Sytuacja przed konfliktem z Henrykiem II

24 stycznia 1002 roku w Paterno, niedaleko Rzymu, zmarł bezpotomnie cesarz Niemiec, Otton III. Śmierć Ottona spowodowała, że lud północnej Italii zrzucił jarzmo niemieckiego panowania, a na króla Longobardów wybrał Arduina, margrabiego Iwrei1, nastawionego do Niemców – rzecz jasna – wrogo. Tymczasem kiedy orszak eskortujący ciało zmarłego władcy dotarł do Niemiec, spotkał się z księciem Bawarii, Henrykiem, panującym na ziemiach, przez które wiódł szlak problematycznej wędrówki ze zwłokami cesarza.

Henryk starał się nakłonić rycerzy z eskorty, aby poparli go w dążeniach do korony. Miał bardzo mocne prawo do tronu jako potomek Henryka I Ptasznika2. Kolejnymi potencjalnymi pretendentami byli książę szwabski Herman II i margrabia Miśni Ekkehard3. Aby zdobyć przewagę nad konkurentami, Henryk zmusił arcybiskupa Heriberta do wydania mu insygniów koronacyjnych4, jednak decyzję o wybraniu nowego władcy miano podjąć na zjeździe w Frohse5. Zebrani możni podzieli się na stronnictwa, jednak większość była przeciwko Ekkehardowi ze względu na jego zaangażowanie w politykę Ottona III, który był przychylny ościennym władcom w myśli idealistycznej wizji zjednoczenia Europy. Ekkehard miał wszakże grupę zwolenników, do której zaliczali się biskup Arnulf z Halberstadtu, Bernward z Hildesheimu, Retar z Paderbornu oraz Bennonon z Northeim i komornik cesarski Erminold. Pomimo to – albo właśnie dlatego – postanowiono odsunąć wybór w czasie i na tajnej naradzie uzgodniono, że władca nie zostanie wybrany przed zjazdem w Werli6.

Herman II oficjalnie przystąpił do walki o koronę po uroczystościach pogrzebowych Ottona III, które trwały od 31 marca do 5 kwietnia 1002 roku. Skoro pojawił się następny pretendent do tronu, Henryk Bawarski musiał szukać kolejnych sposobów na zwiększenie swojej przewagi. Przekonał do siebie Henryka ze Schweinfurtu obietnicą nadania mu całej Bawarii, przekonał też Bolesława III Rudego, księcia Czech, a nawet siostry Ottona II7. Oprócz zdobywania sprzymierzeńców trzeba było także zadbać o odebranie ich przeciwnikom – dlatego Henryk zawarł układ z Bolesławem Chrobrym. Henryk w zamian za zerwanie wszelkich stosunków z Ekkehardem obiecał oddać mu Milsko i Łużyce, kiedy tylko zostanie królem Niemiec8. Następnie wysłał rycerza do możnych znajdujących się już w Werli z posłaniem mówiącym o licznych korzyściach dla każdego, kto go poprze. Kiedy dowiedział się o tym Ekkehard, połączył siły z Hermanem II, aby wspólnie pokonać Henryka9.

Margrabiego opuszczało wszakże coraz więcej stronników. Zwieńczeniem jego kłopotów były wydarzenia z końca kwietnia 1002 roku. Przebywającemu na zamku Northeim Ekkehardowi doniesiono że pan zamku, Zygfryd, wraz z synami i grafami z Kaltenburga planuje zamach na niego10. Zasadzka nie powiodła się jednak, a Ekkehard kontynuował podróż już gotowy na ewentualne starcie. 30 kwietnia orszak zatrzymał się na noc w miejscowości Phölde. Ekkehard, „kiedy nadszedł wieczór, spożył wieczerzę i udał się na spoczynek z kilku innymi do drewnianego domostwa. Reszta jego licznego orszaku spała w sąsiedniej świetlicy. Kiedy sen zmorzył mocno zmęczonych, wtargnął znienacka oddział nieprzyjaciół i obudziwszy wrzawą wielką margrabiego, zmusił go do zerwania się z łoża. Margrabia podsycił ogień, rzucając weń szaty i co tylko miał pod ręką, po czym rozbiwszy okno, stworzył dogodną pozycję nie dla swej obrony, lecz raczej dla zaatakowania go przez nieprzyjaciół, czego jednak w danej chwili nie mógł przewidzieć. Padł zaraz trupem przed drzwiami rycerz Herman i spieszący z dworu na pomoc swemu panu Atolf, obaj waleczni i wierni aż do śmierci. Raniony został prócz tego komornik cesarski Erminold. Walczył jeszcze sam Ekkehard, mąż chwałą okryty w pokoju i na wojnie, gdy nagle Zygfryd (z Northeim) silnym uderzeniem włóczni złamał mu kręgi u szyi i zwalił go na ziemię. Na widok padającego margrabiego zbiegli się wszyscy szybko, odcięli mu głowę i – co haniebne – obrabowali trupa. Stało się to 30 kwietnia. Po dokonaniu tej nieludzkiej zbrodni mordercy odeszli uszczęśliwieni i przez nikogo nie atakowani. Ci bowiem, którzy znajdowali się w świetlicy, tchórzem podszyci, ani nie pomogli swemu panu w potrzebie, ani nie starali się pomścić go po śmierci”11.

