Historia powstania śmigłowca
Radziecki śmigłowiec Mi-24, w kodzie NATO: Hind, jest z pewnością wyjątkowy pod wieloma względami wśród rodziny śmigłowców bojowych drugiej generacji, czyli zaprojektowanych z myślą o bezpośrednim wsparciu wojsk na polu działań zbrojnych. Jest jednocześnie chyba najbardziej znanym i popularnym sowieckim helikopterem szturmowym. Wokół tej dość oryginalnej i nietypowej konstrukcji krążyło i wciąż krąży wiele mitów.
Wyjątkowość zawdzięcza nie tylko swoistej legendzie groźnego przeciwnika, na którą solennie sobie zresztą zapracował w konflikcie afgańskim. Jego echa po dziś dzień pobrzmiewają w dziesiątkach publikacji, a nawet w powieściach i filmach. Unikalna jest przede wszystkim jego ogólna koncepcja, znacznie odbiegająca od podobnych pomysłów na śmigłowiec bojowy w innych państwach, która jednocześnie wynika w dużej mierze z założeń taktycznych opracowanych przez sztabowców Układu Warszawskiego w przełomie lat 60. i 70. Siły zbrojne ZSRR na wypadek konfliktu w wojskami Paktu Północnoatlantyckiego położyły nadrzędny nacisk na zmasowane uderzenie jednostek pancernych oraz piechoty zmechanizowanej. Lotnictwo, a w tym i śmigłowce bojowe Mi-24, miało zatem stanowić rodzaj taranu torującego drogę zgrupowaniom armijnym. W związku z tym szybko dostrzeżono korzyści, jakie mogłoby przynieść użycie przystosowanych do nowej roli helikopterów szturmowych; miały bowiem według analiz teoretycznych kilkunastokrotną przewagę nad pojazdami bojowymi.
Sama geneza powstania Mi-24 sięga wczesnych lat 60. Radzieccy decydenci wojskowi bardzo uważnie obserwowali skalę i efekty użycia amerykańskich śmigłowców w konflikcie w południowej Azji. Wówczas maszyny typu UH-1 Huey nie tylko transportowały zaopatrzenie i pełniły funkcje sanitarne, ale aktywnie brały udział w starciach z partyzantką Wietkongu i wojskami Wietnamu Północnego, desantując żołnierzy wprost na pole bitwy, a następnie wspierając ich ogniem karabinów maszynowych i rakiet. W tym okresie pojawiły się również w USA dwie nowe konstrukcje AH-1G Cobra i AH-54 Cheyenne, wyspecjalizowane śmigłowce szturmowe, doskonale uzbrojone i mogące z łatwością zwalczać czołgi i wozy opancerzone.
Rosjanie doskonale zdawali sobie sprawę z ogromnych możliwości nowej broni na polu walki. W związku z tym ZSRR pierwszym krokiem było stworzenie odpowiednio przebudowanych wersji śmigłowców transportowych Mi-2, Mi-4 i Mi-8, ale one stanowiły jedynie rozwiązanie zastępcze. W praktyce okazało się, iż ich pierwotne zalety w miarę użytkowania stawały się uciążliwymi wadami. W rzeczy samej, Radzieckie Siły Powietrzne potrzebowały śmigłowca bojowego z prawdziwego zdarzenia. Coraz wyraźniej kształtowała się wizja nowego, wyspecjalizowanego śmigłowca. Tak więc w połowie lat 60. biuro konstrukcyjne Michaiła Mila podjęło się zbudowania prototypu właśnie takiej maszyny. Pracę projektowe nad przyszłym Mi-24, oznaczonym początkowo jako projekt W-24, trwały do końca lat 60. Pierwszy lot odbył się 19 września 1969 roku. Łącznie w testach wzięło udział dwanaście prototypów.
Tak więc gdy pod koniec 1969 roku projekt W-24 przyjął kształty prototypu, było już oczywiste, iż jest to znaczne rozwinięcie helikoptera Mi-8. Przy użyciu podobnego zespołu napędowego, w tym wypadku początkowo dwóch silników Isotow TW-3-117A, zmniejszono wymiary i masę maszyny, a jej ogólny układ oparto na uzyskaniu maksymalnej odporności w warunkach bojowych. Prototyp wszedł do produkcji w roku 1972 w zakładach w Arszeniewie pod oznaczeniem Mi-24A. Jednocześnie opracowano wariant szkolny Mi-24U. W odróżnieniu od Mi-8, Mi-24A był lżejszy, miał smuklejszy, opancerzony kadłub płynnie przechodzący w belkę ogonową. Zrezygnowano przy tym z tylnych drzwi ładunkowych. Całe uzbrojenie było przenoszone na skrzydłach zamocowanych pod kątem 19 stopni, odchylonych o 12 stopni od poziomu. Całkowitą nowością było zastosowanie wciąganego podwozia – trójzespołowego, z dwukołowym sterowanym zespołem nosowym. Kadłub śmigłowca, a zwłaszcza osłonę silnika, opancerzono płytami stalowymi grubości około pięciu milimetrów.
Kabinę pilotów zaprojektowano, wzorem AH-1G, w układzie tandemowym. Osłonięto ją początkowo płaskimi szybami kuloodpornymi. W praktyce okazała się jednak zbyt ciasna i nie zapewniała wystarczającej widoczności. Przyrządy kontroli lotu zdublowano, operator otrzymał urządzenie celownicze Raduga dla rakiet 9M117 Skorpion, systemu Falanga. Przenoszone są po dwa pod każdym skrzydłem, odpalane z szynowych wyrzutni 2P32M. Ich skuteczny zasięg rażenia wynosi 3-4 km, zależnie od warunków zewnętrznych. Naprowadzane są drogą radiową, za pośrednictwem wspominanej aparatury Raduga. Ich największym mankamentem była konieczność utrzymywania śmigłowca na wprost celu w czasie celowania i naprowadzania pocisku, co narażało na ostrzał przeciwnika. Tę wadę po części rekompensowała dobra jak na owe czasy celność.
Dodatkowe uzbrojenie stanowiły zasobniki z niekierowanymi rakietami, w tym zasobniki z rakietami S-5, S-8, S-13 i S-24, działkami (typu UPK-23-250), bomby wolnospadające serii FAB, OFAB, BETAB, CP o wagomiarach do 500 kilogramów, a także granatniki AGS-17, wyrzutniki flar oraz miny. W celu zwiększenia zasięgu śmigłowca można było podwieszać osiemsetlitrowe lotnicze zbiorniki paliwa PTB-800. Wyposażenie kabiny było bardzo ubogie, toteż w późniejszych wersjach znacznie je wzbogacono.
Mi-24A otrzymał również dość ciasną, na poły spartańską kabinę transportową, mieszczącą desant pododdziału ośmiu żołnierzy z wyposażeniem, siedzących po czterech na ławce, plecami do siebie.
W razie konieczności w kabinie desantowej można było przewozić chociażby dodatkowy, tysiąclitrowy zbiornik paliwa, czy drobne zaopatrzenie. Istniała również możliwość konfiguracji Mi-24 jako maszyny sanitarnej, wówczas miejsce żołnierzy zajmowałby sanitariusz, aparatura do udzielania pierwszej pomocy oraz dwóch rannych na noszach. Drzwi kabiny desantowo-transportowej otwierały się w pionie, podzielone w proporcji 2:3. W czasie walki można było prowadzić z nich ogień z broni ręcznej, ale początkowy brak uchwytu z jarzmem skutecznie zmniejszał celność.
Podczas gdy pierwsze seryjne egzemplarze trafiały do produkcji seryjnej, zespół Mila rozpoczął równolegle dalsze udoskonalanie konstrukcji. Tak powstała zmodernizowana wersja Mi-24B. Podstawową zmianą były nowe rakiety przeciwpancerne 9M117P, naprowadzane ulepszoną stacją celowniczą Raduga-F. Zmianie uległy skrzydła, zastosowano krótsze, zamocowane pod kątem prostym do kadłuba. W późniejszych wersjach powrócono jednak do skrzydeł z wersji A. Wirnik ogonowy zamocowano po prawej stronie, podczas gdy w pozostałych wersjach Mi-24 znajdował się po lewej.
