Niedawno wpadła mi w ręce książka, do której musiałem się przekonać w czasie lektury, co odnośnie powieści kryminalnych retro zdarza się bardzo rzadko, a nawet w ogóle – do tej pory. Kiedy jednak wciągnąłem się w lekturę, nie mogłem się oderwać. Piszę w tym miejscu o książce Melchiora Medarda „Carska roszada”. Książka ukazała się nakładem Instytutu Wydawniczego ERICA w tym roku i została bardzo ładnie wydana pod względem redaktorskim i edytorskim a na wielki plus należy zaliczyć zamieszczenie kilku zdjęć dziewiętnastowiecznej Warszawy.
Autor zabiera Czytelnika nie tylko w ciekawą i zawiłą zagadkę kryminalną ale również do Warszawy końca XIX wieku. Zwiedzamy ją – choć o nie zwiedzanie turystyczne tu chodzi – wraz z głównym bohaterem, Estarem Pawłowiczem Van Houtenem, tajnym urzędnikiem do zadań specjalnych ze stolicy Imperium Rosyjskiego, który zaczyna dochodzenie w sprawie serii brutalnych morderstw młodych kobiet. Oczywiście dochodzenie jest ściśle tajne i nikt poza osobami wtajemniczonymi nie wie o jego misji. Nie jest to standardowy kryminał, ponieważ od początku przewija się tak wiele wątków, a akcja tak często brnie w ślepy zaułek, że trudno się połapać. Jeśli dodamy, że oficerowie carskiej ochrany z Warszawy nie wiedzą, po co dokładnie przyjechał tajny radca, mający na karku szpiegów swoich mocodawców, którzy ściśle go kontrolują, robi się dodatkowe, bardzo ciekawe i wciągające zamieszanie, na które składa się cała powieść.
Autor poza opisem pracy rasowego śledczego, który z ogromną determinacją prowadzi dochodzenie, zarysowuje mozaikę Warszawy, jej zabudów, kawiarenek, restauracji, hoteli, spelunek i szemranych knajp oraz samego społeczeństwa. Czytelnik znajdzie tu opisy tak swojsko brzmiących miejsc jak sklep Wokulskiego, biednych dzielnic stolicy jak Powiśle i Praga. Poza tym Autor wprowadza dużo opisów nowinek technicznych końca XIX wieku – przypadło mi to do gustu, tym bardziej, że często przytacza też opisy wydarzeń i wynalazków zaczerpnięte z gazet z epoki.
W pasjonującym pościgu za sprawcą makabrycznych zbrodni na młodych kobietach różnych zawodów i stanów pomagają van Heutenowi funkcjonariusze warszawskiej prokuratury i ochrany, również Polacy. Pojawia się piękna biseksualna pani doktor, świeżo po studiach medycznych we Francji, która pomimo związku z przyjaciółką zakochuje się w prowadzącym śledztwo. Poza tym Czytelnik spotka się tu z plejadą agentów różnych wywiadów, zboczeńców, morderców, dewiantów, zdrajców. Kiedy jednak śledztwo nabiera tempa i chwytani są kolejni zamieszani ludzie, okazuje się, że tropy prowadzą na najwyższe szczyty władzy państwa Romanowów. Im bliżej van Houten jest rozwiązania zagadki, tym bardziej zdaje sobie sprawy, że jeśli ją rozwikła, będzie zagrożona nie tylko jego kariera, ale i życie. W tej sprawie i w tej książce przyjaciel szybko zamienia się w śmiertelnego wroga, a wróg w chwilowego sojusznika, po czym dalej będzie próbował kogoś zabić. To książka naprawdę godna polecenia.