Jednym z filarów imperium brytyjskiego zawsze była potężna marynarka wojenna, niezwyciężona Royal Navy. Chlubne tradycje, wspaniałe zwycięstwa i niekwestionowana dominacja na morzach i oceanach – to wszystko w pełni odnosiło się do marynarki brytyjskiej. W drugą wojnę światową Zjednoczone Królestwo wkroczyło z flotą wojenną uznawaną ówcześnie za najpotężniejszą na świecie. W dniu wybuchu wojny jej stan prezentował się następująco:

  • 15 pancerników w służbie i 5 w budowie,
  • 6 lotniskowców w służbie i 4 w budowie,
  • 64 krążowniki w służbie i 15 w budowie,
  • 183 niszczyciele w służbie i 36 w budowie,
  • 57 okrętów podwodnych w służbie i 11 w budowie.

To była siła zapewniająca miażdżącą przewagę w wojnie morskiej. Niemiecka Kriegsmarine mogła tylko marzyć o dysponowaniu taką flotą. Jednakże Royal Navy, mimo całej swej potęgi, posiadała także i słabe strony – wiele okrętów było przestarzałych, wybudowanych jeszcze w okresie Wielkiej Wojny. Zaplecze i sprzęt służący do zwalczania jednostek podwodnych nie był przygotowany w dostatecznej ilości, by zapewnić skuteczną ochronę konwojów z zaopatrzeniem. Ponadto marynarka przez prawie dwadzieścia lat, od 1918 roku, nie posiadała zwierzchnictwa nad lotnictwem morskim, zyskała je dopiero trzy lata przed wybuchem wojny. Było to jednak za późno, by w pełni dokonał się proces pełnego podporządkowania i skutecznego zarządzania siłami lotnictwa przez admiralicję.

Ostatnie chwile "Ark Royal"

Ostatnie chwile „Ark Royal”

Podczas pierwszych trzech lat trwania wojny Royal Navy poniosła wiele mniej lub bardziej bolesnych porażek i strat. Niemcy – główny wróg wielkiej Brytanii – posiadały kilka silnych jednostek nawodnych i wiele bardzo skutecznych U-bootów, które zatopiły ogromną ilość statków i okrętów. Kriegsmarine posiadała też bardzo zdolnych dowódców i admirałów, była więc groźnym przeciwnikiem, którego nie należało w żadnym wypadku lekceważyć. Marynarka japońska także okazała się bardzo wymagającym przeciwnikiem dla Royal Navy i zadała jej bolesne ciosy. Od pierwszych miesięcy II wojny światowej marynarka wojenna Zjednoczonego Królestwa została wystawiona na ciężką próbę.

Krążownik liniowy "Repulse"

Krążownik liniowy „Repulse”

Przełom w wojnie morskiej nastąpił dopiero w roku 1943, kiedy Alianci w pełni zapanowali nad Morzem Śródziemnym, kiedy poddały się Włochy i włoska marynarka przestała stanowić zagrożenie, a zwłaszcza kiedy U-booty nie mogły już bezkarnie niszczyć konwojów atlantyckich, tak jak dotychczas. Głównymi przyczynami takiego stanu rzeczy było znaczne zwiększenie liczby okrętów chroniących konwoje (około dwukrotnie). Marynarka otrzymała także szybkie lotniskowce eskortowe, zdolne zapewnić silną osłonę powietrzną konwojowanym statkom. Ponadto intensywnie zaczęto wykorzystywać sonary ASDIC, które umożliwiały szybkie lokalizowanie okrętów podwodnych. Montowano na alianckich okrętach również urządzenia przechwytujące sygnały radiowe nadawane przez U-booty (tzw. HF/GF). Niemcy zaczęli tracić coraz większą ilość jednostek podwodnych – w ciągu pięciu pierwszych miesięcy 1943 roku stracili ich 96. 23 maja admirał Dönitz rozkazał wycofać U-booty z całego północnego Atlantyku. Co prawda Niemcy nie zrezygnowali z walki, ale bezpowrotnie utracili już przewagę na morzach i oceanach. Niemieckie rajdery po zniszczeniu „Bismarcka”, a później „Scharnhorsta”, praktycznie przestały się liczyć na morskim teatrze działań. Jednakże mimo swej siły i wciąż rosnącej przewagi, wielka Royal Navy w pierwszych latach wojny doznała wielu dotkliwych strat ze strony państw Osi. Admiralicja winna była wielu błędów taktycznych i strategicznych w wyniku których utracono kilka silnych jednostek. Oto najważniejsze i najbardziej znane okręty, jakie marynarka brytyjska utraciła w latach 1939-42.

