W Polsce właściwie wszyscy wiemy, czym był komunizm. Duża, jeszcze ciągle przeważająca, część społeczeństwa wie z własnego doświadczenia, młodsze pokolenie z opowiadań starszych i ze szkoły. Mimo że skończył się dwadzieścia lat temu, ustrój, którego podstawą była ideologia komunistyczna, ciągle jeszcze odciska piętno na naszym życiu. Szczególnie jest to widoczne w polityce, gdzie wśród niektórych formacji ciągle ważne miejsce w programach politycznych zajmuje chęć rozliczenia poprzedniej epoki. Mamy też Instytut Pamięci Narodowej, który spełnia wiele pożytecznych funkcji, ale jednocześnie uczestniczy w grze teczkami wyprodukowanymi przez służby bezpieczeństwa.

Piętno komunizmu widzimy też w gospodarce, która mimo intensywnego modernizowania ciągle pozostaje daleko w tyle za gospodarkami państwa zachodnich – jest to dziedzictwo niemal pięćdziesięciu lat złego, centralnego sterowania oraz ogólnej niewydolności socjalistycznej gospodarki ze sztucznym, pełnym zatrudnieniem, w której obowiązywała zasada „czy się stoi czy się leży, dwa tysiące się należy”.

Wreszcie, chyba najtrwalsze ślady komunizm pozostawił w ludziach, w ich sposobie myślenia o społeczeństwie i państwie. W przekonaniu, że państwo i jego organy nie są po to, aby służyć obywatelowi, ale by go tępić, utrudniać życie i ograniczać wolność i inwencję. Także w przekonaniu, że władza nie przejmuje się prawdziwymi problemami ludzi, a jest jedynie nową uprzywilejowaną warstwą, która zastąpiła komunistyczną nomenklaturę i nadal tylko dba o własne interesy. W dużej części jest to prawda, a wynika także z tego, że i politycy w większości wywodzą się z czasów, kiedy w Polsce obowiązywał ustrój socjalistyczny, choć nie tylko dlatego.

Fakty o „Towarzyszach”

Ten nieco przydługi wstęp był moim zdaniem konieczny, aby prawidłowo ocenić książkę Roberta Service’a – „Towarzysze”. Zgodnie z podtytułem opowiada ona o całej ideologii komunizmu od jego początków, jeszcze przed Marksem i Engelsem, aż do czasów współczesnych, kiedy w większości krajów, które próbowały ją wprowadzić, ostatecznie się skompromitowała i upadła, a w tych nielicznych, gdzie jeszcze się trzyma, czyni to wyłącznie dzięki prześladowaniom i zwalczaniu jakiejkolwiek opozycji.

Robert Service jest brytyjskim historykiem specjalizującym się w historii Rosji i Europy Wschodniej. Uczęszczał na uniwersytety w Cambridge i Esseksie, a także spędził pewien czas na uniwersytecie w Leningradzie. Obecnie pracuje na uniwersytecie w Oxfordzie. Jest autorem trzytomowej biografii Lenina oraz biograficznej trylogii, w której ukazali się już Lenin i Stalin, a Trocki jest w trakcie opracowywania. Napisał także kilka innych książek o podobnej tematyce. „Towarzysze” są jego najnowszym dziełem – w Wielkiej Brytanii książka ukazała się w roku 2007.

Gdyby chcieć całościowo i szczegółowo opracować historię komunizmu, powstałoby monumentalne wielotomowe dzieło, które zostałoby przeczytane chyba tylko przez najbardziej wytrwałych badaczy. Z pewnością nie dotarłoby do przeciętnego czytelnika, dlatego w „Towarzyszach”, pomimo całościowego ujęcia zagadnienia, autor musiał zdecydować się na pewne skróty, uproszczenia czy też pominięcia pewnych mniej istotnych kwestii. Dobrze, że sam autor przestrzega o tym już we wstępie. Poza nielicznymi wyjątkami w całej książce stosuje pewne uproszczenia, szczególnie, jeśli chodzi o nazewnictwo. O ile w przypadku nazw geograficznych stosowanie niemal jedynie współczesnych nazw wydaje się całkiem logiczne, to można mieć wątpliwości w przypadku nazw poszczególnych partii komunistycznych. Zamiast stosować pełne nazwy czy akronimy od nich, autor zdecydował się maksymalnie wszystko uprościć i dlatego w większości wypadków będziemy mieli do czynienia z radziecką, polska, rumuńską czy chińską partia komunistyczną, zamiast z WKP(b), KPZR, PZPR, RPP czy KPCh, nie mówiąc o ich pełnych nazwach. Także w przypadku nazw państw autor przyjął uproszczone nazewnictwo: Wietnam Północny, Korea Północna, Niemcy Wschodnie itd. Byłoby to do przyjęcia, ale w takim wypadku przydałby się gdzieś na końcu książki odpowiedni aneks z wymienionymi owymi wszystkimi akronimami i uproszczonymi nazwani gdzie podane by były pełne, oficjalne nazwy – tego niestety zabrakło.

