Każdej wojnie towarzyszą dywagacje, a nawet kategoryczne opinie o końcu jakiegoś rodzaju uzbrojenia, za dowód służy zaś sam przebieg dziań wojennych. W przypadku wojny ukraińsko-rosyjskiej na pierwsze miejsce wybijają się czołgi i śmigłowce bojowe. Jak zwykle pogłoski o czyjejś śmierci są przesadzone. Wojskowi planiści i stratedzy myślą w kategoriach: do czego posiadany arsenał może się przydać w zmieniających się warunkach, a nie o tym, jak i czym szybko go zastąpić, niczym w grze komputerowej. Nie inaczej jest w Chinach.

Lyle Goldstein i Nathan Waechter podjęli się na łamach The Diplomat przedstawienia przeglądu dyskusji i wniosków, które chińscy eksperci wyciągają z działań w Ukrainie. Warto przy tym zwrócić uwagę, że w otwartych źródłach dyskusja taka zaistniała na większa skalę dopiero pod koniec ubiegłego roku, a jak dodatkowo podkreślają Goldstein i Waechter, błędy rosyjskiego wojska ze względu na bliskie relacje między Pekinem a Moskwą są traktowane stosunkowo łagodnie i wyrozumiale. Jakie zatem wnioski chińscy eksperci wyciągnęli względem śmigłowców bojowych?



ChALW i wiropłaty – kierunek Tajwan!

Głównym użytkownikiem śmigłowców w Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej są wojska lądowe. Zainteresowanie wiropłatami przyszło późno, korpus lotniczy sił lądowych powołano dopiero w roku 1988, jednak następne lata to okres bardzo szybkiego rozwoju. Według zestawienia Military Balance 2023 chińskie wojska lądowe posiadają obecnie ponad 320 bojowych Z-10 i Z-19 oraz przeszło 650 maszyn wielozadaniowych i transportowych. W tej drugiej grupie najliczniej reprezentowane są rosyjskie Mi-17 i pochodne, łącznie może ich być około 230.

Harbin Z-19.
(Alert5, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Zainteresowanie wiropłatami rośnie, chociaż wiele nowych maszyn to głęboko zmodernizowane konstrukcje zachodnie, zwykle produkowane na licencji od lat 80. Na czoło wybija się tutaj Z-8, czyli klon francuskiego SA 321 Super Frelona, oblatanego 7 grudnia 1962 roku. Jego najnowszą wersję wielozadaniową Z-18A zaobserwowano w barwach wojsk lądowych po raz pierwszy na początku 2018 roku. Inna ciekawa konstrukcja to Z-20, czyli skorupa śmigłowca Sikorsky S-70 z chińskimi silnikami, elektroniką i pięciołopatowym wirnikiem głównym. Podobnie na bazie Z-9, czyli Aérospatiale SA 365 Dauphin, powstał bojowy Z-19.

Nie oznacza to braku ambicji tworzenia zupełnie nowych konstrukcji. Te są jednak ograniczone brakiem doświadczenia, a jedynym możliwym partnerem pozostaje Rosja. Przykładem jest rozwijany wspólnie przez AVIC i Rostiech Advanced Heavy Lifter, maszyna o planowanym udźwigu rzędu 15 ton i z tego względu przedstawiana jako konkurent dla CH-53K.



Skąd wzięła się ta fascynacja śmigłowcami? Przypomnijmy dla porównania, że japońskie Lądowe Siły Samoobrony cały czas mają problem ze śmigłowcami bojowymi; pod koniec ubiegłego roku ministerstwo obrony zapowiedziało całkowitą rezygnację z maszyn tej klasy i zastąpienie ich bezzałogowcami, chociaż nie podało, kiedy to nastąpi. Główne zastrzeżenie Japończyków do maszyn takich jak Cobra czy Apache dotyczy zbyt małe zasięgu i prędkości, co ogranicza możliwość działania na rozległym teatrze działań wysp macierzystych i zachodniego Pacyfiku.

Harbin Z-9C.
(中華民國國防部)

W teorii te same zastrzeżenia może zgłaszać ChaLW, tak jednak się nie dzieje. Intensywna rozbudowa komponentu lotniczego wojsk lądowych to z jednej strony rezultat chęci wzorowania się na rozwiązaniach amerykańskich i rosyjskich, postrzeganych jako przykłady do naśladowania. To jednak nie koniec. Wielkie nakłady na rozwój wiropłatów wynikają z oceny własnych potrzeb, a przede wszystkim planów realizacji jednego zadania. Jak łatwo się domyślić, chodzi o inwazję na Tajwan.

Wyspa leży stosunkowo blisko wybrzeża Chin, jednak charakter jej wybrzeża nie ułatwia desantu morskiego. W takich warunkach desant śmigłowcowy w celu opanowania lotnisk i portów wydaje się idealnym rozwiązaniem: po wstępnym przygotowaniu w postaci ataków rakietowych i lotniczych kawaleria powietrzna „przeskakuje” nad obroną wybrzeża i toruje drogę dla transportu drogą lotnicza i morską głównych sił inwazyjnych. Śmigłowce transportowe i przewożone przez nie oddziały potrzebują osłony i wsparcia, które najlepiej mogą zapewnić śmigłowce bojowe. Takie założenia obowiązywały przez ostatnie trzy dekady. Czy wojna wpłynęła na ich rewizję?



