Tajwańskie ministerstwo obrony pierwszy raz przyznało, że istnieje ryzyko chińskiej inwazji w roku 2027. Do tej pory data ta pojawiała się wyłącznie w oświadczeniach amerykańskich oficjeli. Komunikat Tajpej zbiegł się w czasie z doniesieniami o możliwym rozpoczęciu w Chinach prób desantowych pomostów/barek, mających ułatwić wyładunek sprzętu i zaopatrzenia z cywilnych promów bezpośrednio na plaże i nieprzygotowane nabrzeża.
Ministerstwo obrony Republiki Chińskiej przedstawiło 19 marca parlamentowi raport na temat corocznych ćwiczeń „Han Kuang”, w tym roku zaplanowanych na 8–19 lipca. „Han Kuang” to prowadzone na terenie całego Tajwanu ćwiczenia całych sił zbrojnych, a ich główny scenariusz zawsze zakłada obronę przed inwazją ze strony Chińskiej Republiki Ludowej. Raport resortu przedstawił scenariusz konfliktu przewidziany na ten rok. Obejmuje on intensywne działania w „szarej strefie” poniżej progu wojny oraz „możliwe działania chińskiej komunistycznej inwazji wojskowej na Tajwan w 2027 roku”.
Pentagon od lat powtarza, że Xi Jinping wyznaczył rok 2027 jako czas osiągnięcia przez ChALW zdolności do przeprowadzenia udanej inwazji Tajwanu. Oczywiście samo osiągnięcie gotowości nie oznacza rozpoczęcia wojny, co często sugerują amerykańscy oficjele w mundurach i cywilni, a przynajmniej tak odbierają to media. Na Tajwanie odnoszono się do tych rewelacji ostrożnie, żeby nie powiedzieć – sceptycznie. Teraz tajwański minister obrony Wellington Koo stwierdził, że pojawiło się „kilka kluczowych wczesnych sygnałów ostrzegawczych, które musimy monitorować”. Koo ostrzegł również, że ChALW jest zdolna znacznie szybciej, niż do tej pory sądzono, przejść z trybu ćwiczeń do trybu działań bojowych.

Chiński okręt desantowy Kunlun Shan typu 071 w towarzystwie pary kutrów rakietowych typu 22.
(US Navy)
Minister nie rozwijał obu tematów. Warto zastanowić się, co mogło wpłynąć na kalkulacje Pekinu. Pierwszy przychodzi do głowy powrót Donalda Trumpa do Białego Domu. Niechęć nowego/starego prezydenta do sojuszy, patrzenie na politykę przez pryzmat „umów” i „dogadywania się”, a nawet sygnały, że USA nie będą bronić Tajwanu, z pewnością nie przeszły niezauważone w Zhongnanhai.
Do tego Elbridge Colby, podsekretarz obrony do spraw polityki, w trakcie przesłuchania przed Senatem stwierdził, że Tajwan nie jest dla Stanów Zjednoczonych „egzystencjalnym interesem”, a wyspa powinna wydawać na obronę 10% PKB. Z jednej strony to powrót do strategicznej niejednoznaczności – ani Chiny, ani Tajwan mają nie wiedzieć, czy USA zaangażują się w wojnę między nimi. W szerszym kontekście działań Trumpa łatwo może to jednak zostać odczytane jako „zaproszenie do tańca”.
W trakcie prezentacji raportu ministerstwa obrony trwały niezapowiedziane wcześniej pięciodniowe ćwiczenia „Rapid Response Exercise”, mające sprawdzić gotowość operacyjną i zdolność do szybkiego reagowania tajwańskich sił zbrojnych. Koo zapowiedział przed parlamentem, że takie ćwiczenia będą realizowane dwa razy w roku bez wcześniejszych zapowiedzi, za to w zależności od intensywności chińskich działań wokół Tajwanu.
Czym płynąć?
Mówiąc pół żartem, pół seria: morska inwazja to zadanie trochę bardziej skomplikowane niż forsowanie przeszkody wodnej z marszu. Na miejsce trzeba dopłynąć, nie wszystkie plaże nadają się do lądowania, po uchwyceniu przyczółków trzeba dowozić zaopatrzenie i kolejne rzuty wojsk. Opanowanie portów ułatwia dostawy, ale nie rozwiązuje wszystkich problemów – zdolności przeładunkowe portów pozostają wąskim gardłem. Na samym Tajwanie jako nadające się do lądowania uznawanych jest kilkanaście plaż. Stąd też często przyjmuje się, że chiński plan inwazji zakłada desant śmigłowcowy i opanowanie portów. Wiadomo, że taka operacja wiąże się z dużymi stratami, które co najwyraźniej są wliczane w koszta.
