Oddział SWAT nie ma łatwego życia. Ledwo opadł kurz po bitwie wytoczonej przestępcom, a już na ich miejsce pojawili się nowi. Rodzina Steczkow własnymi działaniami i sprzedażą broni rozmaitym psychopatom aż prosi się o wojnę. Wojnę, którą rozegrają gracze, za sprawą premiery dodatku do jednej z najlepszych gier ubiegłego roku. Trudno zapomnieć SWAT 4. W recenzji tej gry, pisanej ponad pół roku temu, obiecałem, że będę do tej produkcji wielokrotnie wracał. Słowa dotrzymałem. Każdą z misji zaliczyłem kilkakrotnie, a gdy tylko praca pozwalała na chwilkę gry dla przyjemności (nie z obowiązku), jak najszybciej klikałem ikonę SWAT na moim pulpicie, aby pomęczyć trochę graczy z całego świata na serwerach gry. Czwarta odsłona znanej serii zachwyciła mnie wyjątkowym klimatem, dbałością o szczegóły, ciekawym podejściem do tematu akcji policyjnych, a przede wszystkim ogromną radością z rozgrywki, szczególnie w trybie gry wieloosobowej. Nie można więc dziwić się, że dni do momentu premiery dodatku „Syndykat” odliczałem nerwowo, z ogromnym napięciem wyrywając kolejne kartki z kalendarza.
[podpis]Grał w piraty! [/podpis]
Akta sprawy
Recenzowany produkt, w przeciwieństwie do poprzednika, stara się połączyć wszystkie misje jednym wątkiem. Jest nim rodzina Steczkow, dostarczająca broń rozmaitym psycholom i degeneratom. Podczas aresztowań handlarzy narkotyków czy terrorystów, którzy opanowali Ministerstwo Rolnictwa spotkamy się z bronią od naszych przyjaciół. Aby przerwać przestępczą serię, trzeba będzie w końcu odciąć bandytów od źródła uzbrojenia. Niestety, fabuła rozgrywa się na przestrzeni tylko siedmiu misji! Szczerze mówiąc, liczyłem na więcej, szczególnie, że pozostałe nowości i poprawki (o nich za chwilę) także, choć wspaniałe, nie są tak liczne, jak oczekiwałem.
Go, go, go!
Tak, siedem misji… Malutko! Mógłbym powiedzieć, że ich jakość rekompensuje ilość. Ale tak nie jest. Nie to, żeby były słabe – wprost przeciwnie – ale to ciągle za mało. Zadania są ciekawe, zróżnicowane, spotkamy się nawet z jedną misją czasową, gdzie oddział SWAT musi poradzić sobie z rozbrojeniem bomb. Cele zazwyczaj ograniczają się do aresztowania jak największej ilości podejrzanych i uratowaniu cywilów, ale działaniom zawsze towarzyszy inne tło sytuacyjne. Czasem wchodzimy do płonącego budynku, z wielkim kraterem na środku korytarza, innym razem do stojącego na uboczu domku z plantacją ziela lub magazynu przeładunku broni, działami także na stacji metra. Muszę przyznać, że mapy są ciekawe i w porównaniu z tymi z podstawki o wiele trudniejsze. Jak mapy mogą być „trudne”? Po prostu, twórcy przygotowali więcej otwartej przestrzeni, kryjówek i osłon dla terrorystów, co zmusza gracza do dokładniejszego przemyślenia taktyki wejścia do pomieszczeń oraz częstego użycia ulubionego narzędzia z podstawki. Światłowodu, który pozwala spojrzeć przez szpary pod drzwiami i dobrze ocenić sytuację w środku. Wspomniałem już o poziomie trudności, ale temat wymaga rozwinięcia. Dodatek, co chyba nie jest zaskoczeniem, jest o wiele trudniejszy. Przestępcy już nie poddają się tak często bez zająknięcia, nie klękają na widok uzbrojonego funkcjonariusza, ale otwierają ogień z karabinów maszynowych. Często zdążyłem tylko wychylić głowę za róg, a już mogłem patrzeć na zwłoki prowadzonej przez siebie postaci. Trzeba to zapisać na plus, bo wzięcie terrorystów żywcem wymaga teraz kombinowania i dobrego użycia granatów błyskowych czy strzelby niepenetrującej lub paralizatora. Także, podobnie jak w podstawce, zakładnicy już na miejscu przestępstwa dowodzą swojej niewinności i nie ułatwiają pracy ekipie SWAT. Rzucają się, krzyczą i bez potraktowania gazem łzawiącym nie pozwolą założyć sobie kajdanek.