Chińska ocena działań rosyjskich śmigłowców

Chińscy eksperci stosunkowo łagodnie oceniają skuteczność rosyjskich sił zbrojnych jako całości, chociaż w przypadku działań wiropłatów wnoszą kilka słusznych uwag. Według Listy Oryxa Rosja straciła do tej pory trzydzieści dwa Ka-52, piętnaście Mi-24/35 i dwanaście Mi-28. Chińczycy zwracają uwagę, że to dość umiarkowane straty jak na pełnoskalowy konflikt o dużej intensywności. Pojawiają się tutaj sugestie, że w przypadku inwazji na Tajwan ChALW liczy się ze znacznie większymi stratami wśród swoich wiropłatów.

Łagodna ocena nie oznacza też usprawiedliwiania. Jako przyczynę wielu strat wskazywane są słabe wyszkolenie załóg, niedostateczna dbałość o stan techniczny maszyn i niewłaściwa taktyka. Jeszcze radziecka doktryna końca zimnej wojny zakładała wykorzystanie śmigłowców bojowych w grupach co najmniej po trzy, a nie parami czy nawet pojedynczo. Zadania w strefie walki, zwłaszcza w trakcie działań ofensywnych, miały być realizowane przez większe zespoły, które wprawdzie łatwiej wykryć, ale same również mogą sprawniej wykrywać zagrożenia i na nie reagować. Chińskie wojska lądowe przyjęły tę koncepcję i, jak widać po stanie parku maszynowego, byłyby w stanie ją zrealizować.

Inny wskazywany problem to uzbrojenie. Rosyjskie śmigłowce wykorzystują przeciwpancerne pociski kierowane opracowane najczęściej w latach 70. i 80. Chińczycy wskazują na wady w postaci zbyt małego zasięgu i braku trybu „odpal i zapomnij”. Znacząco ogranicza to przeżywalność na polu walki, gdy śmigłowce muszą zbliżyć się do celu, a tym samym pchają się pod ogień obrony przeciwlotniczej.



Nie zmienia to podstawowej oceny wskazującej na przenośne systemy przeciwlotnicze jako główne zagrożenie dla śmigłowców bojowych na współczesnym polu walki. Przełamanie obrony powietrznej przeciwnika niewiele tutaj nie daje. Podstawowym pytaniem staje się więc sposób na ograniczenie tego problemu, zwłaszcza w kontekście ewentualnej inwazji na Tajwan.

Wnioski

W ciągu ostatnich kilkunastu lat Chiny zainwestowały duże środki i osiągnęły niemałe sukcesy w dziedzinie systemów bezzałogowych. Ale eksperci przytaczani przez Goldsteina i Waechtera są jednomyślni: jeszcze długo drony nie będą w stanie zastąpić śmigłowców bojowych. Operatorzy bezzałogowców pozostają z dala od pola walki, co przekłada się na opóźnienia w transmisji danych, a tym samym wolniejsze reagowanie na zmiany sytuacji. Wprowadzanie systemów autonomicznych również jeszcze nie rozwiązuje problemu. Aktualne zdolności systemów wykorzystujących sztuczną inteligencję, mimo bardzo dużych postępów, są oceniane jako pozostające cały czas poniżej oczekiwań.

Optymalnym rozwiązaniem stają się więc mieszane zespoły śmigłowców bojowych i bezzałogowców. W takim układzie drony pełnia funkcję lojalnych skrzydłowych i działając jako straż przednia, lokalizują i namierzają stanowiska przenośnych zestawów przeciwlotniczych. Nie jest to oczywiście zadanie łatwe, ale znacząco zwiększa szanse wiropłatów na przetrwanie. Inna opcja to wykorzystanie bezzałogowców do wskazywania celów, co umożliwi śmigłowcom rażenie przeciwnika spoza zasięgu obrony przeciwlotniczej.

Takie ćwiczenia przeprowadzono już wiosną 2021 roku. Grupa śmigłowców Z-19 współdziałała z rozpoznawczymi bezzałogowcami, które wykryły, zidentyfikowały i rozpoczęły śledzenie celów. Niestety nie wiadomo, jaki typ dronów wykorzystano i czy uzyskane informacje były przekazywane maszynom załogowym bezpośrednio, czy poprzez centrum dowodzenia. Nie wiadomo też, czy koniec końców bezzałogowców użyto do wskazywania celów.



Chińczycy podążają tutaj tą samą drogą co Amerykanie, którzy po licznych próbach zaczęli już w roku 2015 tworzyć mieszane zespoły śmigłowców bojowych AH-64E Guardian i bezzałogowców RQ-7Bv2 Shadow, w których drony przekazują informacje wiropłatom w czasie rzeczywistym. Podobne prace prowadzono także w Rosji, gdzie z bezzałogowcami miały współdziałać Ka-52M, jak jednak widać, na zapowiedziach się skończyło.

