F-16 Fighting Falcon to legenda. Mimo że powstawał jako tani, lekki i prosty samolot myśliwski mający realizować głównie zadania defensywne, okazał się wyjątkowo podatny na modyfikacje. Z biegiem lat pojawiały się kolejne odmiany (blocki), w kolejce ustawiali się kolejni klienci. Obecnie w dwudziestu sześciu krajach świata w służbie pozostaje blisko 2150 egzemplarzy, a pierwsze reprezentujące najnowszą wersję, oznaczoną Block 70/72, dopiero co zeszły z nowej linii produkcyjnej w Greenville w Karolinie Południowej. Niewykluczone, że część z nich ma przed sobą dobre pół wieku służby.
Dziś mija pięćdziesiąt lat od pierwszego lotu prototypu YF-16. Trzeba podkreślić, że był to lot nieplanowany – pilot Phil Oestricher oderwał się od pasa, gdyż w czasie próby kołowania samolot począł zbaczać w lewo i nie było innego sposobu na uniknięcie katastrofy. Ten oficjalny pierwszy lot nastąpił dopiero 2 lutego, niemniej przyjęło się, że to właśnie 20 stycznia świętuje się kolejne rocznice dziewiczego – cóż, że przypadkowego! – lotu F-16. By uczcić okrągłą rocznicę, przyjrzyjmy się bliżej historii i teraźniejszości tego wyjątkowego samolotu, który mimo takiego śmieszno-strasznego początku kariery wyrósł na ikonę współczesnego lotnictwa i jest obecnie (w swych najnowszych odmianach) jednym z najlepszych myśliwców świata.
Skromne początki. Prototypowy YF-16 ze swym konkurentem w programie Lightweight Fighter, Northropem YF-17, protoplastą wykorzystywanego przez US Navy i US Marine Corps Horneta.
Międzynarodowa kariera F-16 – przez lotników zwanego Viper – zaczęła się od „zbrojeniowego przetargu stulecia” na myśliwiec dla Belgii, Holandii, Danii i Norwegii. Nasz solenizant pokonał francuskiego Mirage’a F1, szwedzkiego JA 37 Viggena i amerykańskiego YF-17. 21 lipca 1975 roku cztery państwa złożyły łączne zamówienie na 348 maszyn. Pierwszy F-16A belgijskich sił powietrznych (poniżej) został wyprodukowany w wariancie Block 1 i dostarczony 24 marca 1979 roku. Teraz jest eksponowany w Królewskim Muzeum Sił Zbrojnych i Historii Wojskowej w Brukseli.
Do tej pory klienci z pięciu kontynentów zamówili już ponad 4700 egzemplarzy. Najnowsze dwa przekazane użytkownikom to para słowackich F-16 – jednomiejscowy numer 1001 i dwumiejscowy numer 1101. Słowackie maszyny na razie pozostaną w Stanach Zjednoczonych, gdzie będą wykorzystywane w procesie szkolenia personelu. Pierwsze egzemplarze powinny jednak dotrzeć na Słowację jeszcze w połowie bieżącego roku.
Pełna lista użytkowników F-16 prezentuje się następująco: Bahrajn, Belgia, Chile, Dania, Egipt, Grecja, Holandia, Indonezja, Irak, Izrael, Jordania, Korea Południowa, Maroko, Oman, Pakistan (pakistański F-16BM poniżej), Polska, Portugalia, Rumunia, Singapur, Słowacja, Stany Zjednoczone, Tajlandia, Tajwan, Turcja, Wenezuela, Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Jest już przesądzone, że do powyższego grona dołączy Ukraina, która otrzyma używane myśliwce z Danii i Holandii. Obecny, mało konkretny, harmonogram mówi o wprowadzeniu ich do służby przez Powitriani Syły w połowie 2024 roku, ale wszystko zależy od tego, czy uda się przygotować odpowiednią infrastrukturę nad Dnieprem i wyszkolić odpowiednio liczny personel. Na realizację zamówienia czeka także Bułgaria.
Dwa kraje zdążyły już wycofać F-16 ze służby. Jeden z nich to Włochy, które w oczekiwaniu na dostawy Eurofighterów Typhoonów wydzierżawiły trzydzieści maszyn w wersji A/B Block 15 (mających za sobą służbę w US Air Force) w celu zapełnienia luki w systemie obrony powietrznej. „Szesnastki” latały we Włoszech od 2003 do 2012 roku.