„Śmiałek” idzie na dno

Wrzesień 1939 roku i pierwsze miesiące wojenne rozpoczęły się dla marynarki brytyjskiej fatalnie. W dwa tygodnie po wypowiedzeniu wojny Niemcom przez rząd Wielkiej Brytanii lotniskowiec HMS „Courageous” w trakcie odbywaniu patrolu i przyjmowania na pokład samolotów został dostrzeżony i storpedowany przez niemiecki U-29. Dwie z trzech torped wystrzelonych przez podwodnego pirata uderzyło w kadłub wielkiego okrętu trafiając w lewą burtę tuż poniżej pancerza grubości 76 mm. Lotniskowiec w ciągu piętnastu minut poszedł na dno, a w raz z nim 519 osób załogi, z dowódcą W. Makeingiem-Jonesem. „Courageous” zyskał tym samym niechlubny status pierwszego utraconego przez Royal Navy w czasie II wojny okrętu wojennego. Oczywiście propaganda hitlerowska nie omieszkała natychmiast rozpowszechnić wieści o tym zwycięstwie, które z pewnością umocniło morale niemieckich marynarzy.

HMS Eagle

HMS Eagle

Podwodny łowca torpeduje „Royal Oak” w jego macierzystej bazie

Październik był kolejnym miesiącem upokarzającej klęski brytyjskiej floty. Do siedziby Home Fleet, czyli trzonu brytyjskich sił morskich, usytuowanej w zatoce Scapa Flow na wyspach Orkadach w pobliżu Północnej Szkocji wkradł się niepostrzeżenie niemiecki okręt podwodny typu U-47. Okręt wykonywał specjalny plan dowódcy floty U-bootów, wspomnianego już admirała Karla Dönitza, który zamierzał uderzyć w samo serce marynarki brytyjskiej. Udany atak miał w założeniach przyczynić się do wycofania Home Fleet z tej bazy, co znacznie ułatwiłoby Kriegsmarine atakowanie konwojów płynących przez Atlantyk. Ponadto istniał także element symboliczny: uderzenie w Scapa Flow byłoby godnym odwetem za samozatopienie się w czerwcu 1919 floty niemieckiej (Hochseeflotte), która znalazła się w tej bazie w wyniku internowania.

Krążownik pomocniczy "Jervis Bay"

Krążownik pomocniczy „Jervis Bay”

U-boot wcisnął się w siedemnastometrową lukę pomiędzy wrakami blokującymi wejście do portu i wpłynął do zatoki, która… okazała się prawie całkiem opustoszała! Stało się tak wskutek rozkazu głównodowodzącego Home Fleet, admirała Charlesa Forbesa, który postanowił wycofać flotę ze Scapa Flow i rozproszyć ją, co znacznie zmniejszało ryzyko zniszczenia wielu okrętów za jednym razem. Duża część jednostek znalazła się w Loch Ewe w Szkocji. Dowódca U-boota, komandor Günther Prien, miał więc niewielki wybór celów, bo jedynie cztery okręty stały zakotwiczone w zatoce. Postanowił zaatakować więc stary pancernik typu Revenge, „Royal Oak”, który pełnił funkcję okrętu flagowego drugiego dywizjonu pancerników Royal Navy. Dwie minuty przed godziną 1.00 U-47 odpalił trzy torpedy, z których tylko jedna trafiła w dziób okrętu. Kilkanaście minut później ponownie odpalił salwę trzech torped, z których wszystkie trafiły w śródokręcie. Trzynaście minut później okręt obciążony tysiącami ton wody osiadł na dnie zatoki wraz z 833 członkami załogi, liczącej ogółem 1234 ludzi. W tym ataku stracił życie także kontradmirał Henry Blagrove przebywający na okręcie. U-boot oddalił się niewykryty i powrócił do bazy. Brytyjczycy dopiero po pewnym czasie zdali sobie sprawę, że „Royal Oak” padł ofiarą właśnie ataku torpedowego. Przypuszczano, że zatonięcie mogła wywołać nieoczekiwana eksplozja na okręcie, pożar itp.

Kapitan i załoga U-47 za swój niezwykle brawurowy wyczyn otrzymali krzyże żelazne I i II klasy. Spektakularny sukces niemieckiej marynarki był z pewnością bolesnym ciosem dla dumy Royal Navy, mimo że Winston Churchill oficjalnie stwierdził, że utrata pancernika nie będzie miała wpływu na stosunek sił walczących mocarstw.