Całkowita produkcja pierwszych wersji śmigłowca liczyła 320 sztuk (w tym 240 maszyn Mi-24A). Zajmowały się nią zakłady Roswertol w Rostowie nad Donem i Progress w Arsienjewie. Służyły do czasu wybuchu wojny w Afganistanie w 1979 roku. Niewielka liczba maszyn Mi-24A wzięła nawet udział w walkach, jednak tylko i wyłącznie w lotnictwie afgańskim, gdzie i tak odgrywały marginalne role, używane głównie jako maszyny sanitarne. Mi-24A nie zostały zakupione przez żadne inne państwo Układu Warszawskiego, były natomiast eksportowane między innymi, oprócz Afganistanu, także do Algierii, Libii oraz Wietnamu.
Tymczasem zespół, analizując doświadczenia z użytkowania pierwotnych Mi-24A/B/C, podjął starania w celu dalszego ulepszania konstrukcji. Już pierwsze lata eksploatacji Mi-24A wskazały bowiem sporo wad konstrukcji. Nie wiele pomogły tutaj „kosmetyczne” zabiegi w odmianach Mi-24B i Mi-24C. Liczne zastrzeżenia budziła kabina pilotów – zwracano uwagę na niezadowalającą przestronność i słabą widoczność ze stanowiska pilota. Także prymitywne oprzyrządowanie pozostawiało wiele do życzenia. Projektanci postanowili uwzględnić wszystkie te postulaty, opracowując nowego Mi-24D.
Wbrew obiegowym twierdzeniom, zespół Michaiła Mila nie powielił rozwiązań zastosowanych przez koncern Bella w helikopterze AH-1G Cobra, a jedynie zadowolił się zaczerpnięciem ogólnego pomysłu, w tym ulepszeniem tandemowej kabiny załogi, zastosowując popularne rozwiązanie „przewyższenia” tylnego stanowiska zajmowanego przez pilota w celu polepszenia widoczności okrężnej. Jednakże, w odróżnieniu od AH-1G, każde stanowisko miało oddzielną osłonę. Zabudowano je w nowej, zwężonej części przedniej kadłuba, wyposażonej także w ruchomą lawetę USPU-24 z karabinem maszynowym JakB-12,7 kalibru 12,7 mm systemu Gatlinga (czyli lufy obracające się wokół osi) z taśmą z 1470 pociskami. Znacznym modyfikacjom uległo uposażenie kabiny oraz przenoszona broń. Napęd nowej wersji stanowiły mocniejsze silniki turbowałowe TW-3-117MT. Dzięki nim i bardziej smukłej sylwetce model Mi-24D rozwijał prędkość o 15-20 km/h większą od poprzedników, osiągając prędkość maksymalną w granicach 340km/h. Pierwsze Mi-24D weszły do służby najprawdopodobniej w 1976 roku, szybko wypierając poprzednie modele. Posłużyły również do projektu nowego śmigłowca szkolnego, Mi-24DU. W jego przypadku zdemontowano uzbrojenie oraz stację celowniczą, w kabinie z przodu siedział instruktor, a z tyłu uczeń.
Warto zaznaczyć, iż na bazie seryjnych Mi-24D powstał ich wariant rekordowy A-10, na których załogi, zarówno męskie, jak i kobiece, ustaliły szereg rekordów, w tym 21 września 1978 roku absolutny rekord prędkości równy 368,4 km/h. Powstał również eksportowy wariant, oznaczony jako Mi-25 i posiadający zubożoną awionikę.
Po raz pierwszy Mi-24D zaobserwowano na wielkich ćwiczeniach wojsk Układu Warszawskiego pod kryptonimem „Karpaty” w roku 1978. Śmigłowce Mi-24D i Mi-25 trafiły m.in. do Afganistanu, Algierii, Angoli, Bułgarii, Czechosłowacji, NRD, Węgier, Kuby, Rumunii, Polski, Sierra Leone, Sri Lanki, Wietnamu, Jemenu, Libii, Iranu, Indii, Zimbabwe, Jugosławii, Sudanu, Mongolii, Peru, Mozambiku, Nikaragui. W ZSRR ich budowę kontynuowano do 1978 roku, do ostatecznej liczby 350 egzemplarzy.
Opis konstrukcji
W tej części postaram się przedstawić niniejszą maszynę bojową od strony czysto technicznej.
Mi-24D to masywny śmigłowiec szturmowy o klasycznym układzie jednowirnikowym, ze śmigłem ogonowym i niewielkimi skrzydłami pomocniczymi. Kadłub Mi-24D ma całkowicie metalową nitowaną konstrukcję typu półskorupowego. Szkielet maszyny składa się z wręg, podłużnic, belek, żeber i kształtowników, a zewnętrzne pokrycie jest przymocowane głównie za pomocą nitów, częściowo też za pomocą zgrzewania i klejenia. Podstawowe materiały konstrukcyjne to wysokowytrzymałe stale, stopy magnezowe i aluminiowe, blacha tytanowa i duraluminium.
Przednia część kadłuba ma długość 3,86 metra i mieści tandemową kabinę załogi. Z przodu znajduje się stanowisko operatora, a z tyłu i nieco wyżej stanowisko pilota. Operator wchodzi do kabiny przez otwierane okno w osłonie z lewej strony, pilot zaś – przez drzwi w prawej stronie kadłuba. Osłony kabin wykonane są z wypukłego szkła organicznego, obie przednie szyby są pancerne, zamontowano też na nich wycieraczki. Regulowany fotel pilota może być ustawiony z pochyleniem oparcia plecowego do tyłu o kąt 16, 21 lub 26 stopni. Za kabiną pilota, w przejściu do kabiny ładunkowej, znajdują się agregaty uzbrojenia oraz stanowisko mechanika pokładowego.
Środkowa część kadłuba mieści kabinę ładunkową.
Przednie 30 centymetrów ładowni zajmują półki na agregaty wyposażenia, a pozostała część jest przeznaczona do przewozu desantu lub ładunku. Kabina ładunkowa, połączona przejściem z kabiną załogi tworzy razem hermetyczny przedział. Po obu stronach ładowni, wzdłuż jej boków, znajdują się dwie czteromiejscowe ławki dla żołnierzy, a na podłodze – okucia do mocowania ładunku. Dwusegmentowe drzwi po obu stronach ładowni otwierają się w ten sposób, że górna połowa podnosi się, zaś dolna odchyla się do dołu, przy czym z ławki dla żołnierzy tworzy się schodek ułatwiający szybkie desantowanie. Warto zwrócić tutaj uwagę na to, iż konfiguracja kabiny desantowej jest niemalże analogiczna do układu w przedziale ładunkowym popularnego radzieckiego wozu bojowego piechoty BMP-1. W istocie, Mi-24D w myśl radzieckiej doktryny zbrojnej miał być właśnie swego rodzaju „latającym wozem bojowym”.
Wirnik nośny śmigłowca ma konstrukcję klasyczną. Składa się z głowicy i pięciu łopat. Dla zmniejszenia oporu czołowego kadłuba oś wirnika odchylono o 4°30′ w przód, w wyniku czego kadłub w locie układa się równolegle do wektora prędkości. Trójpłatowy wirnik ogonowy, zamontowany po lewej stronie statecznika pionowego, jest ciągnący i ma zmienny w locie kąt ustawienia łopat: minimalny wynosi 7°55′, zaś maksymalny zmienia się od 20 do 25°, w zależności od gęstości powietrza.