Drugi kraj to Norwegia – jeden z pierwszych użytkowników F-16. Po wprowadzeniu do służby F-35A Luftforsvaret ogłosiło wycofanie starych myśliwców w styczniu 2022 roku. W tym samym roku norweska agencja zaopatrzenia wojskowego (Forsvarsmateriell) poinformowała o zawarciu umowy z rumuńskim ministerstwem obrony w sprawie sprzedaży trzydziestu dwóch używanych F-16AM/BM za 388 milionów euro. Wcześniej Rumunia kupiła siedemnaście maszyn od Portugalii. Poniżej F-16B Block 20 MLU w malowaniu okolicznościowym norweskiej 338. Eskadry.
Na świecie istnieją dwa zespoły akrobacyjne latające na F-16: amerykańscy Thunderbirds i singapurscy Black Knights (na zdjęciu). Niegdyś działał też indonezyjski zespół Elang Biru, ale jego utrzymanie okazało się zbyt kosztowne dla Dżakarty.
Ponadto istnieje wiele solowych dem, jak na przykład polska Tiger Demo Team, grecki Zeus, turecki Solo Türk, holenderska F-16 Demo Team (na zdjęciu), belgijska F-16 Solo Display Team czy amerykańska Viper Demo Team.
Jeszcze niedawno najnowocześniejszą wersją Vipera był F-16E Block 60, zwany Desert Falcon, wykorzystywany przez lotnictwo Zjednoczonych Emiratów Arabskich, wersja, w której AN/ASQ-28 IFTS (Internal FLIR and Targeting System) zastąpił podwieszane zasobniki z FLIR-em, a radar AN/APG-80 Agile Beam Radar zajął miejsce starszego AN/APG-68. ZEA stały się pierwszym użytkownikiem F-16 w wersji przewyższającej możliwościami bojowymi F-16 służące w US Air Force.
W 2012 roku Lockheed zaprezentował jednak jeszcze nowocześniejszą wersję, nazwaną początkowo F-16V, a następnie F-16 Block 70 (ostatecznie postanowiono, że F-16V będzie określać samoloty modernizowane do tego standardu, a Block 70 – fabrycznie nowe). Sercem najnowszego Vipera jest radar z elektronicznym skanowaniem fazowym AN/APG-83 SABR. Radar umożliwia równoczesne śledzenie dwudziestu celów znajdujących się w dowolnym położeniu względem F-16. Ponadto radar umożliwia wykrywanie i śledzenie stałych i ruchomych celów lądowych i morskich. Radar może jednocześnie wykrywać cele latające i lądowe. Drugim kluczowym systemem jest układ zarządzania walką elektroniczną AN/ALQ-213 obejmujący pasywne i aktywne środki ostrzegania i zakłócania. Na zdjęciu pierwszy F-16 Block 70 – dla wojsk lotniczych Bahrajnu.
F-16 doczekał się dwóch „potomków”. Pierwszym był izraelski Lawi. Projekt zarzucono w zamian za dostawę kolejnych siedemdziesięciu pięciu F-16 dla izraelskich sił powietrznych. Powstały tylko trzy prototypy, jest jednak tajemnicą poliszynela to, że dostęp do dokumentacji projektowej uzyskali Chińczycy, budując myśliwiec J-10.
Drugim samolotem wywodzącym się z F-16 jest japoński Mitsubishi F-2. Powstały dziewięćdziesiąt cztery egzemplarze tego myśliwca, z których w służbie pozostaje osiemdziesiąt sześć.
Powstało także wiele wersji eksperymentalnych, z których bodaj najsłynniejszą był F-16XL, o skrzydle zainspirowanym przez szwedzki myśliwiec J 35 Draken. Pierwszy lot F-16XL odbył się w lipcu 1982 roku. Dwa lata później samolot przegrał w konkursie na myśliwiec wielozadaniowy o rozwiniętych możliwościach atakowania celów naziemnych z F-15E Strike Eagle’em. W latach 90. istniały plany użycia tej konfiguracji dla wersji Block 60, czyli późniejszego Desert Falcona, ale ostatecznie Emiraty postawiły na klasyczny układ aerodynamiczny.