Jerzy Strzelczyk uważa, że trudno stwierdzić, czy zabójstwo było zlecone przez Henryka, za to Andrzej F. Grabski skłania się ku tej teorii, argumentując, że Thietmar w swojej kronice zbyt gorliwie stara się odciągnąć podejrzenia od przyszłego króla, podając wiele innych powodów zamachu na margrabiego. Ja również skłaniam się ku teorii mówiącej, że za zamachem stoi Henryk. Ówczesny jeszcze książę Bawarii przyrzekł Miśnię i Łużyce Bolesławowi Chrobremu, mimo że panem tych ziem był właśnie Ekkehard. Być może Henryk planował odebrać te ziemie margrabiemu w inny sposób, jednak nie umniejsza to zbytnio wagi tej poszlaki. Bez względu, czy skłonimy się ku teorii spiskowej czy nie, Henryka Bawarskiego wydarzenia z 30 kwietnia 1002 roku musiały wielce ucieszyć. Skoro jednego z pretendentów spotkała śmierć, Bawarczyk udał się na początku czerwca wraz z orszakiem możnych dostojników kościelnych i świeckich do Wormacji, a dalej – na koronację do Moguncji. Drogę próbował mu zastąpić Herman Szwabski, ale Henryk zmienił trasę i wyminął go. 6 czerwca 1002 roku odbyła się koronacja celebrowana przez arcybiskupa Willigisa. Od tego momentu mówimy już nie o Henryku IV, księciu Bawarii, lecz o Henryku II, królu Niemiec12.

Jeszcze zanim Henryk zdążył się koronować, Bolesław – dowiedziawszy się o śmierci Ekkeharda – zebrał wojsko. Wiedział, że musi działać szybko. Teraz obiecane mu przez Henryka ziemie były praktycznie bezpańskie, a Henryk po zdobyciu upragnionej korony mógł nie być skory do respektowania układu. Bolesław wyruszył z Krosna na Łużyce drogą na Gubin – Chociebuż – Dobry Ług albo szlakiem na Żagań – Iłowę – Mużaków – Gródek – Libenwerd. Tak Andrzej Grabski opisuje zwycięski pochód Bolesława: „Wojsko zajęło ziemie po Łabę, a więc opanowało Łużyce. W ten sposób Polacy zagarnęli prawie połowę marchii Gerona II (993–1015). Część wojsk polskich została prawdopodobnie rozlokowana w grodach, reszta zaś uderzyła na gród nadłabski – Strzałę (Strehla) – który zdobyto. Następnie część armii Bolesława skierowała się na Budziszyn”13. Mimo że gród budziszyński był bardzo dobrze umocniony, również został zajęty.

Dalej Bolesław udał się do Miśni. Był to gród o strategicznym znaczeniu. „Opanowanie Miśni umożliwiało utrzymanie władzy nad całym Milskiem i kontrolowanie ważnych dróg – jednej wiodącej ku Czechom, drugiej zaś łączącej Lipsk przez Budziszyn z Polską. W niewielkiej odległości biegły również ważne drogi do Polski – na Żagań oraz Dobry Ług i Chociebuż. […] już w X wieku Łaba stanowiła ważny szlak handlowy, który łączył portowe miasta nadmorskie z Saksonią, Turyngią, a jego odnogi wiodły dalej na Łużyce, w kierunku Polski, a także na Czechy. W Miśni znajdowała się przystań rzeczna, tutaj też być może już w tym czasie była komora celna”14. Zdobycie tego grodu, jak widzimy, było sprawą pierwszorzędną. Aby to osiągnąć, Bolesław posłużył się podstępem: wykorzystał komesa Guncelina, krewnego Ekkeharda, który był niezadowolony, że najprawdopodobniej to nie jemu przypadnie Miśnia, lecz synowi zmarłego margrabiego – Hermanowi. Guncelin zajął gród przy pomocy mieszkańców podgrodzia. Wkrótce odbyły się rozmowy z niemiecką załogą, którą zmuszono do opuszczenia Miśni15. Wydarzenia te zaniepokoiły panów niemieckich, lecz Bolesław przekazał im wiadomość: „Ten fałszu pełen człowiek – powiada Thietmar o Bolesławie – wysłał naprzeciw nich posła z oświadczeniem, że dokonał tego wszystkiego za pozwoleniem i z upoważnienia księcia Henryka, że pod żadnym względem nie będzie ciemiężył mieszkańców i że jeśli tylko Henryk obejmie władzę królewską, to on zastosuje się we wszystkim do jego woli, w przeciwnym zaś wypadku chętnie uczyni to, co im się będzie podobało”16. W takim wypadku panowie, którzy mieli swoje posiadłości na zdobytych przez Bolesława terenach, złożyli mu hołd17.

Tymczasem Henryk II wedle tradycji objeżdżał państwo, zbierając hołdy od panów z poszczególnych plemion swego kraju. W lipcu do Merseburga, gdzie nowy król przyjmował hołd od możnych ze wschodnich prowincji, przyjechał także Bolesław Chrobry. Polski książę zabiegał o nadanie swoich zdobyczy, jednak udało mu się wynegocjować dla siebie jedynie Łużyce i Milsko, gdyż Miśnia przypadła Guncelinowi, natomiast kwestię grodu Strzała rozwiązano poprzez małżeństwo Hermana z córką Bolesława – Reglindą. To właśnie jej małżonek oddał Strzałę w wiano18. Najprawdopodobniej Chrobry w związku z nadaniem mu ziem przez Henryka II wraz z innymi możnymi złożył hołd królowi19.

Przyczyny konfliktu z Henrykiem II

Za jedną z przyczyn nadchodzącej wojny uważam zamach na Bolesława Chrobrego. Thietmar napisał w kronice, że po opuszczeniu zamku na księcia Polski i jego orszak napadł zbrojny tłum. Kilku rycerzy zostało poturbowanych, a większemu nieszczęściu zapobiegli towarzyszący Bolesławowi książę saski Bernard i Henryk ze Schweinfurtu. Bolesław podziękował Henrykowi i przyrzekł, że mu pomoże, kiedy tylko zaszłaby potrzeba20. Wydaje się, że inicjatorem zamieszek był sam Henryk II, który w zasadzie już nie potrzebował Bolesława Chrobrego, a musiał oddać mu przyrzeczone ziemie. Zastanawiające jest również, że tłum był uzbrojony. Ku tezie mówiącej, że za zamachem stał król Niemiec, skłania się też Andrzej Grabski w książkach mówiących o Bolesławie21. Thietmar zaś, próbując odsunąć podejrzenia od Henryka, nieumyślnie sam wskazuje nam na niego: „Na to jednak niebezpieczeństwo narazili się oni z własnej winy i nie bez słusznej przyczyny, skoro wszedłszy do pałacu królewskiego w pełnym uzbrojeniu, wzbraniali się go opuścić, gdy tego od nich zażądano”22. Skoro byli uzbrojeni, widocznie nie czuli się wcale bezpiecznie na zjeździe23. Bolesław oczywiście domyślił się, kto był inicjatorem zamachu, i wracając do Polski, po drodze spalił Strzałę, a część ludności zabrał w niewolę24.

