2 sierpnia zakończyły się organizowane przez Australię ćwiczenia sił powietrznych „Pitch Black 2024”. Znów była to wyjątkowa edycja. Po kilku latach przerwy udział w ćwiczeniach ponownie wzięły Indie. Najważniejsze leży jednak gdzie indziej. Na niespotykaną dotąd skalę swoją obecność zaznaczyły państwa europejskie. Kontyngenty z Francji, Hiszpanii, Niemiec i Włoch wysłały duże jak na swoje możliwości siły, które uczestniczyły i będą jeszcze uczestniczyć w szeregu ćwiczeń na Pacyfiku.
Wszystkie zdjęcia w tym artykule wykonane zostały podczas ćwiczeń „Pitch Black 2024”.
Mimo w pełni zasłużonej krytyki niemieckim siłom zbrojnym udaje się pokazywać niebagatelne zdolności projekcji siły. W ramach misji „Rapid Pacific 2022” na drugą stronę globu Luftwaffe wysłała sześć Eurofighterów, cztery transportowe A400M i trzy latające cysterny A330 MRTT. Zespół lotników i techników z obsługi naziemnej liczył łącznie 250 osób. W roku 2022 niemieckie lotnictwo po raz pierwszy uczestniczyło w ćwiczeniach „Pitch Black”. Natomiast wojska lądowe wysłały także jednostki powietrznodesantowe do udziału w organizowanych przez Australię manewrach „Talisman Sabre 2023”.
W tym roku spróbowano innego podejścia. W ramach operacji „Pacific Skies 24″ silny zespół lotniczy wysłały wspólnie Niemcy, Francja i Hiszpania. Państwa te uczestniczą w programie FCAS/SCAF i tą drogą chcą zademonstrować swoją jedność. Mimo wzniosłych deklaracji trzon grupy stanowią maszyny Luftwaffe: dwanaście Tornad, osiem Eurofighterów, cztery A400M, cztery A330 MRTT i cztery śmigłowce H145. Towarzyszą im cztery hiszpańskie Eurofightery i dwa A400M. Francja wysłała cztery Rafale’e, trzy A400M i trzy A330 MRTT.
„Pacific Skies 24” rozpoczęły się 14 czerwca. Uczestniczące w nich samoloty nie udały się prosto na Pacyfik, lecz przeleciały najpierw nad Atlantykiem, aby na Alasce wziąć udział w ćwiczeniach „Arctic Defender 2024”. Sam scenariusz ćwiczeń pokazuje, w jakich żyjemy czasach. Siły powietrzne Stanów Zjednoczonych, Kanady, Niemiec, Francji, Hiszpanii i Włoch ćwiczyły realizację Artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego – przyjście z pomocą zaatakowanemu sojusznikowi. Z uwagi na coraz częstsze pojawianie się powietrznych i morskich zespołów chińsko-rosyjskich w pobliżu Alaski scenariusz taki ma oparcie w rzeczywistości. Na marginesie dodajmy, że ćwiczenia obserwował niemiecki minister obrony Boris Pistorius.
Z Arktyki trzy niemieckie Eurofightery i jeden A400M udały się do Japonii na ćwiczenia „Nippon Skies 2024”. W manewrach oprócz japońskich gospodarzy i niemieckich gości uczestniczyły też siły powietrzne Australii i Indii. Teatr działań nie był przypadkowy. Powietrzne Siły Samoobrony (Kōkū Jieitai) wybrały Hokkaido, najdalej na północ wysuniętą z japońskich wysp. Z racji bliskości Rosji przestrzeń powietrzna wokół wyspy nieprzerwanie od czasów zimnej wojny jest areną incydentów z udziałem rosyjskiego i japońskiego lotnictwa.
Nie tylko Niemcy oddzielili się od grupy. Dwa francuskie Rafale, dwa A330 MRTT i jeden A400M zakończyły wcześniej udział w „Pitch Black 2024” i w ramach misji „Pégase 2024” udały się na Filipiny, gdzie wzięły udział w ćwiczeniach z FA-50PH filipińskiego lotnictwa. „Pégase” to coroczne ćwiczenia, podczas których francuskie lotnictwo wysyła swoje samoloty na Pacyfik.
W ramach tegorocznej edycji do Australii oprócz maszyn uczestniczących w „Pacific Skies 24” przybyły jeszcze trzy Rafale’e, dwa A330 MRTT i dwa A400M lecące prosto z Francji. W ramach misji „Griffin Strike 2024” grupa ta uczestniczyła po drodze we wspólnych ćwiczeniach z siłami powietrznymi Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a następnie Singapuru.
Włosi na scenie
Na własną rękę niebagatelne zdolności projekcji siły zademonstrowały marynarka wojenna i siły powietrzne Italii w operacji „Indo-Pacific Jump”. Na Pacyfik udał się lotniskowiec Cavour w asyście fregaty Alpino typu FREMM. Na pokład lotniskowca zaokrętowano samoloty AV-8B Harrier II, pojedynczego TAV-8B, sześć F-35B i dwa śmigłowce SH-90. Zespół marynarki wojennej najpierw uczestniczył w organizowanych przez USA ćwiczeniach RIMPAC, a następnie udał się do Australii. Włochy były jedynym uczestnikiem „Pitch Black 2024”, który wysłał na ćwiczenia samoloty sił powietrznych i marynarki wojennej.
