Ktoś mógłby powiedzieć, że o niemieckiej okupacji powiedziano już wszystko. Być może – pytanie tylko, ile utrwaliło się w polskiej świadomości? Przeprowadzony nie tak dawno sondaż wskazał, że 30 procent Polaków nie ma pojęcia, kto zabił polskich jeńców w Katyniu, mimo iż owa zbrodnia pozostaje stale obecna w dyskursie historycznym i publicystycznym, a nawet kulturze i sztuce. W tej sytuacji można tylko spekulować, ilu Polakom mówią coś nazwy takie jak Palmiry, Piaśnica, Pawiak czy Michniów. Dobrze więc, że w czasach postępującej historycznej amnezji wydawane są takie książki jak „Zapomniany Holokaust”. Jeszcze lepiej, że napisał ją amerykański Autor z myślą o zachodnim Czytelniku, gdyż poziom tamtejszej wiedzy na temat realiów panujących w okupowanej Polsce bywa często zatrważający.
Wbrew temu co sugeruje tytuł i opis wydawcy, „Zapomniany Holokaust” nie jest poświęcony wyłącznie polskiej martyrologii. Lucas podjął raczej próbę przekrojowego opisania historii Polski w latach 1939–1945, a w szczególności okupacyjnych realiów. Kwestii niemieckich zbrodni na „etnicznych” Polakach poświęcił tylko jeden z rozdziałów. Nie sposób jednak zgłosić doń większych zastrzeżeń. Lucas w sposób skondensowany i przystępny opisuje bowiem masowe egzekucje i wysiedlenia oraz bezlitosną eksploatację ekonomiczną, które były znakami firmowymi niemieckiego „porządku” w okupowanej Polsce. Nie zabrakło informacji o planowej eksterminacji polskich elit, wysiedleniach z Zamojszczyzny czy Generalnym Planie Wschodnim, którego założenia przewidywały wymordowanie lub wysiedlenie za Ural niemal całości polskiej populacji. Wiele miejsca Lucas poświęcił także działalności polskiego ruchu oporu i rządu RP na uchodźstwie. W osobnym rozdziale opisał powstanie warszawskie.
Kluczowym wątkiem jest jednak problem relacji polsko-żydowskich. W jednej z recenzji określono „Zapomniany Holokaust” jako „odtrutkę na Grossa” i jest w tym sporo racji. Lucas stara się bowiem dać odpór negatywnym stereotypom, które niekiedy czynią z Polaków wręcz współsprawców Holokaustu. Szczegółowo opisuje, jakimi trudnościami były obwarowane wszelkie próby niesienia pomocy Żydom, jakie groziły za to konsekwencje i jak raporty polskiego podziemia, alarmującego o trwającym „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej”, odbijały się od muru obojętności zachodnich przywódców. Doskonałym uzupełnieniem są zwłaszcza osobne aneksy poświęcone „Żegocie” i Polakom zamordowanym za niesienie pomocy Żydom (704 zidentyfikowane nazwiska). Osoby przyzwyczajone do politycznej poprawności mogą być nieco zaskoczone ostrymi sądami Autora na temat Jana T. Grossa i żydowskich historyków z USA oraz jego nieskrywaną sympatią do kontrowersyjnego Normana Finkelsteina (twórcy określenia „Przedsiębiorstwo Holokaust”). Trzeba jednak przy tym pamiętać, ile kubłów pomyj wylano na Lucasa po pierwszej publikacji „Zapomnianego Holokaustu” (1987).
Lucas jest bez wątpienia historykiem Polsce życzliwym. Owa życzliwość nie przekłada się jednak na brak obiektywizmu. Autor nie znajduje więc (i słusznie) większego zrozumienia dla małostkowych wewnętrznych sporów, które w godzinie największej próby trawiły polski rząd emigracyjny i podziemny ruch oporu. Krytycznie odnosi się do przedwojennych rządów sanacji i tradycji polskiego ruchu narodowego – w szczególności Narodowych Sił Zbrojnych. Nie neguje także zjawisk antysemityzmu i szmalcownictwa, podkreślając, że przy całym uznaniu dla „Żegoty” i polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata tylko niewielki procent społeczeństwa zaangażował się w ratowanie Żydów – podobnie zresztą jak pozostałych krajach Europy.
W książce można znaleźć trochę mniejszych lub większych nieścisłości, lecz na dobrą sprawę mam do niej tylko jeden istotny zarzut merytoryczny: nazbyt powierzchowne potraktowanie czynnika sowieckiego. Owszem, w książce wspomniany jest chociażby Katyń czy brak sowieckiego wsparcia dla powstania warszawskiego, brakuje jednak wyraźnych wzmianek na temat paktu Ribbentrop-Mołotow czy agresji z 17 września, przez co umyka niezwykle ważny element wojennych realiów w Polsce. Obawiam się, że słabiej zorientowany zagraniczny Czytelnik mógłby się wręcz zastanawiać, skąd ci Sowieci wzięli się w ogóle na ziemiach polskich? Z kolei z czysto redakcyjnego punktu widzenia nie do końca zrozumiała jest dla mnie decyzja o przerzuceniu przypisów na koniec każdego rozdziału. Lucas kilkukrotnie zaufał nierzetelnym źródłom, co polscy redaktorzy sprawnie wypunktowali i skorygowali. Cóż jednak z tego, skoro dowie się o tym wyłącznie ten dociekliwy Czytelnik, któremu będzie się chciało przebijać przez gąszcz przypisów końcowych?
Tych kilka zgrzytów nie zmienia jednak faktu, że „Zapomniany Holokaust” jest książką wartą polecenia. Przystępny styl powinien przypaść do gustu Czytelnikom, a skondensowane w książce informacje stanowić będą dobry suplement do wybuchających co jakiś czas debat na temat naszej najnowszej historii.