Dziękujemy, że nas czytasz!
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, dzięki hojności Czytelników serwis pozostał wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możesz nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożesz nas finansowo, obiecujemy, że Twoje pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej można przeczytać tutaj.
Desant powietrzny ma jednak swoje ograniczenia. Nawet po wyposażeniu w bojowe wozy desantowe spadochroniarze i kawaleria powietrzna pozostają formacją lekką. Ciężki sprzęt w odpowiedniej ilości najłatwiej przerzucić drogą morską. Do tego potrzebne są jednak odpowiednie okręty. I trzeba ich mieć odpowiednio dużo. Tutaj zaczyna się kolejne wąskie gardło.
Częściowym rozwiązaniem jest mobilizacja przystosowanych do potrzeb wojska promy ro-ro i promy samochodowe. Praktycznie w każdym kraju istnieje pula statków przewidzianych do mobilizacji w przypadku wojny. Taką zbiorczą pulę ma też NATO. Niekiedy wojsko zleca wręcz armatorom wprowadzenie zmian w projekcie jednostki, tak by przystosować ją do transportu sprzętu. Jak już pisaliśmy, na tym polu szczególnie wyróżniają się Chiny.
Z racji niewielkiej liczby jednostek transportowych i desantowych chińska marynarka wojenna była niejako skazana na korzystanie z jednostek cywilnych. Ale intensywna rozbudowa zdolności transportowych w ciągu ostatnich kilkunastu lat niewiele tutaj zmieniła. Można nawet odnieść wrażenie, że wręcz przeciwnie. Napięcie wokół Tajwanu systematycznie rośnie, a wraz z nim pojawia się coraz więcej doniesień o udziale w ćwiczeniach jednostek cywilnych.
Ferries on the move: 7 PLA-associated ferries have departed their normal Yellow Sea routes & appear to be headed south to Fujian Province opposite Taiwan.
Seems pretty likely to me that these vessels are or will be taking part in a PLA exercise or operation, nature TBD. pic.twitter.com/CEHvShjUhl— Tom Shugart (@tshugart3) August 29, 2022
W ocenie Toma Shugarta z think tanku Center for a New American Security chińscy armatorzy posiadają promy o łącznej wyporności około 3,7 miliona ton. Dla porównania: łączna wyporność okrętów desantowych chińskiej marynarki wojennej wynosi około 400 tysięcy ton. Oczywiście wyporność to nie wszystko. System milicji morskich, do którego należy większość armatorów, ułatwia mobilizację, ale nie każdy prom spełnia wymagania wojska lub został do nich przystosowany. Shugart wytypował kilkadziesiąt promów ro-ro, samochodowych i kolejowych, które mogłyby zostać wykorzystane do przewozu sił inwazyjnych.
Na podstawie wyliczeń powierzchni ich pokładów samochodowych, szacowanego wyposażenia mieszanych brygad chińskich wojsk lądowych i analogii z procedurami amerykańskich sił zbrojnych Shugart ocenił, że będą one zdolne przewieźć siedem brygad wraz z zaopatrzeniem. Sam analityk zastrzega przy tym, że są to wszystko wyliczenia bardzo szacunkowe i należy podchodzić do nich z dużą ostrożnością.
Pomosty desantowe
Mimo wszystkich zalet wykorzystanie promów ma swoje ograniczenia. Jednostki te potrzebują odpowiednich nabrzeży, aby wyładować transport. Krótko mówiąc: bez opanowania portów ani rusz. Chińskie siły desantowe pozostawały w teorii uzależnione od infrastruktury. Jednak potrzeba matką wynalazków. Już w roku 2022 zaobserwowano w Chinach nową jednostkę: niewielką barkę z pomostem, do której mogły cumować promy i prowadzić wyładunek. Barka była jednostką eksperymentalną, o ograniczonej przydatności w warunkach konfliktu. Chińczycy przedstawiali ją jako rozwiązanie na wypadek klęsk żywiołowych, miała czasowo zastępować zniszczoną infrastrukturę portową, pozwalając na wyładunek pomocy humanitarnej.
Sprawy nabrały rozpędu na początku tego roku. Na zdjęciach satelitarnych stoczni GSI na wyspie Longxue w Guangzhou (dawny Kanton) zauważono trzy do pięciu znacznie większych barek z pomostami o długości szacowanej na 120 metrów. To już zupełnie nowa jakość i nowe możliwości. Zakładając, że barki są w stanie dopłynąć blisko brzegu, długie pomosty umożliwiają ominięcie plaży i wyładunek na twardy grunt, w tym biegnące wzdłuż brzegu drogi. W teorii możliwy stał się desant niemal w dowolnym punkcie wybrzeża.