„Royal Oak”, trzydzieści tysięcy ton stali leżącej na głębokości trzydziestu metrów, został uznany za grób wojenny, a jego utrata jest corocznie upamiętniania podczas ceremonii umieszczania przez nurków jego bandery na rufie.

Masakra „Gloriousa” przez niemieckie rajdery

HMS „Glorious”, bliźniaczy okręt „Courageousa”, podzielił tragiczny los brata. Okręt brał udział w ewakuacji wojsk brytyjskich Norwegii w czerwcu 1940 roku. Następnego dnia, po przyjęciu na pokład myśliwców ewakuowanych z baz norweskich, napotkał w okolicach wyspy Jan Mayen dwa hitlerowskie pancerniki –„Scharnhorst” i „Gneisenau”. Zdobyły już niechlubną sławę pogromców konwojów, a także wspólnie zatopiły w listopadzie 1939 roku HMS „Rawalpindi”, uzbrojony w osiem dział kal. 152 mm krążownik pomocniczy marynarki brytyjskiej o wyporności ponad 16 tys. ton. W ciągu piętnastu minut ich pociski posłały go na dno wraz z 238 członkami załogi. Rajdery, mające po dziewięć dział kalibru 280 mm i dwanaście kalibru 150 mm każdy, silnie opancerzone, były przeciwnikiem nie do pokonania dla dwóch niszczycieli eskorty lotniskowca, „Ardenta” i „Acasty”. Wielkie działa obu niemieckich korsarzy praktycznie bezkarnie masakrowały lotniskowiec i niszczyciele, których działa miały za mały zasięg i kaliber, by podjąć równorzędną walkę z tak silnym przeciwnikiem. Wystrzeliwane z dystansu ponad czternastu mil 28-centymetrowe pociski zatopiły trzy brytyjskie okręty w ciągu siedemdziesięciu minut walki. „Glorious” poszedł na dno wraz z 1474 członkami załogi. Jego zatonięcie w dużej mierze było spowodowane tym, że lotniskowiec wraz z eskortą z nie do końca wyjaśnionych przyczyn płynął osobno, w sporej odległości od głównych sił powracających z ewakuacji z Norwegii. Poza tym, mimo iż „Glorious” znajdował się w sferze działań wojennych, na jego pokładzie najprawdopodobniej nie było samolotów gotowych do lotu na wypadek ataku niemieckiego. Podczas bitwy z dwoma rajderami w powietrzu nie było żadnych samolotów z lotniskowca, które mogłyby go bronić. Faktem było, że „Glorious” spoczął na dnie wraz z załogą, a dwa rajdery dalej bezkarnie mogły działać na Atlantyku i stanowić zagrożenie dla konwojów i okrętów nie mających silnej eskorty. Duma Royal Navy po raz kolejny otrzymała bolesny cios.

Pancernik "Prince of Wales"

Pancernik „Prince of Wales”

„Jervis Bay” poświęca się, by ratować konwój atlantycki przed niemieckim korsarzem

Krążownik pomocniczy „Jervis Bay”, jak i inne okręty tego typu, pierwotnie był statkiem pasażerskim. W sierpniu 1939 roku marynarka przejęła go i zmieniła w okręt wojenny, instalując na pokładzie działa kalibru 152 mm i 76 mm. Okręt miał chronić konwoje z zaopatrzeniem, które były stale narażone na atak rajderów Kriegsmarine i U-bootów. Ochrona „drogi życia” biegnącej przez wody Oceanu Atlantyckiego była zrozumiale ważna dla admiralicji, dlatego też starano się przydzielać konwojom eskortę w każdej dostępnej postaci – w tym właśnie krążowników pomocniczych. W listopadzie 1940 roku „Jervis Bay” pod dowództwem kapitana Edwarda Fegena wziął pod skrzydła 37 statków handlowych i dostawczych płynących na Wyspy Brytyjskie z Halifaxu w kanadyjskiej Nowej Szkocji. Konwój otrzymał oznaczenie HX-84. Pech chciał, że akurat w tym czasie na Atlantyku znajdował się pancernik kieszonkowy „Admiral Scheer”. Szybki, uzbrojony w sześć dział kal. 280 mm i dziewięć dział kal. 150 mm niemiecki rajder został poinformowany, że 27 października wyruszył w morze wielki konwój – jakże łakomy kąsek! 5 listopada „Admiral Scheer” natknął się na okręty konwoju HX-84, chronione jedynie przez „Jervis Bay”.

