Działalność wywiadowcza państw jest tematycznym samograjem. Można ją przedstawiać w sposób sensacyjny, oparty w dużej mierze na niepotwierdzonych źródłach, plotkach i domniemaniach autora, będących często rezultatem braku odpowiedniego warsztatu naukowego. Można też podchodzić do zagadnienia w sposób metodyczny, maksymalnie – na ile okoliczności pozwalają – precyzyjny, opierając się na zgłębianych przez lata źródłach archiwalnych, zweryfikowanych wspomnieniach bohaterów wydarzeń, odsiewając tropy mylne od tych, które z prawdą mają niewiele wspólnego, a często od tej prawdy celowo odciągają uwagę badacza.

Tą drugą, znacznie trudniejszą ścieżką po raz kolejny podążył Jerzy Rostkowski, specjalizujący się w tropieniu tajemnic drugiej wojny światowej, piszący do tej pory między innymi o sekretach wykorzystywanych przez hitlerowców podziemi na Dolnym Śląsku czy też o organizacji wywiadowczej „Muszkieterowie”. Najnowszą publikację, wydaną nakładem Rebisu, Rostkowski poświęcił kobietom – szpiegom, arystokratkom polskiego wywiadu, jak głosi podtytuł „Pięknych i niebezpiecznych”. Określenie „arystokratki” można potraktować w dwójnasób. Z jednej strony podkreśla ono wybitne zasługi opisywanych postaci. Gdyby przygotować zestawienie elity wywiadowczej z okresu drugiej wojny światowej, niektóre bohaterki książki z pewnością w takim gronie by się znalazły. Z drugiej jednak strony należy je rozumieć dosłownie, ponieważ bohaterki właśnie z przedwojennej arystokracji i ziemiaństwa się wywodziły, co też często znacznie pomagało im w pracy wywiadowczej, chociażby ze względu na szerokie kontakty, świetne wykształcenie i patriotyczny etos.

Praca kobiet dla służb specjalnych, czy też szerzej – we wszelkiego rodzaju działaniach szpiegowskich, nie jest oczywiście pomysłem nowożytnym. Dla Autora symbolicznym początkiem jest biblijna historia Judyty. Bohaterki kolejnych rozdziałów nie wypełniały aż tak krwawych misji jak ich starotestamentowa protoplastka, ale efekty ich zakulisowych operacji często miały kolosalne znaczenie dla działań wojennych na europejskich frontach.

Czyje portrety przedstawił Rostkowski? Jest wśród nich Władysława Srzednicka-Macieszyna, która pracę wywiadowczą rozpoczęła jeszcze przed pierwszą wojną światową, prowadząc misje dla polskiego ruchu niepodległościowego. Związała się z obozem piłsudczykowskim, pełniąc między innymi mandat senatora. Podczas kolejnego światowego konfliktu była kurierką Państwa Podziemnego. Aresztowana po zdemaskowaniu we Wiedniu, uniknęła śmierci tylko dlatego, że przed końcem wojny Niemcy nie zdążyli przywieźć do więzienia gilotyny.

Jerzy Rostkowski – „Piękne i niebezpieczne. Arystokratki polskiego wywiadu”. Rebis, 2020. Stron: 376. ISBN: 978-83-8062-210-4.

Nie mogło zabraknąć także Krystyny Skarbek. O jej działalności dla wywiadu brytyjskiego powiedziano i napisano już wiele. Nadmienię tylko, że Rostkowski rozkłada na czynniki pierwsze mity, które narosły wokół jej osoby, dotyczące chociażby jej śmierci. Skarbek została zamordowana przez zakochanego w niej, bez wzajemności, mężczyznę, ale według Autora morderstwo mogło mieć drugie dno i być związane z zamachem na generała Sikorskiego na Gibraltarze i jego córką, Zofią Leśniowską, która w katastrofie samolotu miała jednak nie zginąć (Rostkowski skłania się ku takiej teorii losów polskiego premiera i jej córki, przedstawionej swego czasu przez Tadeusza A. Kisielewskiego).

Pisząc o Klementynie Mańkowskiej, Autor powraca do Muszkieterów, z którymi ta podwójna agentka Wehrmachtu była związana. Od tych rozdziałów trochę odstaje część poświęcona nie Polkom, ale trzem Niemkom, które wchodziły w skład siatki szpiegowskiej prowadzonej przez rotmistrza Jerzego Sosnowskiego w Berlinie. Do czterech rozdziałów dołączono siedem aneksów, stanowiących mniej lub bardziej wartościowe rozwinięcie niektórych wątków poruszonych w głównych częściach.

Co warto podkreślić, Autor każdą przedstawioną tezę stara się udokumentować w najlepszy możliwy sposób. Jeśli prezentuje tylko swoje przypuszczenia, każdorazowo to podkreśla. Książkę czyta się na tyle dobrze pod względem merytorycznym i stylistycznym, że mogą po nią sięgnąć Czytelnicy, którzy na historii wywiadu zjedli zęby, ale też ci, którzy po taką tematykę sięgają sporadycznie. A jak już po nią sięgną, otrzymają przyzwoicie wydany „produkt” w twardej oprawie, z liczącą kilkanaście fotografii wkładką, indeksem osobowym i bibliografią.