Koreańska spółka Hyundai Rotem przywiozła na kieleckie targi kołowy transporter opancerzony K808, który jest odpowiedzią na zainteresowanie Seulu polskim programem kołowych transporterów opancerzonych w wersji bojowej Serwal. Co do zasady opracowaniem tych pojazdów miałaby zająć się Polska Grupa Zbrojeniowa, ale z pewnością potrzebować będzie współpracy zagranicznego partnera. Tym chce być Hyundai Rotem.
Koreańczycy przedstawili propozycję wspólnego opracowania następcy kołowych transporterów opancerzonych K808 Baekho (Biały Tygrys). Warto przypomnieć, że K808 zaprezentowano ministrowi obrony narodowej Mariuszowi Błaszczakowi podczas jego ostatniej wizyty w Korei Południowej w dniach 5–7 czerwca. Propozycja południowokoreańska miałaby zlikwidować wszelkie bolączki i niedogodności trapiące program Rosomaka. Wyniki polsko-koreańskiej współpracy miałyby zaspokoić potrzeby wojsk lądowych obu państw. W tym zakresie istnieje duża zbieżność. Nowo opracowany wóz miałby zastąpić zarówno polskie Rosomaki, jak i K808 i lżejsze K806 u Azjatów.
Pełnowymiarowy pojazd zaprezentowano jako konstrukcję mającą duży potencjał modernizacyjny. K808 uzbrojono w zdalnie sterowany moduł uzbrojenia z wielkokalibrowym karabinem maszynowym M6 kalibru 12,7 milimetra, będącym licencyjną wersją Browninga M2. Bazowy wariant transportera można uzbroić też w zsmu z granatnikiem automatycznym kalibry 40 milimetrów. Przedni pancerz K808 zapewnia ochronę balistyczną na poziomie 4 według NATO-wskiej normy STANAG 4569, co pozwalają wytrzymać ostrzał za pomocą amunicji przeciwpancernej kalibru 14,5 × 114 milimetrów. Ochrona przeciwminowa kształtuje się na poziomie 2.
Na pojeździe zamontowano system detekcji strzelca, system przeciwdronowy i platformę w tylnej części, z której może startować bezzałogowiec pionowego startu. Ten ostatni ma pełnić funkcję rozpoznawczą i zapewniać większą świadomość sytuacyjną załogi. Pokazanie K808 wraz z bezzałogowym statkiem latającym ma wywołać w odbiorcy wrażenie naprawdę przyszłościowego wozu zdolnego do współpracy w ramach formacji załogowo-bezzałogowych.
Hyundai Rotem przywiozło również modele kołowych transporterów opancerzonych nowej generacji, większych niż K808. Jeden z modeli wyposażono polską wieżę ZSSW-30, drugi natomiast we włoską wieżę HITFACT-MkII uzbrojoną w armatę gładkolufową kalibru 120 milimetrów. Wykazuje to gotowość do współpracy nie tylko przy bazowej wersji poszukiwanego następcy Rosomaka, ale też wersjach rozwojowych. Hyundai chciałby razem z polskimi przedsiębiorstwami rozwijać transporter i dzielić się prawami intelektualnymi, a także wspólnie oferować pojazd na rynki zagraniczne.
Koreańczycy promują również kołowy pojazd opancerzony nowej generacji (Next Generation Wheeled Armored Vehicle) o dopuszczalnej masie całkowitej 40 ton, uzbrojony w armatę szybkostrzelną kalibru 30–40 milimetrów w bezzałogowej wieży. Docelowo pojazd miałby być napędzany silnikami elektrycznymi zasilanymi z ogniw wodorowych i miałby wersję bezzałogową. Maksymalny poziom ochrony balistycznej osiągnąłby poziom 6 według normy STANAG 4569A z przodu, a całość – poziom 4. Poziom ochrony przeciwminowej sięgnąłby 4a/4b (STANAG 4569B).
Patria w odstawce
Przejściowy brak porozumienia polskiego ministerstwa obrony z fińskim przedsiębiorstwem Patria w zakresie przedłużenia umowy licencyjnej na produkcję i sprzedaż kołowych transporterów opancerzonych sprawił, że w potencjalną lukę z powodzeniem wpasowali się Koreańczycy. Wykorzystali oni utyskiwania polskich polityków w sprawie małej atrakcyjności umowy z Finami i potrzeby znalezienia czegoś ciekawszego i bardziej opłacalnego dla polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Mimo że z czasem problem niepewności w relacjach z Patrią zniknął i porozumienie ze spółką Rosomak S.A. przedłużono do końca 2028 roku (poprzednie wygasało z końcem 2023 roku), machiny, która ruszyła, już nie dało się powstrzymać. A w zasadzie nie było na to chętnych. MON szybko zaczął spoglądać na Daleki Wschód, a tam pojawili się dobrze znani Koreańczycy.
