O powstaniu warszawskim słyszał chyba każdy z was. Nawet jeśli ktoś spał na lekcjach historii albo jeszcze tego na historii nie przerabiał, to i tak powinien mniej-więcej wiedzieć co to było, bo temat ten był poruszany w mediach jakiś rok temu, kiedy obchodzona była 60 rocznica powstania. Mówiono o tym w całej Europie, w innych zakątkach świata chyba również.
Jeśli ktoś chciałby się na ten temat więcej dowiedzieć, niech sięgnie najlepiej po jedna z licznych książek poświęconych wydarzeniom sierpnia, września i początku października ’44 w Warszawie.
Jeśli jednak nie chce wam się czytać takiej dużej ilości tekstu, to w tym artykule znajdziecie także całkiem niezły :), ale krótszy, opis powstania. Na zakończenie wstępu napiszę tylko, że w ilustracjach do tego artykułu powinna się znaleźć mapa Warszawy z podziałem na dzielnice, po to abyście mniej-więcej wiedzieli gdzie się znajduje np. Ochota czy Wola (oczywiście jest to przeznaczone do tych, którzy mieszkają poza Warszawą i mają święte prawo tego nie wiedzieć).
Jak wszyscy wiemy, w 1939 armia niemiecka zajęła większość terytorium Polski. Hitler zdawał sobie sprawę z tego, że wybuch powstania na okupowanych terenach to tylko kwestia czasu, więc rozkazał opracować procedury, które miały być zastosowane do stłumienia powstania, kazał również robić wszystko żeby powstanie wybuchło możliwie jak najpóźniej.
Niemieckie dowództwo było ciągle informowane o kolejnych możliwych terminach wybuchu walk. Alarmy nasiliły się szczególnie po bitwie o Stalingrad, odzyskaniu przez ZSRR Białorusi oraz po lądowaniu aliantów w Normandii.
W miarę jak Armia Czerwona szła coraz dalej na Zachód, sytuacja robiła się coraz bardziej napięta. Miasto zostało podzielone na 5 stref, z których każda była pod kontrolą innego dowódcy. W dwóch rejonach Warszawy mogli przebywać tylko i wyłącznie obywatele III Rzeszy – jedną z nich była tzw. dzielnica rządowa (okolice placu Hitlera – tak nazywał się wtedy plac Piłsudskiego). Mieściła się tam też główna siedziba dowództwa niemieckiego w Warszawie – Pałac Saski. Podczas trwania wojny wojskami niemieckimi w Warszawie dowodził wprawdzie gen. Werner Scharnow, jednak w momencie wybuchu powstania tymczasowo jego obowiązki pełnił gen. Herman Kruse. W dzielnicy rządowej przebywał również gubernator dystryktu warszawskiego, dr Ludwig Fischer. Drugim „niemieckim” terenem była dzielnica policyjna, której granica była wyznaczana przez Aleje Ujazdowskie, ulice 6 Sierpnia, Klonową i Flory. Mieściły się na jej terenie główne siedziby wszelkich rodzajów policji, jakie w wtedy istniały w Niemczech. Zanim przejdę do wybuchu powstania, napiszę krótko o działaniach Polaków w celu odzyskania niepodległości, od 1939 do 1944 roku:
We wrześniu ’39, na krótko przed kapitulacją Warszawy, została powołana Służba Zwycięstwu Polski, instytucja mająca na celu ewakuowanie polskich żołnierzy na Zachód oraz chronienie tajnych magazynów z bronią i szkolenie w tajemnicy nowych żołnierzy.
SZP otrzymywało rozkazy od polskiego rządu w Paryżu, a od 1940 – w Londynie. W Warszawie w konspiracji drukowano i rozprowadzano „Biuletyn Informacyjny”. Na początku 1940 Służba Zwycięstwu Polski zmieniła nazwę na Związek Walki Zbrojnej, a dwa lata później na Armia Krajowa, i to pod tą nazwą organizacja ta jest najbardziej znana.
