Starcia graniczne między Związkiem Radzieckim i Chińską Republiką Ludową, do których doszło w roku 1969, były jednym z ważniejszych wydarzeń zimnej wojny. Dwa komunistyczne mocarstwa stanęły nad Ussuri na krawędzi wojny jądrowej, a rezultaty konfliktu doprowadziły do poważnych przetasowań na arenie międzynarodowej.

Stalin kontra Mao

Na początku roku 1949 zwycięstwo komunistów w Chinach było już pewne. Rozgromione pod Xuzhou wojska nacjonalistów nie były zdolne do utrzymania się na kontynencie i w następnych miesiącach ewakuowały się na Tajwan lub przeszły do partyzantki w trudno dostępnych regionach kraju. Wbrew pozorom wieści te nie wywołały w Moskwie entuzjazmu. Wręcz przeciwnie – Stalin był ze wszech miar zaniepokojony. Sowiecki dyktator nie ufał Mao Zedongowi i uważał, że przy pierwszej sposobności rzuci on wyzwanie dominującej pozycji Związku Radzieckiego w całym ruchu komunistycznym. Mao rzeczywiście miał olbrzymie ambicje, jednak żywił również wielki szacunek do Stalina; ten szacunek powstrzymywał go przed otwartym wystąpieniem przeciwko Moskwie.

Obaj dyktatorzy mieli dobrze uzasadnione powody, aby sobie nie ufać. Zdaniem Stalina zjednoczone Chiny byłyby zbyt duże i silne, żeby sprowadzić je do roli kolejnego satelity ZSRR. Optymalnym rozwojem sytuacji był pat w wojnie domowej i podział kraju na komunistyczną północ i kapitalistyczne południe. Z tego powodu radziecka dyplomacja przez pierwsze lata powojenne rozwijała intensywne relacje z obiema stronami. Co więcej, Czang Kaj-szek był bardziej uległy, uznał i zatwierdził wszystkie koncesje i przywileje, którymi Rosja cieszyła się w Chinach od czasów carskich. Mao odrzucał wszelkie nierównoprawne traktaty narzucone przez mocarstwa w XIX wieku, a ponadto miał do radzieckich towarzyszy pretensje o wywiezienie z Mandżurii japońskich fabryk.

Mimo to na zewnątrz utrzymywano pozory. W grudniu 1949 Mao i premier ChRL Zhou Enlai udali się na dwa miesiące do Moskwy. Efektem tak długiej wizyty był układ o przyjaźni, sojuszu i pomocy wzajemnej ze Związkiem Radzieckim podpisany 14 lutego 1950 roku. Propaganda kreowała wizerunek „bratniej socjalistycznej współpracy”, a ChRL w imieniu Kremla wspierała wszelkie komunistyczne partyzantki w Indochinach, na Malajach i Filipinach. Zwłaszcza Amerykanie dali się na to nabrać i uznali, że wojnę koreańską Pekin toczy w imieniu Moskwy.

Rzeczywistość była inna. W Azji Południowo-Wschodniej Chiny działały na własny rachunek i rywalizowały o wpływy ze Związkiem Radzieckim. W Korei Stalin robił natomiast wszystko, aby wojna trwała jak najdłużej i przyniosła jak największe straty. Mao wraz z Kim Ir Senem od połowy 1951 roku zabiegali o rozejm, jednak wszelkie próby torpedował Kreml. Zawieszenie broni podpisano dopiero w lipcu 1953 roku, ponad cztery miesiące po śmierci Stalina.

Rozłam radziecko-chiński

Była to pierwsza poważna cezura w relacjach radziecko-chińskich. Mao nie żywił szacunku do nowego radzieckiego kierownictwa, a tajny referat Chruszczowa na XX Zjeździe KPZR i późniejszą destalinizację uznał za zdradę. Formalnie przyjaźń trwała, radzieccy doradcy pomagali budować w Chinach socjalizm i modernizować tamtejszą gospodarkę, jednak wzajemna niechęć się pogłębiała. Aby zademonstrować swoje niezadowolenie, jesienią 1956 roku Chiny poparły Władysława Gomułkę. Mao zagroził nawet Chruszczowowi, że jeżeli w Polsce powtórzony zostanie scenariusz węgierski, ChRL nie pozostanie bierna.

