PROLOG OSETYJSKI: ASYMETRYZACJA KONFLIKTU

„Sierpień, jak wiadomo, to na południowym Kaukazie sezon strzelniczy. W wymianie ognia pomiędzy siłami Osetii Południowej a Gruzji […] było więc coś z corocznego rytuału”. Ronald Asmus, Mała wojna (2010)

I. Reguły rozgrywki
Niemal powszechnie przyjmuje się, że tzw. wojna pięciodniowa rozpoczęła się z chwilą wydania przez prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego rozkazu adresowanego do armii, nakazującego przejście do działań zbrojnych wobec separatystów osetyjskich. To z kolei, w sytuacji ostrzelania rosyjskich sił stabilizacyjnych oraz rzekomych czystek etnicznych, dokonywanych przez oddziały frontowe, wywołało „zrozumiałą” interwencję wojskową 58 Armii FR. Autor niniejszego artykułu, nie ukrywa w tym przypadku faktu, iż badając od kilku lat problematykę konfliktu sierpniowego uważa ten termin za nieadekwatny1, gdyż zawęża on jedynie zakres badanej problematyki oraz – co bardziej istotne – niejako narzuca potencjalnemu Czytelnikowi interpretację tegoż zagadnienia. Tymczasem nawet pobieżna analiza wydarzeń poprzedzających tę konfrontację dowodzi, iż zjawisko to wymyka się jednoznacznym ocenom, gdyż jego uwarunkowania wręcz sugerują, iż w tym przypadku mamy do czynienia z różnymi poziomami przyczynowości. Na początek autor przyjmuje założenie, iż konflikt sierpniowy miał – jak określił to Joseph Nye – przedeterminowany (overdeterminated) charakter2. Jak pisze sam Autor: „W stosunkach międzynarodowych występuje tak wiele zmiennych, tak wiele przekształceń dokonuje się w tym samym czasie, że wydarzenia wydają się ‘przedeterminowane’ […] – mają zbyt wiele przyczyn”3.

Punktem wyjścia rozważań jest tu także teza, że „Ironią losu jest, iż przekonanie o nieuchronności wojny w dużej mierze przyczyniło się do jej wybuchu […]. Kiedy wierzysz, że wojna musi nastąpić, to jesteś blisko krańca swoich możliwości wyboru. Kiedy do tego punktu dochodzisz (co może oznaczać grę o przetrwanie […]), wówczas bardziej niepokoisz się o to, czy wciąż możesz ufać drugiemu graczowi. Jeśli podejrzewasz, że będzie on oszukiwał, to uznasz, że lepiej jest polegać na samym sobie i raczej podjąć ryzyko towarzyszące zdradzie, aniżeli współpracy […]. Ale nawet w sytuacji, gdyby komunikacja była możliwa, to pojawiłby się kolejny problem: kwestia zaufania i wiarygodności […]. Innymi słowy, wojny nie wywołały jakieś bezowocne moce, lecz błędne decyzji podejmowane w trudnych okolicznościach […]. Dylemat bezpieczeństwa czyni wojnę wysoce prawdopodobną, ale nie oznacza to, że nieuchronną […]”4.
Przede wszystkim, na początek, trzeba odnotować pogląd, iż konflikt sierpniowy 2008 roku wpisuje się w logikę stosunków gruzińsko-rosyjskich począwszy od „Rewolucji róż”. Równocześnie trzeba pamiętać, iż problematyka ta była tłem rozgrywki wielkomocarstwowej, głównie między USA a FR, jaka toczyła się na obrzeżach „Eurazjatyckich Bałkanów”. Nie wdając się zatem w niniejszym studium w szczegóły – gdyż zadanie, jakie stawia sobie autor, to rekonstrukcja wydarzeń poprzedzających tzw. wojnę pięciodniową, warto tu odnotować takie wydarzenia, jak początek tzw. akcji paszportyzacyjnej w RA i ROP (maj 2004 – kwiecień 2005), blokada gospodarcza Gruzji (maj 2005 – wrzesień 2006), „wojna szpiegów” (wrzesień-listopad 2006), presja militarna (grudzień 2006 – kwiecień 2008). Co jest ważne, każdorazowo stroną inicjującą nowy etap tego bilateralizmu była Moskwa, a równocześnie Zachód do pewnego stopnia oczekiwał od Gruzji – z racji jej atlantyckich i europejskich aspiracji – umiarkowania i wstrzemięźliwości wobec tej presji5. Post factum, strona gruzińska oraz autorzy identyfikujący się z jej stanowiskiem są skłonni traktować te wydarzenia jako zwiastuny tytułowego konfliktu. Interpretacja ta jest jednak stanowczo odrzucana przez autora, gdyż analiza geopolityczna ex definicione zakłada wielowariantowość wydarzeń, zwłaszcza, gdy odwołamy się chociażby do teorii gier, a szczególnie „dylematu więźnia”.

