Podczas tegorocznej edycji salonu przemysłu obronnego Indo Pacific koncerny stoczniowe zaprezentowały liczne propozycje nowych okrętów, skierowane w dużej mierze do australijskiej i nowozelandzkiej marynarki wojennej. Canberra poszukuje lżejszych okrętów bojowych w celu zwiększenia zdolności swojej floty, natomiast Wellington powoli rozgląda się za następcą obecnie eksploatowanych fregat rakietowych typu Anzac.

Nieprawidłowości przy realizacji projektu Hunter przełożyły się na wzrost kosztów i blisko 18‑miesięczne opóźnienie projektu w stosunku do pierwotnych założeń. Koszt projektu podskoczył do tej pory z 35 miliardów do 45 miliardów dolarów australijskich (118,5 miliarda złotych). Sytuacja stała się na tyle poważna, że cały projekt może zostać zarzucony, co zaznaczono w raporcie Australijskiego Krajowego Urzędu Kontroli (odpowiednika polskiego NIK-u). W dokumencie wspomniano, że koszty projektu mogą jeszcze znacząco wzrosnąć, liczba planowanych Hunterów może zaś być ograniczona.

Mówi się, że z planowanych dziewięciu jednostek powstanie tylko od trzech do maksymalnie sześciu. Ostateczne decyzje co do przyszłości programu zostaną jednak podjęte po opublikowaniu przeglądu okrętów nawodnych Royal Australian Navy. Dokument początkowo miał się ukazać we wrześniu, jednak ostatecznie termin przesunięto na początek przyszłego roku. Warto dodać, że maju szef resortu obrony Richard Marles stwierdził, iż pod uwagę brane jest pozyskanie większej liczby mniejszych jednostek pokroju korwety wielozadaniowej lub lekkiej fregaty rakietowej. Jego słowa znalazły potwierdzenie w ubiegłomiesięcznej decyzji o strukturze australijskiej floty.

Wprawdzie publikację przeglądu odłożono na przyszły rok, ale w opublikowanym w kwietniu strategicznym przeglądzie obronnym stwierdzono za konieczne zwiększenie liczebności sił okrętowych RAN. Dokument rozgranicza przy tym siły okrętowe na dwie klasy: cięższych „poziomu 1” (Huntery oraz niszczyciele typu Hobart) oraz jednostki lżejsze „poziomu 2”, będące korwetami lub fregatami rakietowymi, jednak znacznie mniejszymi od wypierających 10 tysięcy ton Hunterów.

W skład jednostek poziomu 2 wchodzą na ten moment fregaty Anzac. Przegląd zaleca pozyskanie większej liczby lżejszych jednostek w celu zwiększenia potencjału RAN i do uzupełnienia cięższych okrętów. Dodatkowo potencjalne ograniczenie liczby Hunterów pozwoli uwolnić znaczne środki finansowe na pozyskanie okrętów. Australijski rząd nie określił na ten moment wymagań i ostatecznego kształtu jednostek poziomu 2, jednak nie przeszkadzało to koncernom stoczniowym w przedstawieniu swoich ofert i budowaniu pozycji w potencjalnym postępowaniu.

Do rywalizacji stanęły największe europejskie koncerny stoczniowe. Potwierdziły się wcześniejsze doniesienia, że Navantia i TKMS są żywo zainteresowane udziałem w przetargu. Wcześniejsze doniesienia mediów mówiły, że Hiszpanie proponują Canberze korwety wielozadaniowe, co znalazło potwierdzenie w czasie targów Indo Pacific.

Navantia przedstawiła koncepcję korwety wielozadaniowej typu Tasman. W rzeczywistości jest to zmodyfikowany projekt korwet Al-Dżubajl sprzedanych w 2018 roku saudyjskiej marynarce wojennej. Okręty mają mieć 109 metrów długości i maksymalną wyporność 3600 ton. Korwety typu Tasman mają cechować się silnym uzbrojeniem w stosunku do rozmiarów. Mają mieć szesnastokomorową wyrzutnię pionową i cztery poczwórne wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych. Całość uzupełniana jest przez dziobową armatę kalibru 57 milimetrów i system ochrony bezpośredniej.