Fragment mapy sporządzonej przez CIA pokazującej miejsca starć granicznych na Dalekim Wschodzie ZSRR.
(Library of Congress’s Geography & Map Division)

Przełomem okazał się rok 1958. Radzieckie kierownictwo mocno skrytykowało politykę „Wielkiego Skoku”, ale komunistyczne mocarstwa poróżnił dopiero drugi kryzys tajwański. Groźba inwazji na resztki Republiki Chińskiej zdopingowała Amerykanów do działania. Nacjonaliści w ekspresowym tempie otrzymali duże dostawy broni, a na wody Cieśniny Tajwańskiej wpłynęła 7. Flota. W myśl sojuszu zawartego w 1955 roku USA były zobowiązane do obrony Tajwanu, z użyciem broni atomowej włącznie. Jesienią 1958 roku opcję tę w Pentagonie bardzo poważnie rozważano. Chruszczow ostrzegł Amerykanów, że atak jądrowy na ChRL spowoduje radzieckie uderzenie odwetowe. Za kulisami Związek Radziecki starał się jednak uniknąć konfrontacji. USA cały czas miały większy arsenał nuklearny i więcej środków przenoszenia.

Kryzys zażegnano, ale w relacjach radziecko-chińskich doszło do olbrzymich zmian. Mao czuł się zdradzony, uważał, że radzieccy towarzysze nie udzielili mu dostatecznej pomocy, aby „wyzwolić” Tajwan i pokonać imperialistów. Jego zdaniem wojna jądrowa mogła tylko przyspieszyć zwycięstwo światowego komunizmu. Z kolei w Moskwie uznano Mao za niebezpiecznego szaleńca, gotowego rozpętać trzecią wojnę światową w najmniej odpowiednim momencie. Chruszczow polecił wstrzymać pomoc przy chińskim programie jądrowym, co dla Pekinu było kamieniem obrazy. Mimo prób obaj przywódcy nie znaleźli wspólnego języka.

Zupełnie niespodziewanie dla strony radzieckiej w 1960 roku Chiny zażądały regulacji wspólnej granicy. Podczas wizyty w Moskwie przewodniczący ChRL, czyli formalna głowa państwa, Liu Shaoqi upomniał się o bliżej nieokreśloną wyspę na rzece Ussuri. W tym samym roku pojawiły się pogłoski o starciach na granicy między obydwoma państwami w Azji Środkowej – w Pamirze. W ciągu następnych dwóch lat miało dojść do około 400 incydentów. Wreszcie 16 lipca 1960 roku Chruszczow wycofał z Chin wszystkich radzieckich doradców i specjalistów.

Mao i Chruszczow w Pekinie w 1958 roku.
(Library of Congress’s Prints and Photographs division)

Wzajemne relacje weszły na etap oskarżeń o zdradę ideałów marksizmu-leninizmu, nacjonalizm, imperializm, a nawet osobiste przytyki między Mao i Chruszczowem. Wraz z postępującą dekolonizacją zaczęła się, tak jak przewidywał Stalin, bezpardonowa walka o wpływy w krajach trzeciego świata. Gdy w 1962 roku doszło do wojny chińsko-indyjskiej i w konsekwencji ChRL związała się z Pakistanem, Związek Radziecki poparł Indie.

Na drodze ku konfrontacji

W roku 1963 spór o granicę nabrał konkretnej formy. Chiny uważały, że powinna ona przebiegać tak jak za czasów carskich – wzdłuż nurtu Argunia, Amuru i Ussuri – zaś Związek Radziecki, że wzdłuż chińskiego brzegu. Coraz częściej dochodziło do incydentów. Rosjanie skarżyli się na chińskich rolników przekraczających granicę i zakładających pola uprawne po radzieckiej stronie. Z kolei Chińczycy zarzucali radzieckim WOP-istom wtargnięcia na terytorium ChRL i ostrzeliwanie chińskich pograniczników. Po raz pierwszy w komunikatach obu stron pojawiła się wyspa Damanskij/Zhenbao na Ussuri.

Mimo rosnącej niechęci w następnym roku rozpoczęły się rozmowy mające uregulować granicę. Przyniosły jednak tylko eskalację chińskich żądań. ChRL domagała się terenów o łącznej powierzchni 20 tysięcy kilometrów kwadratowych w Pamirze oraz korekty granicy na Amurze i Ussuri. Do sprawy włączył się sam Mao, eskalując napięcie. „Rejon na wschód od Bajkału stał się terytorium Rosji prawie sto lat temu (…). Dotychczas jeszcze nie przedstawiliśmy rachunku z tego rejestru”, stwierdził chiński dyktator. Dodatkowo mnożyły się pogłoski o koncentracji chińskich wojsk w Mandżurii i ustanowieniu wzdłuż granicy szerokiej na dwieście kilometrów strefy zakazanej.

Kolejne lata to dalszy wzrost napięcia. W Pekinie z dużym niepokojem przyjęto wprowadzenie Doktryny Breżniewa, w której ZSRR rezerwował sobie prawo do interwencji w krajach socjalistycznych zbaczających z jedynie słusznej ścieżki marksizmu-leninizmu. Interwencja wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 roku pokazała, że Moskwa jest gotowa zastosować doktrynę w praktyce. Równie duże zaniepokojenie chińskiego przywództwa wywołało odnowienie w roku 1966 mongolsko-radzieckiego układu o wzajemnej pomocy. Zezwalał on Armii Radzieckiej na stacjonowanie na terenie Mongolii, w tym nad granicą chińsko-mongolską, niebezpiecznie blisko Pekinu.