„Zasada ekonomii myślenia – pisze Joseph Nye – nakazuje rozpocząć od najprostszych wyjaśnień, sprawdzić, jak wiele one powiedzą, a następnie przejść w razie potrzeby do bardziej złożonych tłumaczeń”6. Autor przyjmuje także iż, tzw. wojna pięciodniowa wpisuje się w znacznie szerszą logikę konfliktu polityczno-wojskowego między Gruzją a Rosją, jaki miał miejsce między 20 kwietnia a sierpniem 2008 roku. Po „abchaskim preludium”, gdzie stosunki dwustronne balansowały na krawędzi wojny, z początkiem sierpnia przyszedł czas na eskalację – i otwarcie „drugiego frontu” – w Osetii Płd. Mówiąc zatem o konflikcie sierpniowym, nie sposób pominąć wydarzeń z pierwszego tygodnia tegoż miesiąca, tak, jak mówiąc o wojnie o ROP, nie można ignorować wydarzeń które miały miejsce w II kwartale tego roku7. Autor – jak zaznaczono już nieco wyżej – nie zamierza wdawać się w tym przypadku w szczegóły, które zostały i tak wyartykułowane w innych artykułach tej pracy – lecz pragnie zwrócić uwagę, na pewien fakt, który umyka badaczom problematyki. Przede wszystkim przyczyn tego starcia zbrojnego poszukuje się w kazusie niepodległości Kosowa i ustaleniach bukaresztańskiego szczytu NATO (co można uznać za zasadne), lecz równocześnie umyka tu geopolityczne znacznie preludium abchaskiego. O ile wcześniejsze wydarzenia mogły wywołać konflikt zbrojny między Rosją a Gruzją, to kryzys wokół RA sprawił, iż był on w zasadzie po jego „wygaśnięciu” już nieuchronny. Dlaczego? Powód jest dość prozaiczny i dla przeciętnego człowieka wydaje się niemal banalny – duma.

Otóż, po 20 IV 2008 roku Moskwa „idąc w zaparte”, jeśli chodzi o zestrzelony BSL, została przez Gruzinów przyłapana z przysłowiową – autor przeprasza tu za użyty kolokwializm, lecz aż się prosi o jego użycie – z „ręką w nocniku”. Udostępnione nagrania nie pozostawiały żadnych złudzeń, kto jest rzeczywistym sprawcą tego incydentu, a wyniki dochodzenia także były dość jednoznaczne. Czasem w Wielkiej Polityce zdarza się i tak, że państwa muszą przełknąć tę „gorzką pigułkę”, po czym przechodzą nad tym do porządku dziennego. Tak było z pierwszym kryzysem berlińskim i kubańskim, czy chociażby z aferą U-2. W tym przypadku chodziło jednak o coś znacznie gorszego. Rosja – w swoim mniemaniu, główny hegemon przestrzeni postradzieckiej i jedno z wielkich mocarstw światowych – została publicznie upokorzona przez maleńką Gruzję, tego „pionka” który nie liczył się zupełnie jako samodzielny podmiot stosunków międzynarodowych. Mało tego – uczyniła to republika, która do niedawna była częścią imperium, do którego spuścizny Moskwa rościła swoje aspiracje. Dodajmy do tego jeszcze informację, iż Władimir Putin uważał „upadek ZSRR za największą katastrofę geopolityczną XX wieku”.

