Generał George Patton III wybitnym dowódcą był, co do tego nie ma wątpliwości. Nie ma ich też, kiedy powiemy, że był postacią równie kontrowersyjną. Pojawiają się jednak w momencie omawiana przyczyn śmierci generała. Według oficjalnej historii zmarł w wyniku obrażeń doznanych w wypadku samochodowym. Jednak jak to zwykle w takich przypadkach – wybitnych, kontrowersyjnych postaci zmarłych śmiercią nienaturalną – bywa, niemal natychmiast pojawiła się i alternatywna wersja – mówiąca o zamachu. Postanowił się jej przyjrzeć Robert Wilcox, a rezultatem jego prywatnego dochodzenie jest ta oto książka – „Cel Patton”.

Narracja poprowadzona jest dwutorowo. Z jednej strony autor przedstawia nam służbę generała w czasie i po wojnie, to co wszyscy znamy: wygrane bitwy, rajd przez Francję, utarczki z Montgomerym i przełożonymi, wpadki w wystąpieniach publicznych i tak dalej. Nie ma to jednak na celu przedstawienia sylwetki generała (bo jak powiedziałem, znamy go wszyscy), ale ustalenie ewentualnych motywów zamachowców. Tych według autora mogło być wielu, bo Patton niejednemu zaszedł za skórę. Z jednej strony byliby to najwyżsi dowódcy i przywódcy polityczni Stanów Zjednoczonych, a z drugiej przywódcy Związku Radzieckiego. Autor posuwa się nawet do stwierdzenia, że możliwa była współpraca OSS z NKWD w celu uciszenia generała.

Drugim elementem jest przedstawienie możliwych wersji samego zamachu, ludzi, którzy fizycznie mieli go przeprowadzić, oraz późniejszych poczynań władz zmierzających do zatajenia i zatarcia całej sprawy tak, aby poznanie prawdy było niemożliwe. W tym aspekcie autor wykazuje wiele błędów i niedociągnięć kolejnych osób odpowiedzialnych za wyjaśnienie przyczyn wypadku. Nie przesłuchano odpowiednio wszystkich świadków i pozwolono im zniknąć, zagubiono bądź zniszczono wiele oficjalnych dokumentów i raportów powiązanych ze sprawą. Trzeba mu przyznać, że znalazł naprawdę dużo takich nieprawidłowości i faktów budzących wątpliwości co do oficjalnej wersji zdarzeń. Jak choćby to, że samochód stojący w muzeum i podpisany jako ten, w którym generał uległ wypadkowi, tak naprawdę pochodzi z innej serii produkcyjnej, różni się wyposażeniem, a jego numer seryjny celowo zatarto.

Wywód Wilcoxa układa się w logiczną całość i chociaż kilkukrotnie zastrzega się, że są to jedynie poszlaki i nie ma twardych dowodów na istnienie spisku i dokonanie zamachu, wyczuwa się, że autor jest przekonany o słuszności tezy o zamachu. Wyraźnie też sympatyzuje z samym generałem, bez ogródek mówiąc, że okazał się najwybitniejszym i najlepszym dowódcą II wojny światowej, a jego przełożeni, delikatnie mówiąc, byli niekompetentni. Zdaniem autora powinni byli dać mu wszystko, czego potrzebował, a wojna skończyłaby się kilka miesięcy szybciej, a kto wie, może nawet Patton powstrzymałby Rosjan znacznie dalej na wschodzie, albo w ogóle z rozpędu pokonałby również ich. Bezkrytycznie pochwala wszystkie jego decyzje, jak tę o nierealizowaniu denazyfikacji na podlegającym mu obszarze. Szkoda tylko, że autor chyba zapomina, iż to generałowie mają słuchać polityków, a nie odwrotnie. Oskarża amerykańskich przywódców o uległość wobec ZSRR, ale nie próbuje nawet podjąć tematu ewentualnej wojny Wschód–Zachód. Nie odpowiada też na pytanie, dlaczego Eisenhower, Marshall czy nawet prezydent USA nie mogli po prostu odwołać Pattona, tylko musieli od razu szykować na niego zamach. Takie bezkrytyczne podejście do osoby generała musi budzić wątpliwości co do intencji i rzetelności autora.

W książce pojawiają się także polskie wątki, bo i nasi rodacy mieli być zamieszani we wcześniejsze próby zabicia Pattona i we właściwy zamach. Na kartach książki przewija się też kilka innych wątków z naszej historii: Katyń, UPA, Stepan Bandera, który miał osobiście ostrzec Pattona o planowanym zamachu, czy okupacja Polski przez Armię Czerwoną. Jak to często w amerykańskich książkach bywa, sprawy naszego kraju i naszej części Europy przedstawiono w dużym uproszczeniu. Kiedy wspomina o UPA, autor mówi, że walczyli przeciwko ZSRR, ale słowem nie wspomina o walkach z Polakami, stwierdza, że w 1946 roku Polska była całkowicie podporządkowana ZSRR, podczas gdy my wiemy, że właściwie można mówić o wojnie domowej w tym czasie. Radziecki Smiersz nie był organizacją zajmującą się zabójstwami politycznymi za granicą, ale kontrwywiadem i tak dalej.

„Cel Patton” została wydana przez Ossolineum. Nazwa ta zobowiązuje, ale recenzowana książka pod tym względem spełnia wszystkie oczekiwania. Trafiłem na jedną czy dwie literówki, ale poza tym tłumaczenie i redakcja są bardzo dobre. Treść uzupełniono licznymi zdjęciami, a całość oprawiono w twarde okładki. Pod tym względem naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

Książka z pewnością jest ciekawa i powinna zainteresować spore grono czytelników. Wszak teorie spiskowe zawsze cieszyły się dużym powodzeniem. Autor przekonująco wytyka luki i błędy w postępowaniu, wskazuje na możliwe motywy i sposoby przeprowadzenia zamachu. Jednak jego jednostronny, jednoznacznie pozytywny, by nie rzec nabożny, stosunek do postaci głównego bohatera oraz – nie wprost co prawda – sugerowanie, że do zamachu doszło, każą mieć wątpliwości co do obiektywizmu autora, czy aby z badacza historii nie przemienił się w poszukiwacza sensacji.