Chiński żołnierz z granatnikiem RPG-2.

Z kolei w Chinach jesienią 1967 roku ruszyła rewolucja kulturalna. Antyradzieckie nastroje były systematycznie podgrzewane. Hunwejbini przeszli od demonstracji pod placówkami dyplomatycznymi do napaści na dyplomatów i ich rodziny. W chińskich portach pod najbardziej absurdalnymi pretekstami zatrzymywano radzieckie statki. Chińczycy posunęli się nawet do zatrzymania na wodach międzynarodowych statku badawczego Hydrograf. Wkrótce potem minister spraw zagranicznych Chen Yi zgłosił pretensje do 1,5 miliona kilometrów kwadratowych radzieckiego terytorium. Na początku 1968 roku Chiny oskarżyły ZSRR o atak z udziałem transporterów opancerzonych na spokojnych chińskich rybaków. Do zdarzenia miało dojść 5 stycznia, nie podano jednak gdzie. Mnożyły się natomiast incydenty, takie jak bijatyki i strzelaniny między pogranicznikami, chociaż nierzadkie były również przypadki, gdy patrole przyjaźnie się pozdrawiały. Radzieckie samoloty i śmigłowce regularnie miały naruszać chińską przestrzeń powietrzną.

Coraz częściej zaczęto sobie zadawać pytanie nie o to, „czy”, ale „kiedy” wybuchnie otwarty konflikt, tym niebezpieczniejszy ze względu na to, że obie strony posiadały broń atomową. ChRL cały czas szykowała się do wojny z nacjonalistami Czang Kaj-szeka i amerykańskimi imperialistami. W propagandzie na pierwszy plan zaczął się jednak wysuwać dużo groźniejszy radziecki „socjalimperialzm”. Mimo buńczucznej i wojowniczej retoryki Mao doskonale zdawał sobie sprawę, że pełnoskalowa wojna nie leży w interesie Chin. Doktryna Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej od zakończenia wojny domowej zakładała przede wszystkim działania obronne. Przeciwnik miał być wciągnięty w głąb chińskiego terytorium i pokonany kombinacją działań sił regularnych i partyzanckich.

Niemniej ograniczony konflikt był Pekinowi na rękę. Pod koniec 1968 roku rewolucja kulturalna zaczynała tracić rozpęd. Niewielka, zakończona sukcesem konfrontacja mogła pozwolić podgrzać nastroje i ponownie zmobilizować społeczeństwo. W szerszej perspektywie pozwalała zaś upokorzyć Związek Radziecki i podważyć Doktrynę Breżniewa.

Damanskij

Pretekst znalazł się szybko. Według chińskich dokumentów nocą z 1 na 2 marca 1969 roku na wyspę Damanskij/Zhenbao przeprawiły się dwie kompanie piechoty, wspierane przez cztery plutony rozpoznawcze, pluton ciężkich karabinów maszynowych i działo bezodrzutowe. O godzinie 8:40 czasu lokalnego dwie grupy liczące po trzydziestu ludzi przeprawiły się po lodzie z wyspy na radziecki brzeg Ussuri. Jedna ukryła się w lesie, druga podążała po otwartym terenie, gdzie natknęła się na radziecki patrol na dwóch transporterach opancerzonych, ciężarówce i samochodzie terenowym. Zaczęły się zwyczajowe przepychanki. W pewnym momencie Sowieci spostrzegli drugą chińską grupę ukrywającą się w lesie. Uznano to za próbę okrążenia i o godzinie 9:17 otwarto ogień do Chińczyków.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

STYCZEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 87%

Pierwsza grupa, zupełnie zaskoczona takim obrotem sprawy, straciła sześciu ludzi. Drugi chiński patrol odpowiedział jednak ogniem i zabił siedmiu Rosjan, w tym dowódcę patrolu, porucznika Iwana Strielnikowa. Do akcji włączyła się reszta chińskich oddziałów. Dzięki użyciu działa bezodrzutowego udało się zniszczyć jeden transporter opancerzony. Starcie zakończyło się około 10:30 radzieckim odwrotem. Związek Radziecki przyznał się do straty trzydziestu jeden zabitych i czternastu rannych z grupy liczącej siedemdziesięciu jeden pograniczników, Starty chińskie miały wynieść siedemnastu zabitych, trzydziestu pięciu rannych i jednego zaginionego.