W odstawkę poszły również fińskie kołowe transportery opancerzone Patria AMV XP 8 × 8, które, co ciekawe, pod koniec ubiegłego roku Tokio wybrało na następców dotychczas używanych w Lądowych Siłach Samoobrony transporterów typu 96. AMV XP to głęboko zmodernizowana wersja AMV napędzana mocniejszym, turbodoładowanym silnikiem Scania DC13 o mocy 610 koni mechanicznych. Masa bojowa wzrosła do 30 ton (z powodu montażu dodatkowego opancerzenia) przy maksymalnej ładowności 13 ton.
Serwal następcą Rosomaka
Zasadniczy krok do realizacji wymagań operacyjnych Serwala wykonano w ubiegłym miesiącu. 14 sierpnia Agencja Uzbrojenia MON zawarła umowy ramowe w sprawie pozyskania trzech nowych typów wozów bojowych dla Wojska Polskiego. Jedna z nich zakłada dostawę w latach 2028–2035 kołowych transporterów opancerzonych w wersji bojowej wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym.
W myśl tej umowy polski przemysł obronny uzyska zdolności w zakresie opracowania i produkcji nowego transportera, a także utrzymania procesów technologicznych i organizacyjnych pozwalających na stałe dostawy transporterów. Co więcej, w Polsce ma zostać zbudowany potencjał do późniejszych prac obsługowo-naprawczych i wsparcia eksploatacji poprzez dostawy części zamiennych.
Na podstawie umowy ramowej na dostawę nowego transportera PGZ zawrze umowę wykonawczą w sprawie prac rozwojowych. Być może partnerem będzie właśnie Hyundai Rotem. W ramach tego etapu przyszły kto będzie integrowany ze zdalnie sterowanym systemem wieżowym i zdalnie sterowanym modułem uzbrojenia. W przypadku polskich wozów tym pierwszym zapewne będzie ZSSW-30 lub wersja rozwojowa. Akurat w tym przypadku nie mamy się czego wstydzić. ZSSW-30 to bardzo udany produkt, trafia na nowo dostarczane Rosomaki i stanowi docelowe wyposażenie bojowych wozów piechoty Borsuk.
ZSSW-30 – efekt współpracy Huty Stalowa Wola i WB Electronics – uzbrojono w armatę automatyczną Orbital ATK Mk 44S Bushmaster II kalibru 30 milimetrów i karabin maszynowy UKM-2000C kalibru 7,62 milimetra. Dodatkowym uzbrojeniem jest zdwojona wyrzutnia przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike-LR/LR2 o zasięgu odpowiednio 4 tysięcy metrów i 5,5 tysiąca metrów. Docelowo polskie Wojska Lądowe mogą otrzymać 340 sztuk. W lipcu 2022 roku minister Mariusz Błaszczak zatwierdził umowę na dostawę siedemdziesięciu systemów wieżowych tego typu z pakietem logistycznym obejmującym części zamienne i pakiet szkoleniowy. Dostawy zaplanowano na lata 2024–2027. Lżejszą konstrukcją ma być zdalnie sterowany moduł uzbrojenia, który może zostać opracowany w ramach polsko-koreańskiej kooperacji podczas prac rozwojowych.
Umowa zakłada rozwój kolejnych generacji pojazdów, pozyskanie praw własności intelektualnej umożliwiających polskiemu przemysłowi produkcję seryjną oraz dalszy rozwój i swobodny eksport, bez jakichkolwiek ograniczeń licencyjnych. Umowa wykonawcza będzie wkrótce negocjowana. Prace rozwojowe mają zakończyć się w 2027 roku i wtedy też pojazd ma trafić do produkcji seryjnej, aby zdążyć z rozpoczęciem dostaw w roku następnym.
Rosomak ma jeszcze coś do zrobienia
Przedstawiony wyżej harmonogram – mimo że zbyt wcześnie, aby mówić o jego realności – pozwoliłby na zmianę pokoleniową we flocie polskich transporterów opancerzonych. NKTO najpierw zastępowałyby Rosomaka, służąc u jego boku, a następnie wypierałyby go z linii. Należy mieć jednak na uwadze, że w służbie pozostają również specjalistyczne wersje tych wozów, niektóre z nich wprowadzone całkiem niedawno na wyposażenie Wojska Polskiego. Co więcej, rozpoczęto program MLU, który ma wydłużyć czas pozostawania w uzbrojeniu. Montaż ZSSW-30, systemu zarządzania walką Rosomak BMS czy stworzenie wersji specjalistycznych mają zapewnić ich atrakcyjność i przydatność dla polskich żołnierzy. Rosomaka z ZSSW-30 zaprezentowano podczas MSPO w zewnętrznej przestrzeni wystawienniczej.
