Jahwe nie może doprowadzić ich do kraju, który im przyrzekł
Księga Powtórzonego Prawa 9,28.
Krucjata ludowa jest bardzo rzadko poruszanym zagadnieniem w kręgach naukowych. Wielu historyków uważa nawet, że nie powinno się nazywać jej krucjatą. Wyprawa kierowana przez Piotra z Amiens, nazywanego również Pustelnikiem, nie dokonała niczego wielkiego, w jej szeregach nie było znanych osobistości i skończyła się totalną klęską. Chyba dlatego trudno o niej znaleźć informacje w encyklopedii, a nawet na studiach historycznych jest omawiana bardzo powierzchownie, zaledwie w kilku zdaniach. Nie zmienia to jednak faktu, że można ją uznać za pierwszą, wprawdzie jeszcze mało zorganizowaną, wyprawę w celu odbicia ziemi świętej, która powstała na wezwanie papieża Urbana II. W tym artykule mam zamiar przedstawić historię tej tragicznej wyprawy, rozpoczynając od narodzin samej idei świętej wojny, a kończąc na rozgromieniu krzyżowców w Azji Mniejszej.
Podstawowe źródła do dziejów krucjaty ludowej
Dla historyka najważniejsze są źródła, z których może odtwarzać przeszłość. Źródło historyczne jest faktem historycznym, którego istotą jest zawarty w nim komunikat1. Do badania historii krucjaty ludowej mamy do dyspozycji głównie materiały pisane w czasach jej współczesnych lub bardzo bliskich, którym niestety trudno potwierdzić prawdomówność2.
Źródła greckie
Jedynym źródłem greckim wielkiej wagi jest Aleksjada – biografia cesarza Aleksego napisana przez jego córkę, Anne Komnene. To właśnie Aleksy pomógł krucjacie ludowej dostać się na brzegi Azji Mniejszej. Autorka Aleksjady pisała to dzieło jako starsza osoba i często myliła fakty i chronologię. Na dodatek była oddana swojemu ojcu i chciała udowodnić, że był mądrym i dobrym władcą. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkie wydarzenia, które opisała są cenne. Jeśli chodzi o dokumenty państwowe dotyczące krucjaty ludowej, nie zachowały się wcale3.
Źródła łacińskie
Źródła łacińskie są znacznie liczniejsze i zawdzięczamy im większość informacji o krucjacie. Największą popularnością ze współczesnych relacji o pierwszej wyprawie krzyżowej zyskało sobie, anonimowe dzieło Dzieje pierwszej krucjaty znane również jako Czyny Franków i pielgrzymów Jerozolimskich4. Dzieło to jedynie w pierwszym rozdziale przedstawia bardzo powierzchowne informacje o wyprawie Piotra Pustelnika.
Najbardziej szczegółową relację z przebiegu krucjaty ludowej znajdujemy u Alberta z Akwizgranu w Liber christianae expeditionis pro ereptione, emundatione et restitutione Sanctae Hierosolymitanae Ecclesiae. Dzieło to napisał w 1130 roku i było poświęcone głównie pierwszej krucjacie rycerskiej. Albert nigdy nie był na wschodzie, co rzutowało na wiarygodność jego świadectwa. Z pewnością czerpał informacje tylko od naocznych świadków tych wydarzeń, co miało z pewnością wpływ na nieobiektywne ich przedstawienie5.
Warto również wymienić inne źródła, które dawały jedynie małe, dodatkowe informacje takie jak Kronika Zimmern czy Kronika Bari6.
Inne źródła
Niestety źródła arabskie, ormiańskie czy syryjskie skupiają się jedynie na potężnej, pierwszej krucjacie rycerskiej (1096 – 1099), pomijając wyprawę ludową.