Iwan Iwanowicz Strielnikow (1939–1969)

Strona radziecka podała jednak inny przebieg wydarzeń. Chińczycy mieli przygotować zasadzkę na ośmioosobowy patrol porucznika Strielnikowa, który poległ w walce. Zaatakowani wezwali pomoc. Z odsieczą przybyła wyposażona w transportery opancerzone grupa porucznika Bubienina ze strażnicy Kulebiaki. W tej wersji radzieckim pogranicznikom udało się wyprzeć przeciwnika z Damanskij.

Wydaje się, ze obie wersje wzajemnie się uzupełniają. Trudno jednak wnioskować, czy Chińczycy przygotowali zasadzkę z myślą o starciu, czy też sytuacja wymknęła się spod kontroli. Późniejszy przebieg wydarzeń wskazuje, że Chinom udało się utrzymać wyspę. Efektem starcia z 2 marca była wymiana not protestacyjnych i przygotowania do eskalacji. Obie strony zaczęły ściągać w rejon Damanskij regularne oddziały wojska wyposażone w ciężki sprzęt. Moskwa rozmieściła tam między innymi 135. Dywizję Strzelców Zmotoryzowanych, sprowadzoną aż z Ukrainy. Konfrontacje miedzy patrolami stawały się coraz bardziej agresywne.

Bitwa 15 marca

14 marca po południu patrole z obu stron przeprawiały się na Damanskij/Zhenbao i rozstawiały tam ciężkie karabiny maszynowe, ale szybko się wycofywały. W końcu aby powstrzymać Chińczyków przed dalszymi wypadami, na wyspę przejechało osiem transporterów opancerzonych pod dowództwem podpułkownika Janszyna. Wieczorem oddziałom radzieckim nakazano zabezpieczenie wyspy, toteż Janszyn – tym razem z czterema BTR-ami i 45 żołnierzami – wrócił na Damanskij i się okopał. Chińczycy z kolei, wykorzystując ciemność i przerwę w walce, rozłożyli na lodzie miny przeciwpancerne okryte białym materiałem maskującym.

Nad ranem po obu stronach przez głośniki odezwali się propagandziści, nawołujący żołnierzy przeciwnika do zaprzestania walki o wyspę – rzecz jasna, bezskutecznie. Wkrótce chińskie działa i moździerze zaczęły ostrzeliwać pozycje Janszyna, a o godzinie 10:02 (czasu radzieckiego) ruszył szturm. Pułkownik Diemokrat Leonow, dowódca imańskiego pogranotriada (oddziału WOP), odpowiedzialny za obronę tego odcinka, już w tym momencie apelował do 135. Dywizji o wsparcie artyleryjskie, ale na wyższych szczeblach panował strach przed eskalacją. Chińczycy bez pośpiechu niszczyli kolejne BTR-y, a duża grupa uderzeniowa szykowała się do ataku na południową flankę Janszyna.

Leonow miał do dyspozycji cztery czołgi T-62. Zajął miejsce dowódcy w czołgu prowadzącym (numer 545) i wozy pancerne ruszyły naprzód po lodzie Ussuri – na odsiecz Janszynowi. D.F. Riabuszkin sugeruje, że Leonow podjął decyzję pod wpływem impulsu, sfrustrowany biernością 135. Dywizji. Tak czy inaczej – przypłacił ją życiem.

Najczęściej spotyka się informacje, jakoby T-62 Leonowa został zniszczony pociskiem z granatnika przeciwpancernego RPG-2, ale według Riabuszkina czołg raczej wjechał na chińską minę, jedną z tych, które rozłożono ubiegłej nocy. Leonow, ranny w nogi, zarządził ewakuację z unieruchomionego wozu. Już na zewnątrz, kiedy czołgał się obok gąsienicy, trafiła go zbłąkana, rykoszetująca kula. Pechowy pułkownik zginął na miejscu. Nie doczekał więc chwili, w której nadeszło – tak rozpaczliwie przezeń żądane – wsparcie artyleryjskie.

Diemokrat Władimirowicz Leonow (1926–1969)

O starciach nad Ussuri krąży cudownie absurdalny dowcip: „Radio Erewań podaje: komuniści chińscy zaatakowali pracujący w polu radziecki traktor; traktor odpowiedział celnym ogniem rakietowym, po czym odleciał w kierunku Moskwy”. Takie właśnie „traktory” pojawiły się teraz na polu walki – dwie baterie z 13. Dywizjonu Artylerii Rakietowej podlegającego 135. Dywizji, łącznie dwanaście wyrzutni BM-21 Grad (dla których był to chrzest bojowy) pod dowództwem doświadczonego majora Waszczenki. Pojawiły się także haubice M-30 kalibru 122 milimetrów pod dowództwem podpułkownika Borisenki. O 17:00 rozpoczęła się dziesięciominutowa nawała artyleryjska.

