W Polsce pokutuje pogląd, że komiks to medium dla dzieci. „Poznański Czerwiec 1956” z tym stereotypem nie walczy. O ile więc tytuł ten nie zadowoli fascynatów historii, o tyle wydaje się być doskonałym prezentem dla młodszego czy nastoletniego rodzeństwa. I proszę mi wierzyć, nie ma tu ironii.
Dzieło Jasińskiego i Michalskiego to pozycja prawdziwie przystępna, jak wspomniałem, zwłaszcza dla młodszego Czytelnika. Duże kadry i format całego albumu, dydaktyczny ton narracji, wysokiej klasy papier. To wszystko wskazuje, że celem autorów było przede wszystkim zaznajomienie z wydarzeniami sprzed ponad pół wieku osób, które o nich nie słyszały lub słyszały niewiele, nie zaś dogłębne skupienie się na, dajmy na to, niuansach poznańskiego zrywu.
Jasność przekazu to główna cecha komiksu. Widać to, przykładowo, w często stosowanych uproszczeniach. Protestujący lud dzierżący transparenty z hasłem „żądamy chleba” – nie domaga się go w przenośni. Kilka stronic wcześniej rzeczywiście furgon piekarza ulega wypadkowi. Rzemieślnik, który jednak chce kontynuować podróż, zaczyna być brutalnie przesłuchiwany przez peerelowskiego żandarma. Wniosek jest oczywisty: komunistyczna władza wyrwała bochen pracującemu ludowi z ręki. Skrót myślowy zastosowano też, portretując polityczną elitę przesiadującą w zdobywanym gmachu Komitetu Wojewódzkiego – łyse, tłuste postaci o aparycji troglodyty raczą się kiełbasą i wódką. Takie klisze wydawać się mogą banalne i dla niektórych denerwujące. Jeśli jednak spojrzymy na „Poznański Czerwiec” jak na album przeznaczony dla młodszej widowni, niesmak mija. Więcej – dojść możemy do wniosku, że takie symplifikacje są wręcz wskazane.
Zaletą komiksu jest z pewnością wciągająca narracja i równe tempo akcji. Na poznańską rewoltę patrzymy przez pryzmat uczestników wydarzenia – robotnika z fabryki Cegielskiego, matki z dzieckiem czekających w nieśmiertelnej kolejce po chleb czy angielskiego przemysłowca, który zmierza taksówką na Międzynarodowe Targi Poznańskie. Przeplatanie się ich wątków jest ciekawe, wciąga i, przede wszystkim, zaskakuje. Być może trąci to trochę modnym w ostatnim czasie zabiegiem rodem z filmów „Crash”, „Babel” czy „Lost”, niemniej daje ciekawą i nową perspektywę na opowiadaną setki razy historię. Stąd też nawet jeśli doskonale wiemy (przynajmniej w moim przypadku tak było), jak całe zdarzenie się skończy – „Poznański Czerwiec” czyta się z zainteresowaniem. Zresztą przyjęcie nowatorskiej koncepcji opowieści nie powinno dziwić – w końcu autor scenariusza, Maciej Jasiński, pracuje zawodowo nad scenariuszami gier komputerowych.
Warto pochwalić też autora rysunków – Jacka Michalskiego. Postaci, które wyszły spod jego ołówka, są żywe, ekspresyjne, prawdziwe. Pozornie niedbałe szkice (komiks jest czarno-biały, utrzymany w dość surowej stylizacji), które po szybkim przekartkowaniu mogą nie robić wrażenia, po głębszym spojrzeniu często okazują się być małymi arcydziełami.
Kończąc – „Poznański Czerwiec 1956” to komiks dobry. Narysowany, wydany i opowiedziany ciekawie, a przeznaczony najpewniej dla Czytelnika, który o poznańskim zrywie wie tylko tyle, że się wydarzył.