Idea świętej wojny
W 1063 roku papież Aleksander II wygłosił apel skierowany do wszystkich narodów chrześcijańskich w sprawie udzielenia pomocy Hiszpanom, którzy zostali zmuszeni bronić się przez ekspansją muzułmanów. Obecnie to wydarzenie jest uważane za narodziny idei świętej wojny7. Kościół zachodni w przeciwieństwie do wschodniego uważał, że wojny podejmowane z nakazu Bożego są dopuszczalne, a nawet konieczne. Już w połowie IX wielu papież Leon IV ogłosił, że każdy, kto umiera w bitwie w obronie Kościoła, otrzyma nagrodę w niebie8. Cesarstwo Bizantyjskie walczyło natomiast o obronę suwerenności, a nie martwiło się o szerzenie wiary. Z wyjątkiem dość rzadkich poważnych napięć Cesarstwo i Kalifat nie uciekały się do aktów przymusowych nawróceń9.
Początek konfliktu
Opanowanie ziemi świętej przez Arabów nie zatrzymało licznych pielgrzymek chrześcijańskich. Były one akceptowane przez tolerancyjnych muzułmanów, a represje były czymś wyjątkowym. Sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy Palestyna została zdobyta przez Turków Seldżuków, którzy przeszli na islam niedawno i byli fanatykami religijnymi, którym tolerancja religijna była obca10. Nie tylko zaczynali utrudniać wyprawy pielgrzymom, ale także prześladować miejscowych chrześcijan. Wieści o tym powodowały coraz to gorsze nastawienie do wyznawców islamu w Europie.
Na dodatek w chwili przechylenia szali zwycięstwa na rzecz Papiestwa po długotrwałym konflikcie z Henrykiem IV o inwestyturę i objęciu funkcji papieża przez Urbana II przypomniano sobie o prośbie o pomoc cesarza Bizancjum – Aleksa Komnena. Chodziło mu wtedy o wojska zaciężne, które Cesarstwo Wschodnie samo by opłacało. Bizancjum było w coraz gorszej sytuacji, a wojska niewiernych zaczęły zagrażać Syrii, Afryce, a nawet samemu Konstantynopolowi.
Wezwanie do walki
Papież Urban II w 1095, usłyszawszy, że Turcy odebrali chrześcijanom wewnętrzną część Romanii […], poruszony skinieniem miłości Bożej, przekroczył góry, udając się do Galii, i w Owernie, w mieście Clermont, zwołał sobór i wygłosił długą mowę […]11. Synod obejmował bardzo szeroką tematykę i dopiero pod jego koniec papież przedstawił trudną sytuację wyznawców chrześcijaństwa na wschodzie i zaapelował o odbicie Palestyny z jarzma tureckiego12. Stwierdził również, że lepiej wyruszyć na wojnę sprawiedliwą niż zabijać się w bratobójczych walkach między chrześcijanami.
Przemówienie wywarło olbrzymi wpływ na słuchaczy i było przerywane okrzykami „Deus le volt!” – „Bóg tak chce!”13.
Na synodzie nie było ani jednego wielkiego pana feudalnego, dlatego pierwsi ochotnicy rekrutowali się jedynie z pospólstwa. Rozwój gospodarczy Europy spowodował przeludnienie zachodnioeuropejskich wsi, co wpłynęło na ruchliwość chłopstwa. Stało się ono również bardziej podatne na wszelakie agitacje, które mogłyby poprawić ich byt. Natomiast rodziny feudałów nie mogły już liczyć na ziemie lenne w kraju, co uniemożliwiało im wyposażenie młodszych potomków w bogactwa, a wielkie tereny wschodnie mogły rozwiązać ten problem. Również powszechny był mit o wielkich bogactwach egzotycznego wschodu.