Gdy kanonada umilkła, do ataku ruszyli strzelcy zmotoryzowani pod dowództwem podpułkownika Aleksandra Smirnowa (na prawym skrzydle) i BTR-y pograniczników pod dowództwem podpułkownika Aleksandra Konstantinowa, politruka imańskiego pogranotriada (na lewym skrzydle). Pod naporem takich sił nieprzyjaciela Chińczycy pospiesznie się wycofali. Wyspa znów znalazła się w rękach Rosjan. Chińczycy przypuścili jeszcze kilka nieśmiałych szturmów, ale za każdym razem szybko odpuszczali, widząc, że obrońcy są gotowi do walki na całego.

Ostatnie starcia z 15 marca okazały się bardzo ważne dla dalszego rozwoju chińskiej broni pancernej. Rosjanie użyli nieznanych wówczas w Chinach czołgów T-62, uzbrojonych w nowoczesną stabilizowaną armatę U-5TS Mołot kalibru 115 milimetrów – pierwszą gładkolufową armatę czołgową na świecie. Świadomi, że wóz Leonowa może dostać się w ręce przeciwnika, próbowali go odbić lub wysadzić, a nawet zniszczyć ostrzałem z moździerzy kalibru 240 milimetrów, ale bezskutecznie. Lecz także Chińczykom nie sprzyjało szczęście. W trakcie próby przeprowadzenia T-62 na stronę chińską pękł lód i czołg wpadł do Ussuri. Na miejsce sprowadzono nurków marynarki wojennej, którym udało się wydobyć pojazd i bezpiecznie dostarczyć we właściwe miejsce. Czołg dokładnie przebadano i skopiowano. W ten sposób powstała seryjna wersja chińskiego czołgu typ 69. Natomiast oryginalny T-62 do dzisiaj znajduje się w pekińskim Muzeum Wojska.

Straty obu stron pozostają nieznane. Rosjanie twierdzili, że 15 marca po jedenastu godzinach walk wyparli przeciwnika z Damanskij/Zhenbao i przypisywali sobie zabicie nawet 800 Chińczyków. Za starcia z pierwszej połowy marca tytuł „Bohatera Związku Radzieckiego” otrzymali: pułkownik Leonow, porucznik Strielnikow, porucznik Bubienin i zastępca Strielnikowa, młodszy sierżant Babański. Pekin nie przyznał się do poniesionych strat. Natomiast źródła zachodnie szacowały straty na około 600 po stronie chińskiej i 60 po stronie radzieckiej, w tym aż 12 oficerów.

T-62 pułkownika Leonowa w Muzeum Wojskowym Chińskiej Rewolucji Ludowej.
(Gary Todd, Creative Commons CC0 1.0 Universal Public Domain Dedication)

Chińska propaganda rozdmuchiwała prawdziwe i rzekome sukcesy ChALW. Mao i pekińskie jastrzębie byli zadowoleni. W trzydniowej bitwie udało się upokorzyć Związek Radziecki, społeczeństwo zostało zmobilizowane, zaś ChALW podniosła swój autorytet. Moskwa wydała 29 marca oświadczenie o nienaruszalności granic, ale jednocześnie zaproponowała zwołanie na 26 kwietnia do Chabarowska komisji do spraw żeglugi na rzekach granicznych. Chiny łaskawie zgodziły się, jednak przesunęły termin spotkania na czerwiec.

Eskalacja

W Pekinie zapanowało zadowolenie. Osiągnięto założone cele wewnętrzne. Społeczeństwo zostało zmobilizowane, przeciwnicy – uciszeni. Pod koniec marca IX Zjazd KPCh utwierdził dominującą pozycję Mao i wspierającej go frakcji wojskowej, kierowanej przez marszałka Lin Biao.

Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że Związek Radziecki poddał się po takim upokorzeniu. Wręcz przeciwnie – kremlowskie jastrzębie żądały odwetu. Między 15 a 25 kwietnia doszło do serii incydentów w Azji Środkowej zainicjowanych przez stronę radziecką. Cały czas dochodziło też do drobnych starć na granicy nad Ussuri. Gdy tylko puściły lody, do akcji przystąpiła Flotylla Amurska. Radzieckie jednostki rzeczne zaatakowały chińskie posterunki na wyspach Bolszoj Ussurijskij (Heixiazhi) i Goldinskij (Bacha), po których przyszła kolej na przystanie rybackie. Chińska żegluga na Amurze i Ussuri stała się obiektem ciągłych ataków. Promy i łodzie rybackie regularnie ostrzeliwano i zatrzymywano, a załogi i pasażerów nierzadko porywano. Chińczycy prowadzili podobne działania, chociaż na mniejszą skalę.