Rozpoczęła się zaciekła wymiana ognia pomiędzy dwoma okrętami, ale bardzo szybko ciężkie pociski „Scheera wystrzeliwane z odległości piętnastu kilometrów dokonały spustoszeń na pokładzie krążownika pomocniczego i wkrótce rozbiły dwa działa dziobowe. W niecałe pół godziny „Jervis Bay” poszedł na dno wraz z kapitanem, większością oficerów i załogi, ale to poświęcenie uratowało od zatopienia znakomitą większość okrętów płynących pod jego ochroną. Konwój miał czas na rozproszenie się i ucieczkę w mrok, podczas gdy „Jervis Bay” skupiał na sobie morderczy ogień rajdera i nie dopuszczał go bliżej okrętów. Niemieckiemu piratowi udało się dopaść i zniszczyć jedynie pięć jednostek: „Maidan”, „Trewellard”, „Kanbane Head” , „Beaverford” i „Fresno City”. Kapitana Fegena za wielkie bohaterstwo odznaczono pośmiertnie Krzyżem Wiktorii.

HMS Ark Royal

HMS Ark Royal

Atak „Scheera” na konwój HX-84 został przyjęty ze zgrozą przez Admiralicję. Natychmiast pięć okrętów Royal Navy, „Rodney”, „Nelson” , „Repulse”, „Hood” i „Renown”, wyruszyło w pościg za korsarzem, jednak nie udało się go dopaść. Szybko uzgodniono też, że od tej pory żaden ważny konwój nie wypłynie na Atlantyk bez przynajmniej jednego pancernika w eskorcie. Była to decyzja strategiczna, bowiem wiele potężnych pancerników przeniesiono z innych rejonów świata, by chronić konwoje, a ich brak Wielka Brytania boleśnie odczuła, kiedy zaczęła tracić terytorium azjatyckie na rzecz mocarstwa japońskiego. A sprawca takiego obrotu sprawy, „Admiral Scheer”, wymykał się odwetowi i służył w marynarce niemieckiej prawie do samego końca wojny.

Starcie tytanów; duma marynarki brytyjskiej zatopiona przez „Bismarcka”

Maj 1941 roku był zarówno dla Kriegsmarine, jak i dla Royal Navy, miesiącem triumfu i klęski zarazem. W ciągu zaledwie trzech dni na dno poszła najpierw chluba marynarki brytyjskiej, a później niemieckiej. 24 maja w sławetnej bitwie morskiej w Cieśninie Duńskiej walczyły ze sobą po jednej stronie ciężki krążownik linowy HMS „Hood” i nowy pancernik „Prince of Wales”, a po drugiej najpotężniejszy ówcześnie pancernik świata „Bismarck” oraz krążownik „Prinz Eugen”. Zespół pod dowództwem wiceadmirała Hollanda otworzył ogień jako pierwszy, lecz zamiast skoncentrować go jednocześnie na groźniejszym „Bismarcku”, rozproszył ostrzał i ostrzelał także i „Prinza Eugena”, co miało fatalne skutki. Błędu nie popełnili Niemcy, koncentrując się na jednocześnie na „Hoodzie”. Olbrzymi okręt szybko uzyskał kilka bezpośrednich trafień pociskami kal. 381 mm oraz mniejszymi kal. 203 mm. Piąta salwa „Bismarcka” wystrzelona z odległości osiemnastu kilometrów trafiła w śródokręcie „Hooda”, przebiła nieopancerzony pokład, i trafiła w magazyn amunicji 102-milimetrowej, a ich detonacja spowodowała także wybuch pocisków 381 mm.

Gigantyczna eksplozja rozerwała „Hooda” na pół. Okręt błyskawicznie poszedł na dno wraz z 1416 członkami załogi i wiceadmirałem Hollandem. „Hood”, jeden z największych okrętów świata i chluba Admiralicji, w ciągu zaledwie ośmiu minut starcia z „Bismarckiem” został dosłownie unicestwiony. Samotny „Prince of Wales” musiał uciekać, tym bardziej, że nie był w pełni ukończony (tylko trzy wieże artylerii głównej były w pełni sprawne) i podczas walki z zespołem niemieckim został uszkodzony. Tak więc Kriegsmarine święciła wielki triumf, niszcząc jeden z najpotężniejszych ówczesnych okrętów wojennych świata oraz uszkadzając i zmuszając do ucieczki pancernik. Churchill napisał w swych pamiętnikach : „(…) Hood, nasz największy i najszybszy okręt, wyleciał w powietrze (…) był jedną z najbardziej hołubionych jednostek. Jego strata stanowiła dla nas dotkliwy cios.”

