Trzeciego dnia MSPO 2015 rozmawialiśmy z przedstawicielami Lockheeda Martina w specjalnie zaaranżowanej konferencji na stoisku amerykańskiego potentata zbrojeniowego. Joseph Breen, Business Development Director at Missile and Fire Control department of Lockheed Martin, odpowiedział na kilka pytań dotyczących zakupu przez Polskę pocisków manewrujących JASSM (na zdjęciu).

Co tak naprawdę oferują pociski JASSM dla polskich F-16 i kiedy zostaną dostarczone?
Pocisk JASSM to pocisk o naprawdę wyjątkowych możliwościach: zakresie i precyzji uderzenia. To jedyny pocisk tego rodzaju wykonany w technologii obniżonej wykrywalności. Planujemy, że pociski dostarczymy w pierwszym kwartale 2017 roku.

Kiedy możemy spodziewać się polskich F-16 gotowych do prowadzenia operacji bojowych z wykorzystaniem JASSM-ów?
Jeśli chodzi o te dwa działania, czyli modernizację polskich F-16 i dostawy pocisków JASSM, będą one prowadzone jednocześnie, czyli w pierwszym kwartale 2017 roku. W sprawie modernizacji polskich F-16 mówię przede wszystkim o aktualizacji oprogramowania i dostosowaniu technicznym. Modyfikowany będzie również systemu planowania misji czyli Joint Mission Planning System. Te działania będą realizowane w polskich F-16 jednocześnie z dostawami pocisków, tak że oczekujemy, iż Polska otrzyma je w tym samym czasie, gdy F-16 staną się gotowe do ich wykorzystania.

Czy w celu modernizacji F-16 najpierw udadzą się do Stanów Zjednoczonych?
Do Stanów Zjednoczonych poleci jedna maszyna, która zostanie dostosowana do obsługi JASSM. Tam odbędą się pierwsze testy w locie. Następne samoloty będą dostosowywane tutaj w Polsce.

Czy jest możliwe dostarczenie pocisków JASSM-ER do Polski?
W sprawie pocisków JASSM-ER nie mogę wiele powiedzieć. Obecnie trwają negocjacje międzyrządowe, nie znam jednak szczegółów. Jeżeli zakończą się porozumieniem, Lockheed Martin jest gotowy dostarczyć te pociski.

Czy rozmowy na temat modernizacji F-16 i integracji ich z JASSM dotyczą też najnowszej generacji pocisków tego typu?
Nie, zamówienie JASSM-ER będzie sprawą osobnych negocjacji. Nie widziałem dokumentów z negocjacji międzyrządowych. To naturalne, że rząd nie dzieli się z nami takimi informacjami.


Z Frederickiem Clarkiem rozmawialiśmy zaś na temat programu Homar.

Jakie korzyści zaproponuje Lockheed Martin polskiemu przemysłowi obronnemu po wyborze na integrację wyrzutni w ramach Homara?
Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, co oznacza polonizacja i jak ważna jest ona dla ministerstwa obrony. Oczywiście skupiamy się na tym aspekcie. Zapewniamy transfer metodologii, know-how, a w rezultacie również produkcji jak największej liczby komponentów systemu Homar. Jesteśmy przekonani, że najpierw należy zrozumieć to, jak zaspokoić potrzeby operacyjne polskiej armii. To musi być priorytetem, natomiast później w sposób bardziej metodologiczny i uporządkowany będziemy przekazywali dane i wszelkie informacje związane z technologią, tak aby nadążyć również za tempem sektora przemysłu obronnego. Wydaje mi się, że dzięki temu duża cześć tego systemu będzie mogła być wyprodukowana w Polsce.

Jakie są spodziewane koszty dostawy wszystkich wyrzutni pocisków rakietowych M142 HIMARS do Polski?
Obecnie jesteśmy dopiero w środku całego procesu. Prowadzimy rozmowy z konsorcjum na temat możliwych dostaw. Wiele czynników będzie wpływało na cenę, więc trudno powiedzieć, ile wyniesie całkowity koszt dostawy systemów do Polski. Te czynniki to: czas dostarczenia sprzętu, harmonogram, a w szczególności terminy podpisywania umów międzyrządowych, bezpośrednia sprzedaż komercyjna. W dużej mierze musimy poczekać na efekty przetargu. Jest to bowiem program w większości skalowalny. Musimy też wiedzieć, co będziemy dostarczać. W tym momencie nie jest możliwe, aby podać koszty.

Chciałbym jeszcze wspomnieć, że to nie jest tak, iż chcemy jednorazowo sprzedać stronie polskiej jakiś produkt. Podchodzimy do tego zadania długofalowo, stawiamy na długoterminowe partnerstwo. Dlatego też konsorcjum będzie negocjować z ministerstwem obrony. Od tego będą zależeć dalsze działania.

Na jakim etapie są negocjacje z Hutą Stalowa Wola?
Mogę powiedzieć, że rozpoczęliśmy rozmowy. Otrzymaliśmy prośbę o przedstawienie oferty i ją przesłaliśmy. Prowadziliśmy rozmowy na poziomie technicznym, jesteśmy w stałym kontakcie. Jesteśmy jeszcze przed podjęciem jakichkolwiek decyzji. Mam nadzieję, że dotychczasowe rozmowy pokazały, jak bardzo jesteśmy przywiązani do idei polonizacji, jak bardzo jesteśmy zaangażowani w projekt Homar oraz jak wielką pasję i entuzjazm wykazujemy we współpracy z Polską.

Dlaczego propozycja Lockheeda Martina jest lepsza od propozycji Israel Military Industries?
Trudno mi w bardzo szczegółowy sposób przedstawić różnicę pomiędzy jednym a drugim przedsiębiorstwem. Mogę jednak powiedzieć, dlaczego uważamy, że nasza oferta jest bardziej wartościowa dla polskiego przemysłu zbrojeniowego. Przede wszystkim chodzi o naszą długoterminową i bardzo szeroką wiedzę specjalistyczną z zakresu zarządzania całym systemem, amunicję, oprogramowanie. Naprawdę mamy długoletnie doświadczenie i nawet kraje, z których pochodzą nasi konkurenci, de facto korzystają z naszego systemu. To też dużo mówi o sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Mamy też system sprawdzony bojowo, który wykazał się już bardzo dobrymi rezultatami i bardzo dobrymi osiągami. Jest interoperacyjny z systemem NATO, świetnie sprawdza się w kontekście europejskim.

Poza tym jeśli chodzi o Lockheeda Martina, jest to firma, która obecnie świetnie radzi sobie na rynku i z całą pewnością będzie świetnie sobie radzić w przyszłości. W strukturze właścicielskiej również nie dokonają się żadne zmiany, więc polski sektor zbrojeniowy będzie miał długoterminowego, solidnego i bardzo zaangażowanego partnera

(zdjęcie tytułowe: US Air Force)