Przystąpienie Polski do NATO w marcu 1999 roku oznaczało nie tylko modernizację techniczną. Wiązało się również z wprowadzeniem cywilnej kontroli nad siłami zbrojnymi i całego szeregu nowych procedur oraz dopuszczeniem do służby w wojsku kobiet. Od tamtego momentu minęło ponad dwadzieścia lat – wystarczająco długi czas, aby zobaczyć, jak kobiety sobie radzą w wojsku i jak wojsko radzi sobie z kobietami. Zadania tego podjął się Grzegorz Kaliciak, autor takich książek jak „Bałkany. Raport z polskich misji” czy „Afganistan. Odpowiedzieć ogniem”.
Bezpośrednią twórczością autora są jedynie wstęp i zakończenie. W pozostałych jedenastu rozdziałach głos mają kobiety. Każdy rozdział to jedna historia widziana oczami jej bohaterki. Widać, że Autor starał się namówić do podzielenia się swoimi historiami kobiety z różnych obszarów i wszystkich rodzajów sił zbrojnych – poza siłami specjalnymi. Wojsko to zresztą nie tylko żołnierze, ale również pracownicy i pracownice cywilni. Również dla przedstawicielki tej grupy (psychologa) znalazło się miejsce na kartach książki.
Każdy rozdział zbudowany jest w podobny sposób. Na początku bohaterki podają przyczyny wstąpienia do wojska, następnie przystosowanie się do życia w mundurze i różnice w porównaniu z życiem w cywilu, przebieg służby, wyjazdy na misje i oczywiście uwagi, wspomnienia i przemyślenia związane z tym, jak były odbierane w wojsku przez mężczyzn. Nie mogło również zabraknąć kwestii trudności z pogodzeniem służby z życiem prywatnym: posiadaniem dzieci, rozłąką z rodziną w czasie wyjazdu na misje zagraniczne i podobnymi sprawami. Nawet z pojedynczych zdań można wyciągnąć ciekawe informacje, jak na przykład ta, że Marynarka Wojenna przeprowadziła swojego czasu eksperyment ze służbą kobiet na okręcie podwodnym.
Przedstawione historie są ciekawe nie tylko dlatego, że opowiadają o kobietach. Również dlatego, że prezentują dziedziny działalności czy instytucje wojskowe, o których na co dzień się nie słyszy. Możemy więc poczytać o farmaceutach i zaopatrywaniu wojska w leki, NATO-wskich instytucjach do spraw kobiet w wojsku, nawigatorach naprowadzania i kontrolerach ruchu lotniczego, pielęgniarkach, Zespole Ewakuacji Medycznej czy oddziałach współpracy cywilno-wojskowej na misjach zagranicznych. Na tym tle nieco odstaje rozdział o major Monice Bekhit, która służyła między innymi jako dowódca plutonu baterii przeciwlotniczej w czerwonych beretach, a potem w Ośrodku Szkolenia Służby Wysokościowo-Ratowniczej. Większość tego rozdziału jest poświęcona pasji major Bekhit, którą jest spadochroniarstwo – wobec czego za mała jest zawartość wojska w wojsku.
Książka została wydana w typowy dla Wydawnictwa Czarne skromny, ale schludny sposób. Szkoda, że nie uświadczymy w niej ani jednego zdjęcia. Chociaż jej główną część stanowią osobiste relacje bohaterek, na końcu Autor umieścił króciutką bibliografię obejmującą dziewięć pozycji traktujących o kobietach w wojsku w różnych kontekstach.
„Bez taryfy ulgowej” nie jest obszernym tomiskiem. Liczy niecałe 200 stron. Nie jest, ale i z pewnością nie pretendowała do takiego miana, opracowaniem mającego wyczerpać temat kobiet w polskich siłach zbrojnych. Jest za to z pewnością opracowaniem bardzo przystępnym i omawiającym temat w sposób zrozumiały dla Czytelnika niezajmującego się ani wojskiem, ani feminizmem. Ciekawie ukazuje długą drogę, którą przebyło wojsko od czasu transformacji ustrojowej, kiedy kobiety można było spotkać jedynie w służbach medycznych, do lat dwudziestych dwudziestego pierwszego wieku, kiedy to do Wojsk Obrony Terytorialnej może wstąpić nauczycielka informatyki z liceum.