Dodatkowo jednostki mogą mieć kompleks ZOP i będą zoptymalizowane do współpracy z śmigłowcami pokładowymi rodziny Seahawk. Okręty mogą powstawać przy współpracy australijskiej stoczni Austal. Pierwsza jednostka mogłaby zostać dostarczona w 2029 roku jeśli wybudowano by ją w Hiszpanii, natomiast jeśli powstałaby w Australii – termin wydłuży się do 2032 roku.

Niemiecki TKMS postanowił zrobić krok naprzód i przedstawić koncepcję fregaty rakietowej oznaczonej MEKO A210. Projekt stanowi rozwinięcie jednostek typu MEKO A200. Jednostki konstrukcją dziobu zbliżone są do francuskich fregat FDI/Belh@rra, z czego nawet zażartował ich producent, koncern Naval Group. MEKO A210 odziedziczył większość rozwiązań zaimplementowanych w poprzedniku. W niezmienionej formie pozostanie układ napędowy.

Nowe fregaty mają być jednak nieco dłuższe jednak i mieć znacznie większą wyporność. MEKO A200 wypiera maksymalnie 3600 ton, zaś A210 wypierać ma nawet 4700 ton. Wzrost masy spowodowany jest rozbudową systemów walki – okręt ma przenosić aż szesnaście wyrzutni pocisków NSM oraz trzydziestodwukomorową wyrzutnię Mk 41.

Część uzbrojenia – między innymi uzbrojenie artyleryjskie – ma być jednak taka sama jak w obecnie eksploatowanych przez RAN okrętach, co ułatwi wspólną eksploatację jednostek. Dodatkowo w części rufowej istnieje możliwość zainstalowania kontenerowych modułów walki/uzbrojenia. W prezentowanej na targach koncepcji kontenery mieściły elementy systemu przeciwlotniczego krótkiego zasięgu Rheinmetall Skyshield, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by system zastąpiły na przykład wyrzutnie pocisków ESSM.

Interesującą propozycję przedstawiło amerykańskie biuro projektowe Gibbs & Cox. Spółka pokazała wizję lekkiej fregaty AUSLF (AUStralian Light Frigate) czerpiącej z doświadczeń zdobytych przy projektowaniu fregat rakietowych dla Tajwanu i amerykańskich fregat rakietowych typu Constellation. AUSLF przy wyporności około 3500 ton ma dysponować trzydziestoma dwoma wyrzutniami pionowymi Mk 41, od początku ma być zintegrowany z pociskami manewrującymi Tomahawk pozyskiwanymi przez Canberrę i szesnastoma wyrzutniami pocisków przeciwokrętowych NSM.

Przedstawiciele spółki przekazują, że dzięki napędowi w konfiguracji CODLAG (Combined Diesel-Electric and Gas Turbine) okręt może osiągać prędkość 30 węzłów, a dzięki modułowej konstrukcji można zaimplementować wiele rodzajów uzbrojenia i sensorów.

BAE tanio skóry nie sprzeda

Zupełnie odmienną strategię przyjął BAE Systems. Brytyjczycy postanowili znacząco rozbudować możliwości fregat Hunter w zakresie zwalczania celów powietrznych i nawodnych. Główne uzbrojenie Hunterów obecnie składa się z dwóch poczwórnych wyrzutni pocisków przeciwokrętowych i jednego zespołu 32 pionowych wyrzutni Mk 41 dla pocisków SM2 i ESSM. W porównaniu z innymi jednostkami tej klasy (i wyporności) są to okręty mocno niedozbrojone.

Aby zmienić postać rzeczy, spółka proponuje, by drugą serię Hunterów zmodyfikować o dodatkowe wyrzutnie pionowe Mk 41. Koncepcja zakłada doposażone fregat w sześćdziesiąt cztery wyrzutnie pionowe i zwiększenie liczby wyrzutni pocisków NSM do szesnastu. Według Craiga Lockharta, dyrektora BAE Systems Australia, modyfikacja projektu Hunterów pozwoliłaby na znaczące wzmocnienie australijskiej floty w szybkim czasie.

Istnieje jednak pewne „ale”. Modyfikacje mogą zostać zaimplementowane na okrętach drugiej transzy, która nie została jeszcze zamówiona. Wprowadzenie ich do zamówionych już pierwszych trzech jednostek (pierwszej transzy) może spowodować opóźnienia i zwiększyć koszty. Montaż dodatkowego uzbrojenia wymaga „drobnych” zmian w napędzie i odbywa się kosztem kompleksu ZOP – z okrętów zniknie między innymi sonar holowany.