Zmiany na tronie niemieckim przyniosły Polsce spore korzyści terytorialne, tymczasem w Czechach zaczynał się okres kryzysu. Księciem Czech w owym czasie był popierany przez Ekkeharda Bolesław III Rudy. Po śmierci sprzymierzeńca okrutny i gwałtowny Rudy stracił siłę podtrzymującą go na tronie25. Co więcej, pozbył się z otoczenia ludzi z własnego rodu, co zmusiło go do oparcia władzy na rodzie Werszowców. Polityka Bolesława III Rudego, w szczególności zamach na braci, skłoniła lud Czech do powstania. Rudy uciekł do Niemiec, a Czesi na tron wezwali Władywoja, krewniaka Bolesława III, który przebywał na wygraniu w Polsce26. Chrobry był wielce zadowolony z takiego obrotu sprawy, gdyż spodziewał się, że nowy książę będzie mu wdzięczny za opiekę. Władywoj nie był jednak wiele lepszy od poprzednika, Thietmar zarzuca mu nieustanne pijaństwo27. Władywoj zmarł w styczniu 1003 roku, krótko po złożeniu hołdu Henrykowi II, tymczasem Bolesław Chrobry jeszcze przed jego zgonem porozumiał się z więzionym przez Henryka ze Schweinfurtu Bolesławem III Rudym, albowiem miał jeszcze wobec niego plany.

Dalsze wydarzenia przebiegały następująco: „Czesi, skruchą zdjęci, odwołali z wygnania […] braci [Jaromira i Udalryka] wraz z matką. Lecz władca Polan Bolesław, zebrawszy zewsząd wojska, uderzył na nich i wypędził ich po raz wtóry. Następnie przywrócił do dawnej godności swojego wygnanego imiennika i skrywając głęboko swoje podstępne plany, odjechał do domu. Liczył bowiem na to, że jego krewniak będzie się mścił srogo na sprawcach swego wygnania i spodziewał się bardziej korzystnej okazji, która jemu samemu może otworzyć drogę do tronu. Co też się stało. Bolesław czeski bowiem, widząc, jak jego naród oddaje się potępienia godnym praktykom pogańskim i w zupełnej pogrąża się obojętności religijnej, posunął swą niegodziwość w łamaniu zaprzysiężonego pokoju do tego stopnia, że zebrawszy u siebie w domu wszystkich możnych, zabił naprzód własnoręcznie uderzeniem miecza w głowę swojego zięcia, następnie zaś, przy pomocy współuczestników swej zbrodni, pozbawił życia pozostałych bezbronnych. Ten krwi żądny i fałszu pełen człowiek, niegodny dożyć połowy dni mu przeznaczonych, dopuścił się tego w świętym okresie wielkiego postu! Przerażona tym wielce reszta ludu czeskiego wysłała w tajemnicy posłów do polskiego księcia Bolesława, aby mu przedstawić ogrom dokonanej zbrodni i błagać go na przyszłość o wybawienie z niebezpieczeństwa. Bolesław wysłuchał życzliwym uchem posłów i przez zaufanego gońca zaprosił natychmiast Bolesława czeskiego na spotkanie w pewnym grodzie, w towarzystwie kilku ludzi, rzekomo dla omówienia z nim pewnych koniecznych spraw, wspólnie ich obchodzących. Bolesław młodszy zgodził się na to zaraz i przybył na omówione miejsce. Zrazu doznał serdecznego przyjęcia, lecz następnej nocy zausznicy Bolesława polskiego wyłupili mu oczy i w ten sposób unieszkodliwili go, by nie miał już sił dopuszczać się wobec swoich takich zbrodni jak poprzednio i by nie mógł tam więcej panować. Poza tym na długie został zesłany wygnanie. Za czym książę polski pośpieszył następnego dnia do Pragi; jej mieszkańcy, radujący się zawsze z nowego panowania, wprowadzili go tutaj i obwołali jednomyślnie swoim władcą”28. Oślepienie Bolesława Rudego w celu zdobycia władzy może wydawać się okrutne, jednak na tamte czasy był to dość łagodny sposób pozbycia się niewygodnej osoby.

Główną przyczyną kolejnego powstania przeciw księciu była rzeź przeciwników, którą urządził Bolesław III 9 lutego 1003 roku. Nagły wzrost potęgi Bolesława Chrobrego z pewnością zaniepokoił Henryka II, jednak postanowił on ponownie zmusić księcia do hołdu z nowych ziem. Thietmar pisze: „Kiedy król Henryk dowiedział się o tym z napływających pogłosek, przyjął to wszystko podziwu godną powagą i cierpliwością, przypisując wyłącznie swoim grzechom wszelkie niepowodzenia, jakie się wydarzyły w państwie za jego czasów. Przeto nie zwracając uwagi na wszystkie krzywdy Czechów, uznał za najkorzystniejsze dla siebie wysłać posłów do Bolesława z następującą propozycją: jeżeli zgodzi się dzierżyć zajętą świeżo ziemię z jego łaski, jak tego wymaga stare prawo, oraz służyć mu wiernie pod każdym względem, to on uzna jego wolę w tej sprawie, jeżeli zaś nie, to wystąpi przeciw niemu z siłą zbrojną. Bolesław odrzucił powyższą propozycję z oburzeniem, choć słuszną była i należycie uzasadnioną. I w ten sposób zasłużył sobie w pełni na karę w przyszłości”29. Tradycyjne zależności książąt czeskich wobec królów niemieckich były spore. Książę musiał stawić się na dwór króla Niemiec na każde wezwanie, także na wyprawy wojenne. Dodatkowo płacić 120 wołów i 500 grzywien, a król zatwierdzał biskupów praskich i morawskich. Najprawdopodobniej odrzucając ofertę Henryka II, Bolesław otwarcie dążył do wojny. Ale co jeszcze mogło go do tego skłonić? Jerzy Strzelczyk wspomina o teorii niemieckiego uczonego, Knuta Göricha, według którego zwyczaj składania hołdu królom niemieckim przez władców Czech wcale nie był wówczas tak oczywisty, a charakter tych związków nie jest nam dzisiaj do końca znany. Ponadto po zamachu Bolesław Chrobry nie uznawał się już być może za lennika Henryka II30.