Z pewnością wielu ludzi postanowiło iść walczyć ze względów religijnych. Człowiek średniowieczny żył w przekonaniu, że powtórne zstąpienie Boga jest kwestią najbliższej przyszłości, dlatego póki nie będzie za późno, należy czynić dobro14. Wszystko to spowodowało niesamowicie duży odzew ludności na nawoływania duchowieństwa do wyprawy. Niestety na początku najbardziej żywiołowo zareagowało pospólstwo…
Postać Piotra Pustelnika
Papież polecił biskupom roznoszenie wieści o krucjacie w kazaniach, jednak o wiele bardziej skuteczne okazały się nawoływania ludzi niskiego stanu. Jednym z takich agitatorów działających w warstwie pospólstwa był Piotr.
Urodził się gdzieś w okolicy Amiens, w czasach współczesnych nazywano go Małym Piotrkiem, a z czasem przez sposób bycia zyskał przezwisko Eremity (Pustelnika)15. Był niskim człowiekiem o ciemnej cerze i wychudzonej twarzy. Nie dbał o ubranie – chodził boso w brudnych rzeczach, na dworze nosił wełnianą szatę, spod której wystawały mu kostki, a na niej kaptur; wkładał pelerynę, by okryć górę ciała i nieco ramion, lecz stopy miał bose16. Zawsze podróżował na ośle, który z biegiem czasu został otoczony taką samą czcią jak jego właściciel – nawet sierść jego osła wyrywano, jakby była jakąś relikwią17. Na dodatek ciągle pościł i nigdy nie jadł mięsa i chleba, a jedynie ryby, i pił wino18.
Wizja takiej osoby z pewnością działała na biedną ludność – mógł wszak uchodzić za proroka – i niektórzy pili nawet wodę, w której się mył19. Miał olbrzymią charyzmę i umiał przekonywać do swej wizji, co z pewnością pomogło mu zebrać tłumy. Do Turków miał wielki uraz, gdyż kilka lat wcześniej przerwali jego pielgrzymkę do Jerozolimy, więc idee krucjaty zaczął promować już od 1095 roku, zaraz po synodzie w Clermont. Wędrówkę rozpoczął od Berry, później przez Orlean i Szampanię dotarł do Lotaryngii, z której udał się do Kolonii już z około piętnastoma tysiącami ludzi…20.
Skład krucjaty ludowej
Liczebność wojsk krucjaty ludowej jest praktycznie niemożliwa do określenia. Szacunki wahały się od bardzo małych liczb (12 000 ludzi) do wręcz olbrzymich (180 000 ludzi)21. Prawdopodobnie prawda tkwi gdzieś pośrodku tych skrajności.
Powody wymienione powyżej spowodowały, że za Piotrem Pustelnikiem udała się tylko biedna ludność, najczęściej zagrożona głodem. Gdy Piotr dotarł 12 kwietnia 1096 do Kolonii, w składzie jego wyprawy przeważali chłopi i to najczęściej z całymi rodzinami22. Nie zabrakło również zubożałych mieszkańców miast, dawnych rozbójników czy członków młodszej generacji rodów rycerskich. Całą tą masę ludzi łączył fanatyzm religijny i wizja wspaniałego królestwa niebieskiego – ziemi, gdzie niczego im nie zabraknie i będą żyć blisko Boga. Prawda okazała się inna…
Losy krucjaty
Kolonia była jednym z nielicznych miejsc, gdzie można było przez jakiś czas wyżywić olbrzymią masę ludności, z którą przybył Piotr, dlatego też postanowił się tam zatrzymać i kazaniami przekonać większą liczbę ludzi do wyprawy. Jednak niektórzy z jej uczestników niecierpliwili się i postanowili wyruszyć wcześniej. Przez to powstało aż pięć oddziałów, na których czele stali doświadczeni i bogaci rycerze. Niestety tylko dwóm zastępom udało się dotrzeć do Konstantynopola.
