„Dywizjon 303. Walka i codzienność” pióra Richarda Kinga pojawił się w Polsce nakładem wydawnictwa RM w bieżącym roku, ale na rynku zagranicznym dostępny jest od roku 2010 pod tytułem „303 (Polish) Squadron. Battle of Britain diary”. Wydaje się, że tytuł angielski na pierwszy rzut oka lepiej oddaje treść samej książki. W polskiej wersji trzeba sięgnąć do opisu na tylnej okładce, by zdać sobie sprawę, że nie mamy do czynienia z monografią opisującą historię Trzysta Trzeciego od początku do końca.

Richard King nie jest zawodowym historykiem, a omawiana książka jest jego debiutem literackim, ale nie umniejsza to wartość tejże pozycji. Trzeba przyznać, że napisana jest przyjemnym językiem, który nie powoduje znużenia podczas lektury, co z pewnością jest także zasługą tłumacza i redakcji. Warto dodać, że w tekście pojawiają się uwagi korygujące niedopatrzenia i omyłki lub tłumaczące pewne zjawiska, co należy uznać za duży plus tej pozycji. Zostawienie bez komentarza haseł typu „uzbrojone awionetki” z pewnością dla mniej zaawansowanego i obeznanego z tematem Czytelnika mogłoby prowadzić do budowania mylnego wyobrażenia o samolotach, na których latali Polacy we Francji.

Książka liczy 431 stron i zawiera liczne zdjęcia. Pomimo iż są czarno białe i wydawnictwo nie zdecydowało się na wstawienie ich na lepszym papierze, całość prezentuje się przyzwoicie, a jakość zdjęć nie powoduje dyskomfortu. Dzięki wspomnianym wyżej ograniczeniom i decyzji o miękkiej okładce mamy solidną pod względem objętości książkę w przystępnej cenie, co dla wielu Czytelników z uboższym portfelem może okazać się sporym atutem.

Tekst podzielono na 13 części poprzedzonych wprowadzeniem i objaśnieniami, w których Autor wyjaśnia kwestie dyskusyjne oraz prezentuje motyw powstania i oraz podstawę źródłową stanowiącą rdzeń, na którym się opierał. Po nich następuje wspomniane już 13 części, z których każda omawia kluczowy dla bitwy o Anglię – i udziału w niej Dywizjonu 303 – moment. Całość podsumowana jest w rozdziale „Z dziejowej perspektywy” i zamknięta klamrą spinającą – rozdziałem „Dywizjon 303”, w którym Autor dokonuje krytycznej analizy pozycji Arkadego Fiedlera pod tym samym tytułem. Na zakończenie King serwuje nam opis dalszych losów pilotów biorących udział w walkach w omawianym w książce okresie. Całość wieńczą trzy dodatki, w których wymienieni są piloci, używane przez nich samoloty i zwycięstwa odniesione przez Polaków. Na sam koniec przedstawiona jest bibliografia oraz indeks.

Wyjątkowość tej książki nie polega na tym, co zostało napisane, ale jak zostało napisane. Autor pomimo że nie jest Polakiem, potrafił wczuć się w to, jak my odbieramy początek drugiej wojny światowej i o pewnych sprawach mówi bez ogródek, nazywając rzeczy po imieniu, co nie zawsze jest powszechne w pozycjach zagranicznych. To, że Polska została osamotniona we wrześniu 1939, nie jest dla nas niczym nowym, ale słowa napisane przez Anglika, w bądź co bądź pozycji przeznaczonej na rynek zagraniczny, nie są wcale czymś, do czego zdążono już Polaków, przyzwyczaić i co jest powszechnym zwyczajem. Podobnie rzecz się ma ze sposobem, w jaki traktowano ludzi, którzy przedzierali się tysiące kilometrów, zamiast w spokoju doczekać końca wojny choćby w Rumunii. I we Francji, i w Wielkiej Brytanii nie spotkaliśmy się z miłym przyjęciem, a nierzadko byliśmy uznawani za piąte koło u wozu, czego przykładem są wspomniane na początku „awionetki” czy też nieufność na ziemi angielskiej i sposób, w jaki traktowano ludzi posiadających wiedzę i umiejętności, którą Brytyjczycy mieli dopiero nabyć za najwyższą cenę – za cenę krwi.

Na sam koniec Autor mówi wprost, że ludzie, którzy należeli do „tych nielicznych”, zostali zostawieni samym sobie, a wielka polityka zdecydowała o półwieczu dominacji sowieckiej w naszej ojczyźnie. Ci, których w roku 1940 wynoszono pod niebiosa, nie dostali nawet możliwości wzięcia udziału w paradzie zwycięstwa. Pomimo zakulisowych pertraktacji i, można rzec, kombinacji lotnicy odmówili marszu bez towarzyszy z innych rodzajów sił zbrojnych.

Drugą mocną stroną tej pozycji jest próba weryfikacji zgłoszonych zwycięstw, aptekarskie niemal podejście do odtworzenia walk i próba zidentyfikowania przeciwnika, z którym walczyli Polacy tak by nie był to jedynie niemiecki myśliwiec, ale konkretny Bf 109, mający swój numer, który Autor, jeśli to możliwe, podaje. To samo tyczy się używanych przez Polaków Hurricane’ów – znamy ich numery fabryczne, a nierzadko otrzymujemy krótką informację o ich wcześniejszych losach.

Sporo uwagi poświęcono również ludziom stojącym w drugim szeregu – mechanikom, bez których nie mogło być mowy o zgłoszeniu gotowości bojowej dywizjonu po każdym dniu ciężkich walk. Kiedy pokiereszowany myśliwiec lądował, a pilot zgłaszał sukcesy oficerowi wywiadu, rozpoczynał się wyścig z czasem. Ludzie od czarnej roboty nie figurowali w nagłówkach gazet, ale tworzyli część zespołu, zespołu, który nazywał się Dywizjon 303 i który dzięki wszystkim jego elementom stał się najlepszą jednostką tych trudnych dni.

Podsumowując, książka jest zdecydowanie godna polecenia, poprzez swoją formę i pióro zagranicznego Autora wnosi powiew świeżości w temacie, który wydawałoby się, jest już po tylu latach wyczerpany i opracowany dogłębnie.