Omówmy także kwestię hołdu z drugiej strony. Dlaczego Henryk II w ogóle wystosował tę propozycję, zamiast skorzystać z dobrego pretekstu do wojny? Najprawdopodobniej chciał odsunąć wojnę z Polską w czasie, czekając na dogodniejsze warunki. Nieco wcześniej, zimą, wojska króla Niemiec zostały pobite przez Arduina, króla Longobardów, i należało powziąć przygotowania do kolejnej wyprawy31. Pomimo to Henryk II nadal poświęcał część uwagi sprawom wschodnim. Około 28 marca 1003 roku do Kwedlinburga, gdzie przebywał Henryk II, przybyło poselstwo od Redarów i Luciców32, a król zawarł z nimi przymierze, które opierało się na obietnicy, że Niemcy zawieszą ekspansję na ich tereny, a ci w zamian wspomogą Niemców zbrojnie33. Układ z pogańskimi plemionami wzbudził niechęć wielu możnych niemieckich, jednak król się tym nie przejmował, mają na uwadze jedynie cele militarno-polityczne, a nie religijne.

Po części właśnie ta decyzja popchnęła margrabiego Marchii Północnej, Henryka ze Schweinfurtu, do buntu który wybuchł w dniach 1–2 maja 1003 roku. Jednakże główną przyczyną rebelii było niewywiązanie się Henryka II z umowy – Henryk Bawarski, zanim został królem, w zamian za poparcie obiecał Henrykowi ze Schweinfurtu księstwo Bawarii. Do maja 1003 roku margrabia Henryk zebrał spore grono sprzymierzeńców niezadowolonych z nowego króla, między innymi Sasów pod wodzą Zygfryda z Nordtheim, zrażonych sojuszem niemiecko-wieleckim, otrzymał także posiłki od Bolesława Chrobrego. Henryk II rozpoczął walkę dopiero w sierpniu, posuwając się od grodu do grodu, od zamku do zamku, konfiskując zajęte dobra34. Margrabia Henryk wycofywał się w kierunku północnym, licząc na połączenie się z siłami Sasów, ci wszakże na wieści o klęskach buntowników wrócili do domu35. Jednak jeszcze przed stłumieniem buntu Bolesław dokonał dywersyjnego ataku na Miśnię. Margrabią Miśni był Guncelin, u Thietmara często tytułowano „bratem Bolesława”.

Kiedy Bolesław stanął pod Miśnią, zażądał od Guncelina wydania grodu, jak rzekomo wcześniej ustalili36. Guncelin bał się tak samo gniewu Bolesława, jak i Henryka II. „Zdając sobie sprawę z tego, że przez wkroczenie tam Chrobrego gotów stracić całkowicie zarówno łaskę króla, jak i takie cenne lenno, odpowiedział na to wezwanie: «Wszystko, czego ode mnie zażądasz, mój bracie, prócz tego chętnie spełnię i nie wymówię się od tego w przyszłości, jeżeli zdarzy się ku temu sposobność. Są tu ze mną wasale mojego władcy, którzy na to nie pozwolą. Gdyby to się stało głośnym, życie moje wraz z całym moim majątkiem byłoby zagrożone». Kiedy Bolesław wysłuchał tego poselstwa, kazał uwięzić posłów, a wojsku maszerować spiesznie ku Łabie. Tam badał w tajemnicy brody rzeki i rankiem sam się przeprawił. Mieszkańcom Strzały, ponieważ stanowiła ona wiano jego córki, zapowiedział, by nie lękali się niczego, i prosił ich, by krzykiem swoim nie dawali znać o wyprawie sąsiadom. Bezzwłocznie […] wojsko zostało podzielone na cztery części i otrzymało polecenie ponownego połączenia się wieczorem koło warownego zamku Czyrzyna. Dwa hufce wysłane naprzód miały przeciwdziałać niepokojeniu wojska książęcego ze strony margrabiego”37.

Jak widzimy, Guncelin wybrał najlepsze w swojej sytuacji wyjście: nie uraził Bolesława Chrobrego ani nie zbuntował się przeciwko Henrykowi II. Jednak polski książę mimo wszystko nie ufał Guncelinowi, skoro wyznaczył dwa hufce do zabezpieczenia się przed nim. Z militarnego punktu widzenia wyprawa Chrobrego zakończyła się klęską, podobnie jak samo powstanie niemieckie. Pokonany Henryk ze Schweinfurtu musiał uciekać do Czech pod skrzydła Bolesława Chrobrego38. Andrzej Grabski podaje kilka przyczyn niepowodzenia wspólnej kampanii polsko-niemieckiej przeciwko Henrykowi II: „1) niepowodzenie powstania opozycji antykrólewskiej w Niemczech, 2) niepowodzenie akcji Bolesława Chrobrego na skutek chwiejnego stanowiska margrabiego Guncelina i wreszcie 3) zapewne brak wszelkiej akcji ze strony Czech. Bezpośrednią przyczyną tego, że poszczególne elementy planowanego wspólnego wystąpienia przeciwko królowi nie zostały w należyty sposób zsynchronizowane, był przedwczesny wybuch powstania Henryka ze Schweinfurtu”39.