[podpis]Marzenie każdego podglądacza [/podpis]
Edukacja to podstawa
Poprawiły się algorytmy sztucznej inteligencji nie tylko przestępców, ale także naszych towarzyszy broni. W razie zagrożenia lidera (czyli gracza) nie wahają się natychmiastowej eliminacji zagrożenia, choć kilka razy zabili bandytę już odkładającego broń, którego mógłbym spokojnie aresztować, co przynosi więcej punktów w podsumowaniu misji. Kilka razy zdarzało się też, że jeden podejrzani rozstrzeliwał dwójkę wchodzących do pomieszczenia policjantów, podczas gdy jeden z nich powinien zdjąć go zaraz po wysadzeniu drzwi. Jednak to pojedyncze przypadki – ogółem SI sprawuje się całkiem znośnie, lepiej niż w podstawce, szczególnie przy oczyszczaniu pomieszczeń i pozbywaniu się niepotrzebnych drzwi. Będąc przy innych członkach zespołu nie można zapomnieć o strzelcach wyborowych. Szkoda, że scenarzyści nie pomyśleli o częstszym ich użyciu, bo jeden z moich ulubionych elementów pojawia się niezwykle rzadko w recenzowanym dodatku. A gdy już snajperzy się pojawiają, to zazwyczaj w swoich lunetach widzą tylko zakładników… co przy ciemności otoczenia prowadzi do pomyłek. Raz zdarzyło mi się zdjąć snajperką zakładnika, choć przysiągłbym, że widziałem w jego ręku karabin.
Co nowego?
Z nowego sprzętu warto wymienić belgijski pistolet maszynowy P90 i karabin snajperski Colt. Oba przydały się w ostatniej akcji, gdzie nikt nie kazał mi aresztować Steczkowów, ale po prostu ich wyeliminować. W kampanii bronie te nie wnoszą wiele, ale już podczas gry wieloosobowej okazały się niezawodne w małych pomieszczeniach (P90) oraz w walce na odległość, gdy wymagane jest połączenie karabinu wyborowego z bronią szturmową (Colt Accurized Rafle – CAR). Kolejną ciekawą bronią jest granatnik kalibru 40 mm, który wystrzeliwuje pociski gumowe, granaty gazowe, błyskowo – hukowe i kulkowe, które znakomicie obezwładniają podejrzanych bez robienia im większej krzywdy. Pojawił się też paralizator Cobra, przydatny do obezwładniania podejrzanych w walce na krótki dystans lub…
przywoływania do porządku sprawiających problemy zakładników! Terroryści także otrzymali kilka nowych zabawek. O ile pistolet Mark 19 nie sprawia większych problemów, to pistolet maszynowy kalibru 9 mm i lekki karabin maszynowy rodem z wojska potrafią przysporzyć problemów. Celne, szybkostrzelne są śmiercionośną bronią, a bandyci w nie uzbrojeni zazwyczaj walczą do ostatniej kropli krwi. Często nawet postrzał w nogę lub ramię okazuje się niewystarczający, gdyż dalej na oślep prowadzą ogień!
[podpis]Widać każdy szczegół uzbrojenia [/podpis]
Z nowych zabawek pojawił się noktowizor, jednak jego użycie to kwestia gustu. Mnie osobiście bardziej przypadła latarka, choć w przypadku chęci pozostania niezauważonym należy zastąpić ją niewidzialnym dla wrogów noktowizorem. Ciekawym przedmiotem jest klin blokujący drzwi, który znakomicie sprawdza się w pomieszczeniach o dużej ilości drzwi, przez które zwykli uciekać podejrzani. Z nowości dostaniemy także ładownicę, umożliwiającą zabranie większej ilości amunicji oraz flary. Zastosowanie tych ostatnich różni się trochę od wyobrażonego. Zamiast oświetlać po prostu oznaczają wątłą poświatą miejsca oczyszczone. Poza tym, ale tylko w trybie multiplayer, pojawiła się możliwość zrezygnowania z kamizelki kuloodpornej. Mniejsza wytrzymałość – większa szybkość, taki prosty rachunek strat i zysków wynika z tej opcji. Niestety, nie zauważyłem żeby przyrost prędkości oficera był znaczący, osobiście zostałem więc przy tym zabezpieczeniu.