Skrzydła Mi-24 mają w rzucie pionowym kształt trapezu, ujemny wznios -12° i kąt nastawienia 19°. Na końcu każdej konsoli płata zamocowane są pionowe słupki o symetrycznym przekroju aerodynamicznym, zwiększające stateczność poprzeczną i służące do zawieszania ramy z wyrzutnią rakiet przeciwpancernych. Statecznik poziomy śmigłowca ma zmienny kąt nastawienia w czasie lotu i waha się w granicach +7°40/-12°30. Podwozie Mi-24D jest trzypunktowe, wciągane w locie. Koła przednie jak zwykle zdwojone, a koła główne są pojedyncze z niskociśnieniowymi oponami. Podwozie główne jest wciągane do kadłuba, koła kryją się w niewielkich wybrzuszeniach. Rozstaw kół głównych wynosi 3.03 metra, odległość podwozia przedniego od głównego 4.39 metra. Na postoju śmigłowiec jest nachylony do poziomu pod kątem 3°32. Do zabezpieczenia wirnika ogonowego przed uderzeniem o ziemię służy stalowa podpora pod belką ogonową, pokryta opływowymi osłonami z piankowego tworzywa sztucznego.
Zespół napędowy Mi-24D stanowią dwa silniki turbowałowe Isotow TW-3-117MT o mocy 2190 KM nadające maszynie prędkość maksymalną 340 km/h. Zespół napędowy wyposażony jest we własne instalacje: paliwową, olejową, rozruchu i przeciwoblodzeniową. Uruchamianie silnika na ziemi następuje za pomocą rozrusznika powietrznego, do którego sprężone powietrze dostarcza niewielki silniczek turbinowy AI-9W. Napęd AI-9W umieszczony został z tyłu przedziału silnikowego, za przekładnią główną, niemalże prostopadle do osi podłużnej śmigłowca. Ma własny układ smarowania i regulacji, jego rozruch następuje od akumulatorów pokładowych lub lotniskowego źródła prądu stałego. Na wlotach do silników zainstalowane są dwustopniowe filtry przeciwpyłowe. Stopień oczyszczenia powietrza wynosi 70-75%. Zastosowanie tego urządzenia znacznie zwiększa żywotność silników, ale jednocześnie zmniejsza moc o 2-3%, a po włączeniu układu odsysania pyłu o dalsze 4-6%.
Na całe oprzyrządowanie elektroniczne śmigłowca Mi-24D składają się kolejno:
– Urządzenia pilotażowo-nawigacyjne, a w nich miernik prędkości US-450K, wysokościomierz WD-10K, wariometr WAR-30MK, busola KI-13K, zegarek, wskaźnik kątów przechylenia i pochylenia UKT-2, radiowysokościomierz RW-5, standardowy w owym czasie radiokompas ARK-15M, radiokompas ARK-U2 z odbiornikiem R-852, a także pilotażowy wskaźnik komend PKP-72M, przekazujący pilotowi komendy przy sterowaniu według naziemnych środków naprowadzania, a także pion żyroskopowy, układ kursowy Griebień-1, dopplerowski miernik prędkości i kąta znoszenia DISS-15D. Śmigłowiec jest wyposażony w układ sterowania automatycznego SAU-W24-1 zapewniający automatyczne tłumienie drgań, stabilizację wysokości i prędkości lotu, stabilizację współrzędnych kątowych (tzn. kursu, przechylenia i pochylenia), stabilizację zwisu według sygnałów urządzenia DISS itp. W skład układu sterowania automatycznego wchodzi autopilot WUAP-1.
– Urządzenia radiokomunikacyjne: radiostacja pracująca na UKF-ie typu R-860 lub klasyczna R-863, radiostacja krótkofalowa typu Karat M-24 oraz rozmównica pokładowa SPU-8. Aparatura RI-65 zbiera od czujników rozmieszczonych w instalacjach pokładowych informacje o sytuacjach awaryjnych w locie i automatycznie informuje o takowych załogę śmigłowca oraz najbliższy naziemny punkt dowodzenia.
– Urządzenia do walki radioelektronicznej, a w tym urządzenie ostrzegające przed opromieniowaniem SRO-2 Chrom z układem anten w postaci niewielkich wypukłości oraz potrójnych, krótkich czujników na przodzie kadłuba. Od połowy lat 80-tych w Mi-24D i jego późniejszych odmianach wprowadzono zmodyfikowany system typu 62-01 z anteną w kształcie trójkątnych płytek. Mi-24D otrzymał również środki obrony pasywnej, skupione w układzie Syrena-3M (inaczej SPO-15). Nowszy system L-006 wyposażono w procesor rozróżniający charakterystyki różnorakich typów stacji radiolokacyjnych i przekazujący bardziej szczegółowe dane.
– Układ chroniący śmigłowiec przed trafieniem przez pociski samonaprowadzające się na podczerwień składa się m.in. z promiennika mikrofalowego L-166W-1AE Ispanka i wyrzutnika flar termicznych ASO-2W złożonego z czterech kaset zawierających po 32 naboje każda.
Późniejsze serie Mi-24D oraz jego kolejne odmiany otrzymywały także osłony rozpraszające EWU, zasadniczo zmniejszające temperaturę gazów wylotowych.
Do prowadzenia ognia z broni pokładowej załoga posługuje się aparaturą Raduga-F, ściśle zintegrowaną z celownikiem KPS-53AW.
Oczywiście zwykle najciekawszą i najprzyjemniejszą zarazem sprawą w Mi-24D, tak jak zresztą i w każdej innej maszynie bojowej, jest uzbrojenie. W przypadku Mi-24D można je podzielić na stałe i podwieszane. Uzbrojeniem strzeleckim śmigłowca Mi-24D jest czterolufowy karabin maszynowy JakB-12.7 kalibru 12,7 mm, zamontowany na ruchomym stanowisku strzeleckim USPU-24, które wraz z układem celowniczym Aist stanowi system SPSW-24. Jednostka ognia wynosi 1470 naboi. Do jej sterowania służy stacja celownicza KPS-53AW oraz celownik kolimatorowy KS-53. Z kolei broń podwieszaną można podzielić na rakietową kierowaną, rakietową niekierowaną, a także bombową. Całe uzbrojenie wymienne podczepiane jest na 4 belkach nośnych BD3-57Kr-W, znajdujących się pod wysięgnikami na skrzydłach. Początkowo podstawowym uzbrojeniem Mi-24D był system Falanga, na który składały się kierowane pociski przeciwpancerne 9M-117P Skorpion przenoszone na wyrzutniach 2P32M. Jednakże próby poligonowe oraz pierwsze doświadczenia wojenne w Afganistanie ukazały szereg wad tej broni oraz jej stosunkowo niską celność. Zwracano uwagę na małą prędkość i przestarzały system naprowadzania. W istocie, system Falanga prezentował się słabo w porównaniu z analogicznym systemem TOW stosowanym w armii USA. Okazją do powstania nowej wersji śmigłowca Mi-24W, a jednocześnie i zmodernizowania uzbrojenia Mi-24D było wprowadzenie przeciwpancernych pocisków kierowanych 9M114 KOKON, systemu Szturm-W, odpalanych z wyrzutni tubowych. Naprowadzanie odbywało się drogą radiową, a skuteczny zasięg Szturma wynosił sześć kilometrów. W porównaniu do 9M117P, pociski 9M114 były znacznie szybsze,a ich celność była mniej uwarunkowana czynnikami zewnętrznymi. Mi-24D oraz Mi-24W były w stanie przenosić od czterech do ośmiu sztuk tej broni. Do zwalczania innych śmigłowców służą podwieszane pod skrzydłami rakiety przeciwlotnicze S-32M Strieła 2M oraz sporadycznie stosowane rakiety powietrze-powietrze R-60. Na czterech węzłach przykadłubowych można podwieszać uzbrojenie niekierowane: bomby serii FAB, OFAB, BETAB, CP o wagomiarach do 500 kilogramów a także granatniki AGS-17, zasobniki bombowe KMGU oraz KMGU-2, zunifikowane zasobniki działkowe UPK-23-250 z zabudowanym działkiem GSz-23L, wyrzutnie z niekierowanymi pociskami rakietowymi S-5, S-8, S-13 i S-24, zbiorniki z mieszaniną zapalającą, sprzęt minerski itp. Do celowania uzbrojeniem niekierowanym służył celownik OBP-1R. Łączna masa uzbrojenia podwieszanego pod skrzydłami wynosi 1200 kilogramów. W celu zwiększenia zasięgu śmigłowca Mi-24D można było podwieszać pod skrzydła osiemsetlitrowe lotnicze zbiorniki paliwa typu PTB-800.
