1 SBS to wyjątkowa jednostka. Jej członkowie mieli „najkrótszą drogą” wrócić do walczącej Polski, jednak zmienne losy wojny rzuciły ich pod Arnhem, gdzie wzięli udział w jednej z najbardziej kontrowersyjnych bitew drugiej wojny światowej. Bogata historia formowania i spory związane z użyciem bojowym sprawiają, że opisywanie jej historii jest wyzwaniem któremu sprostają tylko nieliczni.
Założenia opisywanej książki określił sam Autor we wprowadzeniu. W jego opinii jest to „praca dokumentalna”, mająca na celu „możliwie jak największe przybliżenie Czytelnikowi wielu spraw z historii brygady”, stanowiąc równocześnie „próbę spojrzenia na wielkie przedsięwzięcie militarne, jakim była operacja «Market Garden»”. Są to założenia niezwykle ambitne jak na pracę liczącą zalewie 240 stron niewielkiego formatu. Stworzenie książki obejmującej merytoryczny opis tak ważnych wydarzeń w tak skromnej formie fizycznej byłoby czynem godnym mistrza. Drozdowski niestety jeszcze nie osiągnął tego poziomu.
Grzechem pierworodnym „Sosabowców” jest negatywne nastawienie jej Autora do aliantów. Historyk powinien być bezstronnym kronikarzem opisującym fakty, emocjonalne opisy zostawiając Czytelnikom czy publicystom. Tymczasem Autor nie stroni od uwag dotyczących „niebotycznego ego” Montgomery’ego, arogancji „typowej” dla Anglosasów czy też porównywania operacji „Market Garden” do słynnej szarży Lekkiej Brygady. Takich fragmentów (dotyczących nie tylko Brytyjczyków) jest w książce zbyt wiele, by przejść nad nimi do porządku. Równie ciekawie brzmi porównywanie walk o Arnhem z powstaniem warszawskim czy okupacji miast niemieckich po wojnie z zajęciem Kremla. Najwyraźniej momentami Autor staje się przede wszystkim zaangażowanym publicystą, zapominając o powinnościach historyka.
Kolejną zauważalną usterką pracy jest nadmierne skupienie się na kwestiach związanych z desantem powietrznym. Autor momentami zapomina, że operacja „Market Garden” składała się tak naprawdę z dwóch elementów – uderzenia powietrznodesantowego („Market”) i części lądowej, prowadzonej przede wszystkim przez XXX Korpus („Garden”). Drozdowski ma rację, pisząc, że w operacji „dominującą rolę odgrywały siły USA”, jednak to twierdzenie będzie prawdziwe tylko w odniesieniu do operacji „Market”. Biorąc pod uwagę całość sił użytych w „Market Garden”, trzeba uwzględnić także XXX, VIII i XII Korpus (co Autor zresztą robi w dalszej części książki), a wtedy to Brytyjczycy stają się nacją najbardziej zaangażowaną w przeprowadzenie operacji. Warto przy okazji przypomnieć, że miały w niej skromny udział także Royal Netherlands Motorized Infantry Brigade i belgijska 1. Brygada Piechoty, podnosząc liczbę państw biorących udział w „Market Garden” do pięciu.
Innym błędem związanym z mimowolnym koncentrowaniem się na „Market” jest twierdzenie, że operacja „miała trwać dwa dni”. Jest to znowuż częściowo prawdziwe – jedynie w odniesieniu do głównej części „Market”, czyli desantu brytyjskich i amerykańskich jednostek. Co ciekawe, sam Autor zauważa w dalszej części pracy, że główna część zrzutów miała nastąpić w dniach 17–19 września, co stoi w sprzeczności z jego wcześniejszym stwierdzeniem. Autor nie wspomina za to, że czwarty dzień operacji „Market” miały zająć zrzuty zaopatrzenia, a od „D+5” planowano rozpocząć transport 52. Dywizji przewożonej drogą powietrzną. Sam XXX Korpus miał natomiast dotrzeć do Arnhem w czwartym dniu operacji.
Pomijając powyższe usterki wypada stwierdzić, że „Sosabowcy” to dobrze napisana i ciekawa praca. Jeśli pominąć emocjonalne wstawki Autora, Czytelnik otrzymuje niewielkie i zwarte kompendium wiedzy o najważniejszych wydarzeniach z życia 1 SBS. Porównując jednak efekt końcowy z założeniami postawionymi samemu sobie przez Drozdowskiego, wypada zauważyć, że „Sosabowcy” to przede wszystkim owa „próba spojrzenia” na operację „Market Garden” i udział w niej polskiej 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej.