Korea Południowa – podobnie jak kilka innych państw o szybko rozwijających się gospodarkach – uznała, że jest w stanie samodzielnie zaprojektować i zbudować nowoczesne systemy uzbrojenia. W dzisiejszych czasach dla państw, które nie są prawdziwymi mocarstwami posiadającymi duże okręty nawodne lub okręty podwodne z napędem atomowym, najbardziej skomplikowanym rodzajem uzbrojenia jest zaawansowany wielozadaniowy samolot bojowy. W omawianym przypadku powstaje on pod oznaczeniem KF-X.
Samolot powstaje w największej południowokoreańskiej spółce lotniczej Korea Aerospace Industries od około 2015 roku. Projekt jest finansowany w 60% przez Koreę, w 20% przez Indonezję oraz w 20% przez samo KAI i jej partnerów. Co jakiś czas pojawiają się informacje o możliwym niepowodzeniu całego projektu, ale wydaje się, że w ostatnim czasie wszystko idzie zgodnie z planem i, po okresie niepewności co do jej zaangażowana w projekt, Indonezja również przelała swoją część pieniędzy na ciąg dalszy prac. Obecne plany mówią o budowie przynajmniej 200 myśliwców – 120 dla Korei Południowej i 80 dla Indonezji. Początkowo KF-X był samolotem jednosilnikowym, plasującym się w okolicach F-16 czy japońskiego F-2, jednak w toku prac jego wymiary rosły i dzisiaj jest konstruowany jako maszyna dwusilnikowa plasująca się między F-35 Lightningiem II a Eurofighterem Typhoonem.
W końcu czerwca 2018 roku koreański urząd do spaw zamówień uzbrojenia w tamtejszym ministerstwie obrony zaakceptował wstępny projekt samolotu. Wtedy też podjęto decyzję o stworzeniu własnego radaru klasy AESA. Na wrzesień tego roku zaplanowano ostateczny krytyczny przegląd projektu, co w wypadku jego zaakceptowania pozwoli rozpocząć budowę prototypu. Jego prezentacja – o ile nie posypie się harmonogram – powinna nastąpić w połowie 2021 roku, a wówczas pierwszy lot odbędzie się dwanaście miesięcy później. Pojawiały się informacje, że zakończenie fazy rozwojowej planowane jest na rok 2026, ale przy wstępnym zatwierdzaniu projektu termin ten nie został oficjalnie potwierdzony.
KF-X w ogólnym zarysie przypomina nieco pomniejszonego F-22, ale nie jest typowym myśliwcem o obniżonej wykrywalności. Świadczą o tym różne wystające anteny czy głowica termonamiernika, a przede wszystkim brak komory na uzbrojenie, które będzie przenoszone klasycznie na sześciu węzłach podskrzydłowych i czterech podkadłubowych. Tam znalazło się miejsce na pociski powietrze–powietrze, które będą częściowo schowane w kadłubie, jak na przykład w Tornadzie F3. Pod kadłubem znajduje się również miejsca na zasobniki celownicze. Projekt zakłada, że w przyszłości możliwe jest przekonstruowanie tej części kadłuba i wydzielenie miejsca na komorę uzbrojenia. Ta forma samolotu jest dziewiątą od początku projektowania i jest oznaczona C109. Wydaje się, że odpowiada ona niemal w stu procentach ostatecznemu projektowi. Jeszcze w 2016 roku zapowiadano wersję C110, ale do czasu zaakceptowania projektu nie zaprezentowano jej – widocznie nie ma takiej potrzeby.
Masa własna ma wynosić 12 ton, maksymalna masa startowa – 26 ton, a masa przenoszonego uzbrojenia – 7,6 tony. Samolot ma 16,9 metra długości, 11,2 metra rozpiętości skrzydeł i 4,7 metra wysokości. Powierzchnia skrzydeł wynosi 46 metrów kwadratowych. Krawędzie natarcia skrzydeł mają skos czterdziestu stopni skierowany na ogon, a krawędzie spływu są skierowane pod kątem dziesięciu stopni do przodu.
