Dracula to imię wampira, bohatera powieści Brama Stokera, wydanej w 1897 roku. Nie wszyscy jednak wiedzą, że postać ta nie była wyłącznie dziełem fantazji. Pierwowzorem jej był, a właściwie były dwie postaci historyczne: ojciec i syn, Vlad Dracul i Vlad Țepeș. Byli oni hospodarami wołoskimi (Wołoszczyzna leży na terenie obecnej Rumunii). Przydomek Dracul znaczy Diabeł, przydomek Țepeș znaczy Palownik. Imię wampira Draculi pochodzi wprawdzie od tego pierwszego hospodara, ale to jego syn zyskał sobie zasłużoną sławę sadystycznego okrutnika i przeszedł do legendy. Panowanie Vlada Țepeșa przypadło – z przerwami – na lata 1448–1476. Z przerwami, gdyż zaraz po objęciu władzy zbiegł do sąsiedniej Mołdawii, a następnie do Siedmiogrodu. Żeby lepiej wyjaśnić okoliczności jego panowania, należy nieco zarysować ówczesną sytuację geopolityczną.
Pod koniec XIII wieku jeden z begów (książąt) tureckich, Osman, zaczął jednoczyć bejliki (księstwa) tureckie. Takie były początki imperium, które od jego imienia zyskało miano Imperium Osmańskiego. Turcy Osmańscy w drugiej połowie XIV wieku zaczęli podbój chrześcijańskiej Europy. Ostatecznie przecież głównym obowiązkiem państwa i władcy muzułmańskiego, a zatem także władców osmańskich, było zapewnienie zwycięstwa islamu w świecie. Hasło dżihadu, czyli świętej wojny, pojawiło się wraz z narodzinami islamu. Według koncepcji Mahometa islam miał być religią uniwersalną. Dżihad był zatem dogodnym pretekstem do prowadzenia wojen zaborczych. Osmanowie wykazali w tym wielki talent. O ich inwencji może świadczyć wprowadzenie dość specyficznego podatku po zdobyciu Adrianopola w 1369 roku. Od poddanych chrześcijańskich pobierano odtąd daninę w postaci ich młodych synów, którzy po odpowiedniej indoktrynacji religijnej w duchu islamu i przeszkoleniu wojskowym, stawali się członkami doborowej piechoty, tzw. nowego wojska – jeni czeri, czyli janczarów. Turcy osmańscy krok po kroku posuwali się naprzód. W 1389 roku w bitwie, która przeszła do legendy, na Kosowym Polu pokonali sprzymierzone wojska serbsko – bośniackie. I w tym miejscu warto uczynić pewien wtręt. Już wtedy Turków wspierali liczni wasale chrześcijańscy. Nie można zatem tej bitwy postrzegać w kategoriach walki chrześcijan z muzułmanami. Turcy od początku starali się przeciągać na swoją stronę poszczególnych władców chrześcijańskich. Odnosili w tym spore sukcesy. Po bitwie na Kosowym Polu, w której zginął władca Serbii, jego następca został tureckim wasalem…
Południowo-wschodnia Europa znalazła się do połowy XV wieku w ten czy inny sposób pod panowaniem tureckim. Cesarstwo bizantyjskie już dawno przestało się liczyć. Zresztą jego obszar został ograniczony do samej stolicy i okolic, otoczonych posiadłościami osmańskimi. Bizancjum dogorywało, by w 1453 roku ostatecznie upaść. Państwem, które w XV wieku wciąż stawiało opór ekspansji tureckiej na Bałkanach były Węgry. Jednak w swych wysiłkach Węgry były osamotnione. Ponosiły klęski: w 1444 roku pod Warną (zginął tam, jak wiadomo, Władysław Warneńczyk), a w 1448 roku na Kosowym Polu.
Co do Wołoszczyzny, która była punktem wyjścia tych rozważań, uznała ona zwierzchnictwo sułtana. Vlad Dracul był zatem wykonawcą woli sułtana. W 1447 roku został jednak pokonany przez Jana Hynyadyego, wzięty do niewoli i stracony. Jan Hunyady był w swoim czasie współpracownikiem Władysława Warneńczyka, a od 1446 roku był regentem węgierskim. Syn Dracula, Vlad Palownik, niedługo po objęciu władzy musiał uciekać z Wołoszczyzny przed uzurpatorem i stanął po stronie Hunyadyego. W 1456 roku Hynyady odniósł wielkie zwycięstwo nad Turkami pod Belgradem. W efekcie Vlad Palownik odzyskał tron wołoski, choć za cenę uznania zwierzchności sułtana. Jako zakładnika oddał sułtanowi swojego młodszego brata. Sułtan zgwałcił brata hospodara, ale potem uczynił go swoim faworytem.