Jednak nie wszystkie polskie oddziały działały w tzw. podziemiu. Przykładem jawnego oporu jest dwustuosobowy oddział kawalerii pod dowództwem Henryka „Hubala” Dobrzańskiego, działający na Kielecczyźnie. Większość oddziału „Hubala” została schwytana przez Niemców, a ci, którzy przeżyli dołączyli do AK.
Natomiast na terenach zajętych przez ZSRR działalność organizacji podobnej do AK była praktycznie niemożliwa, gdyż NKWD przygotowało listę wszystkich ludzi, którzy byli potencjalnym zagrożeniem dla okupanta. Ludzie z tej listy zostali aresztowani i wywiezieni do gułagów. NKWD przejęło również kontrolę nad wszystkimi większymi lasami. Poza tym sowieci mogli liczyć na poparcie chłopstwa ukraińskiego, białoruskiego oraz biedniejszej części Żydów. Już od początku okupacji swoją przydatność okazywali harcerze. Podczas kampanii wrześniowej utworzyli oni Pogotowie Wojenne Harcerzy, w ramach którego harcerze pomagali przy radzeniu sobie ze skutkami bombardowań – gasili pożary, przeszukiwali gruzy w celu znalezienia martwych oraz rannych.
W czasie okupacji Związek Harcerstwa Polskiego działał pod nazwą Szare Szeregi. Nazwa ta nawiązywała do koloru harcerskich mundurów. Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o Szarych Szeregach, zajrzyjcie do nr. 12, do tekstu Hermana, ja napiszę jeszcze, że najsłynniejszymi harcerskimi batalionami były „Parasol” (wcześniej znany jako „Pegaz” oraz „Agat”), znany z organizowania zamachów na niemieckich funkcjonariuszy, oraz „Zośka” (wcześniej „Jerzy”) znany z odbicia więźniów pod Arsenałem.
W latach 1939-40 rozstrzelano trzech kolejnych przywódców podziemia. Ok. 1942 r. do podziemia dołączyli komuniści. Nie należeli oni jednak do zlikwidowanej w 1939 r. Komunistycznej Partii Polski, tylko do Polskiej Partii Robotniczej. Jej militarne skrzydło – Armia Ludowa – stawała się coraz mocniejsza wraz ze zbliżaniem się Armii Czerwonej na terytorium okupowanej Rzeczypospolitej. Poza AK i AL działały też inne ruchy oporu, np. Bataliony Chłopskie czy Narodowe Siły Zbrojne. Przez długi czas wszystkie te organizacje działały na własną rękę, zresztą wydawało się, że połączenie sił jest rzeczą niemożliwą, gdyż AK, GL, NSZ itp. podlegały innym partiom, poza tym wiadomo było, że Niemcy zrobią wszystko żeby do takiego połączenia nie doszło.
Jednak kiedy ZSRR odzyskiwał kolejne terytoria i coraz więcej niemieckich żołnierzy było wysyłanych na Wschód, łatwiej było połączyć siły.
1 sierpnia niemieckie dowództwo otrzymywało kolejne sygnały o wybuchu powstania, które miało nastąpić tego dnia o 17.00. Wobec tego już o 16:30 w stan gotowości zostały postawione wszystkie niemieckie garnizony w mieście. Mniej więcej w momencie wybuchu powstania do Heinricha Himmlera został wysłany meldunek, w którym zbagatelizowano problem, mówiono w nim bowiem o drobnych zamieszkach „spowodowanych prawdopodobnie przez komunistów”. Dopiero późnym wieczorem dowódca wojsk niemieckich w Warszawie, gen. Rainer Stahel i szef policji bezpieczeństwa dr Ludwig Hahn wysłali kolejny meldunek, tym razem do dowództwa 9 armii, mającej na celu utrzymanie terenów wokół Warszawy. Mówili w nim o tym, że cała Warszawa stała się polem bitwy i zaprzeczyli jednocześnie, jakoby walki były prowadzone przez komunistów. W rzeczywistości komuniści brali udział w tym powstaniu, w szeregach różnych komunistycznych oddziałów występujących pod nazwą Polska Armia Ludowa było ok. 2000 żołnierzy.