Wybrano już także napęd dla KF-X. Będzie to silnik General Electric F414-GE-400K, czyli odmiana jednostki napędowej Super Hornetów. Ciąg z dopalaczem będzie identyczny i wynosi 97,9 kiloniutona, ale ciąg maksymalny bez dopalacza będzie większy – 64,1 w stosunku do 62,3 kiloniutona w F/A-18E. Producent silników proponował zastosowanie F414 Enhanced Engine, który daje 18% więcej ciągu przy włączonym dopalaczu, ale nie zyskał on zainteresowania Koreańczyków. Dla zwiększenia bezpieczeństwa i przeżywalności, silniki będą od siebie oddzielone, jak w samolotach rodziny Su-27 czy w F-14.
Podstawowym uzbrojeniem koreańskiego myśliwca mają być pociski powietrze–powietrze dalekiego zasięgu Meteor, a do walki na bliższym dystansie mają służyć pociski IRIS-T. Taki zestaw uzbrojenia był prezentowany na oficjalnych wizualizacjach samolotu w najnowszej wersji C109. Jednocześnie należy się spodziewać również integracji podstawowych typów uzbrojenia produkcji amerykańskiej, takich jak pociski powietrze–powietrze AIM-120 AMRAAM czy AIM-9 Sidewinder.
Na tej samej wizualizacji widać także amerykańskie zasobniki celownicze i nawigacyjne AAQ-13 i AAQ-14. Obecność pomocniczego urządzenia nawigacyjnego stosowanego do lotów na małej wysokości według ukształtowania terenu jest zaskakująca, ponieważ taką funkcję powinien oferować rozwijany na potrzeby KF-X radar z elektronicznym skanowaniem fazowym. Być może zastosowanie zasobnika jest wskazówką, że prace nad radarem są bardziej skomplikowane i nie będzie on dysponował wszystkimi możliwościami od razu w momencie wejścia do uzbrojenia.
W pracach nad radarem rozważano kilka opcji. Najprostszą byłoby pozyskanie amerykańskiej technologii, na co liczono w związku z zakupem przez Koreę Południową czterdziestu myśliwców F-35. Amerykanie jednak odmówili sprzedaży radarów, a także termonamierników (dostarczy je prawdopodobnie Leonardo), sensorów celowniczych i systemów walki elektronicznej. Później rozważano współpracę z Thalesem i Saabem, ale ze względu na bliżej nieokreślone wymagania i budżet również te opcje upadły, chociaż jeszcze w 2018 roku Saab oferował pomoc przy budowie radaru pod warunkiem, że Korea Południowa zamówi szwedzkie samoloty morskie. Ta zdecydowała się ostatecznie na Boeingi P-8 Poseidony. W końcu umowę o współpracy podpisano z izraelską spółką Elta Systems, który to wybór budził wątpliwości, ponieważ Izraelczycy nie mają własnego radaru klasy AESA. W maju 2018 roku ministerstwo obrony jednak zaakceptowało jego wstępny projekt. Pracami kieruje spółka Hanwha Systems. Radar będzie się składał z 1024 modułów nadawczo-odbiorczych – i właściwie to wszystko, co o nim wiadomo.
Jak widać, o KF-X wiadomo już całkiem sporo, ale przed inżynierami jeszcze daleka droga. Nawet jeśli uda się uniknąć dalszych zawirowań politycznych wokół samolotu, nie wiadomo czy poziom techniczny podmiotów zaangażowanych w projekt pozwoli na jego ukończenie w przewidywanym terminie i bez poważnego przekroczenia budżetu. Wydaje się jednak, iż Korea nie ma wyjścia i prędzej czy później KF-X powstanie. Nie tylko z powodu potrzeb militarnych, bo te można by zaspokoić przez import samolotów europejskich czy amerykańskich. Przede wszystkim powstanie, aby utrzymać na wysokim poziomie koreański przemysł lotniczy i aby dotrzymywać kroku Chinom i Japonii w dziedzinie najnowszych technologii.
Zobacz też: BAE Systems Tempest. Brytyjski myśliwiec na drugą połowę wieku