Gra zespołowa
Spore zmiany zaszły jednakże w trybie gry wieloosobowej, który w SWAT 4 był jednym z najlepszych elementów. Twórcy dodali przede wszystkim nowy tryb gry, „Walizka”, w którym jeden z graczy musi donieść ją do punktu wyjścia, nie mogąc biegać ani korzystać z broni podstawowej, ale będąc ochranianym przez innych podejrzanych. Funkcjonariusze SWAT muszą zapobiec wykonaniu zadania przez gracza z walizką bądź aresztowaniem (najkorzystniej to zrobić) lub eliminacją, co powoduje jednak skrócenie czasu w następnej rundzie. Ogółem – miła zabawa, ale tylko przy grze z doświadczonymi. Autorzy dodali także garść poprawek, nowych opcji serwera i kilka mian w rozgrywce, jak opóźnienie odrodzenie się po aresztowaniu czy możliwość nadania funkcji lidera tylko jednemu z graczy (ale to opcja, nie konieczność). Nowe mapy, nowe bronie – w SWAT 4: Syndykat multiplayer dostarcza sporo radości i znakomitej zabawy. Rozgrywka jest naprawdę wciągająca i potrafi przyssać do klawiatury na długie godziny. Zmiany wyszły temu trybowi na dobre, tak, że już tylko krok do perfekcji. Oczywiście nie dla każdego. Tu liczy się spryt, myślenie, taktyka, a nie refleks i celne oko. Fani Quake stoją więc raczej na straconej pozycji.
Ciemność widzę!
Graficznie nie widać wielu zmian. Pojawiło się kilka nowych modeli postaci, zarówno terrorystów jak i zakładników, choć ciągle mamy do czynienia z „bliźniakami” i na jednej mapie wszyscy źli chłopcy potrafią wyglądać tak samo. Otoczenie prezentuje się raczej przeciętnie, a ciemność ma za zadanie wyłącznie maskowanie niedociągnięć grafików. Ogółem nie jest źle, cieszy różnorodność i szczegółowe wykonanie terenu akcji, choć oko gracza nie zachwyci się widokami na monitorze. Znaczącej poprawie uległa za to animacja postaci. Członkowie oddziału poruszają się naturalniej, nie machają kończynami stojąc w miejscu, jak to miało miejsce w podstawce. Znakomicie wygląda animacja podczas przeładunku broni lub montowania ładunku wybuchowego na drzwiach.
[podpis]Adam S. przedstawia: sam zrób bombę [/podpis]
Po polsku
O wiele lepiej niż w przypadku podstawki wypadła lokalizacja. Brak już błąkających się po ekranie napisów z każdą wypowiedzią, a okrzyki policjantów i terrorystów zostały nieprzetłumaczone. I bardzo dobrze! Klimat zachowany. Miło słyszeć aresztowanego tłumaczącego się po angielsku, z rosyjskim akcentem czy oryginalne, angielskie okrzyki policjantów. Interfejs prezentuje się bezbłędne, natomiast w instrukcji można przyczepić się tylko do dwóch zamienionych miejscami obrazków przy opisach broni. Reszta książeczki przetłumaczona jest stylowo, rzetelnie, DTP także wykonało należycie swoją robotę.
SWAT 4 jest gierką znakomitą. Dodatek nie wnosi jednak wiele nowego i nie jestem pewien, czy warto nabyć go dla tych siedmiu misji i możliwości wypróbowania nowego sprzętu. Syndykat jest więc pozycją tylko dla największych fanów podstawki… oraz miłośników gry wieloosobowej, bo gra sieciowa na dłuższą metę jest najlepszym elementem serii, a recenzowana pozycja uatrakcyjnia zabawę w multiplayer. Podsumowując – wyśmienita gra, ale nie dla każdego.
[ocena]8+[/ocena]