Lockhart dodał, że istnieje możliwość zwiększenia liczby VLS-ów do 128 pod warunkiem zrezygnowania z dziobowej armaty kalibru 127 milimetrów. Alternatywą dla demontażu armaty mogą być kontenerowe moduły uzbrojenia.

Swoją ofertę promuje również Babcock z projektem fregat Arrowhead 140. Andrew Cridland, dyrektor Babcock Australasia, stwierdził, że brytyjski projekt AH140 pozwoli znacząco podnieść możliwości australijskiej floty przy stosunkowo niewielkiej liczbie potrzebnych marynarzy – załoga Arrowheadów liczy sto osób.

Australijski gap filler?

Wszystkie przedstawione wyżej oferty cechuje jeden podstawowy problem – długie terminy dostaw. Według pierwotnych założeń Anzaki miałyby zostać wycofane jeszcze w latach trzydziestych, po dostarczeniu drugiej fregaty typu Hunter w 2033 roku. Obecnie ma nastąpić to po dostarczeniu pierwszego okrętu. Nie jest technicznie możliwe, by dostarczyć do połowy lat trzydziestych nowe okręty w liczbie pozwalającej przynajmniej częściowo zastąpić wysłużone Anzaki.

Wprawdzie w raporcie urzędu kontroli stwierdza się konieczność pozostawienia w służbie Anzaców aż do 2043 roku, jednak ostateczna decyzja zależy od resortu obrony i stanu technicznego jednostek. Wówczas najstarszy okręt miałby czterdzieści siedem lat, najmłodszy – trzydzieści siedem.

W związku z tym spółka Lürssen Australia zaproponowała modyfikację części obecnie budowanych okrętów patrolowych typu Arafura. Canberra chce pozyskać łącznie czternaście jednostek, z czego dwie mają pełnić funkcję niszczyciela min. Spekuluje się, że program typu Arafura zakończy się na pierwszych sześciu jednostkach, które obecnie znajdują się na różnym stadium budowy. Ta szóstka zostałaby dostarczona w konfiguracji patrolowej z możliwością dozbrojenia w wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych NSM i kontenerowy system przeciwlotniczy C-Dome.

Miejsce skasowanych jednostek zajęłyby modułowe korwety patrolowe zbliżone konstrukcyjnie do budowanych dla Bułgarii jednostek OPV 90. Australijskie jednostki wypierałyby 2300 ton, zaś ich uzbrojenie stanowiłoby osiem wyrzutni pocisków przeciwokrętowych oraz szesnastokomorowa wyrzutnia pionowa. Ostateczna decyzja należy jednak do resortu obrony, czy weźmie pod uwagę pozyskanie rozwiązania pomostowego dla australijskiej floty.

Arrowhead oficjalnie proponowany Nowej Zelandii

W sierpniu informowaliśmy, że Nowozelandczycy są zainteresowani pozyskaniem okrętów wspólnie z Australijczykami, jeżeli ci wybraliby brytyjskie Arrowheady. Należy pamiętać, że już wcześniej oferowano Nowej Zelandii wspólny zakup fregat typu Hunter. Andrew Little, minister obrony Nowej Zelandii, wspomniał wówczas, że jego resort doskonale zdaje sobie sprawę z konieczności wymiany w najbliższych starzejących się fregat Anzac.

Na reakcję Brytyjczyków nie trzeba było długo czekać. Pod koniec ubiegłego miesiąca Babcock oficjalnie zaproponował Wellington koncepcję jednostek AH140. Dodatkowo spółka zorganizowała spotkanie dla nowozelandzkich spółek zainteresowanych udziałem w przedsięwzięciu.

Simon Spratt, dyrektor Babcock Australia & New Zealand stwierdził, że koncepcja fregat AH140 pozwoli nowozelandzkiej flocie operować zarówno na wodach przybrzeżnych, jak i na pełnomorskich oraz pozostanie nowoczesną konstrukcją przez wiele lat. Oprócz zadań stricte bojowych okręty mogłyby brać udział w operacjach poszukiwawczo-ratowniczych i wspierać działania humanitarne w przypadku klęsk żywiołowych.

Zobacz też: Węgry zainteresowane Żelazną Kopułą – ale czy zainteresowanie jest poważne?

Royal Australian Navy