Brytyjska afera e-mailowa
Zgodnie z obietnicą wracamy do tematu kontrowersyjnych cięć kadrowych w brytyjskich siłach zbrojnych.
Zgodnie z obietnicą wracamy do tematu kontrowersyjnych cięć kadrowych w brytyjskich siłach zbrojnych.
Sytuacja finansowa Królewskich Sił Powietrznych nie jest wesoła. We wtorek kilkudziesięciu, być może nawet stu pilotów Royal Air Force usłyszy, że ich służba dobiegła końca.
Wielka Brytania i Kanada rozpoczęły rozmowy dotyczące możliwości wspólnego zaprojektowania i budowy nowej fregaty dla marynarek wojennych obu państw. Propozycję przyłączenia się do tego programu złożono także Brazylii, która szuka możliwości powiększenia potencjału swojej floty.
W ubiegłym tygodniu w bazie RAF Cranwell w hrabstwie Lincolnshire oficjalnie dobiegła końca służba samolotów Hawker Siddeley 125 Dominie, najstarszych maszyn pozostających w służbie w brytyjskim lotnictwie wojskowym.
Brytyjscy żołnierze walczący w Afganistanie otrzymują obecnie nowe, lekkie magazynki do karabinów automatycznych SA80.
O formacjach takich jak Local Defence Volunteers czy Home Guard słyszało już wielu, mało kto jednak wie, że w tworzeniu oddziałów ochotniczych wyprzedziła brytyjski rząd pewna energiczna arystokratka.
Robert Mayne urodził się 11 stycznia 1915 roku w Newtonards, w północnej Irlandii. Był drugim najmłodszym dzieckiem w siedmioosobowej rodzinie. Okazał się spokojnym chłopcem, można by nawet powiedzieć, że był samotnikiem. Bardzo lubił czytać książki, które ojciec posiadał w swojej domowej bibliotece (głównie romantyczne przygody). W szkole Paddy wykazywał wielkie zainteresowanie sportem, osiągał bardzo dobre wyniki w dyscyplinach, gdzie liczyły się umiejętności indywidualne, takich jak golf i strzelectwo.
Na początku lutego 1942 roku na afrykańskim teatrze wojny zapanował pozorny spokój. Styczniowa kontrofensywa Rommla doprowadziła do odzyskania Cyrenajki przez wojska Osi i ustabilizowania frontu na linii El Ghazala–Bir Hacheim. W rękach aliantów pozostała jedynie wschodnia część prowincji – Marmarica wraz z portem w Tobruku.
6 czerwca 1944 roku rozpoczęła się największa operacja morsko-desantowa w historii. Operacja, której idea powstała już w 1943 roku podczas rozmów Roosevelta i Churchilla, miała dać początek utworzeniu frontu zachodniego i zapisać się na zawsze na kartach historii. Nigdy wcześniej nie przeprowadzono akcji na taką skalę, dlatego też wszystko musiało być dopracowane z największą dokładnością. Nie można było pozwolić sobie na niepowodzenie.