Analysis of GEOINT on 08 January 2025 shows new possible amphibious operations support vessels at the Guangzhou shipyard in China. https://t.co/epfzHD3Daa
Spotlight Report – Critical intelligence delivered to your inbox. https://t.co/n0XDPQMZj2#GEOINT #China #Guangzhou pic.twitter.com/EElgZv2rM2
— AllSource Analysis (@AllSourceA) January 10, 2025
Na początku marca w sieci pojawiły się materiały z testów barek/pomostów. Tym razem pomysłowość Chińczyków przekroczyła wszelkie oczekiwania. Trzy barki utworzyły pirs o długości około 850 metrów. Co więcej, każda z nich wsparta była na umieszczonych pod kadłubem podporach, pierwsza na czterech, druga na sześciu, trzecia najprawdopodobniej na ośmiu. W ten sposób uzyskano dość stabilną linię rozładunkową sięgająca głęboko w morze.
Fleet Of Special Barges Suitable For Taiwan Landings
via WeChat Channels@观诲长郎 https://t.co/BFjuxQjG5R pic.twitter.com/3evM4JhHFv— 笑脸男人 (@lfx160219) March 13, 2025
Kolejne informacje nadeszły 20 marca wraz z kolejnymi zdjęciami satelitarnymi. Widać na nich trzy barki/pomosty podchodzące do wybrzeża. Dzięki zapisom systemu automatycznej identyfikacji (AIS) Shugart zdołał zidentyfikować operujący w tym samym miejscu prom ro-ro Chang Le Gong Zhu (IMO: 8530192) należący do armatora COSCO Shipping Ferry. Notabene prom również został zbudowany w stoczni GSI. Chang Le Gong Zhu zwolnił do około 3 węzłów w miejscu, gdzie mogły kotwiczyć barki/pomosty; jednostki te nie mają AIS, co sugeruje, że są traktowane jako jednostki wojskowe.
UPDATE: China may have already begun the first round of RO-RO ferry integration testing with its new Shuiqiao-class LPU "invasion barges".
In this 3/20 image, you can see the three LPUs, and another vessel further offshore. pic.twitter.com/6Pcn4QYpLj
— Tom Shugart (@tshugart3) March 20, 2025
Kolejna porcja komercyjnych zdjęć satelitarnych dostarczonych przez firmy Maxar i Umbra pokazała przebieg ćwiczeń. Barki ponownie uformowały pojedynczy długi pirs, do którego przybił Chang Le Gong Zhu. Prom cumował do burty ostatniej z barek. Bez odpowiedzi pozostają istotne pytania. Ile promów może cumować do jednej barki? Jaka jest przepustowość barek, a tym samym tworzonych przez nie pirsów?
Hello World.
Here is a "humanitarian supplies" training exercise today with a PLA affiliated RORO and three Shuiqiao LPUs. @ChinaMaritime @INDOPACOM @IndoPac_Info @ianellisjones @Jkylebass @johnkonrad @tshugart3 @thewarzonewire @BillGertz @sentdefender
Tasked via Maxar and… pic.twitter.com/IUitYKsDDo
— IPWC (@IndoPacWatch) March 21, 2025
Amerykańscy analitycy, jak H.I. Sutton, porównują chińskie barki/pomosty do zbudowanych podczas lądowania w Normandii portów Mulberry. Instalacje te bardzo przydały się aliantom.
Czy zatem nowy wynalazek przeważa szalę na korzyść Chin? Jak zawsze w takich przypadkach należy zachować ostrożność. Zdolność ChALW do lądowania na Tajwanie wzrosła. Oczywiście nie całe wybrzeże stało się nagle dostępne dla desantu, ale obrońcy muszą poświęcać więcej uwagi i wysiłku monitorowaniu tego, co dzieje się na morzu, muszą także bardziej rozciągnąć swoje siły, skoro wróg może pojawić się w miejscach uznawanych do tej pory za nienadające się do lądowania. To niewątpliwy atut po stronie Chin.
Osobną kwestią pozostaje odporność barek na sztormy. To właśnie sztormy były jednym z największych zagrożeń dla portów Mulberry. W Normandii Amerykanie musieli porzucić port Mulberry A po trwającym trzy dni sztormie. Również amerykański pirs tymczasowy Trident systemu JLOTS zbudowany na wybrzeżu Strefy Gazy, aby dostarczać pomoc humanitarną dla tamtejszej ludności, doznał serii wypadków i również przegrał w starciu z Morzem Śródziemnym.
Po chińskich jednostkach nie należy też oczekiwać wielkiej odporności na ataki pociskami manewrującymi. Tajwańczycy, a zapewne też Amerykanie i Japończycy, zaczną (zapewne już zaczęli) szukać sposobów na zwalczanie nowego wyzwania.