Vlad stał się tymczasem postrachem zarówno własnych poddanych, jak i sąsiadów. Mroczną sławę zyskał sobie swoim okrucieństwem, które obrosło w legendy. Przydomek, Palownik, otrzymał dzięki temu, że jego ulubioną rozrywką było oglądanie męczarni ludzi wbijanych na pal. W jego biografiach trudno oddzielić fikcję od rzeczywistości. Fascynował Zachód na tyle, iż poświęcono mu tam wiele dzieł, ilustrowanych sugestywnymi drzeworytami. A zatem przejdźmy do przykładów jego okrucieństwa. Pewnego razu zaprosił żebraków z całego kraju na ucztę. Ugościł ich w sali jadalnej najróżniejszymi daniami i winem. A potem kazał wrzucić ogień do sali i spalić ich wszystkich żywcem. Wymyślił podobno specjalne urządzenie do szatkowania ludzi na drobne kawałki, które następnie smażono i gotowano w kotłach. Dzieci zmuszał do jedzenia mięsa własnych matek, pieczonych na wolnym ogniu. Jednej z kochanek, która sądziła, iż jest w ciąży, a nie była, własnoręcznie otworzył brzuch. Matkom kazał wycinać piersi i nadziewał na nie główki ich niemowląt. Ale, jak napisałem, jego ulubioną rozrywką było wbijanie na pal. 500 wójtów i szlachciców wołoskich, których podejrzewał o spisek, kazał wbić na pal pod pretekstem, że nie umieli określić dokładnie liczby mieszkańców. Napotkanego mnicha na ośle kazał wbić na pal wraz ze zwierzęciem. Kiedy pewnego upalnego dnia przechadzał się wśród wbitych na pal, spotkał pewnego staruszka, który zapytał go, jak może wytrzymać ten smród rozkładających się ciał. Vlad kazał natychmiast wbić staruszka na wyższy pal, aby mógł znaleźć się ponad tym smrodem. Sam hospodar podobno uwielbiał biesiadować wraz z dworem wśród jęków konających na palach.
Wszystko to nie przeszkadzało sułtanowi, bo Vlad terroryzował własnych poddanych, ewentualnie Węgry lub Siedmiogród. Ale w 1461 roku Vlad sprzymierzył się z królem Węgier, synem Jana Hunyadyego, Maciejem Korwinem. Sprawa nie mogła pozostać w tajemnicy. Sułtan chciał dopaść w swoje ręce Vlada. Wysłał poselstwo, które miało zwabić hospodara w zasadzkę. Vlad przejrzał podstęp i wyszedł cało z zasadzki. Wziętych do niewoli wbito na pale. Dla tureckiego dowódcy wybrano najwyższy pal – ze względu na rangę. Nie czekając na dalsze kroki sułtana Vlad najechał ziemie Imperium Osmańskiego. Nie oszczędzano miejscowej ludności – nie zapominajmy, iż byli to podbici chrześcijanie – mordowano kobiety i dzieci. Do niewoli uprowadzono podobno 25 tysięcy, po to tylko, by wszystkich ich wbić na pale (mało wiarygodne – ile hektarów lasu trzeba byłoby najpierw ściąć na wykonanie pali). Sułtan wysłał kolejnych posłów do Vlada, którzy mieli go przywrócić do porządku. Ponieważ jednak posłowie – zgodnie z muzułmańskim zwyczajem – nie zdjęli przed hospodarem nakryć głowy, kazał on przybić im turbany do głowy gwoździami, aby tym mocniej siedziały im na głowach, zgodnie z obyczajem przodków. Jak tylko sułtan się o tym dowiedział, wpadł w taką wściekłość, że własnoręcznie wychłostał rózgą wielkiego wezyra. W 1462 roku miała miejsce wielka wyprawa turecka przeciw Wołoszczyźnie. Z Turkami Vlad sobie jakoś jeszcze radził – wbijanie na pal jeńców skutecznie niszczyło morale wroga – ale z równoczesnym buntem szlachty już sobie nie poradził. Został pozbawiony władzy, uwięziony i przekazany Węgrom, którym także zdążył się narazić.
Odzyskał hospodarstwo przy pomocy węgierskiej dopiero w 1476 roku, ale wkrótce potem zginął w bitwie z Turkami. Nie zginęła pamięć o nim. Literatura uczyniła go wampirem. Ale wampiry to już zupełnie inny temat.
(artykuł zaczerpnięty dzięki uprzejmości autora ze strony karol.ginter.webpark.pl)