Konflikt Bolesława Chrobrego z Henrykiem II

Pod koniec 1003 roku Henryk II zapowiedział na luty wyprawę na Bolesława Chrobrego40. Niemcy najprawdopodobniej wyruszyli z Merseburga, kierując się na Budziszyn przez tak zwaną drogę wysoką. Obfite opady śniegu uniemożliwiły jednak przeprowadzenie skutecznego wypadu i zmusiły pochód niemieckiego rycerstwa do zawrócenia. Wyprawa z założenia nie miała być długa, ponieważ brali w niej udział wyłącznie panowie z Saksonii i Turyngii41. Najprawdopodobniej korzyści z wyprawy były nikłe lub żadne. Wracając z wyprawy, Henryk II wzmocnił obsadę Miśni i zapewne okolicznych grodów. Skoro było oczywiste, że Guncelin jest w jakichś układach z Chrobrym, należało mieć w tych grodach jak najwięcej wiernych ludzi. Po krótkim czasie Henryk II zawarł porozumienie z Henrykiem ze Schweinfurtu i zwrócił mu skonfiskowane dobra.

Po tych wydarzeniach król Niemiec wyruszył na wyprawę do północnej Italii, aby walczyć o koronę Longobardów. Kiedy mu się to udało i powrócił do Saksonii, ogłosił kolejną wyprawę na Polskę. Jej początek wyznaczono na połowę sierpnia roku 1004. Miejscem koncentracji był Merseburg. Aby zmylić Chrobrego, powstały dwa plany wyprawy, ponieważ słusznie podejrzewano, że polski książę ma wielu szpiegów wśród wojsk niemieckich. Oficjalny plan zakładał jako kierunek natarcia Budziszyn lub Krosno. Drugi, znany jedynie królowi i jego zaufanym, zakładał natarcie na Czechy, czego Bolesław raczej się nie spodziewał42. Uderzenie miało nastąpić z dwóch kierunków – północnego i od południowego zachodu. Drugim uderzeniem miał kierować Jaromir, który rościł sobie pretensje do tronu Czech; wybrano Jaromira, a nie Udalryka, ponieważ ten pierwszy został dawniej wykastrowany przez Bolesława III Rudego, co zapewniało szereg możliwości przy późniejszym obsadzeniu tronu Czech43. Świetna okazja do przedstawienia właściwego planu wyprawy nadarzyła się nad rzeką Muldą. Przez ulewne deszcze rzeka wezbrała, co utrudniało przeprawę, dlatego podejrzeń nie wzbudził komunikat o zmianie planów i podjęciu marszu początkowo wzdłuż rzeki i dalej na Czechy. Trudno zachować w tajemnicy zmianę kierunku marszu całej armii, Bolesław natychmiast się więc o tym dowiedział i „czynił wszystko, by powstrzymać […] wyprawę, i w lesie zwanym Miriquidi obsadził pewną górę łucznikami, zamykając w ten sposób wszelki dostęp. Gdy król się o tym dowiedział, wysłał w tajemnicy wyborowy oddział opancerzonych wojowników, który mimo oporu nieprzyjaciół wdarł się na spadzistą drogę i utorował łatwe przejście dla idących za nim wojów”44. Pierwszy gród na ziemiach czeskich, który napotkała wyprawa niemiecka, poddał się bez walki. Był to najprawdopodobniej Gniewin45. Kiedy Niemcy wkroczyli do kolejnego grodu, o nazwie Żatec, mieszkańcy sami rzucili się na polską załogę. Rzeź zatrzymał osobiście sam Henryk II. Mimo to rozeszła się – oczywiście nieprawdziwa – wieść, że Bolesław zginął w zamieszkach. „Ostrzeżony przez owych wysłańców, Bolesław poczynił w tajemnicy przygotowania do odjazdu i w połowie następnej nocy, słysząc, jak w sąsiednim grodzie zwanym Wyszehrad dzwony wzywały mieszkańców do walki, opuścił Pragę z pierwszym oddziałem wojska i uciekł do ojczyzny. Zginął wówczas na moście, gdy podążał za Bolesławem, trafiony śmiertelnie Sobiesław, brat biskupa i świętego męczennika Wojciecha. Niewypowiedziany smutek pozostawił on wśród swoich, wielką zaś radość wśród wrogów”46. Jak widać, odwrót Bolesława był prawie że spóźniony, skoro jego orszak zdążył się spotkać z oddziałami czesko-niemieckim. A w zasadzie raczej wyłącznie czeskimi, ponieważ Henryk II wolał prowadzić swoich ludzi w pewnym oddaleniu od Jaromira, aby zachować pozór, że przychodzą pomóc odzyskać tron prawowitemu władcy, a nie przywrócić Czechy pod jego zwierzchność47.

Po ucieczce Chrobrego na tron Czech wstąpił Jaromir. Henryk II mógł wracać do domu, lecz postanowił udać się na Milsko, wcześniej odesławszy Bawarów. Armia Henryka II rozłożyła się pod Budziszynem. Gród był jednak dobrze obsadzony i sam Henryk II prawie zginął podczas oblężenia. „Gdy pewnego dnia zachęcał swoich wiernych wojowników do szturmu, o mało nie został raniony znienacka przez jednego z łuczników z murów, gdyby Opatrzność Boża nad nim nie czuwała. Ofiarą padł ten, który stał tuż obok niego, i w ten sposób wrogi umiar innego dosięgnął człowieka. […] Tymczasem sam gród leżałby dawno w zgliszczach – wszak już przygotowano ogień – gdyby nie przeszkodził temu nieszczęsny rozkaz margrabiego Guncelina”. O jaki dokładnie rozkaz Guncelina chodzi, nie wiadomo, jednak najwyraźniej margrabia nadal sprzyjał Chrobremu48. Mimo zażartej obrony grodu widocznie nie dało się utrzymać, gdyż Bolesław wydał zezwolenie na kapitulację. „Gdy już przesiliły się te okropności wojny, Bolesław wysłał rozkaz do załogi i gród, zawarowawszy sobie wolne wyjście obrońców, poddał się królowi. Ten obsadził go zaraz nową załogą. Następnie powrócił do domu wraz z wojskiem, które aż nadto było znużone marszami i głodowaniem. Gdy zachodziła jednak potrzeba, wzmocnił po drodze siły margrabiów zwykłymi w tych wypadkach uzupełnieniami”49. Zdobycie Budziszyna było końcem wyprawy. Przyczyny klęski Bolesława podaje Andrzej F. Grabski. „Bez wątpienia podstawowym był fakt, że w Czechach przeciwko polskim rządom wystąpiła silna opozycja, tak że Czechy stały się najsłabszym ogniwem władztwa Bolesławowego. Drugą przyczyną jest doskonale przeprowadzony i udany manewr Henryka II, który był doskonałym wodzem. Wyprawa zimowa 1004 roku miała na celu przekonanie Bolesława, że w tym kierunku pójdzie także następna wielka ekspedycja wojenna, a król stworzył nadto dodatkowe pozory, jakoby marsz miał postępować istotnie w tym kierunku. Szybkość przeprowadzonej operacji, duża siła wojskowa Niemców, wreszcie pomoc panów czeskich, wszystko to spowodowało, że Henrykowi udało się wyprzeć Bolesława z Pragi i całego państwa czeskiego”50.