HMS Glorious

HMS Glorious

„Bismarckowi” nie było jednak dane długo cieszyć się ze zwycięstwa. Trzy dni później, 27 maja i on uległ silniejszemu przeciwnikowi i został zmasakrowany przez 406 mm działa „Rodneya”, 356 mm działa „King George’a V” oraz działa krążowników „Norfolk” i „Dorsetshire”. „Bismarck” otrzymał nieprawdopodobną ilość trafień, ale zatonął dopiero, gdy dostał trzema torpedami. O godzinie 10.40 największy okręt Hitlera zakończył agonię, zabierając ze sobą na dno 2200 członków załogi wraz z admirałem Lütjensem. „Hood” został pomszczony, jednak „Bismarck” zdobył sobie uznanie w oczach Brytyjczyków. Sir John Tovey, dowódca Home Fleet, napisał w oficjalnym raporcie: „Bismarck stoczył mężną, nierówną walkę godną dawnych dni cesarskiej marynarki niemieckiej i poszedł na dno z powiewającą banderą.”

Lotniskowiec „Ark Royal” ulega zatopieniu w pobliżu Gibraltaru

„Ark Royal” był nowym lotniskowcem marynarki brytyjskiej, zwodowanym w kwietniu 1937 roku. Po wejściu do służby zyskał miano niezatapialnego, a to z tej przyczyny, że w prasie niemieckiej często pojawiały się fałszywe doniesienia na temat jego zatopienia, a w rzeczywistości okręt ciągle aktywnie odbywał służbę. Okręt osłaniał ewakuację wojsk z Norwegii, a jego pokładowe Swordfishe zasłużyły się udanym atakiem na „Bismarcka” w maju 1941 roku – ich torpedy uszkodziły lewy ster niemieckiego kolosa, co w istocie było dla niego wyrokiem śmierci. Jednakże jego dobra passa skończyła się 13 listopada 1941 roku, kiedy niemiecki U-81 wystrzelił torpedę, która trafiła w kadłub lotniskowca, powodując unieruchomienie maszyn głównych i generatorów.

Sprowadzone z Gibraltaru holowniki doholowały „umierający” okręt na odległość ok. 25 mil morskich od bazy. Jednakże wielogodzinna zaciekła walka o uratowanie okrętu niestety spaliła na panewce i o godzinie 6:30 rano, trzynaście godzin po storpedowaniu, HMS „Ark Royal” przewrócił się do góry dnem i zatonął. Udało się ewakuować prawie całą załogę, lecz utrata „Ark Royal” osłabiła zespół Force H – stacjonującą na Gibraltarze eskadrę marynarki brytyjskiej pod dowództwem admirała Johna Somerville’a mającą chronić linie żeglugowe na Morzu Śródziemnym oraz czuwać, by Niemcy nie przejęli okrętów francuskich, stojących w portach na afrykańskich wybrzeżach.

Niemieckie torpedy kończą służbę „Barhama”

Zwodowany w 1914 roku pancernik „Barham” typu „Queen Elizabeth” od początku wojny miał swoistego pecha. Ten potężny okręt o wyporności 33 tys. ton i uzbrojony w osiem dział kalibru 381 mm już w grudniu 1939 roku otrzymał trafienie torpedą od niemieckiego U-30. Po trzech miesiącach remontu wrócił do służby, biorąc czynny udział między innymi w ostrzeliwaniu okrętów francuskich w ramach operacji „Menace” (próbie zdobycia portu w Dakarze, stolicy Senegalu) oraz w bitwie pod Matapanem z okrętami marynarki włoskiej. W maju 1941, podczas ewakuacji wojsk brytyjskich z Krety, „Barham” otrzymał dwa trafienia 220 kg bombami. 24 listopada 1941 roku wyszedł w morze po naprawie w bazie w Aleksandrii. Zadaniem jego oraz pancerników HMS „Queen Elizabeth” i HMS „Valiant” było zaatakowanie włoskiego konwoju. Następnego dnia, około godziny 16.25, kadłubem pancernika wstrząsnęły nagle trzy silne eksplozje. Był to efekt trafienia z bliskiej (poniżej 700 metrów) odległości przez torpedy wystrzelone przez U-331. Trafiły tak blisko siebie, że wyrzuciły jednocześnie olbrzymią kolumnę wody. Trafiony w lewą burtę pomiędzy kominem a rufą okręt przechylał się coraz bardziej na bok, po czym po pięciu minutach przewrócił się. W wyniku wybuchu rufowych magazynów pocisków artylerii głównej nastąpiła wówczas potężna eksplozja. Kadłub został dosłownie rozerwany na rozżarzone do białości strzępy, po czym zniknął pod powierzchnią Morza Śródziemnego. Wraz z okrętem oddało życie 862 marynarzy i oficerów (w tym dowódca, komandor G. Cooke). Strata „Barhama” z pewnością była dotkliwa dla Royal Navy, jednakże szybko ustalono, że niemieckie dowództwo marynarki nie zdawało sobie sprawy, że „Barham” zatonął. Fakt ten został wykorzystany, aby utrzymać Niemców w niewiedzy i nie osłabiać morale Brytyjczyków, dlatego Admiralicja długo nie informowała społeczeństwa o stracie wielkiego okrętu i cenzurowała wszelkie informacje na ten temat. Dopiero 27 stycznia 1942 roku oficjalnie podano do wiadomości komunikat o zatopieniu „Barhama”.