Pomysł bezzałogowego lojalnego skrzydłowego dla śmigłowców również nie jest nowy. Na tegorocznej edycji największej australijskiej imprezy lotniczej, Avalon International Air Show, BAE Systems Australia i Innovareo przedstawiły makietę bezzałogowca Strix, który może między innymi odgrywać taką rolę.

Dużo uwagi poświęcono też zwiększeniu przeżywalności Z-10. W związku z koncentracją na użyciu podczas inwazji na Tajwan przy projektowaniu chińskiego łowcy czołgów nacisk położono na zasięg i udźwig przenoszonego uzbrojenia kosztem odporności na uszkodzenia. W ChALW uznano, że śmigłowce bojowe mają dolecieć na wyspę, pozostać tam około 30 minut i przenieść jednocześnie jak najwięcej uzbrojenia.

W rezultacie takiego podejścia pierwsze wersje Z-10 były w stanie wytrzymać trafienie co najwyżej pociskiem kalibru 12,7 milimetra. Dla zachodnich śmigłowców bojowych standardem jest odporność na ostrzał pociskami kalibru 23 milimetrów. Wojska lądowe miały jednak świadomość małej odporności swoich maszyn. W roku 2018 wprowadzenie mocniejszych silników pozwoliło wzmocnić opancerzenie, takie maszyny zaczęły trafiać do jednostek od roku 2020. Obecnie Z-10 jest w stanie przeżyć trafienie pociskiem kalibru 20 milimetrów. Lżejszy Z-19 jest zapewne jeszcze mniej odporny na ostrzał, chyba że przy jego projektowaniu przyjęto inne założenia, co jednak z uwagi na częste operacje tych maszyn w środowisku morskim jest mało prawdopodobne.



Z drugiej strony z dostępnych tekstów wyłania się, skądinąd prawidłowe, przekonanie, że żadna ilość i jakość pancerza nie zapewnią stuprocentowej odporności na ogień artylerii i odłamki głowic pocisków przeciwlotniczych. Chińczycy znowu podążają tym samym szlakiem co Amerykanie w swoich programach FARA i FLRAA, który przy obecnym poziomie technicznym jest najsensowniejszym rozwiązaniem. Chodzi oczywiście o zwiększenie prędkości i ograniczenie wykrywalności. Chińskie analizy same przyznają, że przy projektowaniu Z-10 starano się wykorzystać rozwiązania „zapożyczone” ze śmigłowca RAH-66 Comanche. Trwają także prace nad tiltrotorami w stylu V-22 Ospreya i V-280 Valora, jednak do tej pory żadne zdjęcia takich konstrukcji nie pojawiły się w kontrolowanych przeciekach, o publicznych demonstracjach nie wspominając.

Kolejnym rozwiązaniem jest zwiększanie zasięgu przenoszonego uzbrojenia. Z-10 zintegrowano już z pociskami powietrze–ziemia AKD-21 i CM-502 o zasięgu 23–25 kilometrów. Osobną kwestią pozostaje dostępność takiej amunicji. Wydaje się, że cały czas podstawowym uzbrojeniem kierowanym chińskich śmigłowców bojowych są pociski przeciwczołgowe rodziny HJ-8 o zasięgu nieprzekraczającym 5,3 kilometra, których operator cały czas musi obserwować cel.

Goldstein i Waechter rozważają także ewentualność zmiany modus operandi. Zamiast atakować kluczowe (więc w domyśle silnie bronione) cele, śmigłowce bojowe mogłyby operować nad bardziej odległymi, a więc słabiej bronionymi rejonami Tajwanu, jak wschodnie wybrzeże. To jednak kompletnie podważałoby obecne założenia wykorzystania wiropłatów i kawalerii powietrznej.



Do tego z dotychczas dostępnych informacji można wnioskować, że wschodnie wybrzeże wyspy miałaby raczej atakować piechota morska, używająca śmigłowców startujących z pokładów śmigłowcowców desantowych typu 075. Taki desant potrzebowałby osłony własnych śmigłowców bojowych. Można już nawet wskazać faworyta w tej kategorii. Jest nim rosyjski Ka-52K Katran. W roku 2021 delegacja chińskiej marynarki wojennej miała nawet odwiedzić produkujące te maszyny Zakłady Lotnicze Progriess w Arsienjewie w Kraju Nadmorskim.

Jest jeszcze jedno wyjście, ponure, ale bardzo prawdopodobne, do którego zresztą dochodzą sami Goldstein i Waechter. Chińscy planiści i dowódcy są po prostu przygotowani i pogodzeni z dużymi stratami wśród śmigłowców w przypadku wojny o Tajwan. ⬢

Przeczytaj też: Gra w kotka i smoka. 35. Eskadra „Czarny Kot” i loty U-2 nad Chinami

Peng Chen / Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic