Komandosi znowu w akcji. Tym razem jest do przebycia kilka kampanii rozmieszczonych w siedmiu krajach na wszystkich frontach II wojny światowej. Gra jest jedną z najlepszych gier, jaką widziały me oczy.
Niezniszczalni Anglicy
H&D II jest drugą częścią gry o komandosach z jednostki SAS. Jednym słowem – elita. Tak jak w części pierwszej do wykonania są misje dywersyjne na tyłach wroga. Czasem szturmowanie jakiegoś miejsca. Wykradzenie tajnego urządzenia lub po prostu zniszczenia czegoś. W grze do dyspozycji mamy dużą liczbę wojaków. Ale na misję idzie tylko i wyłącznie czterech. W przypadku śmierci jednego z podwładnych zastępujemy go innym.
Szkoda ich tracić w walce, bowiem podczas każdej misji zdobywają oni doświadczenie. Jeśli dana postać dużo strzelała w danej misji, to wzrosną umiejętności strzeleckie. Jeśli używa często apteczek to wzrosną jego umiejętności medyczne i będzie umiał wykorzystując tylko małą część apteczki ( apteczka ma określoną ilość punktów do wykorzystania ), będzie potrafił uleczyć najcięższe rany. Tak po jednej kampanii, w której wykorzystujemy jeden skład, żołnierze, którzy się w nim znajdują staną się naszymi najlepszymi ludźmi.
Do wyboru do koloru – zbrojownia
Bardzo spodobał mi się zestaw broni dostępny dla naszych ludzi. Nie wszystkie bronie są dostępne na wszystkie misje. Możemy sobie postrzelać z broni: niemieckiej, brytyjskiej, amerykańskiej, japońskiej, radzieckiej, włoskiej. Są podzielone na kategorie jak: broń lekka (noże, pistolety), broń średnia (broń snajperska, pistolety maszynowe), broń ciężka (km-y, broń ppanc.), materiały wybuchowe (granaty, ładunki burzące), uniformy (mundury i hełmy), dodatkowe gadżety (lornetka, kompas, plecaki). Ano tutaj mamy jak w grze RPG – rozwój umiejętności i menu ekwipunku. Wybieramy nakrycie głowy (podczas walki możemy je stracić np. poprzez zestrzelenie), wybieramy przedmioty do umieszczania w podręcznym pasie, możemy wziąć na misję plecak, i umieścić w nim dodatkową amunicje. Bierzemy broń do rąk i drugą na ramię. Pamiętajmy, że plecak i pas mają ograniczoną pojemność (pas bardzo małą) a każdy komandos może unieść ograniczony ciężar. No, ciężar nie jest tak do końca ograniczony bo z misji na misję wzrasta siła naszych ludzi.
Śniegi Arktyki, plaże Normandii, piaski Afryki – gdzie i z kim walczymy
Gra składa się z kilku kampanii lub operacji jak kto woli. Każda kampania toczy się w innym zakątku świata. Tak więc znajdziemy się w Norwegii, będziemy walczyć z Włochami w Afryce, z Japończykami w Birmie. Odwiedzimy też Czechy, Alpy, Normandię. Każda operacja składa się z kilku misji. Które są ze sobą połączone. Warto więc przed rozpoczęciem pierwszej misji w danej kampanii dobrze wybrać ludzi i sprzęt, gdyż po jej rozpoczęciu będziemy dysponować tylko i wyłącznie tymi ludźmi i sprzętem jaki wybraliśmy. Możemy też polegać na zdobycznej broni. Misje, które mamy do wykonania, są różne.
Czasem trzeba coś zniszczyć np. tajne laboratorium pod ziemią, czasem kogoś porwać, innym razem zdobyc mundur i działać jako szpieg, a czasami z innymi oddziałami szturmujemy jakieś miejsce. W takich misjach wybieramy tylko i wyłącznie jednego komandosa. O ile złapanie wyznaczonego celu jest banalnie proste (ci żołnierze sami się poddają kiedy do nich podejdziemy) o tyle zdobycie munduru jest trudne. Najpierw Niemiec musi się poddać (czasem to robią kiedy zdają sobie sprawę z tego, że są bez szans). Potem trzeba go związać i już mamy nie zniszczony mundur. Wolno nam wtedy nosić tylko i wyłącznie niemiecki sprzęt. Jest także misja, w której musimy zachować bezwzględną ciszę. Szkoda, że jest tylko jedna taka misja w grze.