Przebieg służby
Mi-24D z całą pewnością nie posiada bezpośredniego odpowiednika na Zachodzie, bardzo trudno bowiem jest porównywać go z wiropłatami typu AH-1W Cobra czy też ostatecznie z AH-64A Apache, które w zasadzie są mniejszymi i lżejszymi maszynami szturmowymi, przeznaczonymi niemal wyłącznie do walki z pojazdami bojowymi. Natomiast konstrukcja radziecka, jak już wspominałem powyżej, stanowi raczej rodzaj latającego BMP-1, gdyż oprócz przeprowadzania misji szturmowych może również przewozić pododdział żołnierzy.
Pewne cechy wspólne można by zauważyć raczej we wprowadzonym w połowie lat 80. do armii USA śmigłowcu transportu taktycznego Sikorsky UH-60 Black Hawk, zwłaszcza w wariancie wyposażonym w szczątkowe wysięgniki. W związku z tym uniwersalność Mi-24D stwarza jednocześnie szereg ograniczeń w zastosowaniu go jako śmigłowca szturmowego. Zakładano iż Mi-24D będą współdziałać na polu walki ze związkami pancernymi w działaniach o charakterze zaczepnym, wyszukując szczególnie groźnych dla wojsk lądowych punktów oporu przeciwnika i systematycznie je neutralizując. W warunkach terenowych Europy Zachodniej oraz zachodniej części byłego ZSRR mogły w pełni wykorzystać swoje atuty, a więc znaczną szybkość, zwrotność oraz bardzo silne uzbrojenie.
Jednakże w rejonach o bardzo urozmaiconej rzeźbie terenu Mi-24D okazują się być mniej dostosowane do lotów na niskim pułapie – ich gabaryty stawały się czasem prawdziwym utrapieniem, co było wyraźnie uwidocznione w konflikcie afgańskim oraz czeczeńskim. Zarówno Afganistan jak i Czeczenia były terenami walk, na których Mi-24D i jego późniejsze wersje lotnictwa frontowego Rosji sprawdziły się w praktyce. Od pierwszych dni konfliktu były w nie wyposażone nie tylko jednostki radzieckiego korpusu interwencyjnego, ale także afgańskich sił rządowych. W walkach brały udział głównie maszyny Mi-24D i Mi-24W, a w jednostkach armii afgańskiej służyła także niewielka ilość Mi-24A, pełniących głównie funkcje pomocnicze, sanitarne i transportowe.
Charakter tamtejszych działań zbrojnych był z pewnością bardzo nietypowy. Była to wojna przeciwpartyzancka, a więc z przeciwnikiem nie posiadającym regularnych i nowoczesnych jednostek wojskowych, ale za to charakteryzującym się nadzwyczajną mobilnością i potrafiącym narzucać reguły gry podczas starcia. Warto przy tym zwrócić także uwagę na specyficzne warunki terenowe Afganistanu – wysokie góry (szczyty w paśmie Hindukusz zwykle oscylują w granicach 5500-6000 metrów n.p.m.), głębokie wąwozy i rozpadliny, pustynie, pieczary skalne kryjące bojowników, a także dokuczliwy klimat kontynentalny o znacznych wahaniach temperatur. Tak więc konflikt wymagał daleko idących zmian w taktyce użycia helikopterów bojowych.
W tych warunkach Mi-24D pełniły od początku trzy podstawowe zadania: poszukiwanie i likwidowanie oddziałów mudżahedinów, osłona linii transportowych i konwojów zaopatrzeniowych, wreszcie sprawowanie pieczy nad wysuniętymi bazami i placówkami wojskowymi. Okazały się wręcz niezastąpioną bronią o wyjątkowo dużej efektywności. Bardzo odporne na broń małokalibrową, mogły skutecznie wykrywać i niszczyć grupy mudżahedinów morderczym ogniem z małej wysokości, niejednokrotnie podczas lotu z maksymalną prędkością. Nowością było zastosowanie pocisków 9M114 KOKON systemu Szturm-W do atakowania jaskiń i pieczar wykorzystywanych przez afgańskich partyzantów.
Razem ze szturmowym Su-25, śmigłowiec Mi-24D budził u mudżahedinów uzasadniony respekt, czego dowodem było nadanie mu nazwy „szejtan arba”, co w swobodnym tłumaczeniu znaczy „diabelski rydwan”. Jednak z czasem, gdy ugrupowania partyzanckie zaczynały otrzymywać dostawy nowoczesnej broni z zagranicy, załogi Mi-24D i Mi-24W przekonały się, iż skończył się okres łatwych i bezpiecznych lotów. Pierwszym poważniejszym zagrożeniem stały się cekaemy przeciwlotnicze DSkH i innych typów, groźne szczególnie przy użyciu taktyki polegającej na ostrzeliwaniu od góry ze skalnych półek maszyn mknących wzdłuż doliny. Nieco później pojawiły się wyjątkowo skuteczne przenośne zestawy rakiet przeciwlotniczych z głowicami samonaprowadzającymi się na źródło ciepła. Pierwszymi były chińskie kopie rakiet typu T-7 Strieła, do tego doszły później brytyjskie Short „Blowpipe”, a następnie amerykańskie FIM-43A „Redeye” i wreszcie osławione FIM-92A „Stinger”. W związku z tym gwałtownie wzrosły straty wśród maszyn uderzeniowych, szacowanych przez źródła zachodnie na około stu śmigłowców do końca 1986 roku.
Wszystko to znacznie przyspieszyło prace nad systemami ochrony przed rakietami oraz nową taktyką działania śmigłowców. Zaczęto przeprowadzać ataki z większej wysokości, poza zasięgiem środków obronnych przeciwnika. Coraz częściej stosowano również uzbrojenie bombowe, i klasyczne, i kasetowe. Podobno wykonywano nawet bombardowania z lotu nurkowego, z oczywistych względów nie tak stromotorowego jak samolotowy. Z czasem pojawiły się nowe rodzaje zadań, a w tym słynna akcja osłony samolotów cywilnych korzystających z portu lotniczego w Kabulu, podczas startu bądź lądowania zbyt narażonych na strącenie przez partyzantów. W tego typu zadanie brały udział zwykle dwie pary Mi-24W, nieco lepiej wyposażonych w środki obronne niż starszy Mi-24D. Jedna przeszukiwała okolice lotniska, wypatrując ewentualnych śmiałków z ręcznymi wyrzutniami rakiet, natomiast druga towarzyszyła eskortowanej maszynie w pewnej odległości, odpalając co jakiś czas serie dipoli.
Wreszcie, w roku 1988 mudżahedini przeszli do silnej kontrofensywy w północno-wschodnim Afganistanie. Niekorzystny splot wydarzeń na arenie politycznej i gospodarczej w samym ZSRR wymusił podjęcie decyzji o ostatecznym wycofaniu jednostek radzieckiego korpusu interwencyjnego. 16 stycznia 1989 roku rozpoczęto operację wyprowadzania rosyjskich wojsk z Afganistanu. Odbywało się to w niełatwych warunkach, gdyż w wyniku ofensywy partyzanci uzyskali kontrolę nad większością arterii bezpośrednio prowadzących do granicy z ZSRR. W związku z tym lotnictwo radzieckie przeprowadziło ostatnią operację, mającą na celu oczyszczenie tychże dróg. Była to także jedna z ostatnich akcji, w których użyto maszyn Mi-24W. W wyniku ich działań droga do Kraju Rad stanęła otworem. 14 lutego 1989 roku podczas akcji osłony ewakuacji wojsk lądowych został strącony pociskiem FIM-92A „Stinger” Mi-24W. Był to ostatni z aż 333 radzieckich śmigłowców bojowych rozmaitych typów, których wypalone szczątki pozostały na zaoranej w wyniku dziesięcioletniej wojny pociskami afgańskiej ziemi.