Trzy oddziały, które nie dotarły do Konstantynopola, zasłynęły z olbrzymiego okrucieństwa wobec ludności żydowskiej. Nienawiść i przemoc, jaką okazali im krzyżowcy, sprawiła, że nawet miejscowa ludność zaczęła prześladować Żydów, którzy mieszkali obok nich od wielu pokoleń. Powszechne stało się ich nawracanie siłą, lub zabijanie, gdy się na to nie godzili. Zjawisko to obecnie nazywane jest pierwszym holokaustem23.
Na początku wydawało się, że winą za te wydarzenia należy obarczyć uczestniczące w krucjacie chłopstwo, jednak wiele rzeczy wskazuje na to, że to dowódcy oddziałów byli głównymi prowokatorami owych zajść. Przykładowo Gotfryd z Bouillon wyłudzał pieniądze od Żydów obiecując im, że ich obroni, czego potem nie robił24. Kościół był przeciwny tym wydarzeniom jednak nic nie mógł zrobić. Do dziś za Żydów, którzy zginęli w czasie tych rzeźni, odmawia się w synagogach kadysz25.
Trzy oddziały krucjaty po mordach w większości rozeszły się w okolicach Renu lub zostały rozgromione w czasie próby wejścia na Węgry, gdzie postanowił powstrzymać ich Koloman, tamtejszy król, słysząc o ich wcześniejszych wyczynach26.
Oddział Waltera Bez Mienia
Walter Bez Mienia był jednym z wyszkolonych rycerzy biorących udział w wyprawie – dlatego udało mu się podporządkować kilka tysięcy ludzi i stworzyć własny oddział, którego był dowódcą. Ruszył po świętach Wielkanocnych z kilkoma tysiącami „wojowników” w kierunku Węgier i dotarł tam 8 maja. Od razu wysłał gońców do króla Kolomana z prośbą o zezwolenie na przemarsz przez jego królestwo27. Nie było tam żadnego przykrego incydentu. Krzyżowcy spokojnie przeprawili się przez Sawę koło Belgradu i wkroczyli na tereny Bizancjum. Siły cesarskie były kompletnie zaskoczone, przekonane, że krucjata rozpocznie się dopiero 15 sierpnia i dopiero zaczynały się przygotowywać na jej przyjęcie.
Walter zażądał od Belgradu, nieposiadającego nadwyżek żywności, prowiantu, a jego wojska zaczęły grabić okolice28. Wtedy dowódca garnizonu chwycił za broń. W walkach poległo wielu wojowników Waltera, co zmusiło go do przemarszu do Niszu. Tam przyjął go życzliwie Nicetas (dowódca garnizonów miasta) i pod eskortą wysłał do Konstantynopolu.
Oddział Piotra Pustelnika
Piotr, z o wiele większą grupą ludzi, z Kolonii wyruszył 20 kwietnia. Niemcy na początku się z niego śmiali, jednak po skutecznej propagandzie agitatora wpadli w taki entuzjazm, że jego grupa urosła do koło 20 tysięcy ludzi29. Pustelnik wyruszył wzdłuż Renu i Nekaru do Dunaju. Tam część ludzi popłynęła w dół rzeki, a większa grupa ruszyła razem z Piotrem na południe wkraczając do Węgier, w Sopronie. Marsz był mało zorganizowany i wolny. Średnio dziennie przebywano zaledwie około czterdziestu kilometrów. Koloman znowu przyjął ich z łaskawością, ostrzegając jednak, że wszystkie próby grabieży zostaną ukarane. Koło Karłowic dołączyła do nich grupa płynąca rzeką.