Przeprowadzona przez autora analiza zjawiska, jakim był komunizm, odbywa się w książce dwutorowo. Z jednej strony zapoznajemy się z ideologiczno-filozoficzną stroną zagadnienia, czyli jak komunizm ewoluował jako doktryna polityczna w swoich teoretycznych założeniach. I tak podróż zaczynamy tu od oświeceniowych filozofów, z których czerpali Marks i Engels, następnie przechodzimy do „Kapitału” i innych dzieł „ojców-założycieli” komunizmu, różne odmiany marksizmu, jakie wytworzyły się w trakcie kolejnych lat, aż do czasów bolszewizmu-leninizmu, który wraz z modyfikacjami stalinizmu stał się tym, co obecnie popularnie rozumie się jako komunizm. Mimo że marksizm w wydaniu radzieckim stanowił podstawę dla światowego ruchu komunistycznego, to nie był jedyną obowiązująca formą; nie da się ukryć, że zdobył najwięcej zwolenników, choć nie zawsze przyciągał ich doskonałymi rozwiązaniami społecznymi, często rozprzestrzeniał się na ostrzach bagnetów i lufach karabinów. Istniały także liczne odmiany komunizmu, które w różny sposób nawiązywały do marksizmu, jednak czy to ze względów kulturowych, czy cywilizacyjnych, czy narodowych miały pewną specyfikę.

Wystarczy, że wymienię tu choćby komunizm chiński, kubański, jugosłowiański czy różne nurty eurokomunizmu.

Dokonując analizy poszczególnych nurtów, autor przedstawia poszczególne ich założenia dotyczące sposobów przejęcia władzy czy to legalnie, czy na drodze rewolucyjnej, wizje przyszłego społeczeństwa i podejścia do problemów społeczno-gospodarczo-politycznych, jakie będą musiały być rozwiązane przez komunistów w wypadku dojścia do władzy.

Z drugiej strony „Towarzysze” opowiadają o tym, jak założenia teoretyczne były wprowadzane w życie, czyli o praktycznej stronie komunizmu. Z oczywistych względów najwięcej miejsca poświęcono ZSRR, ale autor omówił choćby pokrótce wszystkie państwa, w których komunizm odgrywał nawet minimalnie znaczącą rolę. Znajdziemy tam Chiny, państwa Europy Wschodniej, które w wyniku rozstrzygnięć drugiej wojny światowej znalazły się w orbicie wpływów ZSRR, Kubę, Kambodżę, Koreę Północną, państwa afrykańskie i południowoamerykańskie, z których wiele miało różne krótsze lub dłuższe doświadczenia z tą ideologią. Autor zajął się nie tylko okresem powojennym, ale także próbami rozszerzenia rewolucji poza ZSRR już w latach międzywojennych, kiedy to mieliśmy do czynienia z próbami rewolucji w Niemczech, na Węgrzech czy też eksportem rewolucji na zachód przez Armię Czerwoną w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Opisano także komunistyczne partie działające legalnie w państwach demokratycznych: Włoszech. Francji, Wielkiej Brytanii, USA – ich programy, udział w legalnych władzach oraz związki i skale podporządkowania ich programów Moskwie.