Trzeba przyznać, iż konflikt afgański był rzeczywiście bardzo kosztownym doświadczeniem dla radzieckich wojsk biorących w nim udział. Zaiste, o maszynach Mi-24D i Mi-24W biorących w nim udział już wtedy trudno było mówić jako o najnowocześniejszej broni. Niezbyt korzystne wrażenie, jakie pozostawiła po sobie służba śmigłowców Mi-24 w Afganistanie, jeszcze bardziej potęgowały krytykę. Jednakże w moim odczuciu, biorąc pod uwagę specyficzność niniejszego konfliktu, w przypadku oceny Mi-24 powinno się jednak zachować pewien dystans. Wielokrotnie podkreśla się wielkość strat, jakie ponieśli Rosjanie, używając ich tym samym jako podstawowego argumentu przeciw ich śmigłowcom. Tak więc powinno się szczególnie zwrócić uwagę na kilka podstawowych czynników.
Z pewnością bardzo trudno było wymagać od „Hinda” nadzwyczajnej skuteczności w tak, nazwijmy to, „asymetrycznym” konflikcie, na domiar złego w wyjątkowo trudnym terenie oraz warunkach pogodowych. Maszyny te od początku miały odgrywać ważną rolę w intensywnych starciach wojsk Układu Warszawskiego z wojskami NATO na teatrze działań w Europie. Tymczasem w Afganistanie musiały osłaniać konwoje z wojskiem i zaopatrzeniem oraz patrolować górskie przełęcze znajdujące się pod kontrolą partyzantów. Tylko sporadycznie dochodziło do większych starć, w których mogły wykorzystać drzemiącą w nich potęgę. Z racji charakteru misji Mi-24 były bardzo często narażone na ostrzał, a ich rozmiary nie były wówczas zaletą. Kolejny problem stanowiły umiejętności pilotów, których w ośrodkach szkoleniowych nie przysposabiano do długich lotów na małych wysokościach w górskich wąwozach. W rezultacie niezbędnego rzemiosła – szybkiego latania na małej wysokości w górskim terenie oraz dynamicznych manewrów przeciwrakietowych na ograniczonej przestrzeni – musieli uczyć się już na polu walki. Kolejnym problemem była logistyka oraz taktyka użycia. Rosjanie często nie doceniali możliwości obrony przeciwlotniczej mudżahedinów, poza tym zwykli przeceniać wytrzymałość opancerzenia Mi-24.
W związku z tym zdarzało się, iż zupełnie bezsensownie narażali życie załóg, karząc wykonywać im loty nad silnie bronionym obszarem. A rzeczywistość okazała się brutalna. Z wojną w Afganistanie zawsze kojarzy się większości z nas obraz amerykańskich rakiet Stinger strącających kolejne radzieckie śmigłowce. Ogień broni maszynowej stanowił jeszcze większe zagrożenie, zwłaszcza dla lecących powoli śmigłowców transportowych Mi-8 oraz Mi-17, których wbrew pozorom utracono dużo więcej niż „Hindów”. Wiele Mi-24 wracało na lotniska z poszatkowanym jak rzeszoto kadłubem.
Nie jest to może specjalnym pocieszeniem, ale jednak przytaczanie wojny w Afganistanie jako dowodu bezużyteczności Mi-24 jest nadużyciem. Pomimo niesprzyjających warunków stał się symbolem tego konfliktu i ostatecznie chyba najskuteczniejszym radzieckim orężem w tej wojnie. Jak już nadmieniłem, wojna w Afganistanie unaoczniła jednak kolejne mankamenty śmigłowca, potwierdzone zresztą później w Czeczenii. Nie posiadał bowiem nowoczesnego systemu obserwacji pola walki, a także wyposażenia niezbędnego do lotu w każdych warunkach pogodowych. Także jego systemy nawigacji są przestarzałe i znacznie ustępują zachodnim odpowiednikom.
Zastrzeżenia budziła również aparatura łączności, brak systemów wymiany informacji oraz bardziej zaawansowanego układu kierowania ogniem. Poprzez pryzmat tych doświadczeń radzieccy decydenci wojskowi zdecydowali, że czas Mi-24 już minął i potrzebny jest jego następca. W ZSRR raczej nie przywiązywano szczególnej wagi do modernizacji używanego sprzętu, koncentrując się na nowych konstrukcjach. Gdy więc rozpoczęto prace nad maszynami Mi-28 i Ka-50, wydawało się, że nastał kres Mi 24. Resursy znajdujących się w służbie maszyn Mi-24 miały wyczerpać się do 2005 roku. Do tego momentu miała je zastąpić flota nowych śmigłowców szturmowych. Jednak Mi-24 wciąż miał pewne atuty, w tym doskonałe osiągi, dobrą zwrotność i udźwig. Natomiast program rozwoju następcy przebiegał bardzo wolno. Dodatkowo rozpad ZSRR i chroniczny brak pieniędzy od tego czasu sprawił, że plan zastąpienia wszystkich 900 śmigłowców szturmowych podobną ilością nowoczesnych Ka-50 i Mi-28 stał się tylko pobożnym życzeniem. W związku z tym zaistniała pilna potrzeba modernizacji parku śmigłowcowego, o której jeszcze napiszę w dalszej części niniejszego opracowania.
Przedstawiając historię Mi-24 i jego działania bojowe w Afganistanie, warto również marginalnie wspomnieć o jego mniejszym lub większym udziale w innych konfliktach zbrojnych. Wbrew popularnym wyobrażeniom i obiegowym twierdzeniom, nie ulega wątpliwości, że to właśnie helikopter Mi-24 jest mimo wszystko największym, swoistym „weteranem wojennym”, wsławionym nie tylko w krwawym konflikcie afgańskim. Był obecny na wielu innych teatrach wojennych na całym świecie, więcej niż jakakolwiek inna maszyna tej klasy. Wspominana wcześniej wersja eksportowa, oznaczona Mi-25, trafiła również, oprócz państw bloku sowieckiego, między innymi do Iraku, Syrii, Libanu, Libii, Mozambiku i Nikaragui, które używały jej bojowo.
Siły powietrzne Iraku, jednego z najwcześniejszych kontrahentów na radzieckie śmigłowce, otrzymały maszyny Mi-25 w ilości około 15-20 sztuk już pod koniec lat 70. Zostały użyte w wojnie z Iranem w latach 1980-1988. Wykorzystywano je w misjach bezpośredniego wsparcia wojsk lądowych i z czasem stały się utrapieniem Irańczyków. Dochodziło tam przy tym niejednokrotnie do walk maszyn irackich z irańskimi AH-1J „Sea Cobra”. W listopadzie 1980 roku, tuż po rozpoczęciu działań zbrojnych przez jednostki irackie, dwa irackie „Hindy” zostały zaskoczone i zestrzelone przez dwie irańskie „Sea Cobry”. Niedługo potem, 24 kwietnia 1981 ,irańskie lotnictwo zniszczyło na ziemi kolejne dwa Mi-25 bez strat własnych. Jednakże Irakijczycy nie pozostali im dłużni. 14 września 1983 roku pierwszy AH-1J „Sea Cobra” został strącony przez „Hinda”, dalsze trzy sztuki – 5 lutego 1984, kolejne trzy – 25 lutego 1984 roku. Jakiś czas później, 13 lutego 1986, w wyniku kolejnego starcia powietrznego obydwie strony straciły po jednym śmigłowcu. Kilka dni później, 16 lutego, została strącona jeszcze jedna „Cobra”, a już 18 lutego Irakijczycy tracą następną maszynę. Ostatnie starcie śmigłowców miało miejsce dnia 22 maja 1986, kiedy irackiej załodze Mi-25 udaje się zniszczyć kolejnego AH-1J. Wiadome jest również, iż załogi maszyn AH-1J często wzywały na pomoc samoloty myśliwskie, które z nieznanym skutkiem próbowały atakować irackie Mi-25. Podczas jednego z takich pojedynków Mi-25 „zaliczył” w poczet dokonań spektakularne i jak dotąd jedyne tego rodzaju zwycięstwo powietrzne, zestrzeliwując ogniem z działek odrzutowego F-4E „Phantom”. Irackie maszyny brały również udział w inwazji na Kuwejt w sierpniu 1990 roku, eskortując transportowe Mi-8. Z pewnością nie zastosowano ich jednak w walkach z wojskami koalicji podczas wojny w Zatoce. Bardzo możliwe, że lotnictwo NATO zdołało zneutralizować kilka maszyn tego typu na lądowiskach. Wiadome jest iż Mi-25 uczestniczyły w zwalczaniu partyzantki szyickiej i kurdyjskiej już po zakończeniu działań zbrojnych.