HMS Glorious

HMS Glorious

Utrata pancernika znacznie osłabiła brytyjskie siły morskie we wschodniej części Morza Śródziemnego tym bardziej, że po utracie lotniskowca „Ark Royal” oraz unieruchomieniu w grudniu 1941 roku w porcie w Aleksandrii „Valianta” i „Queen Elizabeth” w wyniku śmiałej akcji włoskich „żywych torped”, brytyjska Flota Śródziemnomorska pozostała bez silnych okrętów.

Zagłada Force Z w pobliżu Kuantanu

Utrata pancernika „Barham” stanowiła z pewnością dotkliwą stratę dla marynarki brytyjskiej, ale prawdziwie miażdżący cios został jej zadany zaledwie kilka tygodni później w innym rejonie świata. 2 grudnia 1941 roku do brytyjskiego portu w Singapurze weszły dwie potężne jednostki: krążownik linowy „Repulse” i pancernik „Prince of Wales”. Okręty te były filarem eskadry Force Z, która miała bronić tej azjatyckiej części brytyjskiego imperium przed drapieżnymi zakusami Japonii, która w tym właśnie czasie włączyła się do II wojny światowej. 7 grudnia potężna baza marynarki wojennej Pearl Harbor została zniszczona przez siły powietrzne Japonii. Następnego dnia, na wieść o japońskim desancie na Malajach, oba okręty wraz z czterema niszczycielami, „Express”, „Electra”, „Tendos” i „Vampire”, wyszły z Singapuru o godzinie 17.35, by uderzyć na okręty japońskie znajdujące się w Zatoce Syjamskiej. Zespół brytyjski był pozbawiony ochrony powietrznej, ponieważ lotniskowiec „Indomitable” który miał ją zapewnić, znajdował się w remoncie ze względu na silne uszkodzenia. Brak osłony ze strony samolotów okazał się wkrótce fatalny w skutkach.

Krążownik Royal Navy - HMS Hood

Krążownik Royal Navy – HMS Hood

9 grudnia brytyjskie okręty zostały dostrzeżone przez japoński okręt podwodny typu I-165, a później dostrzegł je także japoński samolot rozpoznawczy. Jednostki japońskiej 22 floty powietrznej stacjonujące na lotniskach pod Sajgonem zostały zaalarmowane i postawione w stan gotowości. Tymczasem głównodowodzący Force Z, admirał Thomas Phillips, został wieczorem poinformowany, że osłona powietrzna ostatecznie nie będzie zapewniona jego okrętom, zrezygnował więc z planów ataku na konwoje i skierował zespół w rejs powrotny. W nocy z 9 na 10 grudnia eskadra otrzymała informację o rzekomym desancie Japończyków w porcie Kuantan, ale rano ją zdementowano. 10 grudnia późnym rankiem zespół Force Z znajdujący się w pobliżu Kuantanu został zaatakowany przez samoloty japońskie. 60 bombowców torpedowych Mitsubishi G3M2 oraz 26 Mitsubishi G4M zrzuciło łącznie 48 osiemsetkilogramowych torped na brytyjską eskadrę. Pozbawione osłony własnych samolotów okręty były bezradne wobec takiego ataku. „Repulse” zatonął w nieco ponad godzinę od rozpoczęcia ataku, trafiony łącznie jedną bombą 250 kg i pięcioma torpedami. Wraz z nim zginęło 513 osób załogi (udało się uratować pozostałych 796).