Ogółem siły powstańców liczyły ok. 50.000 żołnierzy, najwięcej miała oczywiście Armia Krajowa. Oprócz AK i PAL w powstaniu brało udział ok. 2000 oddziałów harcerskich. Przeciwko sobie mieli 25.000 Niemców. 2 sierpnia rząd w Londynie został powiadomiony przez AK o wybuchu powstania. Powstańcy prosili o przysłanie im żywności, amunicji itp. oraz o zgodę brytyjskiego rządu na wysłanie do Warszawy 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej, włączonej do sił zbrojnych Wielkiej Brytanii. Tego samego dnia na ulicach jawnie rozdawano „Biuletyn Informacyjny”. W numerze z tamtego dnia zamieszczono instrukcje dowództwa AK, które mówiły min. o tym, że wszystkich zmarłych można pochować dopiero po rozpoznaniu zwłok (dotyczyło to także martwych Niemców) oraz zakazano samosądów, zapewniając, że wszyscy winni za zbrodnie podczas okupacji zostaną ukarani.
Powstanie rozpoczęło się dla Polaków dobrze – zdobyli 2 niemieckie czołgi, naprawili je i przy ich pomocy wyzwolili obóz koncentracyjny „Gęsiówka”. Tymczasem Niemcy prosili o wsparcie z zewnątrz. Heinrich Himmler nakazał zabić osadzonego w obozie koncentracyjnym przywódcę AK, gen. Stefana „Grota” Roweckiego. Hitler nakazał zrównać Warszawę z ziemią. Wykonanie tego rozkazu powierzył Himmlerowi. Początkowo planowano wycofanie niemieckich oddziałów z miasta, po czym do akcji miało wkroczyć lotnictwo, jednak powstańcy odcięli Niemcom wszelkie drogi ucieczki.
W nocy z 4 na 5 sierpnia nad Warszawą pojawiły się trzy bombowce RAF-u, pilotowane przez polskich pilotów. Z ich pokładów zrzucono powstańcom to, o co prosili. Zrzut ten miał miejsce na Woli, w pobliżu dwóch cmentarzy – Żydowskiego i Powązkowskiego. 5 sierpnia dowodzenie nad niemiecką armią objął SS-Obbergruppenfuehrer Erich von dem Bach. Tymczasem w Krakowie generalny gubernator dr Hans Frank kierował gdzie tylko mógł prośby o przysłanie do Warszawy posiłków. 6 sierpnia von dem Bach postanowił, że zabijani będą tylko polscy żołnierze, natomiast cywile mieli być przewożeni do utworzonego właśnie obozu w Pruszkowie. Niemcy rozpoczęli bombardowania punktów opanowanych przez powstańców. Powstańcy nie mogli się przed tym w żaden sposób obronić, nie dysponowali bowiem ani samolotami, ani tym bardziej obroną przeciwlotniczą. Jednak powstańcy doskonale się chowali, więc sporo czasu mijało zanim Niemcy ich wytropili, a zanim zdążyli dokonać bombardowania, powstańcy znajdowali się już gdzie indziej.
Powstańcy cały czas stawiali zacięty opór w obronie własnych pozycji. Mimo że do Warszawy przybyły bardzo dobre grupy szturmowe, nie mogły sobie one odbić miejsc zajmowanych przez powstańców. 7 sierpnia niemieckie oddziały odzyskały utraconą wcześniej na rzecz buntowanych żołnierz kontrolę nad Pałacem Saskim. Póki co żadna ze stron nie osiągnęła przewagi. Na Ochocie stacjonował oddział niejakiego Kamińskiego, w którym służyli Kozacy zajmujący się masowymi rabunkami i gwałtami na Niemkach. Dowództwo nie wiedziało, co z tym fantem zrobić. W dodatku wciąż nie wiadomo było, jak liczne będą posiłki i czy w ogóle przybędą. Natomiast powstańcy bezskutecznie czekali na przylot kolejnych samolotów z niezbędnymi materiałami…
W tym odcinku opisałem pierwszy tydzień walk. Zapraszam do odcinka 2, który, mam nadzieję, ukaże się w następnym numerze „Konfliktów…”
Bibliografia:
1. Tadeusz Sawicki „Rozkaz: Zdławić powstanie”
2. Norman Davies „Powstanie ’44”