Jeśli ktoś jest wielbicielem książek Simona Sebaga Montefiorego albo chce się dowiedzieć, jak napisać książkę jak najbardziej historyczną, zawierającą mnóstwo cennych informacji, którą jednak czyta się jak powieść sensacyjno-kryminalną Marka Krajewskigo, Marcina Wrońskiego czy Jacka Higginsa, połączoną jeszcze z opisami bitew rodem z „Wojny i pokoju” Dostojewskiego i powieściami Kiplinga, powinien jak najszybciej przeczytać książkę Petera Hopkirka „Wielka Gra. Sekretna wojna o Azję Środkową”! Nie mogłem się od tej książki oderwać, a niestety musiałem!
Sam autor to zapalony podróżnik, był korespondentem telewizji ITN, korespondentem „Daily Express”, a potem przez niemal dwadzieścia lat pracował w „The Times”. Dwukrotnie był aresztowany przez tajną policję: na Kubie i Bliskim Wschodzie; raz porwali go terroryści. W 1999 roku uhonorowano go Pamiątkowym Medalem sir Percy’ego Sykesa, był również wielokrotnie nagradzany przez towarzystwa naukowe i podróżnicze. Jego książki wydano w czternastu językach, a polscy Czytelnicy mogą go znać z takich publikacji jak „Obce diabły na Jedwabnym Szlaku” (wyd. polskie 2008).
Niniejsza pozycja została opublikowana przez poznańskie wydawnictwo Zysk i S-ka w bardzo dobrym tłumaczeniu Jarosława Skowrońskiego, na dobrej jakości papierze, czcionką, którą dobrze się czyta; każdy rozdział poprzedzony jest strona tytułową, dodano też dwie wkładki ze zdjęciami i rycinami oraz kilka map, które umilają i ułatwiają lekturę, choć po raz kolejny napiszę, że dużo lepiej by się stało, gdyby te pomocne informacje znalazły się w tekście. To jedyna, mała „wadka”.
Książka składa się z 37 rozdziałów, które Hopkirk ułożył chronologicznie. Głównym zagadnieniem jest skomplikowana rozgrywka, którą toczyły dwa najpotężniejsze państwa XIX wieku – Imperium Brytyjskie i Imperium Rosyjskie. Ta „Wielka Gra”, jak ją nazwali brytyjscy oficerowie, toczyła się o jeden z najważniejszych gospodarczo i politycznie regionów świata, którego trudna historia toczy się na naszych oczach po dziś dzień, czyli rejon Azji Środkowej obejmujący dzisiejszy Afganistan, Pakistan, Iran, Indie, a także państwa Kaukazu, Kazachstan i okolice. Narracja jednak obejmuje również sąsiednie państwa, jak Chiny, Egipt, Turcja i ogólnie Bliski Wschód. Autor rozpoczyna od pierwszych prób zajęcia tego regionu przez cara Piotra Wielkiego, który wysłał mała ekspedycję do Charatu; ta misja skończyła się wybiciem jej uczestników. A był to tylko początek długiej kampanii, w czasie której do gry weszły inne państwa, takie jak Cesarstwo Napoleona Bonapartego, które rozszerzało wpływy w Persji i Turcji, sama Turcja i Persja, a w końcu na polu bitwy od pierwszej połowy XIX wieku do końca wieku XX pozostały dwa światowe mocarstwa – Rosja i Anglia.
Dlaczego ta książka jest tak dobra i dlaczego się nią tak zachwycam? Ponieważ autor przez cały czas łączy świetnie udokumentowaną pracę historyczną z elementami powieści szpiegowsko-sensacyjnej, w której pierwszorzędnie ukazani są uczestnicy „Wielkiej Gry”, a ściślej: asy wywiadu obu stron. Treść książki została oparta nie tylko na najnowszej literaturze przedmiotu, ale głównie i przede wszystkim na literaturze współczesnej opisywanym wydarzeniom, na wspomnieniach, relacjach z podróży, artykułach i doniesieniach prasowych czy tajnych raportach wywiadu i korespondencji monarchów. Co najlepsze, to widać i czuć w tekście, widać, że autor był tam i że zna to, na czym opiera swoją książkę, na wylot. A to rzadko się zdarza.
Narracja i dobór treści są pierwszorzędne. Opisy poszczególnych etapów wielkiej gry o wpływy mocarstw XIX wieku w Azji Środkowej mieszają się z najważniejszymi wydarzeniami politycznymi, z opisami bitew, potyczek, rozgrywek między stronnictwami w samych mocarstwach i w państwach, królestwach czy chanatach, których rozgrywka dotyczy. To właśnie jest najcenniejszy walor książki. Autor świetnie oddaje sylwetki wschodnich despotów i władców, szpiegów, głupców, okrutników, ale i ludzi charyzmatycznych, próbujących wykorzystać tę rywalizację. Momentami nie można się oderwać od opisów zwyczajów, topografii księstw, wyglądów miast i miasteczek, kultury i wierzeń opisywanych regionów. Często były sporządzane przez samych agentów i oficerów armii obu stron, a co najważniejsze – na bieżąco. Opisy przyrody i klimatu są tak dobre, że mój kolega, który również przeczytał tę książkę, powiedział, że czuł skwar i gorąco pustyni oraz trud wędrówki po tak rozległych terenach, podobnie jak we wspomnieniach Léona Degrelle’a czuło się przerażający mróz rosyjskiej zimy i trud walk na froncie wschodnim.
Najmilej wspominam z lektury „Wielkiej Gry…” sylwetki bohaterów książki, czyli oficerów, podróżników i „niebieskich ptaków” walczących i pracujących dla obu stron. Znajdziemy tu barwne opisy życia zawodowych oficerów i podróżników, nie czyta się tego jak suchego, trochę ubarwionego życiorysu, ale jak – po części – życie rodem z powieści o Jamesie Bondzie. Każdy Czytelnik znajdzie w tej książce kogoś, z kim mógłby się utożsamić (a to jeśli chodzi o postaci historyczne jest raczej trudne), zwłaszcza że po stronie rosyjskiej (co chyba nie może dziwić) znalazł się polski szlachcic, zdolny lingwista i dowódca.