„Prince of Wales”, na którego pokładzie dwaj alianccy przywódcy podpisali w sierpniu 1941 roku słynną Kartę Atlantycką, poszedł na dno o 13.20. Trafiony łącznie jedną bombą i siedmioma torpedami, stał się grobem dla 325 marynarzy, dowódcy, komandora Leacha oraz admirała Philipsa. Japońskie straty okazały się niewielkie: stracono od trzech (szacunki japońskie) do siedmiu maszyn (szacunki brytyjskie), uszkodzone zostały co najmniej 24 samoloty.

Utrata Force Z okazała się brzemienna w skutkach dla pozycji Wielkiej Brytanii w tamtym rejonie globu. Brytyjczycy stracili możliwość działań operacyjnych i nie mieli sił, by przeciwstawić się dalszym operacjom inwazyjnym Japonii. Brytyjski historyk S. Roskill określił tę sytuację następująco: „Po raz pierwszy od setek lat Royal Navy straciła swą supremację na oddzielnym teatrze wojny morskiej i nie udało się jej owej supremacji odzyskać”. Bitwa w pobliżu Kuantanu uważana jest także za początek zmierzchu ery pancerników – dowiodła, że nawet tak silne okręty bez osłony lotnictwa są całkiem bezbronne wobec ataków z powietrza.

HMS „Exeter” tonie na Morzu Jawajskim

W lutym 1942 roku padła silna brytyjska twierdza Singapur. W jej obronie zginęło dziesięć tysięcy żołnierzy, a do niewoli dostało się ok. 62 tysiące Australijczyków, Brytyjczyków, Hindusów i Malajów. Japonia zyskała zaś bardzo ważny punkt strategiczny, „trampolinę” do dalszej ekspansji. 27 lutego, niecałe dwa tygodnie po upadku Singapuru, rozegrała się wielka bitwa na Morzu Jawajskim pomiędzy flotą aliancką a siłami japońskimi. Specjalnie sformowany aliancki zespół uderzeniowy „ABDA striking force”, składający się z pięciu krążowników i dziewięciu niszczycieli starł się z dużymi siłami marynarki japońskiej i poniósł porażkę. Stracono trzy niszczyciele i dwa lekkie krążowniki, a pozostałe okręty zostały poważnie uszkodzone, w tym jeden z najsilniejszych okrętów zespołu – brytyjski ciężki krążownik HMS „Exeter”. Trafiony 203 mm pociskiem krążownika „Haguro”, wycofał się do bazy w Surabai, gdzie podjęto naprawę uszkodzonych z powodu ostrzału kotłów.

Krążownik HMS Exeter

Krążownik HMS Exeter

Już następnego dnia, 28 lutego, „Exeter”, ciągle nie w pełni sprawny, wyszedł z bazy w asyście dwóch niszczycieli w celu odbycia dalszych napraw na Cejlonie. W pobliżu wyspy Bawean okręt został zaatakowany przez ciężkie krążowniki marynarki japońskiej – „Haguro”, „Nachi”, „Ashigara” i „Myoko” oraz towarzyszące im niszczyciele. Po bardzo nierównej walce trafiony pociskami 203 mm oraz torpedami, „Exeter” został pozbawiony napędu i bardzo silnie uszkodzony. Dowódca, komandor Oliver Gordon, rozkazał opuścić i zatopić okręt. Na „Exeterze” zginęło trzystu członków załogi, reszta dostała się do niewoli. Dwa niszczyciele asysty także uległy zatopieniu.

Royal Navy pobita przez flotę japońską na Oceanie Indyjskim

Kwiecień 1942 roku należał do czarnych miesięcy dla marynarki Wielkiej Brytanii. Ekspansja Cesarstwa Japonii zataczała coraz szersze koła. Ogarnęła już Birmę, Indie Holenderskie oraz Malaje, a teraz celem Japończyków mogły stać się Indie – Perła Korony Brytyjskiej. Zjednoczone Królestwo musiało zapobiec takiemu zagrożeniu. Sformowano silną Flotę Wschodnią z admirałem Somerville’em jako dowódcą. Była ona podzielona na tzw. zespół A (w którego składzie znalazły się lotniskowce „Formidable” i „Indomitable”, pancernik „Warspite”, dwa lekkie i dwa ciężkie krążowniki oraz sześć niszczycieli) i zespół B (lotniskowiec „Hermes”, cztery pancerniki: „Royal Sovereign”, „Revenge”, „Resolution” i „Ramillies”, trzy lekkie krążowniki oraz dziewięć niszczycieli). Tym siłom Japończycy mogli przeciwstawić pięć lotniskowców, cztery pancerniki, dwa ciężkie krążowniki, lekki krążownik i osiem niszczycieli. Zespołem tym dowodził admirał Nagumo. Ponadto w morze wyszedł drugi silny zespół pod dowództwem wiceadmirała Ozawy – lotniskowiec, cztery ciężkie krążowniki, cztery krążowniki lekkie oraz cztery niszczyciele.

