Gławnoje uprawlenije isprawitielno-trudowych łagieriej i kolonij, czyli Główny Zarząd Poprawczych Obozów Pracy, znany bardziej jako Gułag, to temat znany i opracowany przez wielu badaczy co najmniej bardzo dobrze. By przywołać jedynie książki omawiane w naszym serwisie, mamy: „Stalin. Terror absolutny” o społecznych podstawach systemu, w którym powstał Gułag, „Psy Stalina” o aparacie bezpieczeństwa, który zarządzał obozami pracy, mamy też „Flotę Gułagu”, „Dzieci Gułagu” czy wreszcie „Historie kobiet z Gułagu”. To tylko wycinek rynku księgarskiego, a już można dostrzec, że omówione zostały niemal wszelkie aspekty jego funkcjonowania – od podstaw ideologicznych przez powstanie po techniczną stronę jego funkcjonowania i miliony jego ofiar. No właśnie, ofiar. A co z tymi, którzy ocaleli? Tę lukę wypełnia książka Stephena Cohena „Ocaleni z Gułagu”.
Autor jest amerykańskim potomkiem emigranta z carskiej Rosji. Na Zachodzie zasłynął biografią Nikołaja Bucharina, w której udowadniał, że to Bucharin, a nie Lew Trocki stanowił prawdziwą konkurencję dla Józefa Stalina. Zagłębiając się w radzieckiej historii, zauważył lukę w badaniach nad Gułagiem, które do tej pory nie obejmowały ocalonych, i postanowił tę lukę wypełnić. W swojej pracy, którą zaczął jeszcze w czasach Związku Radzieckiego, miał ograniczony dostęp do archiwów, ale dzięki amerykańsko-radzieckiemu programowi wymiany naukowej często przebywał w Moskwie, gdzie spotkał się z wieloma byłymi więźniami stalinowskimi. To ich opowieści stały się bazą dla książki, uzupełnionej o dostępne w różnym czasie dokumenty i opublikowane wspomnienia innych więźniów.
W kolejnych rozdziałach Autor przedstawia zmieniający się klimat polityczny wokół sprawy ocalonych, poczynając od problemu samego uwolnienia ludzi po śmierci Stalina, przez odwilż po referacie Chruszczowa dotyczącym kultu jednostki, a kończąc na ponownej miękkiej stalinizacji czasów Breżniewa. Autor analizuje, jak kwestia ocalonych wpływała na wewnętrzną politykę radziecką, i wskazuje, że stanowiła niezwykle ważny czynnik w partyjnych gierkach decydujących o obsadzie stanowisk. Jednym razem przedstawiciele byłych więźniów znajdowali się w najwyższych organach władzy państwowej, w innym zaś okresie ponowne popadali w niełaskę i pozwalano im cieszyć się jedynie z samej wolności, bez jakichkolwiek szans na prawną rehabilitację.
Przy okazji nie mogło zabraknąć omówienia skomplikowanej kwestii odpowiedzialności za powstanie i utrzymanie systemu obozów pracy. Więziono w nich miliony ludzi, ale setki tysięcy innych były zaangażowane w jego funkcjonowanie. Co z nimi zrobić? Jak pogodzić uznanie nielegalności systemu stalinowskiego z ochroną partyjnych i wojskowych funkcjonariuszy, na których opierała się władza, przed odpowiedzialnością? Wielokrotnie bywało tak, że ci sami ludzie, którzy wtrącali innych do więzień, teraz byli członkami komisji rehabilitacyjnych.
Samo wypuszczenie z łagrów nie stanowiło końca horroru osadzonych. Często ich rodziny się rozpadały, nie mogli znaleźć pracy, a ich dzieci nie miały szans na lepsze wykształcenie. Ludzi tych obejmowały przeróżne formy szykan, przez co sami często ukrywali fakt uwięzienia w obozie, choćby byli tam zesłani w najbardziej nielegalny sposób. Nieraz terapią była ucieczka w pisanie pamiętników i wspomnień czy inne formy sztuki, zwłaszcza rysunek. Autor dotarł do niektórych prac, wcale niełatwo dostępnych, bo w większości tworzone były do szuflady lub pojawiały się jedynie w niewielkich nakładach w drugim obiegu.
Książka ukazała się nakładem wydawnictw Replika, które stanęło na wysokości zadania i ustrzegło się błędów. W środku zajdziemy wkładkę ze zdjęciami opisywanych osób i innymi ilustracjami – na tym kończą się dodatki. Nie jest to jednak wada, ponieważ wykład Autora stanowi zamkniętą całość, a książka stanowi cenne uzupełnienie dostępnej na polskim rynku oferty omawiającej problematykę radzieckich obozów pracy.