Setna rocznica wybuchu pierwszej wojny światowej przyniosła pewną zmianę ilościową na rynku książek historycznych. Pojawiły się liczne prace poświęcone temu konfliktowi, dotychczas marginalizowanemu. Okazało się jednak, iż wiele wydawnictw dostępnych w ogólnopolskiej dystrybucji budziło zastrzeżenia natury merytorycznej1 lub były książkami pisanymi z myślą o odbiorcy zachodnioeuropejskim, ze wszystkimi tego skutkami2. Wydaje się, że recenzowana książka zwiastuje kolejną zmianę – jakościową.

Przełożona z języka angielskiego książka niemieckiego historyka Roberta Gerwartha to praca doskonale udokumentowana i nie gorzej napisana. Ale do tego Gerwarth przyzwyczaił już Czytelników, wydając poczytne biografie Bismarcka i Heydricha3. Daje tu niejednokrotnie dowód swojej gruntownej znajomości dziejów i kultury XX wieku.

Publikacja składa się z trzech części („Porażka”, „Rewolucja i kontrrewolucja” oraz „Upadek imperiów”), poprzedzonych wstępem i podsumowanych w zakończeniu. Zawiera cztery mapy i trzydzieści jeden ilustracji na dwóch wkładkach. Aparat naukowy książki jest imponujący, bowiem aż jedną trzecią objętości stanowią przypisy i bibliografia. Zakres chronologiczny pracy zaskoczy każdego, kto rok 1918 zwykł postrzegać jako wyraźną granicę między pierwszą wojny światową i okresem międzywojennym. Gerwarth zaczyna swą opowieść, gdy w 1917 roku Włodzimierz Lenin opuszcza Zurych, by dokonać w Rosji przewrotu, który wyeliminuje ten kraj z wojny, a kończy w momencie podpisania traktatu z Lozanny (1923) po wojnie grecko-tureckiej.

Zaprowadzenie pokoju w Europie i przyległościach było długotrwałym i skomplikowanym procesem. Gerwarth rekonstruuje go, rozszerzając swoją perspektywę poza dobrze znane już porozumienia kończące konflikt niemiecko-francuski i niemiecko-brytyjski, i skupia się na wielkich przegranych: Austro-Węgrzech, Rosji, Niemczech, Bułgarii i Imperium Osmańskim. Co ciekawe, przygląda się też dziejom Włoch i Grecji, które wyszły z pierwszej wojny światowej znacznie poturbowane. Grecja zresztą prędko zaangażowała się w wojnę, po której zubożała jeszcze bardziej. Niemało miejsca poświęcono wpływowi rewolucji bolszewickiej na wydarzenia w innych państwach. Niemiecka czy węgierska rewolucja nakręciła w tych krajach spiralę nienawiści i przemocy. Opisane tu wydarzenia i wyciągnięte z nich wnioski każą Czytelnikowi ponownie przemyśleć dwudziestolecie wojenne. Książka umożliwia niebanalną refleksję nad pochodzeniem skrajnie prawicowych dyktatur w Europie, a tym samym ­– genezą drugiej wojny światowej.

Co nie mniej ważne, Gerwarth wpisuje się w pewną rewolucję w myśleniu o państwach centralnych. Bo czy powinniśmy na przykład w ślad za anglosaskimi historykami odruchowo myśleć o Austro-Węgrzech jako „więzieniu narodów”? Jakiegoż tupetu zresztą trzeba, żeby będąc przedstawicielem dawnego kolonizatora, sugerować, że inny kraj niewolił jakieś narody?

W odróżnieniu od historyków anglosaskich Gerwarth dostrzega i uwypukla fatalne skutki działań niektórych zachodnich polityków. Wskazuje, że w odniesieniu do polityki samostanowienia narodów stosowano podwójne standardy: odnosiła się tylko do sprzymierzeńców ententy, ale już nie do ludów żyjących poza Europą i – co znamienne – w koloniach. Gerwarth, próbując scharakteryzować klimat intelektualny tamtej epoki, cytuje na przykład rasistowską wypowiedź Lloyda George’a dotyczącą Turków (s. 243), antysemicki artykuł Winstona Churchilla z 1920 roku (ss. 169–170) i słowa tego ostatniego (doskonale odzwierciedlające protekcjonalny stosunek Brytyjczyków do Europy Wschodniej), który powojenne konflikty w naszej części kontynentu określił mianem „wojen pigmejów” (s. 28).

