Po recenzji „Wojen starożytnego świata” po cichu liczyłem, iż druga część dzieła amerykańskiego historyka wojskowości również mnie przypadnie do recenzji. Nie zawiodłem się w swoich oczekiwaniach i z radością otwierałem paczuszkę od warszawskiego wydawnictwa Bellona.
Tym, którzy czytali moją recenzję pierwszego tomu dzieła profesora Careya, otwarcie przyznaję, że nie będą znacznie różnić się w mojej ocenie, choć jest jedna rzecz, która mnie, delikatnie mówiąc, poirytowała.
Autor tym razem omawia rozwój myśli wojskowej od czasów Cesarstwa Bizantyjskiego aż po wojnę trzydziestoletnią (1618-1648), często też odwołuje się do przykładów starożytnych, dzięki czemu swobodniej przechodzimy z dziejów starożytnych w epokę wieków średnich.
Co skłoniło Briana Careya do stworzenia owej książki? Jak sam przyznaje w przedmowie, decyzja o rozpoczęciu prac pojawiła się w wyniku potrzeby stworzenia kompleksowego opracowania dziejów rozwoju starożytnej myśli militarnej dla studentów.
Sięgając po „Wojny…”, otrzymujemy sporą dawkę fachowej wiedzy. Siedem rozdziałów tworzących esencję książki (choć można do nich doliczyć również ciekawy wstęp) uzupełnionych jest przejrzystymi i rzeczowymi mapami, planami bitew (ich twórcami są współpracownicy Careya: Joshua B. Allfree oraz John Cairns), czarno-białymi fotografiami oraz dołączonym na końcu książki „Słowniczkiem terminów wojskowych”, w którym znajdziemy proste, dokładne definicje terminów wojskowych występujących na stronach dzieła.
„Wojny…”, jako studium dziejów wojskowości, są książką fachową, z dużą ilością specjalistycznego słownictwa, więc nie mogę napisać, iż średnio zainteresowany tematyką będzie czytał jednym tchem. Sam pierwszy raz spotkałem się z opracowaniem tego typu specjalności, więc z pewnością odczuwam brak większego polotu autora, co jednak z nadwyżką wynagradza mi radość z pozyskania szerokiej wiedzy na temat średniowiecznej sztuki militarnej. Mogę zapewnić Czytelnika, nawet nieobytego z tematyką, iż jego wiedza znacznie się poszerzy.
Jest jednak kwestia, która podnosi mi ciśnienie… Poza epizodem na Legnickim Polu, autor praktycznie nie zauważa Europy Wschodniej, a najwyżej coś tam wspomina przy omawianiu ekspansji mongolskiej. W zamian mamy obfitą dawkę „drugoligowych utarczek” między Anglikami a Szkotami. Czyż w naszym rejonie nie wykształcono własnej specyfiki prowadzenia bitew i kampanii wojennych? Na takie rozważania niestety w tej książce nie znajdziemy odpowiedzi. Pozostaje mieć iluzoryczną nadzieje, że tej problematyce profesor Carey poświęci osobną publikację.
Chciałbym jeszcze dodać parę przyjemnych słów na temat aspektu technicznego opracowania. Wydawnictwo Bellona zapewniło znakomitą korektę tekstu, dobrą jakość papieru oraz przejrzysty, estetyczny układ książki i odpowiedni dla oczu rozmiar czcionki. Oczywiście tradycyjnie ponarzekam na brak twardej oprawy oraz brak kolorów w grafikach, jednakże już ładnych parę lat stykania się z taką literaturą nauczyło mnie, że nie można traktować tego jako błędu wydawnictwa, choć takie postępowanie na plusa na pewno nie zasługuje.
Tak więc polecam wszystkim fanom wojskowości tą książkę. Lektura da Wam wiele wiedzy o marsowym rzemiośle średniowiecza.
Wydawnictwo: Bellona
Tłumaczenie: Jan Jackowicz
Stron: 352
Format: 170×240 mm
Oprawa: miękka