Nazwisko autora nie powinno być obce pasjonatom II wojny światowej, a szczególnej tego jej apektu, który wiązał się z bronią pancerną. Emerytowany brytyjski generał jest jednym z najwybitniejszych specjalistów, jeśli chodzi o to zagadnienie, ze szczególnym uwzględnieniem działalności jednostek Waffen-SS. Czytelnicy naszego serwisu z pewnością pamiętają jego dwie poprzednie książki, które doczekały się pochlebnych recenzji na naszych elektronicznych łamach. Obecna książka jest kolejną z tej samej serii i stanowi kontynuację „Stalowego piekła”, opowiadającego o walkach I Korpusu Pancernego SS w Normandii w 1944 roku.

Recenzowany drugi tom dotyczy późniejszych walk tego korpusu w czasie bitwy w Ardenach na przełomie lat 1944/45 i operacji na froncie wschodnim, gdzie Hitler chciał wykorzystać swoje elitarne jednostki, żeby zatrzymać nacierające z impetem radzieckie wojska, zanim wedrą się na obszar III Rzeszy; były to operacje na Węgrzech oraz w Austrii. W książce znajdziemy także opisane przez autora dalsze losy obu jednostek wchodzących w skład korpusu, już po tym, jak zostały pobite przez Rosjan i wycofywały się na zachód, byle tylko dotrzeć do linii amerykańskich i to aliantom zachodnim oddać się do niewoli.

Pod względem merytorycznym, podobnie jak poprzednie książki tego autora, tak i ta stoi na bardzo wysokim poziomie. Opierając się na bogatych źródłach oraz tam, gdzie to konieczne – szczególnie w przypadku opracowań radzieckich – dokonując ich krytycznej analizy, Michael Reynolds serwuje czytelnikom kompletny obraz działalności opisywanych przez siebie jednostek, które wchodziły w skład korpusu. Walki opisane są dokładnie z uwzględnieniem relacji obu walczących stron, dzięki czemu można wychwycić wszelkie nieścisłości w relacjach uczestników i stworzyć obraz w największym stopniu odpowiadający prawdzie.

Poszukując ewentualnych błędów, już myślałem, że odniosłem sukces, dopatrując się w tekście wzmianki o samolotach rozpoznawczych F-6 w czasie bitwy w Ardenach, bo przecież chyba większości z nas, gdy słyszymy „F-6”, staje przed oczami amerykański myśliwiec pokładowy Hellcat, który nie wiadomo co miałby robić w Ardenach. Jednak i w tym miejscu autor miał rację, a F-6 (dokładnie F-6A Apache) to nic innego jak oznaczenie rozpoznawczej wersji popularnego P-51 Mustang. Ze swego niepowodzenia się jednak cieszę, gdyż oznacza to, że książka jest przygotowana naprawdę dobrze.

Tak samo jest ze stroną literacką. Autor pozostał wierny swojemu popularnemu i przez to bardzo przyjaznemu czytelnikowi stylowi. Jego narracja w wielu miejscach uzupełniona jest relacjami uczestników i naocznych świadków opisywanych wydarzeń. Jednak według mnie ciągle aktualna pozostaje moja opinia z recenzji „Synów Rzeszy”, gdzie stwierdziłem, że materiału merytorycznego jest tak dużo, że zostaje zagubione to, co było moim zdaniem największą wartością „Stalowego piekła”, a mianowicie skoncentrowanie się nie na samych faktach i kolejnych walkach, ale na ludziach, żołnierzach, którzy tworzyli i służyli w tych niezwykłych jednostkach, jakimi były 1. DPanc. SS Adolf Hitler i 12. DPanc. SS Hitlerjugend. Jednak to tylko moje bardzo subiektywne odczucie, które nie wszyscy muszą podzielać.

Instytut Wydawniczy ERICA, za sprawą którego mamy możliwość zapoznania się z twórczością Michaela Reynoldsa, ponownie stanął na wysokości zadania. Książka została wydana w dobry, typowy dla całej serii sposób i nie można się do niczego przyczepić. Może jedynie do tego, że każdorazowa konieczność sięgania do map, które zostały umieszczone na końcu książki, nie jest zbyt wygodna w trakcie czytania. Oprócz wspomnianych map w książce znajdziemy schematy organizacyjne jednostek niemieckich i alianckich, a także wkładkę ze zdjęciami.

Podsumowując, jest to kolejna bardzo dobra książka kończąca trylogię o I i II KPanc. SS. Czytelnik znajdzie w niej wszystko, co chciałby wiedzieć o działalności tych jednostek podane w interesującej formie okraszonej ciekawymi aneksami. Dla posiadaczy poprzednich tomów jest to książka, którą mogą wpisać na swoja listę „do kupienia”, a pozostali powinni zacząć od „Stalowego piekła”, a wtedy i ta z pewnością się na takiej ich liście znajdzie.