Szkoła pilotów doświadczalnych US Air Force dysponuje jedynym w swoim rodzaju egzemplarzem F-16, oznaczonym do niedawna NF-16D VISTA (Variable In‑flight Simulator Aircraft), a od 2021 roku – X-62. Pierwotnie głównym przeznaczeniem samolotu było odwzorowywanie w powietrzu charakterystyk pilotażowych samolotów innych typów, nawet tak odmiennych od F-16 jak C-17 Globemaster III. Zdolność ta służyła między innymi do szkolenia pilotów doświadczalnych, ale i badań naukowych. W ostatnim czasie X-62 zyskał zupełnie nowe zadanie. Zmodyfikowany system sterowania fly-by-wire pozwalający na błyskawiczne wgrywanie nowego oprogramowania sterującego jest wykorzystywany w próbach algorytmów sztucznej inteligencji mających w przyszłości pilotować samoloty bezzałogowe.
Poniższe zdjęcie przedstawia najsłynniejszego Vipera na świecie. Ten F-16A Block 5 numer 107 (płatowiec numer 78-0311) ma na koncie sześć i pół zestrzelenia (wszystkie uzyskane w 1982 roku w starciach z lotnictwem syryjskim), a do tego rok wcześniej był drugim z ośmiu izraelskich samolotów, które zrzuciły bomby na iracki reaktor atomowy Osirak. Wszystkie te sukcesy uwieczniono na nosie, tuż za osłoną radaru.
Izraelczycy jako pierwsi w czasie operacji zniszczenia irackiego reaktora zastosowali konfigurację uzbrojenia składającą się z dodatkowych podwieszanych zbiorników paliwa i bomb. Wcześniej obawiano się, że bomby w czasie zwalniania z węzłów mogą uderzyć o zbiorniki. Dziś taki zestaw uzbrojenia jest stosowany powszechnie – na przykład na tym amerykańskim F-16 sfotografowanym nad Afganistanem w 2003 roku.
W zależności od wersji F-16 noszą w Izraelu nazwę Nec (jastrząb), Barak (błyskawica) lub Sufa (burza, na zdjęciu poniżej). Chejl ha-Awir posiada flotę około 220 F-16 i jest ich najaktywniejszym użytkownikiem w działaniach bojowych.
W kwietniu 1982 roku, w toku wojny libańskiej, para izraelskich F-16A zestrzeliła syryjskiego Mi-8. Było to pierwsze zestrzelenie innego statku powietrznego przez Vipera. W następnym roku podczas kampanii powietrznej nad Libanem Izraelczycy zaliczyli swoim F-16 aż czterdzieści cztery zwycięstwa powietrzne, głównie nad MiG-ami-21 i MiG-ami-23. Źródła rosyjskie ścinają tę liczbę o połowę.
Amerykańskie Vipery strąciły: dwa MiG-i-29 (irackiego w styczniu 1993 roku i serbskiego w maju 1999 roku), cztery G-4 Super Galeby (w lutym 1994 roku nad Serbią, w tym trzy padły łupem jednego myśliwca) i irackiego MiG-a-25, który naruszył strefę zakazu lotów (w grudniu 1992 roku). Początkowo F-16 mógł używać jedynie pocisków kierowanych na podczerwień, ale właśnie na F-16 uzyskano pierwsze zestrzelenie za pomocą nowego kierowanego radarowo pocisku powietrze–powietrze AIM-120 AMRAAM. Jego ofiarą padł właśnie iracki MiG-25.
Jednego (serbskiego) MiG-a-29 zestrzelił F-16 z Holandii (było to pierwsze zwycięstwo powietrzne niderlandzkiego lotnictwa od czasów drugiej wojny światowej). Osiem różnych afgańskich samolotów i dwa radzieckie Su-22 zostały strącone przez F-16 z Pakistanu. W czasie starć indyjsko-pakistańskich w lutym 2019 roku Indusi utracili jednego MiG-a-21, który prawdopodobnie padł ofiarą Vipera, choć Pakistańczycy przypisali to zwycięstwo rodzimemu JF-17. Według Nowego Delhi indyjscy piloci zrewanżowali się strąceniem jednego F-16, ale nie ma na to dowodów. Na zdjęciu: formacja pakistańskich F-16B na manewrach Red Flag 2010.
F-16 nigdy nie zostały takimi gwiazdami filmu jak F-14 Tomcaty, które pojawiły się w Top Gun i Jeszcze raz Pearl Harbor, ale zaliczyły jeden występ w swoistej roli głównej – w filmie Żelazny Orzeł. Rolę amerykańskich Viperów odegrały tam maszyny izraelskie (a w rolę samolotów nieprzyjaciela wcieliły się izraelskie Kfiry).
