„Sprzysiężenie Katyliny” to już drugi tom detektywistycznej serii Autora, który tworzył książki w takich cyklach jak „Conan”, „Cingulum”, „Stormland” czy „Hannibal”. Ponownie wracamy do antycznego Rzymu, by w towarzystwie niezawodnego detektywa przeżyć pełne napięcia przygody i zawalczyć o sprawiedliwość.
W mieście na siedmiu wzgórzach dochodzi do plagi zabójstw, których ofiarami padają lichwiarze. Wśród złotej rzymskiej młodzieży nagle zapanowała moda na noszenie brody. Te dwa, pozornie zupełnie niezwiązane fakty prowadzą do rozwiązania zagadki. Tym razem Decjusza oddelegowano do nadzorowania państwowego skarbca w świątyni Saturna. Nie ma tam zbyt wiele pracy, a jeśli już ma coś do roboty, sprowadza się to do podpisywania dokumentów, których treści i tak nie rozumie, i nie jest w stanie skontrolować. Szczęśliwie dla niego rutynę przerywa natknięcie się na ofiarę zabójstwa. Właśnie wtedy rozpoczyna się śledztwo.
Powieść Johna Maddoxa Robertsa to naprawdę dobrze napisany kryminał historyczny. Ma wartką akcję i ciekawie skonstruowaną fabułę. Nie jest może dziełem genialnym i bez zarzutów, ale naprawdę przyjemnie się czyta. Autor stworzył kilku ciekawych bohaterów, niestrudzenie towarzyszących Decjuszowi w śledztwie. Pierwszym jest Tytus Milon, który w poprzedniej części był szeregowym członkiem gangu, a teraz awansował na przywódcę grupy przestępczej. To ciekawa i zgoła nietuzinkowa postać. Drugim pomocnikiem Decjusza jest grecki lekarz, również znany z pierwszej części. Bez niego z pewnością detektywowi wiele rzeczy by się nie udało. Bohater popełnia podobne błędy jak w części pierwszej, wynika to jednak nie z braku weny Autora, ale z charakteru Decjusza.
Zdecydowaną zaletą książki są dokładane opisy Rzymu i życia w antycznych czasach. Autor zabiera nas w podróż poprzez setki lat historii, w taki sposób, że czujemy się, jakbyśmy trafili tam sami. U boku głównego bohatera uczestniczymy nie tylko w śledztwie i wykryciu spisku, ale również w życiu codziennym mieszkańców miasta. Ta cześć powieści została dopracowana naprawdę starannie i szczegółowo, za co pisarzowi należą się wielkie brawa.
Drugi tom wydany został podobnie do poprzedniego – niewielki format, miękka okładka, stonowana szata graficzna. W powieści nie ma rażących błędów językowych, a styl Autora jest lekki i przyjemny. Na końcu tomu umieszczono mapy i bardzo użyteczny słownik terminów.
Podczas czytania czeka nas wiele niespodzianek, a sama końcówka jest prawdziwym zaskoczeniem. Autor umiejętnie stopniuje rozwój akcji. Samo śledztwo nie jest już schematyczne i mimo czynników podobnych do tych w tomie pierwszym, ma elementy, które zdecydowanie je odróżniają. Także spokojnie można spodziewać się nowości. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że z Decjuszem nie sposób się nudzić.
Książka nie jest może dziełem wybitnym i należy raczej do literatury czysto rozrywkowej, ale naprawdę warto po nią sięgnąć. Nie jest sprzeczna z historycznymi faktami i ma swój niewątpliwy urok. Wiem już, że z przyjemnością sięgnę po kolejny tom, a do zapoznania się z serią gorąco zachęcam.