W Karłowicach zaczęły się kłopoty. Namiestnik Zemunia wpadł w panikę, widząc takie masy ludzi i postanowił zaostrzyć straże, na co z niepokojem zareagowali ludzie Pustelnika, węsząc w tym podstęp. Oliwy do ognia dolała sprzeczka w czasie kupowania butów w której uczestniczyło tylko kilka osób… Lecz z małej bijatyki przerodziła się w bitwę. Ludzie Gotfryda Burela, który był kolejnym dowódcą wojsk krucjaty, zdobyli cytadelę miejską, mordując około czterech tysięcy Węgrów. Po tym incydencie krucjata, bojąc się zemsty króla Kolomana, szybko zaczęła przeprawiać się przez Sawę na tereny Bizancjum. Nie udało się Cesarstwu opanować tej przeprawy i zmusić chrześcijan do korzystania z jednego brodu. Oddziały Pieczyngów, które miały tego dopilnować zostały wyrżnięte 26 czerwca30. Wojska krucjaty nie oszczędziły tym razem Belgradu, grabiąc go i spalając.
W Niszu wzięto od nich zakładników i kazano czekać na pomocnicze oddziały z Konstantynopola, które miały pomóc garnizonowi miasta w eskorcie pielgrzymów. Sprzedano również im tam dużo żywności, a nawet dano jałmużnę biedniejszym uczestnikom.
W czasie drogi do Sofii paru Niemców złośliwie podpaliło młyny, dlatego Nicetas rozkazał pewnemu oddziałowi zaatakować tylne straże krzyżowców i pojmać jeńców, by mieć w rękach zakładników31. Wtedy rozniosła się wieść, że Bizantyjczycy robią zdradziecki podstęp i pewna gromada ludzi zawróciła pod Nisz i zaatakowało miasto. Bez problemu zostali jednak odparci przez straże. Nicetas tym razem nie okazał litości i kazał zaatakować krzyżowców wszystkimi oddziałami. Zostali więc rozbici, a Piotrowi nie udało się przez cały czas trwania tego zamieszania wyjaśnić sytuacji. Na dodatek utracił szkatułkę z pieniędzmi…
Do Sofii krzyżowcy dotarli 12 lipca w znacznie mniejszej grupie. Odtąd, do samego Konstantynopola, większych incydentów już nie było. Ludność przyjęła krucjatę życzliwie i jej uczestnikom z własnej woli podarowali pieniądze, konie i muły32.
Przeprawa wszystkich oddziałów do Azji Mniejszej
Pustelnik z towarzyszącym mu tłumem „włóczęgów” przybył pod Konstantynopol 1 sierpnia 109633. Cesarz Aleksy przebaczył krucjacie grzechy, co bardzo uradowało Piotra. Wiedział, że wojownicy Pustelnika nie mają żadnych szans w starcu z Turkami, dlatego chciał ich przetrzymać w Konstantynopolu aż do prawdziwej wyprawy rycerskiej. Choć był życzliwy, cierpliwość nie wytrzymała zachowania chrześcijan: Tymczasem owi chrześcijanie prowadzili się źle, gdyż zburzyli i podpalili pałace w mieście, rabowali ołów, którym kościoły były pokryte, i sprzedawali go Grekom. Aż wreszcie cesarz rozgniewany nakazał im przeprawiać się poza cieśninę34. Wszystkie oddziały Pustelnika, Waltera Bez Mienia i gromady pątników z Italii, które przyłączyły się do krucjaty, zostały przetransportowane przez Bosfor 6 sierpnia35.
Gdy przeprawili się, nie przestali popełniać wszelkich zbrodni, paląc i rabując domy i kościoły. Nareszcie doszli do Nikodemie, gdzie rozdzielono Longobardów i Lemanów od Franków, bo tych rozpierała pycha36. Niemcy i Włosi wybrali za swego przywódcę Renalda, Francuzi zostali przy Piotrze. Obydwie armie zostały umieszczone w obozie zwanym przez Greków Kibotos. Był to teren przygotowany przez Aleksego dla angielskich oddziałów najemnych i nadawał się idealnie do obozowania. Krucjata ludowa miała czekać tutaj na krucjatę rycerską. Jednak autorytet Piotra był już zbyt słaby i nie udało mu się przekonać innych dowódców do zaczekania na posiłki.
