„Krwawy biały baron” – James Palmer
Głęboką znajomość Dalekiego Wschodu, jego mieszkańców, ich kultury, religii i historii widać i czuć na niemal każdej stronie tejże książki, co biorąc pod uwagę zainteresowania autora, nie może dziwić.
Dom Wydawniczy „Rebis” – poznańskie wydawnictwo założone w sierpniu 1990 roku.
Odwiedź stronę firmy: http://www.rebis.com.pl/
Głęboką znajomość Dalekiego Wschodu, jego mieszkańców, ich kultury, religii i historii widać i czuć na niemal każdej stronie tejże książki, co biorąc pod uwagę zainteresowania autora, nie może dziwić.
Jan Karski – to nazwisko kojarzy chyba każdy Polak zorientowany w naszej drugowojennej historii. Ale zapewne mało kto kojarzy coś ponad zestawienie „Karski – kurier”; a i tak poprawnie w jego wypadku jest nie „kurier”, ale „emisariusz”. Los Kazimierza Moczarskiego jest podobny.
W książce „Gibraltar i Katyń” w kilku sprawnie napisanych rozdziałach znajdziemy dodatkowe argumenty i dowody świadczące na korzyść tezy postawionej przez Kisielewskiego. Dodatkowe dokumenty, relacje świadków, wspomnienia, słowem: to samo, co w „Zabójcach”, ale nowe bądź w stosunku do poprzednich książek zmodyfikowane, bo na przykład autor dotarł do dokumentu, który rzucił nowe światło na pewną kwestię omówiona już wcześniej. Z tego tez powodu nie polecam czytania tej książki w oderwaniu od pozostałych.
Czterdzieści pięć lat to w skali ludzkiej cywilizacji niewiele, w historii Polski wystarczająco długo jednak, aby wpłynąć na postrzeganie przez nas wielu epizodów kluczowych dla losów naszego narodu. Z powodów oczywistych dotyczy to zwłaszcza stosunków polsko-radzieckich. Najbardziej eksponowanym tego przykładem jest zbrodnia katyńska, jednakże tamtejsze ofiary NKWD nie są jedynymi ofiarami burzliwej historii Polski.
Przeprowadzając dokładną i niezmiernie skomplikowaną analizę moich wcześniejszych tekstów, z pewnością zauważylibyście, że wśród moich recenzji beletrystyki nie ma prawie wcale. Wynika to z tego, że lubię ja czytać, ale nie lubię o niej pisać. Tym razem było jednak inaczej i żeby zdobyć „Niebezpieczny akwen” do recenzji, musiałem włożyć trochę wysiłku, ale udało się. O tym, żeby się o niego starać zdecydowały dwie rzeczy: autor i tematyka.
Tytuł w oczywisty sposób nawiązuje do jednej z najsłynniejszych prac politologicznych końca XX wieku – „Końca historii” Francisa Fukuyamy, w którym autor wieszczył ostateczne zwycięstwo systemu demokratycznego na świecie po tym, jak rozpadowi uległ Związek Radziecki.
Działania wojsk pancernych w czasie drugiej wojny światowej są chyba jednym z najczęściej opisywanych (o ile nie są w ogóle na pierwszym miejscu) w książkach zagadnień dotyczących tego konfliktu.
Podczas gdy my w Polsce najwięcej uwagi poświęcaliśmy w tym roku obchodzeniu siedemdziesiątej rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej, to nie jestem przekonany, czy mimo obecności wielu ważnych osób ze świata polityki na uroczystościach w Gdańsku ta informacja przebiła się do powszechnej świadomości społeczeństw zachodnich, a szczególnie Amerykanów.
Centralna Agencja Wywiadowcza jest najbardziej znanym wywiadem na świecie. Pod tym względem nie mogą się z nią równać ani Mossad, który stawia na skuteczność, a nie rozgłos, ani nawet świętej pamięci KGB, które nie miało okazji wedrzeć się na większą skalę do kultury masowej. Powstaje jednak pytanie, czy CIA można uznać za prawdziwy wywiad. Czy nie jest to bardziej potężna instytucja do wszelkich zadań specjalnych zleconych przez rząd USA, a działalność wywiadowcza jest tylko jednym, i to bardzo pobocznym, fragmentem jej działalności. Taki właśnie obraz można mieć po przeczytaniu niniejszej książki.
Odkrycie Nowego Świata przez Krzysztofa Kolumba zrewolucjonizowało dotychczas panujące poglądy na świat. Rozpowszechnieniu się sensacyjnych informacji o odkryciu zamorskich krain niebawem zaczęła towarzyszyć istna żądza pieniądza – słabość cesarzy, królów, kupców, szlachciców, żeglarzy i zwykłych ludzi pragnących wyrwać się z marazmu codziennego życia.