Wojna propagandowa weszła od czerwca na nowy poziom. Renmin Ribao (Dziennik Ludowy), oficjalny organ prasowy KPCh, niedwuznacznie zasugerował 6 czerwca możliwość wybuchu otwartej wojny. Propaganda nawoływała ludzi, aby przygotowywali się do „wielkiej wojny, rychłej wojny, a nawet jądrowej wojny”. Z kolei w Związku Radzieckim Litieraturnaja Gazieta pisała o obozach koncentracyjnych w Sinciangu, w których w latach 1955–1965 na polecenie Pekinu mogło zginąć 25 milionów Chińczyków. Na arenie międzynarodowej mnożyły się wzajemne oskarżenia o imperializm i ekspansjonizm. Rozmowy w Chabarowsku zaczęły się, tak jak uzgodniono, w czerwcu i niemal od razu zostały zerwane. Wznowiono je w lipcu i zakończono 8 sierpnia. W tym czasie Związek Radziecki zgłosił 488 naruszeń granicy, zaś ChRL – 429.

Obie strony koncentrowały w rejonach przygranicznych coraz większe siły. Rosjanie zaczęli jednak skupiać swoje wysiłki w Azji Środkowej. Od lipca Chińczycy oskarżali radziecki WOP o przekraczanie granicy i wznoszenie umocnień po stronie chińskiej. 13 sierpnia doszło do tak zwanego incydentu tieliekeckiego. Starcia wybuchły w rejonie jeziora Żałanaszkol w Sinciangu. Obie strony przedstawiły zupełnie odmienne wersje zdarzeń. Według Moskwy trzy chińskie oddziały liczące do 300 ludzi wtargnęły na teren ZSRR i zaczęły się okopywać. Oddział dowodzony przez podpułkownika Nikitienkę zaatakował intruzów i wyparł ich po godzinnej walce, biorąc do niewoli dwóch oficerów.

W wersji przedstawionej przez Pekin liczący około setki pograniczników patrol, któremu towarzyszyło trzech dziennikarzy, wpadł w zasadzkę. Radziecka grupa miała liczyć około 300 ludzi z czołgami T-62 i transporterami opancerzonymi BTR-60PB, do tego miała też wsparcie powietrzne w postaci dwóch uzbrojonych śmigłowców. Wobec takiej przewagi Chińczycy nie mieli szans. Patrol został zniszczony. Rosjanie wtargnęli na około dwa kilometry w głąb ChRL.

Wydaje się, że tym razem wersja chińska jest bliższa prawdy. Na wieść o wydarzeniach z Azji Środkowej w Pekinie niemalże doszło do paniki. Mao był zaskoczony, że Breżniew zdecydował się na eskalację. Propaganda uderzyła w histeryczne tony, w całym kraju zainicjowano akcję budowy schronów atomowych. Chińskie kierownictwo miało pełną świadomość, że osłabiony rewolucją kulturalną kraj nie jest gotów do wojny. ChALW nie stanowiła przeciwnika dla Armii Radzieckiej. Marszałek Lin Biao zażądał podwojenia wydatków na obronę, a Komitet Centralny KPCh zarządził 28 sierpnia mobilizację we wszystkich prowincjach i regionach autonomicznych graniczących z ZSRR.

Obawy nie były bezpodstawne. Związek Radziecki szykował się do dalszej eskalacji. Radziecka ambasada w Waszyngtonie skierowała 18 sierpnia do administracji prezydenta Richarda Nixona pytanie, jak Stany Zjednoczone zareagują na radziecki atak na chińskie instalacje jądrowe. Amerykanie pytanie zignorowali.

Odprężenie

Wbrew wojowniczej retoryce żadnej ze stron nie zależało na wybuchu wojny, która mogła przekształcić się w wymianę uderzeń nuklearnych. Pierwsi cofnęli się Chińczycy. Na początku września 1969 roku Pekin zadeklarował gotowość do rozmów. Pierwszą okazję do spotkania dał pogrzeb wietnamskiego przywódcy Hồ Chí Minha. W drodze powrotnej z Hanoi premier ZSRR Aleksiej Kosygin zatrzymał się w Pekinie i na spotkaniu z Zhou Enlaiem przedstawił nieoficjalny plan pokojowy. Związek Radziecki proponował wznowienie rozmów granicznych, wycofanie wojsk z rejonów nadgranicznych, pouczenie WOP o zapobieganiu otwierania ognia, zaprzestanie wrogich wystąpień w mediach i wreszcie przywrócenie normalnych stosunków gospodarczych. Radziecka propaganda rzeczywiście spuściła z tonu, chińska – nie. 30 września Zhou oskarżył USA i ZSRR o antychiński spisek i ostrzegał, że Chiny nie zawahają się użyć broni jądrowej w samoobronie.

Pierwszy krok został jednak wykonany. 19 października tego samego roku w Pekinie spotkały się delegacje na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych. Jedynym efektem była akredytacja nowych ambasadorów. Chińska propaganda odeszła od straszenia wojną na rzecz podkreślania niesprawiedliwego dla ChRL przebiegu granic i obarczania Związku Radzieckiego winą za konflikt.

