Caryca Elżbieta postanowiła kiedyś pokazać się na jednym z balów z różą wpiętą we włosy. Gdy widzi, że Natalia Łopuchina również ozdobiła fryzurę tymże kwiatem, „przerywa orkiestrze w połowie menueta, zmusza panią Łopuchinę do uklęknięcia, prosi o nożyczki, z wściekłością obcina spory kwiat wraz z puklami włosów […] i policzkuje nieszczęsną w oba policzki”, cedząc przez zęby: „Dostała to, na co zasłużyła”.
Już ten krótki cytat daje nam namiastkę tego, co możemy znaleźć w książce Henriego Troyata – „Straszne caryce”. Książka opowiada historię czterech kobiet, które po śmierci Piotra Wielkiego sprawowały władzę w Rosji. Autor ukazuje świat gier politycznych, walk koterii, bezwzględności w dążeniu do celu. Czytając „Straszne caryce” poznajemy losy mało znanych władczyń, usuniętych w cień przez sławę Piotra Wielkiego i Katarzyny Wielkiej, która rządziła po nich.
Owe straszne caryce to kobiety silne, walczące o swoje, zdolne do największych niegodziwości w staraniach o tron. Pełne kaprysów i rozpusty, zmieniające kochanków jak rękawiczki. Wszystkie zdobyły władzę poprzez intrygi i zamach stanu. Katarzyna I przedstawiona jest jako prostaczka bawiąca się z wciąż innymi kochankami, Anna Iwanowna, jako kobieta mająca pociąg do brzydoty, która urządziła dla zabawy ślub błaznów zamkniętych w lodowym pałacu, Anna Leopoldowna, jako kobieta żyjąca w miłosnym trójkącie, a Elżbieta I to okrutna władczyni lubiąc dużo wypić i pozbawiająca Katarzyny swoich własnych dzieci. Caryce bezlitośnie skazywały na tortury czy też zsyłkę na Syberię tych, którzy stawali im na drodze. Traktowały poddanych jak zabawki. Jednak świat, w którym żyją jest zmienny i kobiety te spadają z piedestałów wskutek ciężkich chorób czy też przewrotów pałacowych. Niekiedy sterowane są przez swoich kochanków i środowisko, w którym żyją. Cały czas boją się o pozycję i muszą walczyć z politycznymi wrogami.
Pomimo że w samym tytule są przedstawione bardzo negatywnie, autor nie zapomina o kilku rzeczach, które przyniosły pożytek Rosji. Są to jednak krótkie wzmianki, jak na przykład to, że Elżbieta Pietrowna przyczyniła się do powstania Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu czy Uniwersytetu Moskiewskiego.
Gdy otrzymałem książkę, liczyłem na to, że będzie poświęcona głównie opisowi tego, co działo się w alkowach władczyń Rosji, oraz ich ekstrawagancji, opisanych tematycznie w kolejnych rozdziałach. Tymczasem jest chronologiczną wędrówką po dworze rosyjskim, w którym swoje wpływy zaznaczają a to Francuzi, a to Niemcy. Książka nie jest ograniczona do krótkich opisów niegodziwych czynów caryc. Można tutaj znaleźć dużo wzmianek o sytuacji politycznej w Europie, czy też rotacjach w świecie rosyjskich elit. Na pewno można też bliżej zapoznać się z mentalnością i sposobem sprawowania władzy charakterystycznym dla imperium rosyjskiego. Wzbogaca to treść, jednak odnoszę wrażenie, że za dużo jest w niej pałacowej polityki, przez co groza czynów caryc jakby się rozmywa. Myślę, że o wiele ciekawiej czytałoby się tę książkę, gdyby była podzielona na wiele mniejszych rozdziałów, w których każdy opisywałby inne zdarzenie.
Pomimo tego uważam, że książkę czyta się lekko i przyjemnie. Autor wytwarza świetny nastrój, dzięki czemu lektura staje się przyjemnością, od której trudno się oderwać. Można odnieść wrażenie, że czyta się opowiadanie, w którym brakuje tylko dialogów.