Czy można napisać na poważny i skomplikowany temat książkę, którą czyta się lekko, płynnie, tak, że czasem trudno się od niej oderwać? Otóż do niedawna myślałem, że nie. Z błędu wyprowadził mnie profesor Idzi Panic swoją najnowszą książką na temat całunu turyńskiego, pośmiertnego wizerunku Chrystusa odbitego na płótnie, w które zawinięto zwłoki Zbawiciela. Temat ten zawsze kojarzył mi się z powieściami na pograniczu beletrystki historycznej i fantastyki. Jak się okazało, byłem w ogromnym błędzie.
Możne w ramach wstępu należałoby napisać co nieco o autorze. Prof. dr hab. Idzi Panic jest mediewistą, kierownikiem Zakładu Historii Średniowiecznej w Instytucie Historii Uniwersytetu Śląskiego z ogromnym dorobkiem naukowym. Jego zainteresowania naukowe skupiają się głównie na dziejach Polski w dobie rozbicia dzielnicowego, Europy Środkowej w jej naddunajskim kręgu we wczesnym średniowieczu, a także historii Górnego Śląska. Jest inicjatorem serii wydawniczej „Wieki Stare i Nowe”, „Średniowiecze Polskie i Powszechne” oraz „Pamiętnik Cieszyński”, do jego najważniejszych publikacji należą „Historia osadnictwa we wczesnym średniowieczu”, „Początki Węgier. Polityczne aspekty formowania się państwa i społeczeństwa węgierskiego pierwszej połowie X wieku”, „Ostatnie lata Wielkich Moraw” i „Zachodniosłowiańska nazwa Niemcy w świetle źródeł średniowiecznych”. Może w tym momencie dziwić jego najnowsza publikacja, ale sam we wstępie pisze, że książka ta jest spełnieniem jego badań i małego marzenia, które zaświtało mu jeszcze podczas studiów, kiedy w czasie nauki do egzaminu z historii powszechnej średniowiecza studiował kultową (nawet ostatnio wznowioną przez PWN) pozycję Konstantego Ostrogorskiego o dziejach Bizancjum, gdzie natrafił na opis wyprawy wodza bizantyjskiego Jana Kukuasa na wschód z lat 943–944, który to Kukuas skierował się na Edessę, gdzie przechowywano jedną z najważniejszych świętości chrześcijaństwa, cudowny wizerunek Chrystusa, znany z legendy Abgara.
Książkę wydało w tym roku krakowskie wydawnictwo Avalon w staranny sposób, na wysokim edytorskim poziomie. Na szczególną uwagę zasługują zdjęcia, mapy i ryciny zamieszczone w publikacji. Przedstawiają nie tylko „drogę świętego Płótna” i najważniejsze miejsca kultu z nim związanego, ale też zdjęcia oraz współczesne rysunki i ryciny, które przedstawiają obie strony relikwii z dokładnym opisem, co się w poszczególnych miejscach znajduje. Brakuje jednak indeksu osobowego.
Autor, chcąc przedstawić historię całunu wraz z jego wędrówkami po Bliskim Wschodzie i Europie, problematykę autentyczności oraz dyskusję nad ewentualnymi fałszerstwami czy manipulacjami, musiał zapoznać się z niebywałą ilością literatury, nie pomijając takich źródeł jak sama Biblia. Trzeba wspomnieć, iż wersji o autorstwie całunu było sporo. Jego autorami miały być takie sławy jak Dűrrer (lub któryś z jego uczniów) czy Leonardo da Vinci. Wspomnieć należy również o wersji makabrycznej: jakiegoś nieszczęśnika zamęczono w taki sam sposób jak Jezusa z Nazaretu, a potem pochowano i owinięto w płótno – całun. Z narracji Panica Czytelnik szybko dowie się, po której stronie staje sam autor, jednak jak przystało na poważnego, szanowanego i obytego naukowca z wyrobionym warsztatem, robi to w idealny – przynajmniej dla mnie – sposób. Przy omawianiu każdej opinii za autentycznością całunu w sposób rzetelny przytacza opinie, wnioski, argumentacje innych badaczy, autorów i samych źródeł skłaniających się przeciwko tej tezie. Analizuje głosy obu stron i poddaje je krytyce. Na końcu każdego z siedemnastu rozdziałów, co ułatwia przyswajanie tekstu, znajduje się krótkie podsumowanie najważniejszych tez.
Książkę czyta się zresztą jak dobrą powieść historyczną z wątkami przygodowo-podróżniczymi i kryminalnymi. Nie oznacza to jednak braku powagi całego tekstu.