Padnij, powstań, strzelaj – umiejętności naszych i wrogich żołnierzy
Nasi ludzie potrafią parę sztuczek. Biegają sprintem, biegają, skradają się lub chodzą. Do tego możemy stać, kucać, lub leżeć. W zależności w jakiej pozycji się znajdujemy i jak szybko się poruszamy wywołujemy mniejszy lub większy hałas.
Możemy wspinać się na przeszkody, pływać, prowadzić pojazdy (w tym czołgi, w jednej misji polatamy nawet samolotem, misja w stylu bombowca z CoDUO). W każdej chwili możemy się przełączyć pomiędzy każdym komandosem. Możemy też włączyć tryb taktyczny. Gra się zatrzymuje a my mamy widok na całą okolicę. Możemy teraz wydać osobne rozkazy dla każdego. W normalnym trybie wydajemy po kilka rozkazów z każdej kategorii, np. poruszanie się, prowadzenie ognia, akcja specjalna. Niemcy też nie są gorsi. Szukają kryjówek, jeśli chcą nas zaatakować to robią to w większej grupie. Jeśli ich zaalarmowaliśmy szukają nas. Potrafią też rzucać granaty.
Grafika
Grafika jest śliczna. Przed każdą misją oglądamy przerywnik zrobiony na engine gry. Postacie wyglądają jak ludzie, a nie kwadratowe humanoidalne stwory. Otoczenie, w jakim przyjdzie nam walczyć, też jest zachwycające. Tumany kurzu wzbijające się po trafieniu pocisku artyleryjskiego w Normandii.
Mgła i deszcz w Birmie. W Alpach piękne potoki i górskie ścieżki. Chmurki kurzu w miejscach w, które strzelamy. Nawet zabici mają czerwone ślady w miejscach, w które zostali trafieni. Nasi żołnierze też mają czerwone plamy na mundurach, nawet jeśli zostali opatrzeni. Na pasach podręcznych widać przedmioty które aktualnie trzyma tam dana postać. Jest nawet lornetka, która po wrzuceniu do ekwipunku pojawia się założona na szyje.
Dźwięk i błędy – czyli kończymy recenzję
Dźwięk jest taki, jak w każdej grze wojennej – taki jak być powinien. Niemcy krzyczą po niemiecku, Włosi po włosku, a nasi komandosi z zauważalnym brytyjskim akcentem. Każda z broni ma swoje prawdziwe odgłosy.
Każda brzmi inaczej. Co do błędów to trochę denerwuje (tylko na początku) to, że Niemcy jak dostaną serię to nabierają takiej prędkości że hej. Np. Niemiec chce przebiec z jednego końca drogi na drugi. My jesteśmy na środku przed nim. W momencie gdy go trafimy pofrunie do miejsca do którego zmierzał i jego ciało walnie w ścianę z dość dużą prędkością. Innym błędem to, że martwi wyginają się w różnych niemożliwych do wykonania pozycjach. Ciała też się czasem nakładają.
Ale ogólnie te małe błędy są niczym. Nie przeszkadzają w rozgrywce. A gra jest bardzo fajnym połączeniem Commandosa i Deadly Dozen. Jeśli lubicie takie gry, to jest to pozycja obowiązkowa. Tym, co bardziej wolą gry w stylu Medal of Honor (mało realizmu, za to więcej strzelania), też się powinno spodobać zwłaszcza, że można się przełączyć na widok z oczu bohatera. Jest też opcja widoku przez celownik broni. Gra jest taką skradanką, w której można działać po cichu, ale nie trzeba.
[ocena] 9 [/ocena]