Takiej książki na polskim rynku brakowało. Klasyczny chiński podręcznik sztuki wojennej, czy też, jak sam Autor podkreśla, po prostu skutecznego działania, wreszcie doczekał się porządnego opracowania w języku polskim.
Największa pochwała należy się Autorowi za rozplanowanie książki. W części pierwszej Czytelnik otrzymuje krótki kurs chińskiej kultury i historii. Dzięki temu nawet osoba nieobeznania do tej pory z chińską specyfiką może zapoznać się z czynnikami, które ukształtowały sposób myślenia o konflikcie w Państwie Środka. Jest to istotne, ponieważ oryginalne „36 forteli” opiera się na przykładach z historii i literatury Chin. Przedstawienie kontekstu kulturowego i historycznego zdecydowanie ułatwia więc odbiór książki. W tym kontekście nie mogło się obyć bez pobieżnego przybliżenia postaci Sun Zi i jego traktatu „Sztuka wojny”, cieszącego się na przestrzeni ostatnich dwóch tysięcy lat większą popularnością niż „36 forteli”. Kluczowe znaczenie ma także przedstawienie różnych definicji terminu ji, używanego w oryginalnym, chińskim tytule. Charakter tych rozważań oddaje podtytuł: Chińska sztuka podstępu, układania planów i skutecznego działania.
Główna część książki to oczywiście opis poszczególnych forteli. Zasadniczo każdy z trzydziestu sześciu rozdziałów składa się z wyjaśnienia oryginalnej nazwy i objaśnienia wzorca zalecanych działań. Dalej następuje część praktyczna, czyli przykłady z historii wojen. Te ostatnie nie ograniczają się do historii Chin; aby łatwiej wyjaśnić Czytelnikowi wychowanemu w zachodnim kręgu kulturowym obserwacje i opracowane na ich podstawie reguły, Autor przytacza liczne przykłady z historii świata zachodniego. Ich spektrum jest rozległe, sięga od starożytnej Grecji po czasy nam współczesne. Każdy rozdział zamykają porady praktyczne, jak dany fortel stosować i jak się przed nim bronić. Wszystko zilustrowano mapkami, ilustracjami (wszak obraz mówi więcej niż tysiąc słów, zwłaszcza gdy jest odpowiednio dobrany) i bardzo rozbudowanymi ramkami. Te ostatnie wyjaśniają mechanizmy psychologiczne stojące za skutecznością danego fortelu lub mają charakter dygresji.
Od tych ostatnich zacznie się łyżka dziegciu w beczce miodu. Dygresja potrafi wnieść do tekstu wiele dobrego: może przybliżyć pewne szczegóły, na które Autor pragnie zwrócić uwagę odbiorcy, może także służyć przykuciu uwagi, zaciekawieniu, wreszcie rozluźnieniu atmosfery po bardziej męczącym fragmencie. Trzeba jej jednak używać z umiarem: co za dużo, to niezdrowo. Niestety nie wszystkie dygresje i wtręty odautorskie w „36 fortelach” są trafione lub wnoszą cokolwiek do wywodu. Dzięki nim poznajemy natomiast poglądy Autora, sprawy leżące mu na sercu i możemy z nim polemizować.
Kolejnym przedmiotem dyskusji może być dobór przykładów. Wygląda to niczym szukanie dziury w całym, ale przy takich specyficznych pracach zawsze pojawi się pytanie, czy inne wydarzenie nie zilustrowałoby danego fortelu lepiej. Widać to chociażby we wprowadzeniu pióra Andrzeja Sapkowskiego, gdzie roi się od przykładów z wojen husyckich. Jeśli jednak wziąć pod uwagę liczbę stoczonych w dziejach bitew, przeprowadzonych intryg i spisków, jest to dyskusja czysto akademicka. Bardziej smuci natomiast brak przy niektórych fortelach chińskiej historii źródłowej. Na szczęście najbardziej zainteresowani mogą sięgnąć do wydanych kilka lat temu „36 podstępnych planów” (wydawnictwo Adam Marszałek), gdzie wszystkie przykłady źródłowe przedstawiono w formie komiksu. Z kolei ta pozycja nie ustrzegła się wad w postaci momentami kulawego tłumaczenia i, powiedzmy otwarcie, niechlujnej pracy redaktorskiej, niekiedy mocno utrudniających odbiór.
W trakcie lektury„36 forteli” ujawnia się inna frapująca sprawa. Autor, stawiając sobie za cel obalanie stereotypów na temat cywilizacji chińskiej, nie ustrzegł się niestety powielania stereotypów na temat cywilizacji Zachodu. Jest to tym bardziej zabawne, że ilustracją wielu forteli są teksty autorów antycznych, często utrzymane w duchu podobnym do zaleceń chińskich strategów. Trzeba jednak zaznaczyć, że większość takich potknięć dotyczy Średniowiecza, chyba najbardziej obciążonej stereotypami epoki w dziejach Europy.
Plebaniak podjął się tytanicznego zadania przełożenia kanonicznego dzieła chińskiej strategii na język zrozumiały dla zachodniego czytelnika. Posunął się nawet dalej pokazując, jak mechanizmy stojące u podstaw „36 forteli” można wykorzystać w biznesie, procesach sądowych, sztukach walki, a nawet życiu codziennym. Ukazuje to w pełni uniwersalność pewnych zasad, jednak z drugiej strony prowadzi niekiedy do „rozwodnienia” przekazu, czy jest po prostu męczące. Na szczęście sam autor zdaje sobie z tego sprawę i lojalnie ostrzega na początku książki. Mimo wspomnianych mankamentów „36 forteli” jest ze wszech miar lekturą wciągającą i godną polecenia.