Marcin Ciszewski, autor sagi o Pierwszym Samodzielnym Batalionie Rozpoznawczym przeniesionym w czasy wojennej zawieruchy, powraca z kolejną książką – www.ru2012.pl.
Nowa powieść jest zwieńczeniem historii opowiedzianej w serii WWW: www.1939.com.pl, www.1944.waw.pl i Major. Ciszewski jest z wykształcenia historykiem i pasjonatem II wojny światowej. Jego saga o żołnierzach z XXI wieku, przeniesionych w najmroczniejsze czasy polskiej historii jest prawdziwym fenomenem na naszym rynku wydawniczym. Sam autor wielokrotnie zarzekał się, że nie pisze książek historycznych, ale przygodowowojenne. Choć zarzucano mu banalizowanie naszej trudnej historii, mimowolnie stał się jej propagatorem. Można nawet powiedzieć, że uczynił z niej element pop kultury.
Największym dokonaniem Ciszewskiego jest jednak przełamanie sztampowego, martyrologicznego podejścia do okresu II wojny światowej. Pisarz pokazał innymi słowy, że o ciężkich czasach można pisać bez ideologicznego zacietrzewienia, nie szkodząc przy tym mitowi niezłomnego żołnierza polskiego. Poniekąd jego saga jest wyrazem nowoczesnego patriotyzmu, dzięki któremu odważnie można patrzeć w przeszłość, kultywować ważne dla każdego Polaka rocznice i nie bać się własnej wyobraźni.
Jak kampania wrześniowa zmieniła się w jesienną?
Wszystko zaczęło się od książki www.1939.com.pl. 1. września 1939 roku, kilkanaście godzin po ataku III Rzeszy na Polskę, w okolicach południowo-zachodniej granicy II Rzeczpospolitej pojawiają się przeniesieni w czasie żołnierze Pierwszego Samodzielnego Batalionu Rozpoznawczego z 2007 r. Nowoczesne czołgi PT-91 Twardy, klucz śmigłowców Mi 24 i bateria samobieżnych dział przeciwlotniczych ZSU 23-4 Szyłka, stają się orężem w walce z hitlerowskimi najeźdźcami. Dowódca batalionu, Jerzy Grobicki decyduje się podjąć wyzwanie, którego się nie spodziewał. Uderza na tyły Wehrmachtu. Dzięki uderzeniom jego żołnierzy kampania wrześniowa wydłuża się i w historii zapisuje się, jako kampania jesienna. Na kartach powieści czytelnicy spotykają marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego i dowódcę Wołyńskiej Brygady Kawalerii, pułkownika Juliana Filipowicza. Bohaterowie znani z podręczników, zderzają się ze współczesnym Wojskiem Polskim. Ciszewski perfekcyjnie pokazuje nie tylko różnice w uzbrojeniu, ale również mentalności i etosu.
Kolejna część sagi, nosząca tytuł www.1944.waw.pl przenosi czytelnika w przeddzień wybuchu Powstania Warszawskiego. Bohaterowie chcą dotrzeć do ukrytego w Górach Świętokrzyskich emitera, czyli urządzenia, za sprawą którego znaleźli się w latach 40. XX wieku. Znów mimowolnie stają się uczestnikami jednego z najważniejszych wydarzeń w polskiej historii. Po raz kolejny ożywa kluczowy mit naszej historiografii. Ciszewski mierzy się z nim błyskotliwymi opisami walk powstańczych i świetnie zarysowanymi postaciami bohaterów. Pokazuje dramat powstania i heroizm jego uczestników. Przede wszystkim zaś oddaje realia Warszawy w 1944 r.
Trzecia część sagi zatytułowana Major, to następny skok w czasie. Tym razem osią fabuły jest sytuacja w okupowanej stolicy 1943 roku, krótko przed powstaniem w getcie warszawskim. Pierwszy Samodzielny Batalion Rozpoznawczy staje się głównym problemem niemieckich sił bezpieczeństwa. Państwo Podziemne dzięki żołnierzom z XXI wieku, potrafi skutecznie przeciwstawiać się III Rzeszy. Postaci historyczne po raz kolejny przemawiają do wyobraźni czytelnika. Jürgen Stroop, znany nam przede wszystkim z Rozmów z katem Kazimierza Moczarskiego, jest jeszcze bardziej mroczny. Staje przed nami oddany bez reszty Himmlerowi aparatczyk, którego nie są w stanie powstrzymać sumienie czy zdrowy rozsądek.
Historię zarysowaną w trzech tomach sagi kończy najnowsza powieść Marcina Ciszewskiego www.ru2012.pl. Tym razem sytuacja diametralnie się zmienia. To nie Polacy przenoszą się w przeszłość, ale żołnierze Wehrmachtu i SS przybywają we współczesne nam czasy. Kluczem do zagadki jest była baza wojsk radzieckich w Bornem Sulinowie.
Uatrakcyjnić historię
Cechą charakterystyczną książek Ciszewskiego jest odwaga traktowania historii, jako kanwy opisywanych wydarzeń. Autor niewątpliwie naraża się na krytykę konserwatywnych czytelników, dla których minione czasy są świętością i można o nich mówić wyłącznie w kategoriach martyrologicznych. Przełamuje tym samym społeczne tabu, bez uszczerbku dla samej historii, która jak stwierdził w jednym z wywiadów „świetnie radzi sobie sama”. Paradoks polega na tym, że Ciszewski odżegnując się od skłonności propagatorskich, staje się piewcą minionych wydarzeń. Sprawia, że nudnawe dla wielu osób lekcje naszych dziejów, zyskują nowy wymiar. Ze spokojnym sumieniem można napisać, że autor sagi uatrakcyjnia historię. Oczywiście nie można traktować jego prozy jako podręcznika, bo przedstawiane wydarzenia siłą rzeczy ulegają modyfikacji. Pisarz nie czyni jednak tego nachalnie, nie zmienia dziejów w skali makro. Ingeruje w tkankę wydarzeń, ale nie przestawia ich zasadniczego biegu. Właśnie w tym tkwi fenomen jego książek, które przestają być tylko luźną sensacyjną opowiastką, a zyskują wymiar elementu kultury. Można porównać je w pozytywnym sensie do komiksów, które w prostocie formy potrafią nieść ważną treść.
Ciszewski kończąc sagę, nie powiedział też ostatniego zdania, jako pisarz. Jego powieść Mróz, doczeka się wkrótce kontynuacji. Za sprawą kolejnych książek, autor staje się klasykiem gatunku. Wielu pomysłów, mógłby pozazdrościć mu nawet Tom Clancy. {{Image{src:ciszewski_ru2012.jpg|thumb:|title:|}Image}}