W 2015 roku Airbus zainicjował prace nad zmodernizowaną wersją śmigłowca szturmowego Tiger, oznaczoną Mk III (spotyka się również pisownię Mk 3). Niemcy – jeden z dwóch największych i czterech w ogóle użytkowników tych maszyn – do tej pory nie podjęły jednak decyzji odnośnie do modernizacji swoich maszyn. Wydawało się, że nie powinno być z tym problemu, ponieważ miał to być jeden z programów realizowanych wspólnie z Francją w ramach zawartego kilka lat temu porozumienia w zakresie współpracy wojskowej. Okazuje się, że podobnie jak programy nowego czołgu podstawowego MGCS i samolotu bojowego nowej generacji FCAS, również w kwestii Tigerów współpraca między Francją i Niemcami nie układa się tak dobrze, jak zakładano.
Nie chcąc dłużej czekać na decyzję Niemiec, w grudniu 2021 roku Francja podpisała porozumienie o modernizacji śmigłowców z Hiszpanią, z możliwością dołączenia Niemiec na równych warunkach do połowy bieżącego roku. Brak decyzji może oznaczać całkowitą rezygnację Bundeswehry z Tigerów i pozyskanie śmigłowców amerykańskich lub wybór innego śmigłowca europejskiego. Decyzja nie pozostanie zapewne bez wpływu na przyszłe stosunki francusko-niemieckie.
Bezsporne jest, że Tigery wymagają modernizacji. Jest to ciągle nowoczesna maszyna, ale prototyp powstał w 1984 roku i od czasu wejścia do produkcji właściwie nie była modernizowana, a technika lotnicza, zwłaszcza w dziedzinie awioniki i sensorów, bardzo się od tego czasu rozwinęła. Śmigłowcom nie grozi wyczerpanie resursu, mogą latać do około 2035 roku, ale do tego czasu ich możliwości bojowe będą malały względem rozwijającego się uzbrojenia potencjalnych przeciwników.
Sprawnej modernizacji nie ułatwia fakt, że hiszpańska, niemiecka i francuska wersja śmigłowców różnią się wyposażeniem i uzbrojeniem. Australii nie trzeba w tym wyliczeniu uwzględniać, ponieważ już podjęła decyzję o wycofaniu awaryjnych Tigerów i zastąpieniu ich AH-64E. Apache Guardian jest również rozważany przez Bundeswehrę, co potwierdził Boeing, ale doświadczenia z ostatecznie anulowanego przetargu na ciężki śmigłowiec transportowy każą podjąć decyzję co do śmigłowców szturmowych już teraz, bo biorąc pod uwagę średnie niemieckie tempo realizacji przetargów na uzbrojenie, do 2035 roku nie zostało znowu tak dużo czasu.
Potencjalna modernizacja około sześćdziesięciu śmigłowców pozostających w służbie Bundeswehry stoi pod znakiem zapytania głównie ze względów finansowych. Jej dokładny koszt nie jest znany, ale Hiszpania za modernizację osiemnastu śmigłowców zapłaci 1,8 miliarda euro, a Francja za mniej więcej sześćdziesiąt siedem maszyn – 4,8 miliarda euro. Dla Niemiec koszt szacuje się na 3,55 miliarda euro. Jeśli uwzględnić inne niemieckie programy zbrojeniowe, może to być koszt zbyt wysoki lub umożliwiający modernizację jedynie części śmigłowców.
Opcja A: Tiger Mk III
Modernizacja ma polegać głównie na odświeżeniu systemów uzbrojenia, awioniki i systemów zarządzania misją. W prace będą zaangażowane również Thales i MBDA. Ta druga spółka proponuje uzbrojenie najnowszego Tigera w pociski European Modular Missile. Francuzi już wcześniej rozważali zastosowanie na tych śmigłowcach brytyjskich pocisków Brimstone.