Henryk II koronowany na Świętego Cesarza Rzymskiego przez papieża Benedykta VIII w 1014 roku.

Henryk II koronowany na Świętego Cesarza Rzymskiego przez papieża Benedykta VIII w 1014 roku.

Mimo sukcesu Henryk II nie zrealizował wszystkich swoich celów – nie odzyskał całości ziem zajętych przez Chrobrego w 1002 roku, a przede wszystkim nie zmusił go do uznania zwierzchności Niemiec. Dlatego na sierpień 1005 roku zapowiedział kolejną wyprawę na Polskę, wzywając pod sankcją królewską wszystkich swoich wasali51. Bolesław, spodziewając się kolejnej wyprawy, poczynił odpowiednie przygotowania. Oczywistym celem były Łużyce, starał się więc jak najbardziej je umocnić, choćby po to, aby opóźnić marsz wojsk niemieckich. Obszaru tego broniły także bagna nad rzeką Sprewą. Główna linia obrony ciągnęła się wzdłuż Odry i Bobru, a głównym punktem oporu miało być Krosno, gdzie znajdował się najdogodniejszy punkt do przeprawy. Dodatkowo zabezpieczono go tak, aby utrudnić przeprawę konnicy52. W temacie rozważań o siłach zbrojnych Bolesława posłużę się obszerniejszym cytatem z Andrzeja Grabskiego: „Nie zachowały się przecież z tamtych czasów żadne spisy wojska polskiego. Z całą pewnością ich nie było. Jednak jest sposób na to, by dowiedzieć się, jakimi siłami mógł wtedy dysponować władca Polski. Otóż uczeni obliczają, że ludność naszego kraju liczyła wówczas około 1 250 000 mieszkańców. Ówczesna rodzina składała się przeciętnie z sześciu osób, a jej głowa – ojciec rodziny – w razie potrzeby był obowiązany do pełnienia służby wojskowej. Tak więc teoretycznie możliwości mobilizacyjne państwa polskiego wynosiły wówczas nieco ponad 187 000 ludzi. Wiadomo jednak, iż nie każdy ojciec rodziny bywał powoływany na wojnę, iż najczęściej wzywano na nią co piątego lub co szóstego. Zatem faktyczne możliwości mobilizacyjne Polski w wypadku jednoczesnego powoływania pod broń mieszkańców całego kraju wynosiłyby około trzydziestu kilku tysięcy ludzi. Jednak w praktyce mobilizowano najczęściej tylko mieszkańców jakiejś części kraju […]. W takich wypadkach władca dysponował na placu boju parotysięcznymi masami wojska. Nie było to wcale mało […], wszak Wilhelm Zdobywca podbił Anglię w 1066 roku, mając zaledwie 7000 rycerstwa!

Armia polska w czasach Bolesława Chrobrego składała się z:
① drużyny, liczącej około 3000 ludzi, pozostającej stale pod bronią, doskonale wyposażonych oddziałów konnych rycerzy, częściowo rozlokowanych po ważniejszych grodach, w części będących u boku władcy;
② wojsk konnych, ściąganych na wezwanie władcy, tak zwanych pancernych, rekrutujących się z zamożniejszych mieszkańców kraju, w szczególności właścicieli ziemskich, w części i lżejszej konnicy oraz wojsk pieszych, także powoływanych w razie potrzeby przez władcę, na które składali się wolni mieszkańcy kraju, w największej części wolni chłopi – kmiecie. Wojsko dzielono na oddziały, których liczebność nie była wówczas stała […]. Istniały dwa zasadnicze rodzaje jednostek – jednostki większe, tak zwane legiony, i mniejsze, tak zwane szyki; te ostatnie liczyły najczęściej po 100–300 wojowników. Legion składał się z kilku szyków. Przy organizacji jednostek trzymano się systemu dziesiętnego – dziesiątka z dziesiętnikiem na czele stanowiła najmniejszą organizacyjną komórkę ówczesnego polskiego wojska.

W zależności od rodzaju wojska odmienne było uzbrojenie oddziałów. Pieszy tarczownik był wyposażony w tarczę, włócznię, topór, rzadziej miecz, i łuk ze strzałami; ciężkozbrojny jeździec pancerny okryty był hełmem i pancerzem, w ręce dzierżył tarczę, miał włócznię, miecz, czasem i topór, a ponadto często także łuk ze strzałami. Uczeni obliczyli, że takie pełne wyposażenie jeźdźca pancernego ważyło wówczas około 30 kilogramów, więc prawie tyle co konnicy w czasach nowożytnych!”53

