Od 1 października roku 1609 trwało oblężenie Smoleńska przez wojska Zygmunta III Wazy. Car Wasyl IV Szujski, przekonany o rychłej utracie twierdzy na rzecz Polaków, wysłał wiosną silną i znaczną liczebnie armię odsieczową pod dowództwem swego brata, Dymitra Iwanowicza Szujskiego. Miejscem koncetracji wojsk rosyjskich był Możajsk, gdzie w ciągu kilku tygodni zebrało się ponad 30 tysięcy żołnierzy (z czego jednak kilka tysięcy stanowili mało przydatni w boju uzbrojeni chłopi). Nieco później dołączyły do sił carskich również zaciężne wojska szwedzkie, którymi dowodzili Jakub Pontus de la Gardie i Edward Horn. Były to oddziały niezwykle karne i wyćwiczone w boju (i co ważne dla cara – utrzymywane z kasy szwedzkiej). Składały się z cudzoziemców (Szwedów, Niemców, Anglików, Francuzów, Flamandów…) w liczbie ok. 8 tysięcy. Zatem, przeciwko oblegającym Smoleńsk wyruszyło (2 lipca) ok. 40 tysięcy żołnierzy.
3 lipca 1610 roku hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski, który oblegał położoną na trakcie smoleńskim twierdzę Cariewo Zajmiszcze, potajemnie opuścił obóz (zostało w nim dla stwarzania pozorów obecności wojska 700 żołnierzy jazdy, 800 piechoty, 3000 Kozaków zaporoskich i działa pod ogólnym dowództwem rotmistrza Jana Bobowskiego; dodatkowo hetman nakazał powbijać w ziemię tyki chmielowe imitujące kopie i pozorować nieustanny ruch w obozie – było to konieczne, by zaskoczyć odsiecz, ale również dlatego iż załoga Cariewa Zajmiszcza była dwukrotnie silniejsza od pozostałych oblegających i każdy jej wypad poza mury twierdzy mógłby się zakończyć dla Polaków tragicznie) i po trudnym, nocnym marszu zastąpił pod Kłuszynem drogę zmierzającej do Smoleńska odsieczy. Hetman zabrał ze soba ponad 5500 husarzy, prawie 1400 Kozaków, 200 żołnierzy piechoty i 2 działa. Jedyne tabory to wozy z husarskimi kopiami i żywnością na 2 dni. Sam dowódca podróżował karocą.
Chorągwie Żółkiewskiego pokonały w nocy ok. 18 km (w przeciagu ponad 8 godzin) wąska i grząska drogą przez las. Tuż przed świtem dotarły w pobliże wsi Prieczystoje. W pobliżu obozowały carskie wojska, a obóz ten był prawie w ogóle nie strzeżony! Hetman jednak nie zaryzywał ataku na śpiącego wroga, ponieważ nie wszystkie jego oddziały dotarły jeszcze na miejsce, a poza tym przeszkodą (szczególnie dla ciężkiej jazdy) mógłby być dębowy płot, wzniesiony przez okolicznych mieszkańców, oraz sama wioska, w której zabudowaniach mogłaby się schronić wroga piechota. Polski dowódca rozkazał Kozakom zburzenie płotu oraz spalenie wsi.
Hetman Żółkiewski ustawił swoich ludzi w 3 kolumnach. Prawe skrzydło (naprzeciwko obozu moskiewskiego) zostało podzielone na 3 rzuty (z przodu pułk Zborowskiego, za nim pułk Kazanowskiego i z tyłu pułk Dunikowskiego). W centrum hetman zatrzymał przy sobie kilka chorągwi jako odwód. Lewe skrzydło (naprzeciw obozu cudzieziemskiego) podzielono na 2 rzuty (pułk Strusia na przedzie i pułk hetmański księcia Poryckiego z tyłu).
[podpis]Hetman Żółkiewski z husarią[/podpis]
Blask porażu wsi oraz odgłos rozbijanego płotu rozbudziły obozujących. Rozpoczęły się przygotowania do bitwy. Na prawym skrzydle general de la Gardie ustawił wojsko w dwóch liniiach (w pierwszej linii znajdowali się pikinierzy i muszkieterzy, w drugiej – zawodowa jazda rajtarska). Na lewym skrzydle żołnierze Dymitra Szujskiego zostali ustawieni w 3 liniach: na przedzie jazda pomiestna (nie zawodowa), dalej piechota (głównie strzelcy) oraz rajtaria, z tyłu – piechota i artyleria.
