„Berlińskie wrota. Nowa Marchia w ogniu” – Leszek Adamczewski. Fragment I
Może tak było, może nie. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że rosyjskie napisy na granicy Trzeciej Rzeszy Wot ona, prokljataja Germanija! nie pojawiły się z oddolnej inicjatywy żołnierzy. Że była to zaplanowana akcja aparatu politycznego Armii Czerwonej, by żołnierze wiedzieli, że wkroczyli na ziemię wroga. I – w domyśle – że tu mogą gwałcić, grabić, palić, zabijać…