Punktem zbornym dla wojsk była niewielka Licykawa54. Armia wyruszyła w kierunku Polski dłuższym szlakiem, aby szybciej połączyć się z posiłkami zmierzającymi z południa, na Würzen – Białą Górę – Dobry Ług – Chociebuż – Gubin – Krosno. W Dobrym Ługu główne siły niemieckie połączyły się z posiłkami czeskimi i bawarskimi: „Pospieszyli mu [Henrykowi II] na pomoc książęta Henryk i Jaromir wraz ze swoimi i wielkiej mu dodali otuchy i radości z uwagi na swoją roztropność i męstwo. Ponieważ jednak przewodnicy zostali przekupieni i o swoje tylko dbali interesy, poprowadzili oni wojsko naokoło przez pustynie i bagna, narażając je na wielkie uciążliwości. Opóźnili oni przy tym przez swoją podłą złośliwość marsz wojska, aby nie mogło ono szybko wystąpić przeciw nieprzyjacielowi”55. Jak widzimy w tym fragmencie kroniki Thietmara, Chrobry postawił na działania partyzanckie, co dodatkowo udowadnia kolejny fragment: „Dotarło wojsko do kraju zwanego Nice i rozbiło obóz nad rzeką Sprewą. Kiedy dzielny rycerz Thiedbern dowiedział się tutaj, iż nieprzyjaciel zaczaił się, by zaatakować z boku nasze wojsko, zebrał potajemnie najlepszych rycerzy i chcąc samemu sobie przysporzyć sławy, postanowił podejść go i zniszczyć podstępem. Nieprzyjaciel jednak bardzo przezornie uciekł między gęsto leżące ścięte drzewa, aby tym skuteczniej móc nękać stąd nacierających. Wypuściwszy jak zwykle strzały, które u niego główny stanowią środek obronny, zabił z tej zasadzki, a następnie złupił najpierw owego Thiedberna, potem Bernarda, Izysa i Bennona, sławnych wasali biskupa Arnulfa, oraz wielu ich towarzyszy broni. Stało się to 6 września i wielkim napełniło bólem króla oraz cale jego otoczenie. Niektórzy wiarygodni ludzie podają, że i Bolesław odczuwał wyrzuty sumienia z tego powodu”56.

Tak więc możemy założyć, że łuk był jedną z podstawowych broni armii Chrobrego. „Łuk zwykły, sięgający wysokości 1 metra 70 centymetrów, niósł strzałę często długości 70 centymetrów na odległość 250–400 kroków. Uwzględnić należy liczbę strzał, jaką łucznik mógł na minutę wyrzucić. Oblicza się ją na 5–12, przy kuszach liczba ta spada do 3–5. W pogotowiu musiał mieć łucznik kołczan na strzały; jeden łucznik nie mógł się poruszać z kołczanem wypełnionym więcej niż 50 strzałami. Musiał więc łucznik mieć w pogotowiu pomocnika mającego zapasowe kołczany w odwodzie. W samym taborze znajdowały się wozy z zapasowymi strzałami. […] wojsko w pochodzie, zużywszy pewną ilość strzał, a nie osiągnąwszy celu, już z tej przyczyny musiało się cofać. Dobrze było, jeżeli zapasy większe strzał były przygotowane w pobliżu. Zapas strzał mógł decydować o trwałości kampanii; łuk, cięciwa, a także strzała musiały być bardzo starannie sporządzane”57. Była to niezwykle groźna broń w rękach doświadczonego woja, a wyżej zacytowane informacje świadczą, że skoro Bolesław najczęściej do zadawania strat przeciwnikowi wykorzystywał łuk, przygotował obronę kraju bardzo starannie. Wkrótce miały się o tym znów przekonać wojska niemieckie, a także Wieleci, którzy dołączyli do nich przed Odrą, prowadząc ze sobą wizerunki swoich bożków58.

Kiedy armia Henryka II przeprawiła się przez Łużyce, musiała stanąć pod przeprawą pod świetnie umocnionym Krosnem. Dopiero po siedmiu dniach obozowania udało się Niemcom znaleźć dogodniejsze miejsce do przeprawienia wojsk, przez ten tydzień jednak nieustannie byli nękani przez wojów Bolesława. O tym, że wojskom Henryka II udało się przeprawić w innym miejscu, Bolesław dowiedział się, kiedy sześć oddziałów wroga było na prawym brzegu. Bolesław natychmiast się wycofał, a wrogowie nie pochwycili go tylko dlatego, że musieli czekać na spóźniających się Wieletów.

Chrobry cofał się, ale jego ludzie nadal urządzali zasadzki na podążających za nimi Niemców. Wojska niemieckie szybkim marszem kierowały się na Międzyrzecz, aby później udać się do Poznania. Paliły i grabiły po drodze drobne osady, jednak nie mogło im to przynieść zwycięstwa. 22 września Henryk II dotarł do opactwa w Międzyrzeczu, gdzie obchodził święto Legionu Tebańskiego. Nieustannie nękane odziały Henryka II, dodatkowo rozdrażnione obecnością pogańskich Wieletów, w końcu zmusiły jednak króla do zatrzymania się. Ludzie króla nie mieli już wcale ochoty zdobywać nieodległego, ale świetnie umocnionego Poznania59. „Zatrzymał się dopiero na prośby swoich książąt o dwie mile od poznańskiego grodu. Wojsko jednak, które rozdzieliło się dla zebrania żywności i innych potrzebnych materiałów, poniosło wielkie straty od nieprzyjaciół, którzy zaatakowali je z zasadzki. Tymczasem Bolesław prosił króla o przebaczenie przez zaufanych pośredników i wnet je sobie wyjednał. Arcybiskup Tagino oraz inni mężowie z otoczenia króla udali się na zaproszenie Bolesława do wymienionego wyżej grodu i zawarli z nim pod przysięgą oraz na podstawie słusznych poprawek trwały pokój. Z radością tedy wracali nasi do domu, ponieważ wielkie znosili trudy wskutek długich marszów i dotkliwego głodu, nieodłącznych od przykrości wojny”60. Kronikarz pisze, że to Bolesław wyszedł z propozycją pokoju, jednak to nie Chrobry udał się rokować do obozu Henryka II, lecz przedstawiciele króla udali się do Poznania. Warunków pokoju nigdzie nie opisano, jednak niektórzy uczeni wysuwają pewne wnioski na podstawie stosunków polsko-niemieckich z kolejnych lat: Bolesław utracił Czechy, a także Milsko i Łużyce (w 1007 roku będzie wyprawiał się na te tereny), musiał także zrzec się zwierzchności nad Zachodnim Pomorzem, o czym świadczy to, że w 1007 roku Wolin podejmie działania dyplomatyczne na dworze Henryka II na tych samych prawach co Lutycy i Czesi. Sukcesem Chrobrego było zatrzymanie Moraw61. Za sukces można uznać także obronienie rdzennych ziem bez większych strat wśród swoich ludzi.