Mimo uspokojenia sytuacji na granicach sztaby generalne po obu stronach cały czas szykowały się do konfrontacji. Co ciekawe, więcej informacji na ten temat ujawnili Chińczycy. Radzieckie plany wojny z Chinami nadal pozostają tajemnicą. Na pewno jeszcze na początku lat 70. rozważano interwencję i instalację w Pekinie proradzieckiego rządu. Dowództwo ChALW zakładało wystawienie na wypadek wojny trzech frontów: Zachodniego w Azji Środkowej, Północnego na granicy z Mongolią i Północno-Wschodniego w Mandżurii. W ich skład miało wejść łącznie pięćdziesiąt pięć do sześćdziesięciu dywizji wspieranych przez WOP i milicje ludowe. Główny ciężar walk miał spocząć na siłach Frontu Północnego. Aż do lat 80. chińscy sztabowcy zakładali, że główne radzieckie uderzenie zostanie wyprowadzone z terenu Mongolii. Spodziewano się trzech głównych kierunków uderzenia: z rejonu Erenhotu na Pekin i Datong, nieco dalej na zachód przez Baotou i Yulin na Yan’an i z centralnej Mongolii na Jiayuguan i Jiuquan w prowincji Gansu. Wbrew pozorom dużo uwagi poświęcano właśnie temu ostatniemu, które zagrażało chińskim instalacjom jądrowym i kosmicznym, a także odcinało Sinciang od reszty kraju.

Czy Armia Radziecka zamierzała rzeczywiście operować na wymienionych kierunkach, nie wiadomo. Widoczny był natomiast radykalny wzrost sił rozmieszczonych na rosyjskim Dalekim Wschodzie. W 1969 roku na wschód od Bajkału stacjonowało siedem dywizji pancernych, pięć zmechanizowanych i dwie powietrznodesantowe. Kolejnych osiem dywizji było rozmieszczonych między Bajkałem a Uralem. W Azji Środkowej stacjonowało dwadzieścia sześć dywizji. W większości były to jednostki drugorzutowe o niepełnych stanach, chociaż jak widać z opisów walk, konflikt nad Ussuri wykorzystano do sprawdzenia w akcji nowych typów uzbrojenia, takich jak T-62 i BM-21. W ciągu następnej dekady radzieckie siły zostały rozwinięte do czterdziestu dwóch dywizji: siedmiu pancernych, trzydziestu czterech zmechanizowanych, jednej piechoty morskiej, a do tego trzech brygad powietrznodesantowych i dwóch desantowo-szturmowych. Były to formacje w pełni rozwinięte, sklasyfikowane przez NATO jako kategoria „A”. Wojska lądowe były uzupełnione licznymi jednostkami lotnictwa dalekiego zasięgu i pocisków balistycznych pośredniego zasięgu RSD-10 Pionier (SS-20 Saber).

Tak intensywna rozbudowa, zwłaszcza zdolności rażenia przeciwnika na dużych dystansach, była podyktowana radykalnymi zmianami, które zaszły w regionalnej architekturze bezpieczeństwa w latach 1971–1972. Wobec radzieckiej przewagi wojskowej Mao zdecydował się na nieoczekiwany ruch – zbliżenie ze Stanami Zjednoczonymi. Czas był ku temu doskonały. Wśród amerykańskich elit pod koniec lat sześćdziesiątych zapanowało przekonanie o konieczności włączenia ChRL do systemu międzynarodowego. W biednych, rozgoryczonych i konfrontacyjnie nastawionych Chinach upatrywano przyszłego źródła niestabilności dla całej Azji. Ku wielkiemu zaskoczeniu całego świata w roku 1971 Pekin dwukrotnie odwiedził prezydencki doradca do spraw bezpieczeństwa Henry Kissinger. W lutym 1972 do Chin przyleciał sam prezydent Nixon.

Nixon i Mao w Chinach.
(National Archives)

Niedawni śmiertelni wrogowie podali sobie ręce. Nie można jednak mówić o odwróceniu sojuszy. Radziecko-chiński układ o przyjaźni, sojuszu i pomocy wzajemnej nadal obowiązywał. Z kolei Amerykanom konflikt między komunistycznymi mocarstwami był na rękę, dopóki nie przeradzał się w otwartą wojnę. Nie doszło też do formalnego sojuszu między Waszyngtonem i Pekinem, chociaż przez całą dekadę Chiny usiłowały namówić USA, Japonię i państwa Europy Zachodniej do „antyhegemonistycznego” sojuszu. Nixon chciał raczej rozgrywać obu przeciwników z korzyścią dla Stanów Zjednoczonych.

