Co jest w stanie zrobić dyktator, aby utrzymać się u władzy? Wszystko, zwłaszcza jeżeli uczy się na błędach innych tyranów. W wypadku Mao Zedonga efektem była upiorna mieszanka Orwella z „Władcą Much” Goldinga i skutki odczuwane po dziś dzień.
„Rewolucja Kulturalna” jest ostatnią częścią trylogii Franka Diköttera poświęconej historii Chin po drugiej wojnie światowej, a właściwie historii zdobycia władzy i przebudowy kraju i społeczeństwa przez partię komunistyczną. Właśnie chińskiemu społeczeństwu jest przede wszystkim poświęcona ta książka. Dikötter dotarł do niedawno odtajnionych archiwów, w tym raportów bezpieki i wewnątrzpartyjnych dokumentów. Zebrał także relacje zwykłych ludzi, naocznych świadków wydarzeń jednej z najczarniejszych kart w dziejach Chin. O tym, jak drażliwym tematem pozostaje do dziś Rewolucja Kulturalna, świadczy fakt, że autor musiał pozmieniać nazwiska swoich rozmówców.
Książka rozpoczyna się w roku 1962, wraz z zakończeniem katastrofalnej polityki Wielkiego Skoku, która pochłonęła ponad 50 milionów ofiar. Skala nieszczęścia była tak wielka, że zachwiała pozycją Mao w partii. W pierwszych rozdziałach śledzimy więc, jak „Wielki Sternik” krok po kroku przygotowywał się do rozprawy ze swoimi przeciwnikami i jak dużą rolę odegrały przy tym lekcje wyniesione z umacniania władzy przez Stalina w Związku Radzieckim w latach 30. Wiele zagrywek Mao okazuje się wiernym odegraniem sytuacji z dziejów WKP(b). Najważniejsze jednak okazały się wnioski wyciągnięte z wydarzeń, które rozegrały się już po śmierci Stalina. Tajny referat Chruszczowa, destalinizacja i potępienie kultu jednostki zostały przez kierownictwo KPCh uznane za zdradę i podważanie władzy partii komunistycznej. Warto pamiętać, że takie stanowisko nadal obowiązuje w Chinach. Nikt nie odważył się potępić Mao, a oficjalna wykładnia, tegoż Mao zresztą cytująca, uznaje, że miał on w 70 procentach rację, a błędnych było tylko 30 procent decyzji.
Po tym przygotowaniu rozpoczyna się opis Rewolucji Kulturalnej. Była to nie tylko rozprawa z przeciwnikami politycznymi, ale też drastyczna próba budowy komunistycznego społeczeństwa. Zradykalizowane dzieci i młodzież napuszczane na rodziców i nauczycieli, zaszczuwanie rzeczywistych i urojonych przeciwników, samosądy, tortury, rabunki, kradzieże, dewastacja, palenie książek, niszczenie zabytków, a nawet przypadki rytualnego kanibalizmu. Zgodnie ze starą regułą, iż rewolucja pożera swoje dzieci, także Rewolucja Kulturalna z czasem uderzyła w swoją Czerwoną Gwardię (hunwejbinów). Walki frakcyjne, wyrównywanie rachunków, stronnictwa napuszczane jedno na drugie… Dostajemy sugestywny opis kraju pogrążającego się w anarchii, gdzie w pewnym momencie wojsko usiłuje przywrócić porządek, ale szybko samo pada ofiarą intryg na szczytach władzy. Czytelnik przestaje się dziwić, dlaczego uczestnicy tych wydarzeń nie chcą o nich mówić, a młodzi Chińczycy nie potrafią uwierzyć, że coś takiego mogło się wydarzyć.
Swoje miejsce otrzymały także walki ze Związkiem Radzieckim nad Ussuri. Znowu otrzymujemy obraz wykorzystania zewnętrznego konfliktu w celu pogłębienia panującego chaosu i zainicjowania wielkich budów socjalizmu oraz ponownej kolektywizacji rolnictwa. Ussuri jest także przyczynkiem do szerszej refleksji nad polityką zagraniczną maoistowskich Chin. Pojawia się więc wątek zbliżenia ze Stanami Zjednoczonymi i bardzo krytyczna ocena postaci Henry’ego Kissingera.
W tym całym obrazie walki o władzę, chaosu i nieszczęścia najważniejszymi bohaterami są jednak zwykli ludzie. Dikötter przytacza relacje wszystkich stron: głodującego rolnika, lokalnego oficjela partyjnego usiłującego utrzymać jako taki ład, a jednocześnie wypełnić absurdalne rozkazy płynące z góry, hunwejbina, który w ramach jednej z kolejnych czystek zostaje zesłany na wieś. Są opisy mało znanej próby wywołania rewolucji w Hongkongu, przedsiębiorczych zwykłych ludzi zbijających majątek na czarnym rynku, wreszcie zagranicznych dyplomatów ratujących „wrogów ludu”. Jest też pozornie niedorzeczny wątek łączący Rewolucję Kulturalną z przemysłem lotniczym. Dotyczy on manii zbierania aluminiowych przypinek z podobizną Mao. Zapotrzebowanie na aluminium osiągnęło w pewnym momencie taki poziom, że sam „Wielki Sternik” zażądał wstrzymania manii – fabryki lotnicze traciły surowiec na rzecz czarnorynkowych, podziemnych fabryk produkujących przypinki. Z kolei produkcja plastiku przeżywała kryzys w związku z zapotrzebowaniem na okładki „Czerwonej Książeczki”.
Książka zamyka wprawdzie cykl, jednak można czytać ją jako samodzielną pozycję. Frank Dikötter pokazuje nie tylko przebieg kolejnego komunistycznego eksperymentu z zakresu inżynierii społecznej, ale też jego skutki. Nowego społeczeństwa zbudować się nie udało, za to stare struktury społeczne na wsi po raz kolejny pokazały swoją odporność i zdolność do adaptacji. Jednocześnie bezpardonowa walka o władzę podkopała pozycję partii komunistycznej, a ciągłe kampanie, antykampanie i zmiany frontów uczyniły z ideologii pustą wydmuszkę. Są to efekty, z którymi KPCh musi się cały czas zmagać. Jednocześnie Rewolucja Kulturalna doprowadziła do powstania równoległego społeczeństwa i związanej z nim kapitalistycznej równoległej gospodarki, który stała się fundamentem późniejszego sukcesu gospodarczego Państwa Środka.
„Rewolucja Kulturalna” Franka Diköttera to pozycja ze wszech miar godna polecenia. Książka ta jest lekturą obowiązkową dla wszystkich chcących lepiej poznać i zrozumieć współczesne Chiny.