Zrzędliwego recenzenta uwag kilka

Pomimo że książka dzieli się na takie dwie opisane wyżej części, nie należy tego rozumieć dosłownie. Poszczególne rozdziały i wątki przenikają się, tworząc jednak logiczny, chronologiczny układ. Chronologia została zakłócona tylko w ostatnim dziale opisującym dziej komunizmu od lat osiemdziesiątych do teraz. Nie wiem, dlaczego, ale autor zdecydował się na przedstawienie wydarzeń w następującej kolejności: drogi odejścia od komunizmu, antykomunizm w Europie Wschodniej, kapitalistyczny komunizm chiński, pierestrojka, odejście towarzyszy i rozliczenie komunizmu. O ile dwa ostatnie są w porządku, to nie wiem, dlaczego pierestrojka jest później niż obalenie socjalizmu w Europie Wschodniej, skoro była jednym z głównych elementów, który się do owego obalenia przyczynił. To samo dotyczy antykomunizmu, który powinien, według mnie, znaleźć się przed drogami odejścia od komunizmu. I jeszcze jedna uwaga co do chronologii. Nie wiem, dlaczego w rozdziale o początkach partii komunistycznej w USA autor pociągnął ten temat aż do lat dziewięćdziesiątych, podczas gdy poprzedzające i następujące po nim rozdziały dotyczyły dopiero lat dwudziestych.

Z innych błędów, szczególnie interesujących nas – Polaków – jest stwierdzenie autora, że w wyborach 4 czerwca 1989 roku kandydaci Solidarności zdobyli 160 na 161 możliwych miejsc w… Senacie. Błąd jest podwójny, bo chodzi oczywiście o Sejm, a nie Senat, a te 160 miejsc zostało zdobytych jedynie w pierwszej turze. Wtedy wybory odbywały się w dwóch turach i owo jedno brakujące miejsce również padło łupem Solidarności. Szkoda, że autor przy okazji ani słowem nie wspomniał o prawdziwym Senacie, ani o tym, że były to wybory kontraktowe i Solidarność nie mogła zdobyć więcej miejsc. Żeby pozostać uczciwym w stosunku do wydawcy powiem, że otrzymany do recenzji egzemplarz opatrzony jest uwagą: „Tekst przed ostateczna korektą”, więc być może w wersji sklepowej nieszczęsny Senat został jednak poprawiony.

Innych uwag co do korekty czy ogólnie mówiąc technicznej strony wydania nie mam. Przypisy są, obszerna bibliografia, spis map i indeks nazwisk też – wszystko na swoim miejscu i w dobrej jakości, jak na Znak przystało.

Rozliczenie „Towarzyszy”

Czas kończyć tę przydługą nieco recenzję, jednak tom o grubości ponad sześćset stron zasługiwało na coś więcej niż jedną stronę opisu. W tym miejscu muszę powrócić do wstępu, gdzie stwierdziłem, że jest konieczny, by zrozumieć książkę angielskiego historyka. Otóż jest ona napisana głównie do odbiorcy brytyjskiego czy może szerzej ujmując – zachodniego. Takiego, który nie doświadczył na własnej skórze ustroju komunistycznego i któremu trzeba tłumaczyć pewne oczywiste dla nas rzeczy. My, którzy znamy komunizm z własnego życia lub z relacji starszych pokoleń oraz o którym jesteśmy szeroko uczeni w szkołach czy też poprzez środki masowego przekazu, większość z tego, co opisał pan Robert Service, wiemy. Nowością dla niektórych mogą być rzeczy dotyczące właśnie eurokomunizmu czy losów tej ideologii w odległych zakątkach globu.

Nie znaczy to, że nie warto tej książki kupić. Wręcz przeciwnie. Stanowi ona swego rodzaju kompendium wiedzy o komunizmie, gdzie wszystko potraktowane jest dosyć ogólnie, ale zarazem całość znajduje się w jednym miejscu, w książce o rozmiarach w granicach rozsądku dla przeciętnego czytelnika. Czyta się to łatwo, co jest charakterystyczną cechą dla stylu pisania zachodnich naukowców. Dla młodszego pokolenia może stanowić doskonałe źródło poznania tej ideologii od jej strony teoretycznej i praktycznej. Dla osób, które na co dzień nie interesują się historią czy polityką, będzie to książka, w której znajdą wszystko, co powinni wiedzieć o komunizmie bez zagłębiania się w nieistotne dla wyrobienia sobie poglądu szczegóły, a dla bardziej zainteresowanych tematem może to być książka, w której zobaczą, jak wyglądał komunizm oglądany z Zachodu i jak jego obraz różni się od naszego lub jako źródło gdzie szybko możemy znaleźć potrzebną nam akurat do czegoś informację czy poszczególne elementy ideologii wyjaśnione w przystępny dla ogółu sposób. Polecam.