Zarówno oddziały Renalda, jak i Francuzów, prawdopodobnie kierowanych przez Gotfryda Burela, zgrabiły całą okolicę obozu i zaczęły posuwać się powoli na terytorium Turków. Oddziały Francuzów dotarły, aż pod Nikeę (stolicę sułtana seldżuckiego – Kilidża Arslana Ibn Sulajmana). Zniszczyły wioski na peryferiach tego miasta i zagarnęły stada bydła i owiec. Na dodatek popisały się olbrzymim okrucieństwem, nie oszczędzając nawet ludności chrześcijańskiej. Oddziały tureckie, które dokonały wypadu z miasta, musiały się wycofać z powodu olbrzymiej przewagi „wojowników Jezusa”. Francuzi z łupami wrócili do obozu, gdzie sprzedali je Grekom.
Sukces Franków wywołał zazdrość Niemców, dlatego Renald pod koniec września z sześcioma tysiącami ludzi wyruszył pod Nikeę, zachowując się podobnie jak wcześniej Francuzi. Niemcom udało się zdobyć nawet zamek zwany Kserigordon37. Sułtan na wieść o tym postanowił rozwiązać sprawę i wysłał do odbicia twierdzy wysokiego rangą dowódcę na czele wielkiej armii. Zamek ten nie miał w środku źródła wody i po ośmiu dniach oblężenia, w czasie którego „rycerze” pili krew koni i własny mocz, poddali się. Ci, którzy przeszli na islam, zostali oszczędzeni, resztę zabito.
Szpiedzy sułtana w obozie zaczęli pozostałych krzyżowców roznosić plotki o wielkich wygranych Renalda, co wywołało olbrzymie podniecenie, które ledwo dało się opanować.
Gdy dowiedziano się prawdy, Piotr udał się do Konstantynopola prosić o pomoc wojskową ze strony cesarza38. Zniecierpliwieni krzyżowcy nie chcieli jednak czekać na jego powrót i Gotrfydowi udało się ich przekonać, że należy wyjść wrogowi naprzeciw, a nie czekać jak tchórze w obozie. 21 października cała dwudziestotysięczna armia wyruszyła z Civetot (chrześcijańska nazwa Kibotos) i zaledwie pięć kilometrów dalej, w wąskiej dolinie, wpadła w turecką zasadzkę…
Ostateczna bitwa
Grad strzał poleciał w kierunku wojowników zasiadających na koniach, co spowodowało ich wycofanie na linie piechoty. Wielu rycerzy walczyło dzielnie, jednak nie zdołali opanować paniki i już po około pięciu minutach zaczęli uciekać do obozu. W Kibotos rozpoczynał się normalny dzień. Wielu starców, kobiet i dzieci nadal spało, gdy wpadli tam uciekinierzy, których gonił wróg. Chrześcijanie próbowali się bronić, rozpalając olbrzymie ogniska: rzucili ogień na stosy drzewa, a płomienie zwróciły się przeciw Turkom paląc niektórych, a naszych Bóg ocalił od pożogi39. Jednak obóz Turcy zdobyli bez problemu, oszczędzając schwytanych jeńców. Grupa około trzech tysięcy ludzi dobiegła do starego zamczyska nad morzem, gdzie zaczęła improwizować fortyfikacje, odpierając w ten sposób pierwszy atak. Po zapadnięciu mroku pewnemu Grekowi udało się znaleźć łódź i dopłynąć do Konstantynopola, aby donieść o porażce. Nie wiadomo, jak zareagował Piotr, Aleksy natomiast wysłał kilka okrętów wojennych z silnymi oddziałami na pokładach, co spowodowało, że Turcy wycofali się z oblężenia zamku, a krzyżowcy, którzy ocaleli, zostali przewiezieni do Konstantynopola i rozbrojeni40.
