Przed lekturą tej książki miałem niezwykle wysokie oczekiwania. Uważany za jednego z najwybitniejszych brytyjskich filozofów konserwatywnych Roger Scurton postanowił zdefiniować w swoim najnowszym dziele, czym jest współczesny konserwatyzm. Takie postawienie problemu stawia przed Autorem niemałe wyzwanie, ponieważ sugeruje Czytelnikowi, że otrzymuje on dogłębną analizę jednego z najważniejszych nurtów politycznych w dziejach.
Znając dorobek naukowy urodzonego w 1944 roku Autora, można spodziewać się dzieła wnikliwego i prowokującego do debaty. Niestety zamiast tego otrzymujemy książkę, w której poruszono dziesiątki kwestii, jednak żadnej nie wyjaśniono do końca. We wstępie przeczytać można, że „to dzieło dogmatyczne: próba zarysowania systemu przekonań, bez zatrzymywania się przy abstrakcyjnych pytaniach, na które system ten nie udziela odpowiedzi”; wydaje się to jednak tylko wybiegiem mającym usprawiedliwić pobieżne traktowanie wielu problemów ważnych z punktu widzenia konserwatysty.
Zdefiniowanie tak szerokiego nurtu myśli politycznej musiało zaowocować szeregiem uproszczeń, lecz w pewnych kwestiach Autor posunął się nieco za daleko. Po myślicielu takiego formatu można było spodziewać się dogłębnego zbadania tematu, i zarysowania głównych założeń ruchu politycznego który reprezentuje. Niestety zamiast solidnej analizy otrzymujemy zestawienie wielu wątków, z których niemal każdy zasługuje na osobną książkę. Jako przykład posłużyć może posłużyć fragment zatytułowany „Prawo a moralność”. Jest to jedno z najciekawszych zagadnień, z jakim spotykają się studenci na zajęciach z prawoznawstwa. W jakim stopniu moralność powinna wpływać na kształt porządku prawnego? Czy powinniśmy wszystko, co niemoralne uznać za sprzeczne z prawem? Co ze zmieniającymi się zasadami moralnymi i ich wpływem na porządek prawny? Niestety temu arcyciekawemu zagadnieniu poświęcono niecałe pięć stron. W podobny sposób potraktowano również pozostałe kwestie, co pozostawia znaczny niedosyt.
Konserwatyzm ze swojej natury nie będzie ruchem jednorodnym. Książka prezentuje go w brytyjskim wariancie, który znacząco odbiega od formy znanej w pozostałych państwach Starego Świata. Trudno przeszczepić anglosaską tradycję na grunt kontynentalny. Autor w szeroko odnosi się do cech, które odróżniają porządek społeczny Zjednoczonego Królestwa od reszty Europy. Niestety Scurton nie próbuje nawet wyłuskać z szerokiego pojęcia „tradycji” elementów, z którymi będą mogli identyfikować się kontynentalni konserwatyści. Ścisłe zamknięcie się w brytyjskiej rzeczywistości sprawia, że całość tekstu można potraktować jako subiektywny opis sytuacji politycznej Wielkiej Brytanii na przestrzeni ostatnich lat. Najjaskrawiej tę anglocentryczność widać we fragmentach dotyczących uzasadnienia istnienia monarchii. Władcę przedstawiono jako wyraziciela dziejowej ciągłości narodu (będącego głosem zarówno przodków, jak i nienarodzonych). W takiej wizji król (lub królowa) pozbawiony jest cech ludzkich. Taki pełen patosu opis wydaje się całkowicie oderwany od rzeczywistości politycznej. Pogląd ten trudno obronić, ponieważ dzięki kolorowej prasie społeczeństwo ma dostęp do wielu plotek bezpośrednio dotyczących rodu panującego. Jego członkowie wiodą życie nieróżniące się w zasadzie niczym od codzienności milionerów pozbawionych arystokratycznego rodowodu. Monarcha brytyjski we współczesnej rzeczywistości politycznej pozbawiony jest realnego wpływu na rządy, więc siłą rzeczy jego rola zredukowana została jedynie do symbolu dawnego imperium.
Dzieło Scurtona jest również polemiką z jego ideologicznymi oponentami. Zdaniem Autora we współczesnym świecie głównymi przeciwnikami konserwatystów nie są socjaliści, lecz liberalni reformatorzy. Dążąc do zmian skostniałego ich zdaniem systemu, zagrażają tradycyjnemu porządkowi regulującemu życie społeczno-politycznemu Wielkiej Brytanii. Niestety w obrazie wykreowanym przez filozofa idee konserwatywne stanowią hamulec dla jakichkolwiek zmian w państwie. Nie ma tutaj znaczenia, czy mowa o ewolucji w stronę dalszej rozbudowy państwa socjalnego czy też przemian wolnorynkowych. Każda zmiana postrzegana jest przez konserwatystów (w ujęciu, które zaprezentował Autor) jako zagrożenie dla obecnego porządku. Jaki jest zatem cel rządów takiego stronnictwa? Najkrócej można go określić jako „trwanie”. Idea rządów partii, dla której jedynym celem jest sprawowanie władzy, budzi jednak mieszane uczucia.
Oczywiście w dziele traktującym o współczesnym konserwatyzmie znalazło się miejsce na narzekanie na współczesność. Autor krytykuje ideę Unii Europejskiej, zmieniające się obyczaje (i podobnie jak wielu konserwatystów głosi tezę o moralnym upadku społeczeństwa), a także przemiany w prawie czy edukacji. Przyjrzyjmy się zatem nieco bliżej tej ostatniej kwestii. Jako przykład podano w tym wypadku obowiązkowe szkolenia dla nauczycieli. Zdaniem Autora w toku nauki wykształciła się grupa zbiurokratyzowanych „edukacjonistów” (termin zastosowany przez Autora) próbujących rozbić tradycyjny system oświaty. Warto w tym miejscu zastanowić się, co możemy uznać za alternatywę wobec akademicko wykształconych pedagogów. Powrót do systemu guwernantów, w którym osoby te nie miały często żadnego przygotowania merytorycznego? Niestety można tu zauważyć jedynie puste narzekanie nieprzedstawiające żadnej przekonującej alternatywy Według Scurtona nowoczesne metody oparte na aktywnym uczeniu się i koncentracji na uczniu poskutkowały jedynie rozluźnieniem dyscypliny i pogorszeniem się kondycji intelektualnej młodzieży.
Czy konserwatyzm ma szanse na zdobycie poważniejszej pozycji jako znacząca siła polityczna w Europie? Trudno przewidzieć dalszy rozwój sytuacji w Starym Świecie, jednak wiele elementów zawartych w omawianej publikacji może stać się przyczynkiem do rozpoczęcia szerokiej dyskusji. Książka nie jest pozbawiona wad, jednak z pewnością należy do pozycji, z którymi powinna zapoznać się każda osoba zainteresowana współczesnym ruchem konserwatywnym.