Podsumowując, chcę podkreślić, że niezwykle trudno jest ocenić, kto zwyciężył w tym konflikcie. Z jednej strony Henryk II odbił ziemie wcześniej nadane Bolesławowi Chrobremu, a także odzyskał wpływy w Czechach, jednak kosztowało go to o wiele więcej wysiłku, niż powinno. Z drugiej strony – Chrobry stracił nowe nabytki terytorialne i tron Czech, ale udało mu się obronić rodzime ziemie przed agresją dużo potężniejszego sąsiada. Rozbijając analizę konfliktu na część polityczną i militarną, można zauważyć, że obydwie strony miały pewne sukcesy i porażki. Pod względem politycznym za zwycięską stronę możemy uznać państwo Henryka II, który wykorzystał Bolesława w walce z Ekkehardem, za co zapłacił jego ziemiami, a gdy niewygodny sojusznik okazał się zbędny, odebrał mu nagrodę. Pod względem militarnym zdecydowanym zwycięzcą jest Bolesław Chrobry. Mimo że posiadał mniejsze i gorzej uzbrojone siły, potrafił je wykorzystać w sposób zapewniający największą skuteczność na danym terenie. Bolesław lepiej dopasował metodę walki do teatru działań – w przeciwieństwie do Henryka II, który wyznawał doktrynę dążenia do rozstrzygającej bitwy w otwartym terenie. Zatrzymanie się niemieckiej wyprawy tylko dwie mile od stolicy Polski możemy interpretować jako pstryczek w nos Henryka II. Po zakończeniu działań zbrojnych zapanował status quo ante bellum. Pokój poznański nie zadowalał obydwu stron, co jak wiadomo, miało zaowocować kolejnym konfliktem już niedługo później.

Bibliografia:

A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów politycznych i wojskowych, wyd. MON, 1966.
A. F. Grabski, Bolesław Chrobry 967–1025, wyd. MON, 1970.
J. Strzelczyk, Bolesław Chrobry, WBP, Poznań 1999.
S. Zakrzewski, Bolesław Chrobry Wielki, WZNIO, Lwów–Warszawa–Kraków, 1925.
Kronika Thietmara, red. M.Z. Jedlicki, Poznań 1953.

Przypisy

1. S. Zakrzewski, Bolesław Chrobry Wielki, WZNIO, Lwów–Warszawa–Kraków, 1925, s. 173.

2. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów politycznych i wojskowych, wyd. MON, 1966, s. 108–109.

3. J. Strzelczyk, Bolesław Chrobry, WBP, Poznań 1999, s. 94.

4. S. Zakrzewski, op. cit., s. 174.

5. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry 967–1025, wyd. MON, 1970, s. 59.

6. Idem, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów politycznych i wojskowych, wyd. MON, 1966, s. 110–111.

7. Idem, Bolesław Chrobry 967–1025, wyd. MON, 1970, s. 63.

8. Idem, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 113.

9. Ibidem, s. 114–115.

10. Ibidem, s. 116.

11. Kronika Thietmara, red. M.Z. Jedlicki, Poznań 1953, s. 254.

12. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 117.

13. Ibidem, s. 118–119.

14. Ibidem, s. 120–121.

15. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry 967–1025, s. 67.

16. Thietmar, op. cit., s. 260, 262.

17. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 124.

18. S. Zakrzewski, op. cit., s. 176–177.

19. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 125–126.

20. Ibidem, s. 128–129.

21. Ibidem, s. 128. Idem, Bolesław Chrobry 967–1025, s. 71.

22. Thietmar, op. cit., s. 274.

23. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 128.

24. S. Zakrzewski, op. cit., s. 177.

25. J. Strzelczyk, op. cit., s. 106–107.

26. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 132

27. Thietmar, op. cit., s. 284.

28. Ibidem, s. 292.

29. Ibidem, s. 292.

30. J. Strzelczyk, op. cit., s. 112–113.

31. S. Zakrzewski, op. cit., s. 181.

32. A. F. Grabski (Bolesław Chrobry 967–1025) nazywane te plemiona po prostu Wieletami i dla uproszczenia w dalszej części pracy będę używał w stosunku do nich zamiennie także tej nazwy.

33. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 137.

34. Idem, Bolesław Chrobry 967–1025, s.75.

35. Ibidem, s. 75–76.

36. J. Strzelczyk, op. cit., s. 115.

37. Thietmar, op. cit., s. 300, 302.

38. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 139.

39. Ibidem, s. 141.

40. J. Strzelczyk, op. cit., s. 117.

41. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 143.

42. Idem, Bolesław Chrobry 967–1025, s. 145

43. Ibidem, s. 145.

44. Thietmar, op. cit., s. 328.

45. S. Zakrzewski, op. cit., s. 203.

46. Thietmar, op. cit., s. 330, 332.

47. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 147–148.

48. Ibidem, s. 150.

49. Thietmar, op. cit., s. 334.

50. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 151.

51. J. Strzelczyk, op. cit., s. 121.

52. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 152.

53. Idem, Bolesław Chrobry 967–1025, s. 86–88.

54. Idem, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 153.

55. Thietmar, op. cit., s. 342.

56. Ibidem, s. 342, 344.

57. S. Zakrzewski, op. cit., s. 194.

58. A. F. Grabski, Bolesław Chrobry. Zarys dziejów…, s. 155

59. Ibidem, s. 158–159.

60. Thietmar, op. cit., s. 352, 354.

61. S. Zakrzewski, op. cit., s. 207–208.