Syria otrzymała około 35 egzemplarzy śmigłowców Mi-25, które znalazły zastosowanie w starciach na pograniczu Libanu, w tym w dolinie Bekaa w roku 1982. O ile wojna powietrzna przeciwko Izraelowi poszła Syryjczykom, określmy to delikatnie, nie najlepiej, o tyle porażkę w powietrzu po części zdołali sobie „odbić” w działaniach właśnie w dolinie Bekaa, gdzie maszynom Mi-25 udało się unieszkodliwić – według różnych źródeł, od 25 do 40 izraelskich pojazdów bojowych.
Libia użyła Mi-25 w wojnie z Czadem, tracąc przy tym około piętnastu maszyn, z tego część została zdobyta przez połączone siły czadyjsko-francuskie w marcu 1987 roku.
Kraje afrykańskie, takie jak Angola, Etiopia, Algieria, Sudan, czy Erytrea, otrzymały średnio po dziesięć sztuk tych śmigłowców, używanych głównie do tłumienia lokalnych rozruchów wszczynanych przez zbrojne ugrupowania antyrządowe. Śmigłowce Mi-25 zyskały też wysoką markę wśród personelu latającego Peruwiańskich Sił Powietrznych po sprawdzeniu się w uporczywych walkach z gangami narkotykowymi oraz z rebeliantami z ugrupowań „Świetlisty Szlak” oraz „Tupac Amaru”. Indie na przełomie 1984 i 1985 roku także zakupiły dwanaście egzemplarzy Mi-25, które wzięły później udział w zakrojonej na szeroką skalę operacji przeciwpartyzanckiej w Sri Lance wymierzonej przeciwko „Tamilskim Tygrysom”.
Wietnam otrzymał bliżej nie sprecyzowaną liczbę maszyn Mi-25. Wzięły udział w trwającym ponad dziesięć lat „wietnamskim epizodzie” konfliktu kambodżańskiego. Jak na ironię, do zwalczania zbrojnych oddziałów „Czerwonych Khmerów” posłużono się doświadczeniami niedawnego przeciwnika – Stanów Zjednoczonych. Przejawiło się to użyciem do dowodzenia zespołami śmigłowców bojowych samolotami obserwacji pola walki – lekkimi górnopłatami Cessna O-1 należącymi niegdyś do lotnictwa byłego Wietnamu Południowego.
Ogółem do roku 1989 łącznie wyprodukowano około 2400 egzemplarzy wszystkich wersji helikoptera Mi-24, przeznaczonych zarówno na zaspokojenie potrzeb zarówno jednostek Armii Czerwonej jak i państw Układu Warszawskiego oraz zagranicznych kontrahentów spoza bloku sowieckiego. Po rozpadzie ZSRR produkcję seryjną ostatecznie zatrzymano. Obecnie zakłady Roswertol produkują Mi-24 tylko na specjalne zamówienia, głównie ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej Federacji Rosyjskiej.
Oprócz Radzieckich Sił Powietrznych, maszyny te otrzymały także państwa Układu Warszawskiego, w tym lotnictwo NRD, Czechosłowacji, Węgier, Bułgarii, Rumunii a także Polski. Polska, podobnie jak i inne kraje byłego UW, również zakupiła niewielką liczbę tych najnowocześniejszych wówczas radzieckich śmigłowców bojowych w końcu lat 70. Z maszyn Mi-24D ostatecznie na początku 1981 roku sformowano 49 Pułk Śmigłowców Bojowych bazujący w Pruszczu Gdańskim. W roku 1992 Polska zakupiła od byłej NRD około dwudziestu maszyn nowszej wersji Mi-24W i wcieliła w formacje swoich sił powietrznych.
Mi-24 stał się niewątpliwie jednym z symboli rosyjskiej armii. Trzeba jednak uczciwie przyznać iż w sumie nie odegrał ważniejszej roli w historii rozwoju śmigłowców bojowych. Wzór, jaki przedstawiła jego konstrukcja, nie miał późniejszych naśladowców nawet w samym ZSRR. Na świecie zarzucono budowę śmigłowców szturmowych o tak szerokim wachlarzu zadań na polu walki. U fachowców Mi-24 od zawsze budził wiele kontrowersji, których najczęstszą przyczyną była jego wielozadaniowość. Jednakże dzięki dobrym osiągom potrafił się obronić i przetrwać w służbie przez wiele lat, nie tylko w rosyjskiej armii.
Wersje rozwojowe
Jak już wspominałem, ciągłe zmiany w taktyce zastosowania śmigłowca Mi-24 w działaniach zbrojnych, a także doświadczenia wyniesione z wojny afgańskiej, wręcz narzuciły konieczność ciągłego modernizowania i ulepszania Mi-24D. Stopniowo powiększała się liczba unowocześnianych maszyn, w miarę rosnących potrzeb. Sam Mi-24D, pomimo zmodyfikowanego uposażenia, poprawy ergonomii pracy załogi i lepszych własności lotnych, nadal nie spełniał oczekiwań. Najwięcej zarzutów kierowano pod adresem starzejącej się broni przeciwpancernej. Rakiety systemu Falanga-P prezentowały się znacznie gorzej od chociażby zachodniego systemu TOW. Zwracano uwagę na małą prędkość, przestarzały system naprowadzania. Okazją do powstania nowej wersji śmigłowca było wprowadzenie przeciwpancernych pocisków kierowanych 9M114 KOKON systemu Szturm-W. Do ich kierowania miała posłużyć nowsza stacja celownicza Raduga-Sz na miejscu dotychczasowej Radugi-F. Pociski znajdowały się w tubowych wyrzutniach, zamocowanych po dwie pod każdym skrzydłem. Naprowadzanie odbywało się drogą radiową, a skuteczny zasięg Szturma wynosił 6 km. W porównaniu do 9M117P, pociski 9M114 były znacznie szybsze, ich celność była mniej uwarunkowana czynnikami zewnętrznymi, toteż obok powstałej nowej wersji maszyny w owe pociski przezbrojono z czasem również większość Mi-24D. Warto tu zaznaczyć, iż pocisk był pierwszą na świecie przeciwpancerną rakietą latającą z prędkością ponaddźwiękową. System Szturm-W znajduje szerokie zastosowanie w wojnie w Afganistanie.
Oprócz broni przeciwpancernej śmigłowiec otrzymał również pociski powietrze-powietrze krótkiego zasięgu. Najczęściej stosowano naprowadzane termicznie S-32M Strieła 2M – specjalnie zaadaptowana wersja rakiety przeciwlotniczej, znacznie rzadziej lotniczej R-60. Środki obrony pasywnej wzbogacił zestaw ostrzegania radiolokacyjnego Gardenia. Gruntownie przebudowano wnętrze kokpitu. W miejsce dawnego celownika pojawił się wyświetlacz przezierny ILS, zastosowano też nowe przyrządy celownicze na stanowisku operatora uzbrojenia. Śmigłowiec wyposażono w lepsze systemy nawigacyjne i łączności. Sporo drobnych zmian pojawiło się w strukturze płatowca, przede wszystkim powiększono osłonę stacji celowniczej, założono więcej sond aparatury pomiarowej, wzmocniono konstrukcje kadłuba.Tak powstały śmigłowiec oznaczono Mi-24W, którego budowę rozpoczęto od 1980 roku.