Zaangażowanie się Niemiec w modernizację do standardu Tiger Mk III pozwoli wzmocnić sojusz z Francją nadszarpnięty problemami z czołgiem MGCS i FCAS, a także zwiększy europejską niezależność w dziedzinie obronności. Ponadto modernizacja Tigerów jest jednym z programów realizowanych w ramach programu PESCO, dzięki czemu może zyskać pewne dofinansowanie ze strony Unii Europejskiej.
Równocześnie koszt modernizacji i tak będzie wysoki, a nie ma pewności, czy poniesione nakłady zaowocują skokowym wzrostem możliwości bojowych śmigłowca. Z kolei zaniechanie lub modernizacja jedynie części floty zmniejszy niemiecki wkład w połączone siły NATO, nie gwarantując lepszego poziomu gotowości operacyjnej.
Opcja B: AH-64E Apache Guardian
W Europie Zachodniej nie produkuje się innych śmigłowców szturmowych, więc w przypadku rezygnacji z Tigerów jedyną opcją jest zakup śmigłowców amerykańskich. Chociaż Amerykanie produkują dwa modele – AH-1Z i AH-64E – jedynym sensownym kandydatem wydaje się ten drugi. Ewentualnie, w pełni wykorzystując resurs Tigerów, Niemcy mogliby się pokusić o zakup którejś z maszyn opracowywanych w ramach programu Future Vertical Lift, które do 2035 roku mogą już wejść do produkcji. Ta druga opcja wiąże się jednak z szeregiem zagrożeń dotyczących ceny, terminów dostaw, kosztów utrzymania i potrzeb operacyjnych, dlatego AH-64E wydaje się opcją bardziej prawdopodobną.
Zakup amerykańskich śmigłowców byłby kolejnym gwoździem do trumny niemiecko-francuskiej współpracy w dziedzinie przemysłu obronnego. Programy czołgu podstawowego i myśliwca szóstej generacji notują kolejne opóźnienia, a program wspólnego morskiego samolotu patrolowego już został zakopany, po tym jak Niemcy zdecydowały się kupić amerykańskie samoloty Boeing P-8A Poseidon. Wybór AH-64E może przełożyć się również na ostateczne zerwanie współpracy w pozostałych projektach. Dassault już jakiś czas temu deklarował, że jest w stanie samodzielnie zbudować myśliwiec, a ostatnio pojawiły się również pierwsze pogłoski o możliwości budowy nowego czołgu francuskiego na bazie Leclerca.
Pod względem wojskowym zakup AH-64E właściwie nie niesie zagrożeń. Śmigłowce tego typu są używane przez wiele państw, w tym dwóch bliskich sojuszników Niemiec w Europie – Wielką Brytanię i Holandię. Także Amerykanie utrzymują te śmigłowce w swoich bazach w Europie. Jest to maszyna nowoczesna, przystosowana do współpracy z dronami i sprawdzona w boju. Przy tym jest prostsza w obsłudze technicznej dzięki czemu osiąga wyższe poziomy gotowości operacyjnej niż Tigery, do których stale brakuje części zamiennych.
Gwoli sprawiedliwości trzeba podkreślić, że usterkowość Tigerów nie jest wadą konstrukcji jako takiej. Zawinił przede wszystkim nieprzemyślany system serwisowania. Bundeswehra postawiła na outsourcing, a części zamienne nie są magazynowane, ale produkowane w miarę potrzeby. Niestety, okazało się, że to, co działa w przemyśle motoryzacyjnym, niekoniecznie musi działać w siłach zbrojnych. Punktem kulminacyjnym był wypadek Tigera i śmierć dwóch lotników w Mali. Według ustaleń Bundeswehry winę ponosi obsługa naziemna – nie technicy wojskowi, ale właśnie zespół serwisowy przysłany przez Airbusa.