Bitwa rozpoczęła się ok. godziny 4.30 szarżą husarii Zborowskiego na pozycje moskiewskie. 10 minut później starosta Struś ustawił swoich husarzy w szerokim łuku i wydał rozkaz do szarży na wojska cudzoziemskie. Z powodu szczupłości sił hetman był zmuszony do stosowania taktyki ataków falowych: kolejne oddziały szarżowały przeciwko wrogowi, po czym wycofywały się, gdzie mogły się przegrupować i… zaatakować ponownie. Zmagania byly niezwykle zacięte (i krwawe).
Ok. godziny 6.50 nastąpił moment przełomowy bitwy: Dymitr Szujski, przekonany o znacznym osłabieniu wojsk Żółkiewskiego, skierował do natarcia 2 oddziały rajtarii (w sile ok. 200 ludzi). Polski dowódca zauważył ten manewr i wysłał naprzeciw husarzy swego pułku hetmańskiego, czekających dotąd w odwodzie. Gdy pierwszy szereg rajtarów, dawszy ognia z pistoletów, zaczął się wycofywać przez luźny szyk własny, by zrobić pole następnemu – najbliższa chorągiew husarska przypadła z szablami. Rajtaria nie wytrzymała nagłego kontrataku wojsk polskich – złamana od jednego zamachu wpadła w bramę obozu, a jadący na jej karku pościg przebił go na wylot. Cofnięcie się środkowych szeregów wojsk moskiewskich umożliwiło atak na lewą flankę – husaria nacierąjaca od czoła i ze skrzydła kompletnie załamała moskiewski front.
Ok. godziny 7.10 na pole bitwy dotarła polska piechota (200 ludzi) i 2 działa – posiłki te przydały się do ostatecznego zniszczenia płotu, który uniemożliwiał skuteczny atak ciężkiej jazdy na pozycje cudzoziemskie. Pierwszy atak na siły de la Gardie nie powiódł się, wobec skutecznego kontrataku rajtarii. Dopiero kolejna szarża wolnych już chorągwi z prawego skrzydła rozbiła kolumnę rajtarską i zmusiła ją do panicznej ucieczki. Piechota niemiecka ukryła się w lasach, co stanowiło spore zagrożenie, jednak hetman wysłał przeciwko nim Kozaków, a także… negocjatorów, którzy obiecywali życie każdemu cudzoziemskiemu żołnierzowi, który przyrzeknie, że nigdy nie wstąpi na służbę moskiewską przeciwko Rzeczypospolitej.
Mimo iż w moskiewskim obozie przebywało jeszcze ok. 5 tys. żołnierzy, Dymitr nie zamierzał się bronić (tymbardziej, że morale tychże wojsk było bardzo niskie). Kniaź uciekł do stolicy, niechając własnej buławy i chorągwi z czarnym orłem dwugłowym.
Straty wojsk hetmańskich nie były znaczne. Oblicza się je na około 100-150 ludzi (chociaż problemem były dość duże straty wśród koni).
Straty po stronie nieprzyjaciela były nieporównywalnie większe.
Hetman wrócił pod Cariewo Zajmiszcze. Skłonił do kapitulacji jego załogę, o wiele silniejszą od wojsk, które miał pod Kłuszynem. Załoga ponadto wypowiedziała posłuszeństwo Wasylowi IV. Stanisław Żółkiewski okazał się nie tylko wielkim wodzem ale również zręcznym politykiem.
Bibliografia:
Henryk Wisner, Król i car: Rzeczpospolita i Moskwa w XVI i XVII wieku, Wydawnictwo „Książka i Wiedza”, Warszawa 1995
Jerzy Besala, Bitwa po nocnym marszu, „Focus”, 2005
Paweł Jasienica, Rzeczpospolita Obojga Narodów, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986
Piotr Pieśniarczyk, Historyczne bitwy i konflikty zbrojne, Wydawnictwo Łuk, Białystok 1996