W rezultacie Mi-24W uznano za docelowy model śmigłowca szturmowego. Z biegiem czasu Rosjanie zaczęli zmieniać doktrynę jego użycia i, co za tym idzie, zadania, jakie musiał wykonywać na polu bitwy. Tak więc z „latającego BMP-1” zaczął się stopniowo przekształcać w klasyczny śmigłowiec przeciwpancerny. Podążając dalej w tym kierunku, opracowano kolejną wersję, Mi-24P. Tym razem najbardziej widoczną różnicą między poprzednikami było uzbrojenie strzeleckie.
Zamiast stanowiska USPU-24 z nieprzydatnym do strzelania na średnich dystansach karabinem JakB-12,7 zainstalowano dwulufowe działko GSz-30-2 kalibru 30 mm. Nowa broń została zamocowana nieruchomo po prawej stronie kadłuba. Zapas amunicji wynosił 750 sztuk. Nowe działko zapewniało możliwość skutecznego rażenia lekko opancerzonych pojazdów z większej odległości. Uwagę zwraca dość długa lufa GSz-30-2, co zapewniało jej niewielki rozrzut, a także odpowiednią siłę kinetyczną pocisku. Mankamentem było stałe zamocowanie broni, co obciążało pilota koniecznością jej obsługi, podczas gdy stanowiskiem USPU-24 sterował operator uzbrojenia. Opracowano także inny wariant uzbrojenia strzeleckiego, składający się z dwulufowego działka GSz-23-2, kal. 23 mm, umieszczonego w zmodyfikowanym stanowisku USPU-24. Wdrożono go w niewielkiej serii Mi-24W, oznaczonych Mi-24WP.
Pod względem konstrukcyjnym model Mi-24P nie odbiegał specjalnie od Mi-24W. Znów zmodernizowano awionikę, systemy ostrzegania i obrony pasywnej. Gdyby Mi-24P powstawał kilka lat później i jego projektanci mogli skorzystać z doświadczeń wyniesionych z wojny afgańskiej, zakres zmian byłby z pewnością znacznie większy. W 1982 roku rozpoczęto regularne dostawy nowych śmigłowców do radzieckich jednostek. Podłoże owego przeistoczenia jest z natury oczywiste. Gdy w latach 60. rozpoczynano prace projektowe nad pierwszym z wariantów tej konstrukcji, wizja użycia silnie uzbrojonej, dobrze opancerzonej maszyny operującej ponad nieprzyjacielskimi zgrupowaniami wojsk, atakującej rakietami niekierowanymi i bombami wydawała się być jeszcze realna. Jednakże do lat 80., a więc okresu intensywnego rozwoju lekkiej broni przeciwlotniczej, charakteryzującej się dużą skutecznością i mobilnością, sytuacja zmieniła się diametralnie. W takich warunkach pierwotne Mi-24, z racji doktryny swego zastosowania, w nowych warunkach bojowych stanowiłyby zbyt łatwe cele. Kolejnym istotnym czynnikiem był rozwój przeciwpancernych pocisków kierowanych o dużym zasięgu i znakomitej precyzji. Dzięki nim śmigłowce mogły skutecznie zwalczać opancerzone wozy bojowe, nie angażując się w bezpośrednią walkę z nimi. Klasycznym tego przykładem jest AH-64A Apache, który używając pocisków AGM-114A Hellfire może zniszczyć dowolny czołg z dystansu wykluczającego jego własne środki przeciwdziałania. Przed wyspecjalizowanymi środkami przeciwlotniczymi załogę AH-64A chroniło korzystanie z naturalnych zasłon terenowych, i na ten aspekt kładziono szczególny nacisk na ćwiczeniach. Jak w takim razie prezentował się wczesny Mi-24D, całkowicie nieprzystosowany do nowej sytuacji? Wprost wymusiło to na zespole projektowym Mila stopniową modyfikację Mi-24D i Mi-24W właśnie w tym kierunku.
Myślę, iż warto tu również wspomnieć o wyspecjalizowanych odmianach Mi-24.
Pierwszą była maszyna rozpoznania i korygowania ogniem artylerii, oznaczona jako Mi-24K. Najważniejszą zmianą było usunięcie stacji celowniczej, w której miejsce zainstalowano urządzenia obserwacji pola walki. Ulepszono również aparaturę łączności. Wyprodukowano około 150 egzemplarzy.
W 1973 roku powstał Mi-24BMT, przeznaczony do działań saperskich. Trafił do służby w niewielkiej ilości. Najciekawszymi konstrukcjami były z pewnością Mi-24PS i mi-24RCh. Pierwszy z nich był przeznaczony dla sił specjalnych. Wyposażono go we wciągarkę, głośniki, reflektory szperające i kamerę pracującą w podczerwieni. Dodatkowym członkiem załogi został radiooperator. Zbudowano kilka sztuk, które obecnie służą w rosyjskim MSW.
Mi-24RCh to maszyna rozpoznania chemicznego. Także pozbawiono go uzbrojenia i stacji celowniczej. Przenosił pod skrzydłami kontenery z urządzeniami pobierającymi próbki z powietrza. Wyposażono go w wiele sond i próbników. Pod kadłubem znajduje się mały świder, za pomocą którego po wylądowaniu można pobrać próbki ziemi. Wyposażono go w aparaturę analizującą stopień skażenia powietrza atmosferycznego, umieszczoną w kabinie desantowej. Cały kadłub uszczelniono. Filtry powietrza zapewniają ochronę przed bronią ABC. Łączna produkcja wyniosła 150 sztuk. Na jednym z pierwszych materiałów filmowych po wybuchu w elektrowni w Czarnobylu widać Mi-24RCh asystujące ciężkim Mi-26, które zasypują uszkodzony reaktor.
Najnowszą specjalną odmianą jest Mi-24EVP. Służy do analizowania skażenia ekologicznego i ma wyłącznie cywilne zastosowanie. Zabiera zestaw sond i czujników. Może pobierać próbki z ziemi, wody, powietrza i analizować je we własnym zakresie dzięki małym laboratorium umieszczonym w kabinie desantowej.
Obecnie, w związku z brakiem środków na masową produkcję nowoczesnych Ka-50 i Mi-28N dla rosyjskiego lotnictwa, zdecydowano się rozpocząć program częściowej modernizacji Mi-24W, dzięki któremu pozostaną w służbie do 2025 roku. Na razie Ka-50 i Mi-28N są produkowane w tempie kilku sztuk rocznie, zasilając wyłącznie jednostki szkolne i niewiele wskazuje na to aby w przyszłości miało się to zmienić. Dlatego bardzo ważne jest zachowanie sprawności i poprawa charakterystyk bojowych obecnie używanych maszyn. Jest to część zainicjowanego właśnie programu modernizacyjnego parku samolotowego i śmigłowcowego będącego w posiadaniu rosyjskich Wojennyjo-Wzdusznych Sił. W przypadku Mi-24W, zajmą się nią zakłady Roswertol w Rostowie nad Donem.
Ponieważ resursy znajdujących się w służbie maszyn wyczerpują się najpóźniej w 2005 roku, tak więc teraz najważniejszą sprawą jest ich przedłużenie. Przy okazji gruntownych remontów planuje się zatem wprowadzenie kilku modyfikacji, mających na celu nie tylko poprawę sprawności bojowej, ale także zmniejszenie uciążliwego wagomiaru śmigłowca. Pierwszym krokiem ma być wymiana układu nośnego. Zastosowane zostaną wirniki z Mi-28A/N. Dzięki kompozytowej konstrukcji z włókien szklanych i elastomerowej głowicy są znacznie bardziej wytrzymałe i lżejsze od dotychczas stosowanych.