Podczas przygotowań maszyny do misji w Afryce, jeszcze w bazie Fritzlar w pobliżu Kassel, serwisanci zamocowali łopaty wirnika głównego pod złym kątem. Spowodowało to niewłaściwy przepływ powietrza wokół śmigłowca. Gdy w trakcie lotu z prędkością 250 kilometrów na godzinę na wysokości około 500 metrów pilot skierował nos maszyny ku ziemi, autopilot uznał, że kontrola nad maszyną została całkowicie przejęta przez załogę i się wyłączył. Tiger zaczął gwałtownie spadać, a napór powietrza doprowadził do rozpadu wirnika głównego. Załoga miała zaledwie trzy sekundy na reakcję, co w efekcie zostawiło ją bez szans na ratunek.
Ten wypadek podkopał zaufanie sił zbrojnych do Tigerów, a sytuacji nie pomogły dalsze kłopoty z eksploatacją tych śmigłowców. W sierpniu 2019 roku wprowadzono tymczasowy zakaz lotów ze względu na obawy dotyczące śrub zamontowanych w wirniku śmigłowca, a konkretnie – tytanowej śruby sterowania wirnikiem. Element ten ma dotykać tak zwana kruchość wodorowa, prowadząca do zmian struktury materiału. W styczniu 2020 roku według poufnego wewnętrznego raportu Bundeswehry, do którego dotarli dziennikarze gazety Bild, zaledwie osiem z pięćdziesięciu trzech śmigłowców Tiger było zdolnych do działań.
Co więcej, zakup śmigłowców amerykańskich może być tańszy niż modernizacja Tigerów. Jeśli Niemcy nie będą się upierać przy instalacji swojego specjalistycznego wyposażenia, zakup może być zrealizowany w formule Foreign Military Sales i cena będzie niższa, ponieważ będzie się opierała na wieloletnich kontraktach Departamentu Obrony z Boeingiem na dostawy śmigłowców dla US Army. Dzięki temu dostawy mogłyby być również zrealizowane szybciej, ponieważ Niemcy mogliby dostać śmigłowce już znajdujące się w produkcji i początkowo przeznaczone dla US Army. Jest to zabieg często stosowany przez Amerykanów dla uatrakcyjnienia oferty eksportowej.
Pozyskanie śmigłowców od Amerykanów może się jednak odbić negatywnie na niemieckim przemyśle. Brak modernizacji Tigerów będzie się wiązał z utratą zamówień przez zakłady Airbusa w Donauwörth i MTU – producenta silników MTR w Hallbergmoos. Wycofanie się z Tigerów Mk III i możliwa reakcja Francji polegająca na zerwaniu współpracy w programach FCAS i MGCS również odbije się negatywnie na niemieckich przedsiębiorstwach zaangażowanych w te projekty. Oczywiście niemieckie przedsiębiorstwa mogłyby zostać włączone lub niemal całkowicie przejąć obsługę techniczną niemieckich AH-64E, ale to przeważnie wiąże się z dodatkowymi kosztami. Zakup Guardianów także zwiększa uzależnienie Europy od Stanów Zjednoczonych i może doprowadzić do utraty kompetencji w dziedzinie produkcji śmigłowców szturmowych.
Opcja C: Flota mieszana
Ta opcja mogłaby zostać wykorzystana przy chęci utrzymania sojuszu przemysłowego z Francją i europejskiej niezależności przemysłowej z jednej strony i zwiększeniu zdolności operacyjnych przy utrzymaniu kosztów w ryzach z drugiej strony. Jest to podejście podobne do ciągle poszukiwanego (kolejny ciągnący się niemiecki program zbrojeniowy) następcy samolotów Tornado. Tam również jedną z opcji jest zamówienie Eurofighterów uzupełnionych pewną liczbą amerykańskich F/A-18 i EA-18G do przenoszenia broni jądrowej i walki elektronicznej.
W przypadku śmigłowców mogłoby to polegać na modernizacji Tigerów lub pozyskaniu AH-64E przy jednoczesnym zakupie pewnej liczby śmigłowców wielozadaniowych, na przykład H145M lub H160M. Taka operacja byłaby droga, ale w długim terminie pozwoliłaby utrzymać wysokie możliwości operacyjne dzięki dużej liczbie śmigłowców szturmowych, które jednak na co dzień byłyby oszczędzane, a piloci budowaliby nalot i wykonywali większość zadań niewymagających wyspecjalizowanych śmigłowców szturmowych na maszynach wielozadaniowych. Te również mogą być uzbrojone w szeroki wachlarz uzbrojenia kierowanego i niekierowanego.