Do końca 2023 roku planowane jest podpisanie umowy na dostawę 250–400 Rosomaków w nowej wersji Rosomak Long (Rosomak-L), czyli z wydłużonym kadłubem, aby przystosować go do zmieniającego się pola walki. Rosomak-L stanie się podstawą w szczególności dla kołowych bojowych wozów piechoty i ich wariantów specjalistycznych. Długość pojazdu wynosi 8,4 metra, a jego wydłużenie o 60 centymetrów było niezbędne, aby znalazło się miejsce na elementy Rosomak BMS, a pojazd zachował odpowiedni zapas pływalności po integracji ZSSW-30. Wydłużenia dokonano w środku pojazdu, między przednią i tylną parą osi. Nośność nowych Rosomaków zwiększyła się z 24 do 28 ton (DMC do pływania maksymalnie 25,8 tony).
Do innych zmian należy zaliczyć wymianę silnika Scania D1 12 56A03PE o mocy 490 koni mechanicznych na nową jednostkę napędową. Jest nią Scania DC13 o mocy 610 koni mechanicznych, tożsama ze stosowaną w wozie pomocy technicznej (WPT). Zwiększono też zbiorniki paliwa, które pozwolą co najmniej na utrzymanie zasięgu operacyjnego. Poza tym w seryjnie produkowanych Rosomakach-L mają znaleźć się nowe pędniki, czujniki cofania, nowe oświetlenie LED, nowy falochron i właz kierowcy, a także nowe lusterka. Zmiany mają na celu zwiększenie potencjału bojowego Rosomaków i poprawę ergonomii. W efekcie resurs Rośków może być przedłużony o czterdzieści lat.
Na dobrą sprawę jeszcze nie wiadomo, na który z trzech pakietów unowocześnienia wojska lądowe się zdecydują. Na bazie plotek medialnych sugerowano, że z umową na Rosomaki-L nikt nie będzie czekał, a odpowiedni dokument zostanie sygnowany jeszcze podczas MSPO. Został tylko jeden dzień i na razie nic nie świadczy o tym, aby to się wydarzyło.
Jak już wspomnianieliśmy, atrakcyjność floty Rosomaków z pewnością nie przeminęła, a jej przejawem są warianty specjalistyczne. W latach 2018–2022 przekazano wojsku siedemnaście wozów dowodzenia Rosomak WD. Podczas MSPO w 2022 roku podpisano umowę z przedsiębiorstwem Rosomak na dostawę trzydziestu Artyleryjskich Wozów Rozpoznawczych (AWR) dla piętnastu kompanijnych modułów ogniowych (KMO) moździerzy samobieżnych Rak kalibru 120 milimetrów. W skład umowy wchodzi również pakiet szkoleniowy i logistyczny.
AWR-y były ostatnim brakującym komponentem KMO Regina odpowiedzialnym za prowadzenie rozpoznania artyleryjskiego i zautomatyzowaną transmisję danych do środków ogniowych, w tym moździerzy M120K Rak czy armatohaubic Krab kalibru 155 milimetrów. Przed nimi stoją również zadania naziemnego rozpoznania optoelektronicznego na rzecz działalności ogniowej kompanii moździerzy samobieżnych i innych poddziałów moździerzy oraz artylerii.
Podczas tegorocznego MSPO pojazd przedstawiono w nowej odsłonie. Otrzymał przeznaczone do samoobrony stabilizowane stanowisko strzeleckie ZSMU A3 z karabinem maszynowym kalibru 12,7 milimetra. Na rozkładanym maszcie rozpoznawczym zainstalowano airpointer z modułami pomiarowym do monitorowania zanieczyszczeń w powietrzu. Dodatkowymi modyfikacjami są system obserwacji dookolnej SOD-1 Atena, miejsce w wozie dla zespołu JTAC. Na stropie pojazdu zainstalowano obrotową podstawę, na której znalazła się wyrzutnia dronów rozpoznawczych Warmate TL.
Rosomaki pozostają również w uzbrojeniu ukraińskich żołnierzy i biorą udział w walkach w Ukrainie. Siły Zbrojne Ukrainy złożyły zamówienie na 100 kołowych transporterów opancerzonych. Według Wołodymyra Zełenskiego Kijów odbierze aż 200 wozów tego typu w dwóch partiach. Zielone Diabły – jak polskie pojazdy nazywali talibowie – mają być też oferowane wojskom lądowym Słowenii i Peru. Szanse, że tam trafią są jednak niewielkie. Niemniej w Polsce jeszcze przez długi czas będą kręgosłupem floty pojazdów opancerzonych.
Przeczytaj też: Pangolin – nieoczekiwany, lecz potrzebny następca pancerza ERAWA