Przy całej naszej narodowej fascynacji Napoleonem Bonaparte wyraźnie lekceważymy sobie lata 1798-1801, o których sam główny bohater miał rzec po latach: Czas, jaki spędziłem w Egipcie, był najwspanialszy w moim życiu, gdyż był najbardziej doskonały. Dzięki trudowi, jaki zadał sobie brytyjski pisarz i wykładowca Paul Strathern, możemy poznać losy niezwykłej ekspedycji, pobudzającej wyobraźnię nawet w czasach współczesnych. Myślę oczywiście o słynnej wyprawie generała Bonaparte do władztwa Mameluków – epopei, której znaczenie w rodzimej historiografii bagatelizujemy. Całkowicie niesłusznie.
A tak naprawdę mało brakowało, aby Napoleon Bonaparte poszedł śladem Aleksandra Wielkiego i utworzył francuskie Cesarstwo Wschodu. Sednem monografii pióra Stratherna jest ukazanie niezwykłej determinacji Napoleona, który wbrew wszelkim trudnościom starał się przekuć w rzeczywistość marzenie, o którym śnił w młodzieńczych latach, gdy czytał podania o sławnym Macedończyku.
Zgadzam się z wydawcą odnośnie unikalności problematyki przedstawionej przez Brytyjczyka. Jak dotąd próżno było szukać szeroko dostępnej na naszym rynku pozycji, której celem byłaby szczegółowa analiza wydarzeń i rozmaitych czynników, które złożyły się na najbardziej egzotyczną wyprawę „małego kaprala”. Zwykle w historiografii wyprawa do Egiptu stanowiła jedynie suplement do bogatej kariery Napoleona.
Na pierwszych stronach przedstawiona została wcześniejsza kariera Bonapartego i pierwsze oznaki działań zmierzających do realizacji młodzieńczych marzeń. Następnie krok po kroku autor zapoznaje Czytelnika ze sprawami związanymi z planowaniem ekspedycji, podróżą, walką, przejmowaniem kontroli nad rozległymi ziemiami, nieudaną wyprawą do Lewantu, odwrotem, aż po ucieczkę Napoleona i ewakuację ostatnich francuskich żołnierzy.
Paul Strathern znakomicie oddaje klimat całej wyprawy, którą już sami uczestnicy i im współcześni uważali za wyjątkową. Otrzymujemy znakomitą analizę i interpretację aspektu militarnego, za którym równolegle podjęta została kwestia społeczna, gospodarcza, dyplomatyczna, obyczajowa oraz religijna. Ze szczególną troską autor zadbał o ukazanie naukowego fenomenu ekspedycji – generał zabrał ze sobą stu sześćdziesięciu siedmiu wyselekcjonowanych uczonych różnych profesji, którzy mieli zadbać o postęp cywilizacyjny podbitego kraju i jego europeizację przy utrwaleniu śladów minionej wielkości ziem nad Nilem.
Nie sugerujmy się tytułem odnośnie pozycji Bonapartego na stronach opracowania. Ze zrozumianych przyczyn to Napoleon jako przywódca Francuzów kreował przedstawione fakty, niemniej autor nie stawia go w centrum zainteresowania. W rzeczywistości monografia dotyczy obrazu całości, zarówno autochtonów, jak i przybyszów. Miejmy na uwadze, co bardzo podkreśla Strathern, że lądowanie oddziałów francuskich oznaczało istne zderzenie cywilizacji Wschodu i Zachodu, które wywołało potężny wstrząs po obydwu stronach. Niezwykłość sytuacji przedstawiają, chętnie i licznie wplatane w całość tekstu, sugestywne relacje bohaterów lub świadków wielu mniej lub bardziej niecodziennych sytuacji, w których dochodziło do wzajemnego kontaktu obydwu narodowości, zgodnie z życzeniem Bonapartego mających tworzyć nowe, multikulturowe imperium, które pamiętała owa ziemia z czasów Aleksandra.
Poznański Dom Wydawniczy REBIS przyzwyczaił Czytelników do wysokiej jakości. Również „Napoleon w Egipcie” zasługuje na słowa uznania. Wysokiej jakości śnieżnobiały papier, optymalna dla oka czcionka, ciekawa i estetyczna szata graficzna (zarówno okładka, jak i mapki, kolorowe reprodukcje obrazów, portretów czy rycin). Drobne i rzadko występujące błędy w tekście zupełnie nie wpływają na przyjemność z lektury.
W podsumowaniu nie wypada mi napisać nic innego jak tylko słowa uznania dla autora, a dla potencjalnego nabywcy – wyrazy zachęty. Uważam, że dzieło Paula Stratherna w pełni usatysfakcjonuje nawet największego miłośnika i znawcy wybitnego Francuza i jego epoki.
Oprawa: twarda z obwolutą
Rok wydania: 2009
Wydanie: 1
Liczba stron: 516
Format:15,5 x 23 cm