Rok temu na elektronicznych łamach naszego serwisu opisywaliśmy sylwetki moździerzy lekkich kalibru 60,7 milimetra, opracowanych przez Zakłady Mechaniczne Tarnów – LM-61M i komandoskiego LM-61K. Od tego czasu sprawy w temacie moździerzy 60-milimetrowych potoczyły się bardzo szybko.
Było to spowodowane przede wszystkim wcześniejszą ofensywą marketingową czeskiej zbrojeniówki, która za pośrednictwem katowickiego Works 11 zrealizowała co najmniej cztery kontrakty na dostawę moździerzy komandoskich LRM vz. 99 ANTOS wpierw do Wojsk Specjalnych, a potem do jednostek aeromobilnych Wojsk Lądowych. Plany Works 11 były na tyle ambitne, że zdecydowano się na stopniową polonizację czeskich moździerzy, które miały trafiać do Wojska Polskiego. Z tego powodu (a mniej oficjalnie z inicjatywy MON-u) Tarnów zdecydował się na opracowanie konkurencyjnego produktu, który miał trafić do rąk żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, a w dalszej przyszłości miał zastąpić moździerze LM-60D i LM-60K, które znajdują się na wyposażeniu jednostek zawodowych.
Żeby jednak uniknąć potencjalnych problemów logistycznych przy wymianie uzbrojenia, ZMT zdecydował się na stworzenie moździerza, którego unikatową cechą była możliwość wymiany luf w dwóch różnych kalibrach – „polskim” 60 milimetrów i „zachodnim” 60,7 milimetra. Pierwsza odmiana moździerza komandoskiego o oznaczeniu „Lekki Moździerz Piechoty-2017” (w skrócie LMP-2017) zaliczyła prapremierę jeszcze w zeszłym roku przy pokazie uzbrojenia dla Ministerstwa Obrony Narodowej oraz dla oficjeli pakistańskich i węgierskich.
Moździerz ten wizualnie jest podobny do czeskiego ANTOS-a. Podobnie również jak on wykorzystuje zarówno klasyczny celownik mechaniczny, jak i dodany celownik cieczowy. Celownik ten nie jest jednak kopią rozwiązania z „Czecha”, tylko własnym projektem, który pierwotnie został zamrożony jeszcze przed opracowaniem ANTOS-a. Dzięki obu celownikom i lufie o długości 650 milimetrów można prowadzić ogień półpośredni z LMP-2017 na odległość od 120 do 1300 metrów. Ważne jest również to, że celownik cieczowy wyskalowano pod dwa różne rodzaje ładunków miotających.
Moździerz komandoski nie różni się masą (6,5 kilograma) od wcześniejszego LM-61K, dzięki czemu ANTOS jest wciąż lżejszy od produktu z Tarnowa. Z drugiej strony jednak czeskie rozwiązanie uzyskało niższą masę kosztem wykonania lufy z aluminium, przez co koszt produkcji jest znacznie wyższy w porównaniu z LMP-2017, którego lufa jest wykonana ze stali.
Nie było to jednak ostatnie słowo Tarnowa, bowiem na tegorocznym salonie MSPO w Kielcach zaprezentowano kolejne dwa moździerze z rodziny LMP-2017.
Pierwszym z nich był moździerz komandoski o tym samym oznaczeniu, który jednak w porównaniu z pierwszym modelem różni się zastosowaniem nowatorskiego celownika cyfrowego. Celownik ten – podobnie jak cieczowy – jest wyskalowany pod dwa rodzaje ładunków miotających, a jego zadaniem jest przeliczanie kąta pochylenia lufy moździerza na zasięg wystrzelonego pocisku. Różnica jest taka, że w miejscu cieczy wykorzystującej siłę ciążenia znalazł się komputer, który ma zaprogramowane tabele strzelnicze do różnego rodzaju granatów moździerzowych kalibru 59,4 i 60,4 milimetra, przy których ciśnienie w lufie wynosi od 10 do 25 megapaskali.
Drugim z moździerzy jest cięższy, ale wciąż lekki moździerz LMP-2017M. Moździerz ten charakteryzuje się płytą oporową oraz dwójnogiem zastosowanym w starszych moździerzach LM-60D, LM-61M i LM-61D, podobną masą (19 kilogramów), jak i dłuższą lufą od wersji komandoskiej (865 milimetrów), co przełożyło się na zwiększenie donośności pocisków.
Ciekawą kwestią jest jednak zastosowanie dwóch celowników w moździerzu. Obok celowników optycznych, które są całkowicie wymienne ze starszymi modelami tarnowskich moździerzy, zastosowano również celownik cyfrowy. Zasada działania tych dwóch celowników polega na tym, że celownik optyczny ma być wykorzystywany do prowadzenia ognia z moździerza wykorzystującego dwójnóg, co pozwala na osiągnięcie zasięgu do 3000 metrów. Celownik cyfrowy za to ma być używany do prowadzenia ognia w przypadku, gdy moździerz używa innej płyty oporowej i jest pozbawiony dwójnogu – wtedy donośność moździerza jest ograniczona do 1500 metrów.
To oznacza, że de facto LMP-2017M może odgrywać rolę moździerza komandoskiego z opcją dostosowania do roli klasycznego moździerza lekkiego w zależności od etatu i przydzielonego zadania. I tak rozwija on maksymalnie pierwotną koncepcję modułowego moździerza komandoskiego, jakim bez wątpienia jest pierwotny LMP-2017.
Podsumowując: historia LMP-2017 pokazuje, że konkurent może w krótkim czasie osiągnąć, a następnie przewyższyć możliwości pierwotnego produktu, którego twórca osiadł na laurach, nie rozwijając przy tym dalej własnego rozwiązania. Można bez wątpienia stwierdzić, że MON postąpił nieuczciwie w stosunku do Works 11 i część osób będzie nadal uważać, że to ANTOS jest lepszym rozwiązaniem. Lecz mimo wszystko celem większości producentów jest dostarczenie możliwie jak najlepszego produktu dla klienta. Zaś dla Tarnowa tym klientem nie będzie wyłącznie Wojsko Polskie.