Koniec krucjaty
Tak oto skończyła się krucjata ludowa. Przypłaciły ją życiem tysiące ludzi, wystawiła na próbę cierpliwość cesarza i jego poddanych. Okazała się dobrą lekcją dla nadciągającej, prawdziwej rycerskiej krucjaty – wiedziano już, że samą wiarą bez mądrości i dyscypliny nie dotrze się do Jerozolimy. Niestety zasłynęła również z okrucieństwa samych krzyżowców, którzy nie oszczędzali nie tylko Żydów spotkanych na swej drodze, ale również mordowali ludność chrześcijańską. Jedyną korzyścią wynikającą z ofiary poniesionej przez tę pierwszą wyprawę, jest rzeczywisty sukces krucjaty rycerskiej, którą wyznawcy Allacha zlekceważyli, ponieważ byli przekonani, że zbliża się następny słabo wyszkolony i mało zorganizowany motłoch szaleńców…
Przypisy
1. J. Szymański, Nauki pomocnicze historii, Warszawa 2005, s. 17.
2. S. Runciman, Dzieje wypraw krzyżowych – tom I, przeł. J. Schwakopf, Warszawa 1987, s. 316.
3. Ibidem, s. 316.
4. Runciman, op. cit., s. 317.
5. Ibidem, s. 338.
6. Ibidem, s. 338.
7. T. Manteuffel, Historia powszechna – średniowiecze, Warszawa 2005, s. 181.
8. Runciman, op. cit., s. 86.
9. Ibidem, s. 89.
10. Manteuffel, op. cit, s. 181.
11. Wiek V – XV w źródłach, oprac. M. Sobańska – Bondaruk, S.B. Lenard, Warszawa 1999, s. 141.
12. Runciman, op. cit, s. 106.
13. Ibidem, s. 107.
14. Runciman, op. cit, s. 113.
15. Ibidem, s. 112.
16. Wibert z Nogent, cyt. za: T. Asbridge, Pierwsza krucjata, przeł. E. Jagła, Poznań 2006, s. 93.
17. Ibidem, s. 94.
18. Runciman, op. cit, s. 112.
19. T. Asbridge, Pierwsza krucjata, przeł. E. Jagła, Poznań 2006, s. 94.
20. Runciman, op. cit, s. 112.
21. Manteuffel, op. cit, s. 183.
22. Runciman, op. cit, s. 119.
23. Asbridge, op. cit, s. 97.
24. Ibidem, s. 98.
25. Asbridge, op. cit, s. 101.
26. Ibidem, s. 101.
27. Runciman, op. cit, s. 119.
28. Ibidem, s. 120.
29. Ibidem, s. 120.
30. Runciman, op. cit, s. 122.
31. Ibidem, s. 123.
32. Ibidem, s. 123.
33. G. Ostrogorski, Dzieje Bizancjum, przeł. H. Evert – Kappesowej, Warszawa 1968, s. 295.
34. Anonim, Dzieje pierwszej Krucjaty, przeł. K. Estreicher, Warszawa – Kraków 1984, s. 21.
35. Runciman, op. cit, s. 124.
36. Anonim, op. cit, s. 21.
37. Runciman, op. cit, s. 125.
38. Ibidem, s. 126.
39. Anonim, op. cit, s. 21.
40. Runciman, op. cit, s. 127.
Bibliografia:
1. Anonim, Dzieje pierwszej Krucjaty, przeł. K. Estreicher, Warszawa – Kraków 1984.
2. Asbridge T., Pierwsza krucjata, przeł. E. Jagła, Poznań 2006.
3. Manteuffel T., Historia powszechna – średniowiecze, Warszawa 2005.
4. Ostrogórski G., Dzieje Bizancjum, przeł. H. Evert – Kappesowej, Warszawa 1968.
5. Runciman S., Dzieje wypraw krzyżowych – tom I, przeł. J. Schwakopf, Warszawa 1987.
6. Wiek V – XV w źródłach, oprac. M. Sobańska – Bondaruk, S.B. Lenard, Warszawa 1999.