Adolf Eichmann był jednym z licznych, nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Trudno powiedzieć, czy był lepszy, czy gorszy od wielu jemu podobnych, którzy służyli machinie wojennej III Rzeszy. On jednak stał się wyjątkowo sławny ze względu na wydarzenia mające miejsce wiele lat po zakończeniu wojny. Historia jego ucieczki do Argentyny, ukrywania się w tym kraju, porwania przez Mossad i wreszcie procesu zakończonego skazaniem na śmierć przez powieszenie i wykonania wyroku, a także to, co nastąpiło po wyroku, stało się – oprócz procesu norymberskiego – najsłynniejszą sprawą jeśli chodzi o ściganie nazistów po II wojnie światowej. I jak to się często zdarza, obrosła też wieloma mitami.
Powstało już kilka prac na temat Eichmanna, zajmujących się całościowo nim czy poszczególnymi kawałkami jego życia, ze szczególnym uwzględnieniem porwania i procesu w Izraelu. Najnowsza książka Wydawnictwa Dolnośląskiego prezentuje sprawę od nieco innej strony. Stan Lauryssens, autor książki, którego pasją było śledzenie dalszych losów nazistowskich zbrodniarzy, prezentuje nam paradokumentalną powieść, odsłaniając sprawę Eichmanna od drugiej, nieznanej szerzej strony. Opisuje bowiem nie tylko historię jego ucieczki do Argentyny, ale przede wszystkim nigdy nie opublikowane w całości pamiętniki Eichmanna, nagrane na taśmę i spisane podczas pobytu w Ameryce Południowej.
Wspomnienia te stanowią główną, ale nie jedyną treść książki. Zajmuje się ona bowiem także ogólną biografią Eichmanna od czasu zakończenia wojny. Dowiadujemy się, jak dał radę uciec ze Starego Kontynentu, jak wyglądała diaspora hitlerowców w Argentynie, gdzie zamieszkał i gdzie pracował w fabryce mercedesa. Historia ta byłaby jednak niepełna, gdyby nieopisane w niej zostały losy innego człowieka – Willema Sassena. Był to holenderski SS-man, a przy tym dziennikarz i jak wielu mu podobnych także zbiegł najpierw do Irlandii, a następnie za ocean. W Nowym Świecie na poważnie zajął się dziennikarstwem, a także chciał zostać wydawcą książek, zaś jego pomysłem na biznes było wydanie wspomnień największego żyjącego zbrodniarza nazistowskiego.
Książka opisuje dzieje obu głównych postaci od momentu ich spotkania i nawiązania współpracy, a nawet można powiedzieć narodzenia się przyjaźni pomiędzy nimi. Sassen przez wiele miesięcy przeprowadzał wywiady z Eichmannem, które następnie przelał na papier. Były to wspomnienia niezwykłe tak samo jak niezwykłym człowiekiem był główny bohater książki; z wielką dokładnością wspomina swoją pracę jako głównego odpowiedzialnego za zorganizowanie od strony technicznej ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. Co przy tym dla niego oczywiste, nie uważa się za zbrodniarza nawet w najmniejszym stopniu. O swojej służbie mówi bez emocji, jak gdyby po prostu pracował w jakiejś wielkiej fabryce na średnim stanowisku kierowniczym, a jego praca polegała jedynie na monotonnych czynnościach biurokratycznych.
Jednak konsekwencje znajomości i wspólnej pracy dwóch niemieckich przestępców wojennych były jednak znacznie poważniejsze niż tylko spisanie przerażających wspomnień zbrodniarza numer jeden. Jakie? Aby się tego dowiedzieć, przeczytajcie książkę, która nie jest tylko suchym zapisem dokumentalnym, ale momentami wciągającą powieścią sensacyjną i nie wypada, abym zdradzał całą fabułę. Oczywiście każdy element ma potwierdzenie w faktach, które miały miejsce w Argentynie na początku lat sześćdziesiątych.
Ostatnia częścią jest proces przeprowadzony w Izraelu i jest to chyba najbardziej znana z innych opracować część biografii Eichmanna. Jednak i tu autor odkrywa przed czytelnikami kilka mniej znanych wątków, jak choćby rola w skazaniu spisanych właśnie w Argentynie pamiętników, które zgodnie z umową miały pozostać nieznane aż do śmierci Eichmanna, a jednak znalazły się na procesie i w walny sposób przyczyniły się do uznania go winnym. Ciekawe są także dalsze dzieje wszystkich bohaterów, którzy przewinęli się na kartach tej książki i którzy mieli związek czy to z pamiętnikami, czy to ze złapaniem Eichmanna. W związku z nim jeszcze wiele innych osób poniosło śmierć z różnych przyczyni w najróżniejszych okolicznościach. Także wielu pomocników i agentów Mossadu, do czego wywiad izraelski niechętnie się przyznaje.
„Dziennik nazisty” to bardzo wciągająca lektura. Nie tylko dzięki interesującemu tematowi, który nie dla wszystkich musi być ciekawy, choć i tak warto się z nim zapoznać ku przestrodze na przyszłość, ale także ze względu na sposób przedstawienia w formie powieści sensacyjnej. Powieści, ale bardzo dobrze udokumentowanej i z bogatą bibliografią tematu. Zachęcam do przeczytania.