Ewentualne zmiany dotkną również sam płatowiec. Skrzydła zostaną skrócone do dwóch wysięgników. Jest to uwarunkowane nowym sposobem podwieszania broni kierowanej, dzięki czemu nie ma potrzeby stosować wyrzutni tubowych na końcówkach. Zastosowane zostanie stałe podwozie, co oznacza możliwość usunięcia urządzeń służących do jego wciągania i wypuszczania. W najbliższej przyszłości nie przewiduje się wymiany układu napędowego, choć producent rekomenduje mocniejsze silniki TW-3-117WMA-SB-3. Być może w maszynach, których jednostka napędowa jest skrajnie zużyta, Rosjanie zdecydują się na montaż nowej.
Według projektantów masa całkowita zmodernizowanego śmigłowca będzie wynosić 8040 kilogramów, co przy 8620 kilogramach modelu Mi-24W wydaje się dobrym wynikiem. Następnym krokiem modernizacji ma być zastosowanie nowego uzbrojenia kierowanego. Tutaj istniał wybór pomiędzy 9M120 ATAKA z Mi-28A/N i Wichr znanego z Ka-50 i Su-25TM. Zadecydowały pieniądze, 9M120 jest bowiem najnowszą odmianą przeciwpancernych pocisków kierowanych systemu Szturm-W, naprowadzanych wiązką radiową. Oznacza to, że bez specjalnych modyfikacji można naprowadzać je za pośrednictwem poprzedniej stacji celowniczej Raduga-Sz. Natomiast rakiety Wichr są naprowadzane laserowo, a więc dotychczasowe urządzenia naprowadzające nie wystarczą. 9M120 całkowicie zastąpią obecnie stosowane 9M114. Mają od nich mocniejszą siłę rażenia i charakteryzują się lepszą odpornością na zakłócenia. Zamiast tubowych wyrzutni na końcówkach skrzydeł, będą podwieszane w blokach APU-8/4U po osiem w każdym. Łącznie śmigłowiec może zabrać aż szesnaście pocisków. Docelowym rozwiązaniem mają być 9M120D o zwiększonym zasięgu do 8 km. Zastosowano w nich mocniejszy silnik i dłuższą głowicę bojową. Alternatywnym rozwiązaniem mogą być 9M120F z głowicą burzącą.
Uzbrojenie powietrze-powietrze stanowić będą rakiety Igła-W, użytkowane już na Mi-28N. Mają znacznie lepsze charakterystyki od stosowanych wcześniej. Ich zasięg wynosi aż 5,2 km. Naprowadzane są aktywnie na podczerwień. Nie przewiduje się zmian w przypadku broni niekierowanej, natomiast stanowisko strzeleckie w Mi-24W zostanie wyposażone w działko GSz-23 W kal. 23 mm, chłodzone wodą. Wymienione zostaną wszystkie wysięgniki na uzbrojenie, na nowe BD3-UW. Jak wyraźnie widać, całe uzbrojenie nowego śmigłowca wzorowane jest na Mi-28N.
W planowanym Mi-24M zastosowane zostaną nowe pasywne środki obrony, w tym radiolokacyjna stacja ostrzegawcza Pastiel, wyrzutniki flar UW-26, a także urządzenie ostrzegawcze Mak-UFM. Bardzo ważnym punktem modernizacji jest przystosowanie Mi-24 do działań w nocy i w trudnych warunkach meteorologicznych. Najistotniejszym elementem jest system obserwacji pola walki i kierowania ogniem, zdolny pracować w nocy lub przy silnie ograniczonej widoczności. Zalecano przeniesienie całej awioniki z Mi-28N. Chodziło przede wszystkim o stację celowniczą Tor-24, spełniającą stawiane wymagania kierowania ogniem. Natomiast pilot miał otrzymać system pilotażowo-nawigacyjny PNK-24. W skład modułu Tor-24 wchodzą: kamera pracująca w podczerwieni, kamera telewizyjna i dalmierz laserowy. Bez wątpienia jest to dobre rozwiązanie, sprawdzone na Mi-28A/N, charakteryzujące się zadowalającymi parametrami. Na przeszkodzie stoi jednak cena. Tor-24 pełni zarówno funkcje wyszukiwania celów jak i naprowadzania rakiet. Dlatego jest taki drogi.
Rosjanie woleliby pozostawić stację Raduga-Sz, dodając osobne urządzenie do prowadzenia walki nocą; takie rozwiązanie jest znacznie tańsze. Propozycję przygotowano we współpracy z zakładami UOMZ w Jekaterynburgu. Chodziło tu o głowicę GOES-320 bądź GOES-342, stosowane wcześniej z powodzeniem na ulepszonym Ka-50SzH oraz Ka-52. W jej skład wchodzą kamery termowizyjna i telewizyjna, dalmierz laserowy, detektor plamki laserowej. Cała stacja znajduje się w kuli, zamocowanej z przodu, po prawej stronie kadłuba. Jest stabilizowana żyroskopowo w płaszczyźnie poziomej i pionowej. Z racji swojego wyposażenia GOES-342 może przejąć oprócz wyszukiwania celów również zadania naprowadzania pocisków, co sprawi, że stacja Raduga-Sz będzie zbyteczna.
Zakłady Zenit wyszły z jeszcze jedną inicjatywą: pozostawienie dotychczasowych systemów kierowania ogniem, a dodanie termowizora Saturn, umieszczonego w podwieszanym kontenerze. Rozwiązanie prowizoryczne, lecz dość dobre, biorąc pod uwagę oferowaną cenę i jakość. Kilkakrotnie wspominano także o zastosowaniu małego radiolokatora Albalet, montowanego na wirniku głównym i pracującego w paśmie milimetrowym, użytego już w Mi-28N. Lecz ze względu na koszty jest to rozwiązanie trudne do przyjęcia. 3 marca 1999 roku odbył się pierwszy lot prototypu. Ostatecznie Rosjanie zdecydowali się na zastosowanie komponentów awioniki z Mi-28N dla zapewnienia możliwości działań nocnych. Tak ulepszane Mi-24W otrzymają oznaczenie Mi-24WM, natomiast Mi-24P – Mi-24PM.
Ostatecznie, dzięki programowi gruntownej modernizacji, śmigłowiec Mi-24 otrzymuje nowe oblicze. Nowoczesne uzbrojenie kierowane w połączeniu z nową awioniką czynią z niego ponownie bardzo groźną broń. O ile uda się utrzymać sprawność techniczną, mogą z powodzeniem służyć jeszcze przez 15-20 lat. Istotne jest, że zmodyfikowany Mi-24M teoretycznie może zapewnić rosyjskiej armii przez kilkanaście lat w miarę rozsądny poziom w dziedzinie śmigłowców szturmowych, dając czas na wprowadzenie nowej konstrukcji. Być może będzie to Mi-28N lub Ka-52. Albo też już ich następcy.
Załoga | 3 osoby (pilot + operator uzbrojenia + mechanik pokładowy) |
---|---|
Średnica gł. wirnika | 17.302 m |
Wysokość | 3.97 m |
Długość | 17.51 m |
Rozpiętość skrzydeł | 5.58 m (skrzydła szczątkowe) |
Masa własna | 8520 kg |
Masa startowa | 11500 kg |
Maksymalna masa uzbrojenia | 2400 kg |
Prędkość maksymalna | 340 km/h |
Prędkość przelotowa | 270 km/h |
Pułap maksymalny | 5000 m |
Pułap zawisu | 3100 m |
Maksymalne przeciążenie | 3.0 g |
Zasięg | 595 km |
Zasięg (z dodatkowymi zbiornikami) | 1125km |
Bibliografia:
1. Jefim Gordon, Dmitrij Komisarow, „Mil Mi-24 'Hind’ Combat Crocodile”
2. Jerzy Gotowała, „Gorące niebo Afganistanu”
3. „Przegląd konstrukcji lotniczych: Mi-24”
4. Polska Witryna Modelarska, Jakub Marszałkiewicz, „Siły powietrzne Afganistanu”