Błyskotliwy wstęp i porywające pierwsze rozdziały, w których niemało żywego, publicystycznego języka, powinny przekonać, że książka warta jest przeczytania, nawet jeśli niektóre fragmenty wydadzą się potem nużące. Decydując o zakupie książki, jej potencjalny Czytelnik powinien bowiem wiedzieć, że Autor akcentuje aspekty polityczne, ideologiczne i narodowościowe, niewiele uwagi poświęcając wojskowej „akcji”, czyli kwestiom militarnym.

Po stronie minusów muszę zapisać kilka drobiazgów, na które zwróciłem jako entuzjasta historii Austro-Węgier. Kraj ten określany jest w książce wymiennie dwoma terminami – „monarchia” i „cesarstwo” (s. 133, 135, 207, 236). Ten ostatni termin, stanowiący zapewne odpowiednik angielskiego empire, jest błędny. Austro-Węgry to podwójny kraj połączony osobą władcy – jednocześnie cesarza i króla. Nie były cesarstwem ani królestwem (bo takie ujęcie obejmowałoby tylko jeden ich człon), ale monarchią (niem. Monarchie).

Zbyt dużym uproszczeniem jest stwierdzenie Autora, że ofensywa Brusiłowa przebiegała w Galicji (s. 50 i 66). Choć walczono we wschodniej Galicji, najcięższe walki toczyły się na Wołyniu. Zdanie ze strony 132 jest dowodem, że przez Galicję Autor rozumie cały front wschodni i właśnie to jest źródłem powyższego nieporozumienia. Cesarz Karol I nie był bratankiem (s. 208), lecz synem bratanka Franciszka Józefa I. W określeniu Rusinów „katolickimi Ukraińcami” także brakuje precyzji – Autorowi, jak się zdaje, umknęło rozróżnienie na katolicyzm rzymski i grecki.

O ile język polskiego przekładu należy uznać za poprawy i klarowny, o tyle mam pewne drobne zastrzeżenia co do kilku rozwiązań translatorskich. Ponieważ wobec pozytywnej oceny całościowej małostkowe byłoby ich roztrząsanie tutaj, odeślę Czytelników do przypisu poniżej4.

Robert Gerwarth mierzy się ze schematami, które opanowały myślenie o końcu pierwszej wojny światowej. Nie odwraca oczu od konfliktów, które rozegrały się bezpośrednio po jej zakończeniu i trawiły szeroki pas Europy – od Finlandii przez Polskę, Węgry i Bułgarię po obecną Turcję – pochłaniając około czterech milionów ofiar. Zachęca nas do dostrzegania procesów (niektórych po stu latach ponownie przerażająco aktualnych) i uświadamia nam, że w niektórych zakątkach świata postanowienia układów kończących pierwszą wojnę światowa kształtują rzeczywistość aż do dziś.

Robert Gerwarth Pokonani. Dlaczego pierwsza wojna światowa się nie zakończyła. Przekład: Jan Szkudliński. Rebis 2017. Stron: 468. ISBN: 978-83-8062-211-1.

Robert Gerwarth – „Pokonani. Dlaczego pierwsza wojna światowa się nie zakończyła”. Przekład: Jan Szkudliński. Rebis 2017. Stron: 468. ISBN: 978-83-8062-211-1.

Przypisy

1. Por. Wacław Polakiewicz – „Limanowa 1914” i Richard L. DiNardo – „Przełom. Bitwa pod Gorlicami–Tarnowem 1915”.
2. Por. Paul Ham – „1914. Rok końca świata”
3. Der Bismarck-Mythos. Die Deutschen und der Eiserne Kanzler, München 2007; Reinhard Heydrich. Biographie, München 2011.
4. Pojawiające się co najmniej dwukrotnie „grupy szturmowe” (s. 55, 72) zastąpiłbym „oddziałami szturmowymi”, „kopie” książek (s. 170) – „egzemplarzami”, zaś „dobra konsumenckie” (s. 237) – „towarami konsumpcyjnymi”. Zamiast „Trentino” (s. 254) i „Isonzo (s. 65 i dalej) pisałbym „Trydent” i „Socza”.