Co najbardziej istotne, Lightningi II Marina Militare nie osiągnęły jeszcze nawet wstępnej gotowości operacyjnej. Jest to szczególnie istotne zagadnienie dla Japonii, która w ubiegłym roku podpisała z Włochami umowę o współpracy zakresie operacji z wykorzystaniem F-35B. Już wkrótce samoloty bojowe pionowego startu i lądowania mają bowiem pojawić się na pokładach lotniskowców lekkich Izumo i Kaga.
Aeronautica Militare wyruszył do Australii w składzie: czterech Eurofighterów, sześciu F-35A i B, samolotu wczesnego ostrzegania i dowodzenia G550 CAEW oraz zabezpieczającej ich działania latającej cysterny KC-767A. Do zespołu dołączyła później jeszcze para F-35A. Trasa włoskich samolotów wiodła przez Katar, Malediwy i Singapur.
Włosi jako jedyni ponieśli straty w trakcie „Pitch Black 2024”. 24 lipca w rejonie Douglas Daly rozbił się włoski Typhoon. Pilot nawiązał kontakt z kontrolą lotów o godzinie 10:45 czasu lokalnego. Lotnik został w ciągu trzech godzin podjęty przez śmigłowiec AW139 firmy CHC Helicopters Australia i przewieziony do szpitala w Darwin. Nie odniósł poważnych obrażeń. Dowodzący ćwiczeniami air commodore (generał brygady) Peter Robinson stwierdził, że wypadek dał dobrą okazję do sprawdzenia nabytych umiejętności w zakresie operacji poszukiwawczo-ratowniczych. Trwa badanie przyczyn wypadku.
Pitch Black 2024
Organizowane co dwa lata „Pitch Black” zaczynały bardzo skromnie w roku 1981, by z czasem stać się jednymi z największych i najbardziej złożonych ćwiczeń lotniczych na świecie. Tegoroczna edycja przeprowadzona w dniach od 12 lipca do 2 sierpnia była największa w dotychczasowej historii. Z trzech baz RAAF Darwin, Tindal i Amberley na terenie stanów Terytorium Północne i Queensland operowało ponad 140 statków powietrznych, 4435 lotników i członków personelu naziemnego z dwudziestu państw.
W Australii gościły maszyny z Francji, Niemiec, Indii, Indonezji, Włoch, Japonii, Malezji, Papui Nowej Gwinei, Filipin, Korei Południowej, Singapuru, Hiszpanii, Tajlandii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Personel naziemny przysłały Brunei, Kanada, Fidżi i Nowa Zelandia.
Reprezentacja gospodarzy składała się z samolotów wielozadaniowych F/A-18F Super Hornet i F-35A, walki elektronicznej EA-18G Growler oraz wczesnego ostrzegania E-7A Wedgetail, a także transportowców C-130J Hercules i latających cystern KC-30. Wyjątkowo licznie reprezentowane były Eurofightery. Oprócz maszyn niemieckich, włoskich i hiszpańskich pojawiły się także brytyjskie.
Co przysłały państwa pozaeuropejskie? Japońskie Powietrzne Siły Samoobrony reprezentowały wielozadaniowe Mitsubishi F-2A/B i E-767 AWACS. Z Korei Południowej przybyły F-15K Slam Eagle, z Singapuru F-16C/D, F-15SG i samolot wczesnego ostrzegania G550. Maszyny amerykańskiej produkcji uzupełniały malezyjskie F/A-18D.
W „Pitch Black 2024” uczestniczyły Gripeny C/D Tajlandzkich Królewskich Sił Powietrznych i filipińskie FA-50PH, a po kilkuletniej przerwie powróciły indyjskie siły powietrzne. Z największego państwa subkontynentu przybyły Su-30MKI i ponad 150 żołnierzy. W tym roku po raz pierwszy w „Pitch Black” uczestniczyły też amerykańskie F-22A Raptory, regularnie odwiedzające Australią przy okazji innych ćwiczeń.
– Ćwiczenia z krajami partnerskimi w ramach „Pitch Black” pokazują nasze zaangażowanie we wspólną wartość, jaką jest utrzymanie pokoju i stabilności w całym regionie – mówił generał Robinson.
W obliczu napiętej sytuacji międzynarodowej sojusznicy i partnerzy Stanów Zjednoczonych zademonstrowali nie tylko wolę współpracy, ale też niebagatelną zdolność projekcji siły, zdolność, o której Chiny mimo znacznych postępów cały czas mogą jedynie marzyć. W przypadku europejskich sojuszników to także istotny sygnał pod adresem Waszyngtonu, a zwłaszcza Donalda Trumpa i republikanów: Europa potrafi zademonstrować swoją siłę i wraz ze wzrostem wydatków na obronę kończy „jazdę na gapę”.
Z Australii francusko-hiszpańsko-niemiecki zespół udaje się do Indii, gdzie weźmie udział w ćwiczeniach „Tarang Shakti”. Stamtąd samoloty i personel ruszą w drogę powrotną do domu.