W drugim wariancie liczba śmigłowców szturmowych uległaby znacznemu zmniejszeniu, a zakupiono by dużą liczbę śmigłowców wielozadaniowych. To podniosłoby ogólną gotowość operacyjną niemieckich śmigłowców, ale możliwość wykorzystania śmigłowców szturmowych zostałaby znacząco ograniczona przez ich mniejszą liczebność. Trzeba by było je oszczędzać tylko na specjalne okazje. Natomiast niższe koszty godziny lotu śmigłowców wielozadaniowych mogłyby pozwolić na wyszkolenie większej liczby pilotów. Ponadto nowoczesne śmigłowce wielozadaniowe mogą zostać przystosowane do współpracy z uzbrojonymi dronami (Manned-Unmanned-Teaming), które mogłyby przejąć część zadań wyspecjalizowanych śmigłowców szturmowych.
Zarówno zakup H145M, jak i H160M byłyby wyrazem politycznej woli kontynuowania współpracy z Francją. I tu mogłyby jednak wystąpić tarcia, ponieważ Niemcy już używają H145M w wojskach specjalnych, natomiast Francuzi wybrali H160M. Za to ten drugi ma podwozie kołowe, dzięki czemu mógłby zainteresować Niemców również w roli śmigłowca pokładowego, bo Lynxy również trzeba będzie niedługo wycofać. Oba śmigłowce są produkowane przez Airbusa więc skorzystałby na tym również europejski (w tym Niemiecki) przemysł, chociaż w innym sektorze niż wyspecjalizowane śmigłowce bojowe.
Czas na decyzję
Porozumienie między Francją i Hiszpanią oznacza, że z tych czy innych względów oba państwa nie chcą się pozbywać Tigerów. Niemcy także nie mogą sobie pozwolić na całkowitą rezygnację ze śmigłowców szturmowych, a kwestią do dyskusji pozostaje jedynie rozwiązanie tego problemu. Nowy niemiecki rząd musi rozważyć argumenty finansowe, gospodarcze, wojskowe i polityczne, które mogą zaważyć nie tylko na przyszłości tego konkretnego śmigłowca, ale i na długofalowej współpracy gospodarczej i politycznej z głównym sojusznikiem w Unii Europejskiej.
Podpisując umowę z Hiszpanią, Francja po raz kolejny wysłała Niemcom sygnał ostrzegawczy, że jest gotowa realizować ważne programy zbrojeniowe nawet kosztem preferowanej współpracy z Berlinem. Może to robić samodzielnie lub z innymi partnerami, którzy są bardziej konkretni, nawet jeśli mają mniejsze zdolności przemysłowe. Innym przejawami takiej postawy są ogłoszone niedawno strategiczne partnerstwo z Grecją i Traktat Kwirynalski między Francją i Włochami zakładający między innymi promocję współpracy między przemysłami obronnymi obu państw.
Chociaż przy wyborze uzbrojenia dla sił zbrojnych mających zapewnić bezpieczeństwo i niepodległość państwa teoretycznie największe znaczenie powinny mieć możliwości bojowe, w rzeczywistości rzadko tak się zdarza. Kupowany sprzęt jest wypadkową tego, na co dane państwo stać, w jakim układzie sojuszniczym funkcjonuje i co w tym układzie jest możliwe do kupienia. Niemcy mają duże możliwości i dużą swobodę manewru, która jednak jest okupiona koniecznością późniejszego zmagania się z konsekwencjami podjętych decyzji. Niezależnie, jaka decyzja zostanie podjęta, powinna zapaść szybko.
Przeczytaj też: MC-145 Coyote – polski Skytruck dla amerykańskiego Dowództwa Operacji Specjalnych