Brakthrough jest najgorszą częścią z serii Medal of Honor. Gra oczywiście nie jest totalną porażką. Bardzo trudna… Tylko dla fanów…
Piaski pustyni
Akcja drugiego dodatku do Medal of Honor przenosi nas do Afryki, aby poprzez Sycylię zakończyć grę we Włoszech. Bohaterem głównym jest John Baker. Nowością niespotykaną do tej pory w serii to nowi przeciwnicy. Teraz nie tylko strzelamy do Niemców, ale także do Włochów. Co ciekawe mówią w swoim ojczystym języku. Rzeczą śmieszną byłoby gdyby mówili po niemiecku. Gra jak to było we wcześniejszym dodatku podzielona jest na trzy misje. Jedna w Afryce, druga na Sycylii, trzecia we Włoszech. Zwiedzimy takie miejsca jak: przełęcz Kasserine, wnętrze niszczyciela Tripitz, Monte Casino. Przyjdzie nam też czasem pobiegać z jakimś kompanem.
Mała zbrojownia
I tym razem wpadnie nam do rączek nowy sprzęt. Mamy też możliwość przenoszenia np. dwóch pistoletów, karabinów itp. Do nowego sprzętu możemy zaliczyć: pistolet Beretta, karabin DeLislle, bazookę Piat, karabin Bren. Włoskie strzelby i granaty. Niestety usunięto granaty dymne. Podczas gry warto oszczędzać amunicję, ponieważ w tej części nie ma takich luksusów jak amunicja po każdym pokonanym wrogu.
Liczyć możemy bardziej na taką sytuację: na dziesięciu zabitych przeciwników jeden będzie miał magazynek do np. MP 40. autorzy postanowili utrudnić grę poprzez zmniejszenie ilości dostępnej amunicji. Nie wyszło to grze na dobre. Inną sprawą są pojazdy. W czołgach są zamontowane ckm-y i wreszcie możemy przełączać się pomiędzy działo i karabin. Trochę śmieszną rzeczą jest to, że pojazd taki prowadzimy w pojedynkę. Widać gra nie była robiona z myślą o realizmie.
Interaktywne otoczenie
Twórcy dali złudzenie takiego właśnie otoczenia. Przy podejściu do pojazdu/działa, pojawia się napis, że możemy do niego wsiąść. Oczywiście takie info pojawia się przy z góry określonych przez twórców pojazdach. Nie możemy wsiadać do dowolnego wybranego przez nas innego pojazdu.
Inteligencja kompanów
Czasem przyjdzie nam walczyć ramię w ramię z innymi żołnierzami. Ich inteligencja powala i to bynajmniej nie Niemców. Taki wojak potrafi sam zaatakować pełen wrogów budynek, podczas gdy reszta kumpli siedzi w budynku naprzeciwko i patrzy jak ten idzie na śmierć. Kiedy indziej podejdzie do ściany, tudzież płotu, po, którego drugiej stronie jest wrogi żołnierz. Wróg wstanie i zacznie strzelać do naszego, a nasz będzie tak stał do końca swojego bardzo krótkiego żywota.
Pamiętam podczas jednej misji spotkałem dwóch komandosów, przyłączyli się do mnie i razem ruszyliśmy niszczyć opór wszelaki. Nie zaszliśmy daleko gdyż za następnym zakrętem spacerowało dwóch niemiaszków. No i wywiązała się strzelanina. Z całej trójki tylko ja uniknąłem śmierci. Zwłaszcza, że moi towarzysze stali w miejscu i strzelali. A Niemcy ukrywali się za wrakiem samochodu. Już przeciętny żołnierz szeregowy z Call of Duty był dużo lepszym wojakiem niż ci tutaj.
Misje
Misje mamy różne. Pierwsza misja robi bardzo duże wrażenie. Musimy podczas burzy piaskowej odeprzeć atak wroga, a potem przypuścić kontratak. Niestety dalej nie jest już tak wesoło. Większość czasu biegamy sami, a gdy kogoś spotkamy, to albo: a) zaraz zginie zaskoczony atakiem wroga, który pojawił się znikąd, b) zostanie by bronić pozycji, którym nie grozi żaden atak, c) pobiegnie gdzieś i nie wróci. Praktycznie w ogóle nie mamy amunicji, więc trzeba z rozwagą pociągać za spust. Przykładem misji, w której można znaleźć podane wyżej przykłady jest szturm na twierdzę. Wysadzamy ścianę w powietrze. Niestety czterej żołnierze ( nasi towarzysze ). Zaraz giną zastrzeleni przez jednego Niemca. Potem ratujemy 4 komandosów. I tu zaczyna się problem amunicji, a także zdrowia. Musimy oczyścić twierdzę.
Po drodze nasi kumple padają jak muchy. Po oczyszczeniu budynku, spotykamy się na placu wraz z niedobitkami naszych przyjaciół. Aż tu wpada przez bramę ciężarówka i zabija wszystkich. W innej misji musimy osłaniać jeńców. Muszą oni dobiec do ciężarówki. Goście biegną bez żadnego strachu do ciężarówki. Niestety Niemców dużo tam jest ( a to miejsce wyglądało na wymarłe ) i strzelają. Normalnie bitwa na łuku Kurskim, tyle tylko, że pod Monte Cassino. Zdziwiłem się bardzo, gdy chcąc się schronić przed gościem z Pancerfaustem, schowałem się pod wyżej wspomnianą ciężarówkę. Okazała się niezniszczalna. Nie zniszczył jej nawet Pancerfaust. Także ostatnia misja jest szczytem wszystkiego. Musimy się bronić przed huraganowymi atakami Niemców w�.. pojedynkę. Amunicja bardzo szybko się kończy i� trzeba sobie jakoś radzić.
Grafika
Tutaj też nie jest lepiej. Grafika ma ten sam silnik graficzny, co Spearhed. Ale tutaj gra bardzo zacina. O ile na Duron 850MHz GeForce 2 MX, 256MB SDRAM, Spearhed działał płynnie to tutaj można bardzo się wkurzyć.
Ogólnie
Gra trudna, z nieciekawymi misjami a la Rambo kontra reszta świata. Takie dodatki jak ograniczenie amunicji wpływają bardzo ujemnie na ocenę gry. W dodatku straszne AI naszych towarzyszy broni. Zupełny brak realizmu. Zagorzali fani Medal of Honor, mogą do oceny dorzucić dwa dodatkowe punkty…
[ocena]5[/ocena]