Korea Północna – jedno z najbardziej tajemniczych państw na świecie. W powszechnej świadomości najokrutniejszy reżim będący obecnie przy władzy. Tu się zgadzają niemal wszyscy. Na pierwszy rzut oka: ostatnie państwo o ustroju stalinowskim. No właśnie, wydaje się, że to stwierdzenie jest równie prawdziwe co poprzednie, a jednak nie wszyscy tak uważają. Oto bowiem Brian Myers – amerykański profesor specjalizujący się w sprawach koreańskich – napisał książkę, w której obala dotychczasowy sposób myślenia o Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej (KRLD).
Polski tytuł „Najczystsza Rasa. Propaganda Korei Północnej”, mimo że niezły, nie w pełni oddaje tematykę pracy. Znacznie lepsze byłoby pozostawienie oryginalnego, choć znacznie dłuższego angielskiego: The Cleanest Race: How North Koreans See Themselves and Why It Matters (Najczystsza rasa. Jak Północni Koreańczycy postrzegają samych siebie i dlaczego ma to znaczenie). Bo książka rzeczywiście poświęcona jest propagandzie, jednak nie tej skierowanej do świata zewnętrznego, ale tej skierowanej do wewnątrz. I jak dowodzi autor, bardzo się one od siebie różnią. A dlaczego ma znaczenie to, jak postrzegają siebie Koreańczycy? Dlatego że prezentują postawę bardzo podobną do Niemców z czasów III Rzeszy i Japończyków z tego samego okresu, a spowodowanie upadku systemu opartego na poczuciu moralnej wyższości rasy będzie znacznie bardziej skomplikowane niż obalenie komunizmu. Nie stanowi na przykład dla Kim Dzong Ila większego problemu przyznawanie, że na południu istnieje znacznie większy dobrobyt, skoro ludzie tam i tak są nieszczęśliwi „pod amerykańską okupacją”.
Ponieważ dostęp do materiałów źródłowych w KRLD jest bardzo utrudniony, Autor korzystał głownie ze zbiorów archiwalnych znajdujących się w Seulu. Niezbyt długa książka podzielona została na dwie części. W pierwszej przedstawiono historię koreańskiej propagandy od początku XX wieku, gdy państwo było jeszcze japońską kolonią, do czasów nam współczesnych (narracja kończy się na roku 2008). W drugiej części opisano pięć mitów, na których opiera się tożsamość mieszkańców KRLD. Składają się na nie: przeświadczenie o wyjątkowości oraz moralnej wyższości i czystości rasy koreańskiej; Kim Ir Sen jako ten, który przywrócił Korei niepodległość, wygrał wojnę z Amerykanami i rozwinął kraj; Kim Dzong Il, który broni Korei przed atakiem wrogich sił zewnętrznych; wizja Stanów Zjednoczonych jako siedliska wszelkiego zła, które jednak zostało przez Koreę wielokrotnie upokorzone; oraz wizja Korei Południowej jako uciśnionego pachołka Ameryki, który próbuje wyrwać się ze szponów USA i połączyć z dobrą i czystą Koreą Północną.
Każdy z nich Autor najpierw opisuje w zwięzłej, jak sam pisze: w zrozumiałej dla ogółu Amerykanów syntetycznej formie, a następnie przechodzi do szerszego przedstawiania danej kwestii. Opiera się przy tym na zeznaniach uciekinierów, dostępnych dokumentach i innych źródłach, na przykład wydanych na północy książkach. Z namalowanego przez Myersa obrazu wynika, że obywatele KRLD gardzą wszystkimi dookoła, z przyjaznymi Chinami włącznie, a w czasach dawniejszych dochodziło na ulicach nawet do spontanicznych ataków ludności na dyplomatów z krajów socjalistycznych. Jedynym wyjątkiem był okres panowania w ZSRR Stalina, który jako jedyny nie pozwalał Koreańczykom na lekceważenie.
„Najczystsza Rasa” została wydana przez Wydawnictwo Naukowe PWN, co niejako gwarantuje Czytelnikowi wysoki poziom merytoryczny pracy. Nieco gorzej wypada książka pod względem ergonomii użytkowania, choć tu każdy może mieć własne zdanie. Mnie przypisy – zarówno bibliograficzne jak i od redakcji – znajdujące się na końcu książki i zmuszające do ciągłego przerzucania stron zdecydowanie się nie podobają. Tym bardziej, że oprócz tych dwóch rodzajów przypisów jest jeszcze trzeci rodzaj – od Autora – dla których miejsce znalazło się na nadzwyczajnie szerokich marginesach. Zaletą jest duża liczba fotografii, choć szkoda, że nie wszystkie są opisane. Dziwi mnie też nieco fakt, że książka o trudnej, mało znanej tematyce nie ma redaktora czy konsultanta merytorycznego, a przynajmniej nie znajdziemy takowego w stopce. Akurat pod tym względem znajdujemy się w tej szczęśliwej sytuacji, że w polskiej nauce są osoby znające się na Korei Północnej bardzo dobrze, by wymienić tylko dra Marcelego Burdelskiego czy prof. Waldemara Dziaka (jedną z jego książek, powieść, nawet recenzowaliśmy), którzy mają większe powody do chwalenia się niż Myers, szczycący się jednym pobytem w KRLD.
Recenzowana pozycja jest zdecydowanie warta polecenia, głównie ze względu na wyjątkowość i odmienne podejście do tematu. Dokładne jego zrozumienie jest niezbędne dla odprężenia w tym rejonie, a wychodzi na to, że podejmowane w przeszłości kroki były zupełnie nieadekwatne do rzeczywistych potrzeb. Nie ma wielu książek opisujących najbardziej zamknięte państwo świata, dlatego ta zasługuje na uwagę, tym bardziej że pod względem merytorycznym nie ma jej nic do zarzucenia. A przy okazji zachęcam do zapoznania się z polskim dorobkiem naukowym w tej materii.