Wiktor Suworow znany jest powszechnie miłośnikom historii z serii książek poświęconych różnym aspektom II wojny światowej na froncie wschodnim. A to udowadnia, że Związek Radziecki szykował się do ataku na zachód Europy, Hitler zaś uprzedził go tylko o kilka dni, a to pisze odbiegającą od powszechnie przyjętej wersji biografię marszałka Żukowa. Znanych jest też kilka jego prac na tematy zimnowojenne: wywiadu GRU czy interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Jednak w czasie wolnym od demaskowania komunistycznej propagandy zajmuje się też pisaniem powieści. I z takim właśnie przypadkiem mamy tu do czynienia.

„Wybór” jest kontynuacją cyklu powieści o Nastii Strzeleckiej, który rozpoczął się tomem „Kontrola”. Jak wiemy, główna bohaterka służy w podległym bezpośrednio samemu Stalinowi oddziale do relacji zadań specjalnych. Najczęściej są to misje zbieżne z tym, co wykonywało NKWD, lecz tej instytucji nie zawsze można było zaufać. Mamy tam więc zbieranie haków na partyjnych towarzyszy wodza, zabójstwa, szpiegostwo i tym podobne, typowe dla Związku Radzieckiego lat trzydziestych, sprawki. W powieściach autor często wplata wątki znane z jego książek historycznych, chodzi głownie o przygotowania Kraju Rad do ekspansji na zachód kontynentu i ustanowienie w podbitych państwach władzy radzieckiej. Fragment tych przygotowań stanowi oś fabuły „Wyboru”, w którym głowa bohaterka przygotowywana jest do roli przyszłej królowej Hiszpanii. Zostaje nawet wysłana do tego kraju i w tym momencie plan nie układa się tak jak powinien…

Oczywiście są też pewne wątki poboczne, jak życie codzienne radzieckich elit w czasie wielkiego terroru, kwestia wyboru następcy doświadczonego kata-artysty czy pojawienie się tajemniczego czarodzieja, który czarami momentami wprowadza klimat niczym z „Mistrza i Małgorzaty”. Całe spektrum niezwykłych postaci i sytuacji, w których biorą udział, a także dodanie do nich osób znanych z prawdziwej historii wpływa na powieść jak najbardziej pozytywnie. Wszystko to oczywiście w typowym suworowowskim stylu, który nieodmiennie w czasie czytania wywołuje u mnie uśmiech na twarzy.

Być może część Czytelników już wcześniej spotkała się z tym tytułem, to recenzowane jest już bowiem drugim w Polsce wydaniem tej książki. Pierwsze miało miejsce w 1997 roku w innym wydawnictwie, ale przyznam, że o ile o książkach historycznych Suworowa rozprawia się szeroko i ich tytuły są mniej więcej znane nawet bez czytania, to o „Wyborze” po raz pierwszy usłyszałem przy okazji obecnego wydania pochodzącego z Rebisu. Oczywiście, podobnie jak miało to miejsce w przypadku poprzednich tytułów tego autora i ogólnie całej dotychczasowej działalności poznańskiego wydawnictwa, do strony techniczno-redaktorskiej nie można mieć zastrzeżeń.

Być może, a nawet na pewno, nie jest to literatura najwyższych lotów, za którą autorowi wręcza się nagrody, a jego nazwisko odtąd kojarzone będzie głownie z tym tytułem, ale nie taki też był cel Suworowa. On markę już sobie wyrobił na pracach historycznych, pieniądze też zarobił, więc może pozwolić sobie na pisanie dla przyjemności swojej i Czytelników. „Wybór” kilka chwil owej przyjemności zapewnia i o to chodzi.