Pozycję tę czyta się w trzech etapach. Narracja rozpoczyna się, kiedy po raz pierwszy zdecydowano się sfotografować „to Płótno” w Turynie w 1898 roku. Panująca w zjednoczonych Włoszech rodzina sabaudzka, która była właścicielem Całunu, powierzyła to zadanie szanowanemu fotografikowi, radnemu miejskiemu Secondo Pia. Przy wywoływaniu kliszy fotograf doznał szoku – otóż na szklanej kliszy wyszedł dokładny obraz pozytywny! Co było niemożliwe, ponieważ przy robieniu jakichkolwiek innych zdjęć zawsze wychodził rozmazany negatyw. Zdjęcie opublikowano i zaczęła się ostra dyskusja. Co ciekawe, zdarzało się, że prawdziwość relikwii potwierdzali naukowcy o poglądach antyklerykalnych i agnostycy, a największymi wrogami całunu okazywali się z kolei hierarchowie kościelni. W kolejnych rozdziałach pierwszej części mamy dokładne odtworzenie losów przedmiotu badań od jego czasów biblijnych, z arcyciekawą hipotezą o przechowywaniu pośmiertnego wizerunku Chrystusa w sąsiadującym z Palestyną królestwie Abgara V (13–50 n.e.), który według legendy miał korespondować z samym Jezusem, a nawet nawrócić się na chrześcijaństwo.
Jednak najciekawszymi dziejami w historii całunu jest średniowiecze i w tym momencie widać kunszt autora. Najciekawsza historia zaczyna się, kiedy wspomniane wojska bizantyjskie ruszają na Edessę, by odebrać Arabom świętą relikwię. Bizantyjczykom w czasie kampanii tak zależało na płótnie, że przyjęli warunki, które zazwyczaj stawia się pokonanemu nie zwycięzcy. W dalszej części jest jeszcze ciekawiej i książka jeszcze bardziej wciąga. Dość powiedzieć, że Panic bada i przedstawia interesujące go zagadnienie w najdrobniejszych szczegółach: przewiezienie Całunu do Konstantynopola, wyprawy krzyżowe, brutalne zamachy i zbrodnie, oblężenie stolicy Bizancjum w 1204 roku, wywiezienie do Aten, a potem do posiadłości „znalazcy” relikwii, do Lirey w Burgundii. Miejsca te przeplatają się w tle z najciekawszymi dziejami historii średniowiecznej Europy – „obraz Jezusa” trafia w ręce Templariuszy, stając się jednym z powodów, a raczej pretekstem ich zniszczenia przez Filipa IV Pięknego, proces rycerzy zakonnych, kwestia ukrycia przez nich relikwii, wojna stuletnia i niewola awiniońska papieży to tylko nieliczne z tych wydarzeń, aż do przybycia do Włoch. Autor nie unika skomplikowanych – jak to w średniowieczu – opisów genealogicznych i rodzinnych zależności (co dla osoby niezajmującej się średniowieczem może na dłuższą metę być nużące), jednak robi to umiarkowanie, ograniczając się do najważniejszych wątków.
Cześć druga książki to już przedstawienie czysto naukowej (nie tylko teologiczno-filozoficznej) dyskusji końca XIX i całego wieku XX nad całunem. Autor w oparciu o najnowszą literaturę przeróżnych dziedzin naukowych od nauk pokrewnych historii po matematyczno-przyrodnicze, astronomię, matematykę, kryminalistykę, medycynę i nauki inżynieryjne stara się przedstawić wszystkie dowody za autentycznością obiektu badań, nie pomijając – jak już wspomniałem – głosów i opinii przeciwnych, nie odmawiając im logicznych i w niektórych miejscach mocnych podstaw bytu.
Pozycja ta mimo „kryminalnego” i nieco brownowskiego tytułu, a raczej tematu, jest porządną pracą świetnego historyka i naukowca, w której można się zaczytać. Niektórych – tak myślę – może razić jasne opowiedzenie się profesora Także książka jest pisana z perspektywy osoby opowiadającej się za autentycznością Całunu, więc mogę też spokojnie napisać, iż książka jest też troszkę zideologizowana, ale warta przeczytania. Panica po jednej ze stron, ale ocenę tego proponuję podjąć po skrupulatnym przestudiowaniu książki.
Autor: Idzi Panic
Tytuł: Tajemnica całunu
Wydawnictwo: AVALON
Rok: 2010
Liczba stron: 308
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-60448-99-1