Chiny odniosły sukcesy gdzie indziej. Już w październiku 1971 roku ChRL przyjęto do ONZ, gdzie zastąpiła Republikę Chińską (Tajwan) jako stały członek Rady Bezpieczeństwa. Na forum ONZ przeniosła się rywalizacja ze Związkiem Radzieckim.

Wydaje się, że radziecka dyplomacja aż do jesieni 1971 roku nie traktowała poważnie możliwości zbliżenia amerykańsko-chińskiego i grała na czas. Trzeba jednak zaznaczyć, że w trakcie negocjacji układu o ograniczeniu zbrojeń strategicznych SALT delegacja ZSRR otwarcie zaproponowała USA nieformalny sojusz przeciwko Chinom. Kolejną akcję dyplomatyczną podjęto dopiero w roku 1973 podczas wizyty Breżniewa w Waszyngtonie. Radziecki przywódca ostrzegał gospodarzy, aby nie ufali Chińczykom i mieli na uwadze chińskie wielkomocarstwowe ambicje.

Zhenbao (Damanskij) dziś.
(TowerCard, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Namacalnym efektem przetasowań na arenie międzynarodowej i rozbudowy radzieckich sił na Dalekim Wschodzie był znaczny spadek liczby incydentów granicznych. Obie strony przystąpiły do wznoszenia fortyfikacji. Przełomem okazała się jednak dopiero śmierć Mao 9 września 1976 roku. W następnych latach z walki o władzę zwycięsko wyszła ekipa Deng Xiaopinga, która położyła główny nacisk na modernizację kraju i większe otwarcie na świat. Nowa władza nie przedłużyła układu o przyjaźni, którego termin upłynął w roku 1980, ale usunęła z konstytucji ChRL wprowadzony w pięć lat wcześniej zapis o walce z „socjalimperializmem”.

Chiny wrogo odniosły się do radzieckiej interwencji w Afganistanie. Chiński wywiad w nie mniejszym stopniu niż CIA wspierał mudżahedinów, a według ZSRR zaczął nawet pomagać islamistom w środkowoazjatyckich republikach. KGB oskarżała chińskie służby o współudział w zabójstwie premiera Kirgiskiej SRR Sułtana Ibraimowa w 1980 roku. Pomimo tych napięć pod koniec 1982 roku wznowiono rozmowy dwustronne. Był to początek serii spotkań, które nabrały tempa po dojściu do władzy Gorbaczowa w roku 1985. Odprężenie w relacjach radziecko-chińskich stało się faktem. Wreszcie na kilka miesięcy przed rozpadem Związku Radzieckiego, 16 maja 1991 roku, podpisano układ moskiewski, w którym obie strony zrezygnowały z wzajemnych roszczeń terytorialnych. Sporna granica została uregulowana ostatecznie umowami z lat 1995 i 2003. Damanskij/Zhenbao przypadła w nich Chinom.

Konflikt radziecko-chiński był dla świata zachodniego zaskoczeniem i przyjmowano go z niedowierzaniem. Amerykanie bardzo długo byli przekonani, że w Indochinach Wietnam Północny działa w imieniu ChRL, która z kolei działa w imieniu ZSRR. Spór ideologiczny miał jeszcze większy wpływ na światowy ruch komunistyczny. Spośród państw obozu socjalistycznego Chiny poparły tylko Albania i Kambodża Pol Pota. Poza blokiem wschodnim praktycznie we wszystkich partiach komunistycznych doszło do rozłamu na frakcje proradziecką i prochińską, które w kilku miejscach przerodziły się w otwarte walki. Znacznie osłabiło to ruchy rewolucyjne. Z kolei usiłujące zachować neutralność Korea Północna i Birma przepłaciły to samoizolacją.

Inne artykuły o okresie zimnej wojny:

Literatura

A. Bartnicki (red.), Zarys dziejów Afryki i Azji. Historia Konfliktów 1869–2000, Warszawa 2000.
Frank Dikötter, Rewolucja Kulturalna, Warszawa 2016.
K. Gawlikowski (red.), Azja Wschodnia na przełomie XX i XXI wieku, Warszawa 2004.
W.G. Hyland, The Sino-Soviet Conflict: a Search for New Security Strategies, Rand 1979.
K. Iwańczuk (red.), Chiny w stosunkach międzynarodowych, Lublin 2003.
B. Lai, The Dragon’s Teeth. The Chinese People’s Liberation Army: Its History, Traditions, and Air, Sea and Land Capabilities in the 21st Century, Oxford 2016.
Z. Moszumański, J. Czarnotta-Mączyńska, Ussuri ‘69, Warszawa 1997.
D.S. Riabuszkin, Mify Damanskogo, Moskwa 2004.
M. Taylor Fravel, Active Defense. China’s Military Strategy since 1949, Princeton 2019.