Problem także w tym, że „Rosja uważała Gruzję za prowodyra buntu, który doprowadził do rozpadu imperium […] i utratę roli światowego mocarstwa”8. Właśnie dlatego wojna sierpniowa była już nieunikniona, gdyż doznana zniewaga wymagała „przelania krwi” i przywołania „bezczelnego intryganta” do porządku. Przy okazji też chodziło o pokazanie Gruzji – i innym potencjalnym naśladowcom – jej miejsca na obszarze Pax Russica oraz wysłanie dość czytelnego sygnału innym wielkim mocarstwom, iż Kaukaz Południowy do strefa bezpieczeństwa FR. Wynika to zarówno z filozofii Realpolitik, jak i geopolityki.

Generalizując zatem na tym etapie rozważań wielopoziomowość konfliktu sierpniowego z 2008 roku, autor stwierdza, iż przyczynami pierwotnymi konfliktu był wzrost potęgi finansowej Moskwy w opinii jej liderów, stosowanie podwójnych standardów w polityce międzynarodowej przez USA oraz zapędy tego hipermocarstwa na terenie, który Kreml (i do pewnego stopnia także UE) uważał za własną strefę wpływów. Właśnie z tych powodów premier Władimir Putin oskarżył Waszyngton o sprowokowanie ataku armii gruzińskiej na Osetię Południową. Z kolei do przyczyn pośrednich należała osobowość prezydentów Gruzji i Rosji, przy czym obaj mieli swego rodzaju obsesje na punkcie przeciwnika, uchwał NATO w kwietniu 2008 roku oraz upokorzenia Rosji przez Gruzję po kryzysie abchaskim w III kwartale tego roku. Z kolei za przyczyny bezpośrednie należy uznać zaognienie sytuacji w Osetii Płd. z początkiem sierpnia.
(…)

Przypisy

1. R. Potocki, Wojna sierpniowa, Warszawa 2009, s. 10.

2. J. Nye, Konflikty międzynarodowe: Wprowadzenie do teorii i historii, Warszawa 2009, s. 121.

3. Ibidem, s. 87.

4. Ibidem s, . 42–43, 45.

5. A. Illarionov, The Russian Leadership’s Preparation for War, 1999–2008 [w:] The Guns of August 2008: Russia’s War in Georgia, ed. S. Cornell, F. Starr, New York 2009, s.49–84, zwłaszcza s. 56–68. Andriej Iłłarionow był w latach 2000–2005 szefem sztabu doradców ekonomicznych prezydenta FR Władimira Putina.

6. J. Nye, op.cit., s. 113.

7. J. Popjanevski, From Sukhumi to Tskhinvali: The Path to War in Georgia [w] The Guns of August, s. 143–161.

8. W. Jagielski, Dobre miejsce do umierania, wyd. III, Warszawa 2008, s. 220. O gruzińskiej drodze do niepodległości w latach 1989–1991 pisze przede wszystkim Andrzej Furier. Trzeba w tym przypadku wspomnieć, że „ironia dziejów” polega na tym, że republika ta była ostatnim elementem układanki, który przeszedł do historii pod nazwą ZSRR, a równocześnie pierwszą która wystąpiła z jego struktur, czym zainicjowała dekompozycję i improzję calego imperium. Por. A. Furier, Droga Gruzji do niepodległości, Poznań 2000, s. 140–177.