Pierwsze dwa dni kwietnia polegały na manewrowaniu floty brytyjskiej w pobliżu Cejlonu. Aż do 5 kwietnia żadna ze stron nie podejmowała większych działań ofensywnych. Dopiero rankiem w Niedzielę Wielkanocną port stolicy Cejlonu, Kolombo, zaatakowało ponad 120 japońskich bombowców i myśliwców. Samoloty zatopiły wtedy niszczyciel „Tenedos”, krążownik pomocniczy „Hector” i norweski zbiornikowiec „Soli”, jednakże główne siły brytyjskie, które wyszły z portu wcześniej, nie padły ofiarą ataku. Kilka godzin później samoloty japońskie wykryły w odległości stu mil morskich od Cejlonu dwa krążowniki, „Dorsetshire” i „Cornwall”, które płynęły z zamiarem przyłączenia się do głównych sił Floty Wschodniej. Około czterdziestu minut po wypatrzeniu przez samolot rozpoznawczy na oba okręty spadł grad bomb zrzucanych przez 53 bombowce nurkujące. W ciągu kwadransa oba krążowniki poszły na dno, a wraz z nimi zginęło łącznie 426 członków załogi. Ich utrata poważnie osłabiła brytyjskie siły morskie na Oceanie Indyjskim, lecz bynajmniej nie był to koniec strat. Cztery dni po zatopieniu „Dorsetshire” i „Cornwall” japońskie samoloty wykryły lotniskowiec „Hermes” wraz z niszczycielem „Vampire”, znajdujący się 65 mil od Cejlonu. „Hermesa: – pierwszy okręt na świecie zaprojektowany i zbudowany specjalnie jako lotniskowiec – trafiło czterdzieści bomb z samolotów Aichi D3A „Val”. Okręt zatonął wraz z ponad 300 członkami załogi, zatopiono również niszczyciel „Vampire”.

Royal Navy, osłabiona tak dotkliwymi stratami, musiała zaniechać na razie walki z flotą japońską, która wycofała się 12 kwietnia w rejon cieśniny Malakka.

Siły Floty Wschodniej okazały się zbyt słabe do walki z silną marynarką i niezwykle silnym i skutecznym lotnictwem japońskim. Premier Churchill tak napisał o zmaganiach w pobliżu Cejlonu: „Sukcesy Japończyków i ich potęga w lotnictwie morskim były przytłaczające. W Zatoce Syjamskiej w ciągu paru minut lotnictwo torpedowe zatopiło nasze pierwszorzędne okręty. Następnie (…) unicestwiono także dwa istotne dla nas krążowniki. Nic podobnego nie zdarzyło się na Morzu Śródziemnym we wszystkich naszych walkach z lotnictwem niemieckim i włoskim. Pozostawienie Floty Wschodniej w pobliżu Cejlonu byłoby rzuceniem wyzwania nieszczęściu”. Marynarka Brytyjska nie była aż tak potężna, by jednocześnie koncentrować znaczne siły przeciw Japonii na Pacyfiku, ochraniać konwoje na Atlantyku, tropić i zwalczać niemieckie rajdery oraz kontrolować Morze Śródziemne. Ciężar walki na azjatyckim teatrze wojennym zaczęła więc przenosić na barki coraz potężniejszej armii amerykańskiej.

„Eagle” storpedowany przez U-73

W budowie HMS „Eagle” wykorzystano kadłub pancernika, co zapewniało okrętowi silne opancerzenie, jednakże przy jednoczesnym ograniczeniu liczby samolotów, które mógł zabierać. Od stycznia 1942 roku lotniskowiec dołączył do Force H bazującego na Gibraltarze. Jego podstawową rolą stało się eskortowanie statków płynących przez Morze Śródziemne z zaopatrzeniem dla Malty. 11 sierpnia 1942 roku okręt został trafiony czterema torpedami wystrzelonymi prze U-boota U-73. Zginęło 160 członków załogi; „Eagle” dołączył do swoich zatopionych już wcześniej „braci”: „Courageousa”, „Gloriousa”, „Ark Royala” i „Hermesa”.