Na koniec kariery niektóre starsze F-16 są przebudowywane na pełnowymiarowe cele latające QF-16 Full Scale Aerial Target (FSAT). Mogą one z powodzeniem startować, wykonywać manewry, rozwijać prędkość naddźwiękową i lądować z pustą kabiną w trybie zdalnego sterowania, ale w razie potrzeby wciąż mogą latać jak najzupełniej tradycyjny F-16 – z człowiekiem na fotelu. Pierwsza maszyna przeznaczona do konwersji (F-16C Block 30B o numerze seryjnym 85-1570) trafiła do Jacksonville w kwietniu 2010 roku. Oblot prototypu – któremu następnie przydzielono numer taktyczny QF-001 – odbył się w maju 2012 roku. Loty w konfiguracji bezzałogowej określa się skrótowcem NULLO – Not Under Live Local Operator (nie pod kontrolą żywego operatora lokalnego).
USAF chce docelowo poddać konwersji aż 126 F-16A/C, ale nawet przy tak dużej liczbie (to prawie trzy razy więcej niż polska flota „Jastrzębi”) nie można kończyć każdej próby faktycznym zestrzeleniem. Wobec tego większość lotów QF-16 nie kończy się zniszczeniem celu latającego. Nawet jeśli scenariusz ćwiczenia zakłada odpalenie pocisku, zazwyczaj jest on pozbawiony głowicy bojowej (w jej miejsce instaluje się pakiet aparatury telemetrycznej) i „zniszczenie” QF-16 jest weryfikowane na podstawie obliczenia, czy w rzeczywistej sytuacji bojowej doszłoby do porażenia celu.
W US Air Force istnieją także dwie eskadry „Agresorów” latające na F-16 – 64. Eskadra z bazy Nellis i 18. Eskadra z bazy Eielson. Zadanie ich pilotów jest szczególne: toczyć z towarzyszami broni symulowane walki powietrzne w taki sposób, w jaki czyniliby to potencjalni nieprzyjaciele w prawdziwej wojnie. Aby zachować możliwie najwyższy poziom realizmu, zrezygnowano w przypadku „Agresorów” z szarego malowania typowego dla maszyn US Air Force i zastąpiono je kamuflażem zbliżonym do stosowanego w państwach uznanych za niekoniecznie przyjazne. Są to więc maszyny o najciekawszych wzorach malowania w całych amerykańskich wojskach lotniczych.
Malowanie w odcieniach błękitu i szarości miało kojarzyć się samolotami, które wykorzystywała wówczas Rosja. Zwracają uwagę czerwony numer „51” i czerwona gwiazda na wlocie powietrza. Jest to, dodajmy, czerwona gwiazda w krzyżyku celownika – herb 65. Eskadry, która w ostatnich latach przesiadła się na F-35A.
Ten F-16 z 64. Eskadry ma już nowy kamuflaż – trójbarwny pikselowy, odwzorowujący nowe malowanie rosyjskich samolotów bojowych.
Najlepszym dowodem wszechstronności Viperów może być to, że trafiły do służby nawet w US Navy i US Marine Corps. Oczywiście nie jako maszyny pokładowe. W 1985 roku specjalnie do prowadzenia szkolenia w walkach powietrznych zamówiono dwadzieścia sześć jednomiejscowych F-16N i cztery dwumiejscowe TF-16N. Ta wersja bazowała na F-16C Block 30, ale miała wzmocnione skrzydła i radar APG-66 pochodzący z wersji F-16A. Ponadto samoloty były pozbawione działka i nie mogły przenosić rakiet, za to zamontowano zasobnik rejestrujący przebieg walk Air Combat Maneuvering Instrumentation (ACMI). Samoloty były intensywnie wykorzystywane do 1998 roku, gdy wykryto pęknięcia w wielu elementach płatowca, a ponieważ US Navy nie miała pieniędzy na ich naprawę – zostały wycofane.
Z kolei w 2002 roku US Navy pozyskała dziesięć standardowych F-16A Block 15 i cztery F-16B (jeden z nich na ilustracji tytułowej). Samoloty wyprodukowano dla Pakistanu, ale z powodu nałożenia embarga na to państwo nowe F-16 trafiły prosto z linii produkcyjnej na składowisko AMARG, a następnie – do marynarki wojennej. Wszystkie czternaście maszyn znalazło się w Naval Strike Air Warfare Center w bazie Fallon, które w 2015 roku przemianowano na Naval Air Warfare Development Center.